Mój piekielny Derektor.
Budujemy piece do obróbki termicznej metali. Obudowa stalowa, w środku wymurówka ( twardości suporeksa ) lub płyty izolacyjne ( twardości płyty gipsowej ). Żelazna zasada od Derektora : nikt nigdy nie włazi do pieca na płytę podłogową choćby nie wiem co !!
1. Piec zbudowany w 95%, druga zmiana ma osadzić wyposażenie wewnętrzne i będzie gotów do wysyłki. Przychodzę rano do pracy i od razu strzał od Mojego Derektora : " brygada uszkodziła wymurówkę. Znajdź winnego i surowo ukaraj !". Idę. Patrzę : wykruszona jedna cegiełka, wielkość dwa paznokcie kciuka. Na kolana nie rzuca, ale uszczerbek jest. Wymienić się nie da, zamaskować również. Musi tak iść do klienta. Robię rozpoznanie - brygada musiała wyjąć wyposażenie po jego zamontowaniu w celu dopieszczenia i ponownego montażu. Zdarzenie uzasadnione, ale przy tej dodatkowej operacji powstał uszczerbek. Relacjonuje to Najwyższemu Derektorowi usprawiedliwiając działania. Jego decyzja - ukarać brygadzistę odebraniem 1-miesięcznej premii. Bez dyskusji !!
2. Miesiąc póżniej : kolejne piece na tym samym etapie - prawie gotowe do wysyłki. Wchodzę rano na halę sprawdzić działania drugiej zmiany - a tam w jednym piecu połamana cała płyta podłogowa. Nauczony doświadczeniem robię rozpoznanie przed obchodem Derektora. Nikt nic takiego nie zrobił i nic nie widział, ale...
Portier gasząc światła po drugiej zmianie widział Derektora wychodzącego z feralnego pieca !
OK. Ja też jestem piekielny ;-).
Szykuję raport ze zdarzenia i idę prosto do Najwyższego zameldować ( w duchu się śmieję, ale na zewnątrz śmiertelna powaga ) : " Panie Derektorze wykryłem poważne zniszczenie gotowego produktu przed dzisiejszą wysyłką w postaci połamanej podłogi. Mam zamiar wykryć sprawcę i baaardzo surowo ukarać skoro przykład sprzed miesiąca nie podziałał ! Proszę o przygotowanie wymierzenia maksymalnej kary przewidzianej w kodeksie pracy !".
Odpowiedź : " Daj spokój kerownik, to ja wszedłem, żeby sprawdzić wykończenie wnętrza. Zamaskujcie to jakoś i wysyłaj".
Można ?
P.S. Zamaskować się nie da, wymiana kosztowna. Piec poszedł jak stał na odpowiedzialność Najwyższego.
Koniecznie popraw "derektora", "kerownika" i usuń spacje przed znakami interpunkcyjnymi, bo strasznie to bije po oczach, a historia dobra, szkoda żeby minusowali za styl.
OdpowiedzMyślę, że są to celowe niedopatrzenia autora.
Odpowiedz@pandora: no właśnie, mam problem z oceną. Historia mocna, ale napisana tak, że postanowiłam nie oceniać. I niech mi ktoś nie mówi, że podobno mamy oceniać piekielność, a nie styl. Będę oceniać to, co uważam za stosowne.
Odpowiedz@Litterka: Cześć " napisana tak, że postanowiłam nie oceniać ". Mogę prosić o doprecyzowanie zarzutu ? Chciałbym się poprawić w przyszłości. Kerownik i Derektor są celowe. Tak mówi do nas/o nas większość załogi i jest to lekko ironicznie zabarwione na codzień.
Odpowiedz@pandora: Derektora jeszcze można się czepiać (choć moim zdaniem to specjalnie), ale "kerownik" jest po prostu nickiem autora...
Odpowiedz@kerownik: kerownik i derektor jako celowa stylizacja OK, ale przed znakami przestankowymi nie stawia się spacji (a konsekwentnie poprzedzasz spacją dwukropki, pytajniki, wykrzykniki, etc.), zaś nawiasy i cudzysłowy powinny być "przyklejone" do tekstu, jak powyżej.
OdpowiedzFaktycznie, nie spojrzałam na nick, przepraszam :) Widząc "Derektor" i te niepotrzebne spacje pomyślałam, że "Kerownik" to po prostu kolejny błąd.
OdpowiedzPomijam "derektora" i "kerownika" - może celowe, a może nie. Pomijam wszystko inne. Ale JAK DLA MNIE najbardziej piekielne jest to, że wysyłacie klientom uszkodzone piece, z grubsza "zamaskowane" - jako produkt pełnowartościowy. I ty piszesz o tym bez najmniejszego skrępowania. A to są piece do wysokich temperatur, jak sądzę. Założę się, że "w razie co" - reklamacji nie przyjmujecie, bo to uszkodzenie mechaniczne, więc pewnie klient sam do pieca właził...
OdpowiedzHmm... ja się tam nie dopatrzylam w historii informacji, że wysyłają to jako pełnowartościowy produkt.
Odpowiedz@Armagedon: czyli to wina autora i trzeba go zje*** jak ruda S***, tak?
Odpowiedz@Armagedon: Może musieli wysłać aby wyrobić się z terminem i nie płacić kar? Na płyty odporne na wysokie temperatury trochę się czeka, producentów pewnie też nie ma zbyt wielu. Wysłali i mają pole manewru - rozpatrzenie reklamacji, czas na ściągnięcie materiałów, może "szukanie" winnych uszkodzenie np. w transporcie ;-) lub że nie wiadomo kto i gdzie uszkodził, a oni jednak naprawią... :-D
Odpowiedz@tvh: A jak klient uszkodzenia nie zauważy? Nie wiem, czy jest to możliwe do przeoczenia, ale, jeżeli? @frems: Autora trzeba zje...., bo uczestniczy w procederze wysyłki wadliwego towaru. Nienawidzę ludzi, którzy odpier.....ą fuszerki.
Odpowiedz@tvh: Jeśli izolacja jest rozwalona, a piec odpalą, to w skrajnym przypadku (do którego mam nadzieję nie dojdzie) autor może podpaść pod bycie współwinnym pożaru i śmierci pracowników firmy-klienta. Chcieli uniknąć kar? Możliwe, ale to znaczyłoby, że klient spartolił na etapie pisania umowy, bo kary powinny być wręcz większe za dostarczenie niebezpiecznego towaru, niż za opóźnienia. A żaden pieniądz nie usprawiedliwia ryzykowania życiem nieświadomych tego ludzi.
Odpowiedz@Armagedon: reklamacja to pół biedy - gorzej, że taki piec grozi pożarem, wypadkiem przy pracy czy jeszcze czymś gorszym. Ciężko to ocenić nie znając specyfiki branży, ale nie chciałabym znaleźć się w miejscu, gdzie z prowizorycznie załatanej podłogi wylewa się płynny metal. Co innego zwykłe wysyłanie wadliwego towaru, co pewnie robi wiele firm "na odpowiedzialność kierownika", a co innego narażanie czyjegoś życia.
Odpowiedz@Armagedon: A czy jeśli napiszę, że wyrzuty sumienia mi spać nie dają to coś zmieni ? Nie wysyłamy celowo uszkodzonego produktu. W przypadku takiej wpadki robimy wszystko co możliwe do zadowolenia klienta. Jeśli temat nas przerasta zwracamy się do przełożonego i to on podejmując decyzję przejmuje odpowiedzialność.
Odpowiedz@kerownik: Zgodnie z art. 204 Kodeksu Karnego za nie zawiadomienie policji o sytuacji mogącej być sprowadzeniem zdarzenie, które zagraża życiu lub zdrowiu wielu osób albo mieniu w wielkich rozmiarach (na pierwszym miejscu wymieniono pożar), można by cię ukarać pozbawieniem wolności do lat trzech. Jeżeli zaś brałeś udział w pakowaniu takiego sprzętu, to możesz w razie pożaru iść siedzieć za współudział, od 6 miesięcy do lat 8. Sądy w Polsce od dawna stoją na stanowisku, że to, że sprawca wziął pieniądze albo dostał polecenie, nie zwalnia go z odpowiedzialności za czyn karalny. Więc "podejmując decyzję przejmuje odpowiedzialność" - na szczęście w ewentualnej sprawie karnej tym się nie wykręcisz.
OdpowiedzZmodyfikowano 2 razy. Ostatnia modyfikacja: 19 listopada 2014 o 13:08
@bloodcarver: Próbuj kolego - powodzenia !! Nie zagraża życiu, ani zdrowiu to co pojechało. Rozdmuchiwanie niesprawdzonych pogłosek do niebotycznych rozmiarów karalne może i nie jest, ale jak je nazwę po imieniu to się obrazisz. Ktoś tam pisał o wylaniu się roztopionej surówki na podłogę. Wyobraźnia pracuje - to dobrze. Z tym, że ja opisałem piec do niskiego odpuszczania do 450*C, a nie topialny do 1100*C ! Jeśli wejdę głębiej w szczegóły to ten drugi nie posiada żadnego miękkiego wyłożenia i jest niezniszczalny bez ciężkiego sprzętu ! Moim zamiarem było opisać dziwne zdarzenie, a nie szczegóły techniczne, ale niektóre komentarze wołają o pomstę do nieba : "JESTEM LAIKIEM W TEMACIE, WIĘC CHĘTNIE SIĘ WYPOWIEM" :-(.
Odpowiedz@kerownik: Ty sobie chyba jakieś jaja robisz? "Nie wysyłamy celowo..." A jak? Niechcący? Chyba że masz na myśli, iż produkt nie został uszkodzony celowo. No pewnie! Tego by jeszcze brakowało, żeby producent celowo niszczył własny wyrób przed wysyłką. Nie kpij sobie. Chociaż... wziąwszy pod uwagę, że każdorazowe wejście do pieca kończy się uszkodzeniem termoizolacji - można przyjąć, że zniszczenia są celowe. A przynajmniej, że liczycie się z ich powstaniem. "...robimy wszystko co możliwe do zadowolenia klienta." A tu już mnie rozbawiłeś do łez. Znaczy - co robicie? Wysyłacie mu wadliwy towar, tylko "zamaskowany", żeby się od razu nie poznał? No zgodzę się, może być nawet zadowolony... do czasu. "Jeśli temat nas przerasta zwracamy się do przełożonego..." Człowieku, przecież to niczego nie zmienia, dokładnie tak, jak twoje ewentualne wyrzuty sumienia.
Odpowiedz@Armagedon: trzeba zacząć od tego czy znasz w ogóle prace które wykonuje autor, specyfikę produktów, normy które mogą dopuszczać lekkie uszczerbki (prócz tej płyty bo to juz nie jest lekki) ale widzę ze każdy ma to w dupie i wypowiada się jako ekspert. Nienawidzę ludzi, którzy wypowiadają się w temacie o którym przeczytali 5 zdań i myślą że są ekspertami.
Odpowiedz@Armagedon: Fajnie się tak trolluje-co? Wpisujesz się dokładnie w moje określenie:"JESTEM LAIKIEM W TEMACIE, WIĘC CHĘTNIE SIĘ WYPOWIEM". Polemiki nawet się nie podejmuję, bo mnie sprowadzisz do swojego poziomu i pokonasz doświadczeniem. Żegnam
Odpowiedz@frems: Dzięki za wyważoną opinię. Podzielam Twoje odczucia.
Odpowiedz@bloodcarver: a tak szczerze, to jesteś na drugim czy trzecim roku prawa? ;) Spoko, po skończeniu studiów chorobliwa subsumpcja w każdej możliwej sytuacji dobiega końca ;)
Odpowiedz@izmrygo: eeee tam - wcale nie :).
OdpowiedzAle premi tamten pierwszy nie odzyskał
OdpowiedzByś napisał może co to ten suporeks? Bo nie każdy się zna. Pewnie dla ciebie było to tak oczywiste, że nawet ci do głowy nie przyszło, że ktoś może nie wiedzieć ;)
Odpowiedz@bloodcarver: innymi słowy beton komórkowy, gazobeton http://muratordom.pl/eksperci/pytania/co-to-jest-suporeks/6270/
OdpowiedzNie widzę tu piekielności. Dyrektor kazał ukarać brygadzistę za to co zrobił brygadzista. Nie próbował zgonić na kogoś tego co sam zrobił i sam za to odpowiada. Gdzie problem?
OdpowiedzNie odpowiada. Brygadziscie poleciał po premii, ale sam dobrowolnie swojej nie oddal tylko zbagatelizowal problem.
Odpowiedz@dodolinka: On odpowiada za każde zlecenie. Jak klient zwróci towar albo go zareklamuje to on ponosi straty. Jak sam coś zniszczył to może mieć pretensje tylko do siebie. Jakby do tego sobie sam obciął premię to byłby podwójnie stratny. Jak zniszczył ktoś inny to czemu dyrektor ma ponosić tego koszty?
OdpowiedzZ opowieści wynika, ze jest dyrektorem, a nie właścicielem. Czyli de facto on ponosi personalnie straty. Mysle, ze przyjedzie co do czego, to zwali np. na transport
OdpowiedzDałabym mocne gdyby nie ten piec wysłany do klienta. To nie fair.
Odpowiedz@kertesz_haz: Nie bardzo rozumiem logikę wypowiedzi: ja jestem tu narratorem i (przypadkiem) jednym z uczestników. Decyzję o wysyłce (lub nie) podejmuje mój przełożony-nie ja. A skoro gościu jest piekielny to powinien dostać punkt, a nie ja nie dostać. A zresztą, pomińmy ...
Odpowiedz@kerownik: Zawsze mogłeś ostrzec klienta, że dostaje wadliwy produkt. I już sumienie byłoby czystsze. Ale rozumiem, kaska ważniejsza. Ciekawe jak ty byś się czuł gdyby zamówiona przez ciebie usługa została wykonana z oczywistym niedociągnięciem, do tego świadomie zamaskowanym.
Odpowiedz@kertesz_haz: Ludzie autor najwyrazniej wie co robi i nie potrzebuje pouczania. Gdyby cos bylo realnym zagrozeniemm to sam dyrektor by tego nie wyslal. Ludzi ktorzy swiadomie sami pod soba kopia dolek jesr cholernie malo. Jesli wyslali produkt uszkodzony to juz rola klijenta by upomniec sie o swoje. A nie wasze spolecznosci tego portalu. Po drugie w dzisiwjszyxh czasach dam sobie reke uciac ze wszyacy jak jeden maz zrobiliby to samo np. z powodu obawy przed strata pracy.
Odpowiedz@Aranos: to nie jest nawet kwestia zagrożenia, tylko zwykłej uczciwości. Jak kupisz przez net nowy telefon, a dostaniesz zepsuty złom to twoje życie też nie będzie zagrożone, ale nie powiesz, że to było w porządku.
Odpowiedz@Cox: No nie do końca. Jako podwładny nie mogę przekraczać swoich kompetencji stawiając się ponad dyrektorem w kontaktach z klientem. Po drugie nigdzie nie napisałem, że to było maskowane. Prawda jest taka, że dyrektor takie trudne tematy załatwiał osobiście oferując różne rozwiązania: rabat, rabat przy kolejnym zleceniu, wydłużenie gwarancji, jakieś wyposażenie dodatkowe wcześniej nie rozważanie itd. Nie zdarzyło się żebyśmy (jako firma) chowali głowę w piasek wypierając się oczywistych niedociągnięć.
OdpowiedzUhm -"zamaskujcie to jakoś i wysyłajcie (...) piec poszedł tak jak stał..." - trochę się wkopales, bo tu o żadnym upuscie czy dodatkowym wyposażeniu mowy nie ma. Po prostu głupio ci, i próbujesz się wybielic.
Odpowiedz@grupaorkow: Czytanie ze zrozumieniem nie boli. Po pierwsze napisalem przeciez ze to sprawa klikenta. Klijenta i ludzi zajmujacych sie obsluga sprzedazy by mimo defektu klijent byl zadowolony. Ich a nie dzialu produkcji zwlaszcza.ze defekt wystapil noe z ich winy.
Odpowiedz@dodolinka: Absolutnie nie mam zamiaru czegokolwiek zmieniać. Powyżej cytujesz polecenie Derektora i naszą tego polecenia realizację. Widzisz gdzieś tu wybielanie ? Bo ja nie. Nie zamaskowaliśmy bo to jest niewykonalne bez sporych dodatkowych kosztów. Po drugie moja praca składa się z setek niuansów na które tu nie miejsce i czas. Nie mam zamiaru wdawać się w szczegóły. Mało tego-planowałem dorzucić więcej takich historii, ale po aktualnych reakcjach raczej tego nie zrobię. Idź potrolluj sobie gdzie indziej.
Odpowiedz@kerownik: Dorzuć parę :-) Ci ci mają kontakt z przemysłem/zakładami lub obróbką (choćby amatorską) metali, pewnie chętnie przeczytają, inni zapewne też. To, że czasami niektórzy będą komentować na gorąco, niekoniecznie wiedząc o co chodzi, cóż... w końcu to "Piekielni" więc i komentujący mogą tacy być a i piekło dobrymi chęciami wybrukowane :-)
OdpowiedzŚwiebodzin? ;)
Odpowiedz