@agdybytakwbieszczady: Ewentualnie by wyleciał za nie odebranie telefonu od samego szefa (skoro szef dzwoni to może być coś ważnego).
Ot mógł to być tylko powód do zwolnienia pracownika.
@agdybytakwbieszczady: Podejrzewam że zakaz był wymyślony przez klienta np sklep który panowie ochraniali. Niektórzy ludzie nie rozumieją że aby ochrona była skuteczna ochroniarze muszą się kontaktować między sobą przekazując sobie informacje np o złodziejach.
@goodfather: Ale ten dostał zakaz używania telefonu - dostajesz zakaz, więc stosujesz się do zakazu, inaczej tracisz pracę. Wszystko w tej historii gra, z wyjątkiem ochroniarza. :)
A jeśli pracodawca chce, żeby ochroniarze mogli meldować, to kupuje i udostępnia swoim pracownikom sprzęt do komunikacji. To się nazywa krótkofalówka i ma ją każdy ochroniarz, który powinien ją mieć. Nawet ciecie z supermarketów tak często mówiący szyfrem:
- Jadźka, idę do klopa, wyślij kogoś na kasy!
Nawet oni mają...
@agdybytakwbieszczady: A teraz wyobraźmy sobie taką opcję. Przyjeżdża szef do pracownika i wchodząc do budynku upada na śliskiej nawierzchni, łamie rękę albo lepiej nogę... a pracownik ma zakaz używania telefonu i po pogotowie zadzwonić nie może...
@plokijuty: A wyobraźmy sobie sytuację, że szef w domu spada z sedesu, łamie rękę, niszczy krótkofalówkę, którą ma na biurku, traci przytomność i umiera.
Albo wyobraźmy sobie, że tu w przyszłości, że tu NAGLE w przyszłości jest przedszkole, do którego chodzi wasz syn i nie mówcie, że nie macie syna, bo w każdej chwili możecie go mieć.
(sprawdzić, czy nie ksiądz)
Albo wyobrażmy sobie, że pracownik mający krótkofaówkę przekazuje do centrali, do dyżurnego, informację o tym, by ten wezwał pogotowie.
Bo ochroniarze mają krótkofalówki.
@Zeus_Gromowladny:
Wystarczy iż ochroniarze na obiekcie nie mają krótkofalówek. Albo szef nie przebywa na tym samym obiekcie lub musial gdzie pojechać. Opcji sporo.
@Zeus_Gromowladny: Wyobraź sobie że praca w ochronie wygląda tak że jest koordynator który ma "pod sobą"kilkanaście obiektów, do tego około 200 pracowników. Ciężko żeby ze wszystkimi za każdym razem kontaktował się osobiście.
@Zeus_Gromowladny: Dlaczego dziwna? Szef zadzwonił, żeby się upewnić, czy pracownik złamie zakaz używania telefonu, czy też nie. No i pracownik złamał.
Też tak kiedyś miałem, tyle że z pisaniem smsów. Pisał mi grafik, żeby w ostatnim smsie napisać wielkimi literami, że podczas służby nie używamy telefonów. Co za kalfas. Na szczęście zmieniłem branże
Czyli był takim idiotą, że złamał zakaz i dał się złapać na tym przełożonemu? No to chyba dobrze, że stracił pracę? Po co komu przygłup?
Odpowiedz@agdybytakwbieszczady: Ewentualnie by wyleciał za nie odebranie telefonu od samego szefa (skoro szef dzwoni to może być coś ważnego). Ot mógł to być tylko powód do zwolnienia pracownika.
Odpowiedz@PablooS: Nie zapominaj o trzeciej opcji. Telefon zostawić w szafce służbowej. Ale wtedy by wyleciał za brak możliwości kontaktu z przełożonym :)
Odpowiedz@agdybytakwbieszczady: Podejrzewam że zakaz był wymyślony przez klienta np sklep który panowie ochraniali. Niektórzy ludzie nie rozumieją że aby ochrona była skuteczna ochroniarze muszą się kontaktować między sobą przekazując sobie informacje np o złodziejach.
Odpowiedz@goodfather: Ale ten dostał zakaz używania telefonu - dostajesz zakaz, więc stosujesz się do zakazu, inaczej tracisz pracę. Wszystko w tej historii gra, z wyjątkiem ochroniarza. :) A jeśli pracodawca chce, żeby ochroniarze mogli meldować, to kupuje i udostępnia swoim pracownikom sprzęt do komunikacji. To się nazywa krótkofalówka i ma ją każdy ochroniarz, który powinien ją mieć. Nawet ciecie z supermarketów tak często mówiący szyfrem: - Jadźka, idę do klopa, wyślij kogoś na kasy! Nawet oni mają...
Odpowiedz@agdybytakwbieszczady: A teraz wyobraźmy sobie taką opcję. Przyjeżdża szef do pracownika i wchodząc do budynku upada na śliskiej nawierzchni, łamie rękę albo lepiej nogę... a pracownik ma zakaz używania telefonu i po pogotowie zadzwonić nie może...
Odpowiedz@plokijuty: A wyobraźmy sobie sytuację, że szef w domu spada z sedesu, łamie rękę, niszczy krótkofalówkę, którą ma na biurku, traci przytomność i umiera. Albo wyobraźmy sobie, że tu w przyszłości, że tu NAGLE w przyszłości jest przedszkole, do którego chodzi wasz syn i nie mówcie, że nie macie syna, bo w każdej chwili możecie go mieć. (sprawdzić, czy nie ksiądz) Albo wyobrażmy sobie, że pracownik mający krótkofaówkę przekazuje do centrali, do dyżurnego, informację o tym, by ten wezwał pogotowie. Bo ochroniarze mają krótkofalówki.
OdpowiedzTo dziwna musiałaby być ta praca skoro szef wykonywał telefon slyzbowy. Jak dla mnie fejk.
Odpowiedz@Zeus_Gromowladny: Wystarczy iż ochroniarze na obiekcie nie mają krótkofalówek. Albo szef nie przebywa na tym samym obiekcie lub musial gdzie pojechać. Opcji sporo.
Odpowiedz@Zeus_Gromowladny: Wyobraź sobie że praca w ochronie wygląda tak że jest koordynator który ma "pod sobą"kilkanaście obiektów, do tego około 200 pracowników. Ciężko żeby ze wszystkimi za każdym razem kontaktował się osobiście.
Odpowiedz@Zeus_Gromowladny: Dlaczego dziwna? Szef zadzwonił, żeby się upewnić, czy pracownik złamie zakaz używania telefonu, czy też nie. No i pracownik złamał.
OdpowiedzParagraf 22 :) Jakby nie odebrał to też pewnie by wyleciał.
Odpowiedz@Fahren: Tylko tej informacji brak w samej historii.
OdpowiedzTeż tak kiedyś miałem, tyle że z pisaniem smsów. Pisał mi grafik, żeby w ostatnim smsie napisać wielkimi literami, że podczas służby nie używamy telefonów. Co za kalfas. Na szczęście zmieniłem branże
Odpowiedz