Mój bardzo dobry kolega szukał pracy. Gościu jest bez matury i bez jakiegokolwiek doświadczenia zawodowego. Jak mówił "na gwałt". Spoko, stanąłem więc na głowie, żeby mu pomóc i uruchomiłem wszystkie możliwe znajomości, wiedząc, że serio potrzebne mu są aktualnie pieniądze (powód nie jest tu istotny, choć w swoim ciężarze znaczny). I tak oto zaczęła się jazda bez trzymanki:
1. Stacja paliw.
Udało mi się namówić znajomego, żeby go zatrudnił. Płatność niezła, bo trochę ponad 1300 zł na rękę. Po miesiącu kolega zakomunikował mi, że "on, to rzuca tę robotę, bo nie chcą z nim podpisać umowy, a on na dziele nie będzie siedział". Spoko, może i chłopak miał trochę racji.
2. Cmentarz.
Moja przyjaciółka zgodziła się go zatrudnić normalnie na umowę, płatność dobra, praca pewna, a co kolega? "Ja przy trupach robić nie będę". No dobra, bywa. Cierpliwości mi już brakło, ale do trzech razy sztuka.
3. Monter.
Mój dobry znajomy ma firmę. Zarabia ogromną kasę, bo zatrudnia specjalistów, którym dobrze płaci, więc ma połączenie idealne: dobrzy ludzie, dobry sprzęt i dobrze wykonywana praca. Propozycja płatności? 4000 zł miesięcznie na rękę + dodatkowa kasa za pracę w weekend. Obowiązki? Sprzątanie na miejscu pracy, drobne robótki typu "wykop, zakop, skuj, wbij, wyjmij, włóż". Po 5 tygodniach znajomy właściciel rzeczonej firmy dzwoni do mnie z pretensjami, żebym więcej nie robił takich numerów, bo on sobie nie może pozwolić na takie sytuacje, a kolega od tygodnia "pracę w dupie ma!". Co się stało? Ano mój kolega przypadkowo zrzucił jakieś narzędzie elektryczne, którego nazwy już teraz nie pamiętam, przez co uległo ono uszkodzeniu. Nowe urządzenie kosztowało jakieś 600 zł, co właściciel firmy odliczył mu od pensji. Kiedy się kolega o tym dowiedział, przez następny tydzień nie pojawił się już w pracy.
I bądź tu dobry, chciej pomóc... Kolega oczywiście teraz siedzi w domu i narzeka, że "na tym zadupiu w ogóle pracy nie ma!".
Pomoc koleżeńska
A jakież to dzieło wykonywał kolega na stacji benzynowej? Stworzył nową formułę benzyny? Zaprojektował dystrybutor? Wymyślił nowy model sprzedaży?
Odpowiedz@didja: Zauważ, że to cytat, a nie mój komentarz ;)
Odpowiedz@didja: Łodewa. Gdyby nie ta forma zatrudnienia, tej roboty by zwyczajnie nie dostał. Po co się zatem dopieprzasz?
Odpowiedz@Lypa: Do naruszenia prawa? Wysil szare komórki. Jakie tam było dzieło? Tam było tylko okantowanie uczciwych podatników. Przez takich "dziełowców" artyści stracili możliwość odliczania swoich kosztów uzyskania przychodu? Zapamiętaj sobie, Lypo: dzieło to stworzona piosenka, powieść, wiersz, film, projekt plastyczny, napisany program komputerowy, scenariusz, autorski program zajęć edukacyjnych. Wszystko, co ma charakter indywidualnej twórczości, jak głosi prawo. Pytam więc - co takiego twórczego zrobił ten oszust, który sprzedawał benzynę na umowę o dzieło?
Odpowiedz@didja: Jeszcze raz: Łodewa. Jeśli prawo jest głupie i zachęca do stosowania takich furtek, to należy oskarżać to głupie prawo a nie ludzi, którzy chcą jakoś sobie radzić i kombinują, żeby jak najmniej zapłacić fiskusowi (bo i kto nie kombinuje). Plus o ile mi wiadomo, można odliczyć połowę kosztów uzyskania przychodu, jeśli się ma umowę o przekazanie praw autorskich nad dziełem, tak jak ja miałem jeszcze jakieś pół roku temu. Więc proszę nie biadolić.
Odpowiedz4000 pln?!? Za "przynieś, podaj, pozamiataj"?!? To ja też chcę!
Odpowiedz@PooH77: I nie zapominaj o "dodatkowa kasa za pracę w weekend". Aż ma się ochotę rzucić wszystko i brać taką robotę. Toż to prawie jak praca marzeń ;O
Odpowiedz@jasiu: Ja też, ja też! I może męża też wyślę, bo jako adiunkt na państwowej uczelni, po doliczeniu nadgodzin ma ledwie 3/4 tego.
Odpowiedz@PooH77: "Za "przynieś, podaj, pozamiataj" - nie zapomnij o "wyjmij, włóż", lub odwrotnie. Może tu jest haczyk i kasa;)
OdpowiedzJak masz miękkie serce, to miej twardą dupe...
Odpowiedz4000 zł za sprzątanie ? Daj namiary :D :D :D
OdpowiedzNie martw się facetem. Znam takiego jednego. Ciągle marudził jak to się w domu nie przelewa, nie ma kasy. W jednej pracy chodził spać na parę godzin. Z innej zwolnił się bo pracował z głupimi ludźmi. A potem kasa szła na papierosy i gry komputerowe. Morał jest jeden: człowiek w ciężkiej sytuacji jak musi to się zmobilizuje. Nie każdemu można pomóc.
OdpowiedzOdnosnie pkt 1 i stacji paliw: "płatność niezła, bo trochę ponad 1300 zł na rękę". To ma być atrakcyjne wynagrodzenie i niezła płatność?!
Odpowiedz@ross13: Dla chłopaka bez matury? Bez żadnego doświadczenia zawodowego?
Odpowiedz@kominek: Zabrakło takiej informacji w historii, za to niesamowicie razi po oczach dysproporcja zarobków w punktach 1 i 3 (1300 i 4000!).
Odpowiedz@ross13: Proszę bardzo, już jest ;)
Odpowiedz@ross13: Oczywiście 1300 zł to nie jest dużo. Bierzmy jednak pod uwagę, że facet zrezygnował od tak. Rozumiem, że nie da się poszukiwać pracy będąc jeszcze zatrudnionym w dawnym miejscu?
Odpowiedz@ross13: Dla osoby bez pracy, wykształcenia i zdesperowanej 1300 zł to znacznie lepiej niż nic.
OdpowiedzAle pracodawca nie miał prawa mu potrącać tej kwoty z pensji.
Odpowiedz@Meena: Odpowiedzialność pracownika za powierzone narzędzia? Kodeks pracy: W przypadku wyrządzenia przez pracownika szkody z winy nieumyślnej, zobowiązany on jest do jej naprawienia w granicach rzeczywistej szkody poniesionej przez pracodawcę i tylko za normalne następstwa działania lub zaniechania, z którego wynikła szkoda. Istnieje jednak zastrzeżenie, że odszkodowanie w takim przypadku nie może przekroczyć trzymiesięcznego wynagrodzenia przysługującego pracownikowi w dniu w którym wyrządził szkodę
Odpowiedz@Meena: Wiele firm tak robi - za uszkodzone/zniszczone/zagubione narzędzia niższe pensje ( obcięte premie czy nagrody). Po prostu w innym przypadku zbyt często narzędzia, często kosztowne, giną lub po kilku dniach już są zniszczone a tak pracownicy bardziej o nie dbają bo wiedzą, że szef może (ale nie musi)odkupić sprzęt ze środków które miał dać wynagrodzenia.
Odpowiedz@Rak77: Ok, ale naprawienie szkody nie może nastąpić poprzez potrącenie z pensji bez zgody pracownika ze względu na szczególną ochronę wynagrodzenia za pracę. @tvh Wiele firm nie przestrzega prawa pracy.
Odpowiedz@Meena: Naucz się czytać: "odszkodowanie w takim przypadku nie może przekroczyć trzymiesięcznego wynagrodzenia przysługującego pracownikowi w dniu w którym wyrządził szkodę". Do trzech pensji może Ci pracodawca za zniszczenia potrącić.
Odpowiedz@Sharp_one: Naucz się prawa pracy. Art. 87. § 1 Kodeksu pracy: Z wynagrodzenia za pracę - po odliczeniu składek na ubezpieczenia społeczne oraz zaliczki na podatek dochodowy od osób fizycznych - podlegają potrąceniu tylko następujące należności: 1) sumy egzekwowane na mocy tytułów wykonawczych na zaspokojenie świadczeń alimentacyjnych, 2) sumy egzekwowane na mocy tytułów wykonawczych na pokrycie należności innych niż świadczenia alimentacyjne, 3) zaliczki pieniężne udzielone pracownikowi, 4) kary pieniężne przewidziane w art. 108.
Odpowiedz@Meena: Jeśli nie rozumiesz tego, co czytasz to daj sobie spokój z publikowaniem przepisów, bo się ośmieszasz. Artykuł, który podałaś dotyczy zupełnie czegoś innego, a tu mowa jest o zniszczeniu narzędzi pracy.
Odpowiedz@biala: Boże... Wytłumacz mi, bo nie rozumiem, jak ten artykuł może dotyczyć czegoś innego. Sprawa jest prosta. Pracownik zniszczył powierzone mu narzędzie pracy. Powstała szkoda. Powinien ją naprawić, w granicach trzymiesięcznego wynagrodzenia. Pracodawca może żądać od niego tej zapłaty, a także go pozwać. Nie może mu jednak sam potrącić tej kwoty z wynagrodzenia, bo zabrania mu tego art. 87. Czy coś jest jeszcze niezrozumiałe?
Odpowiedz@biala: Zaczęłam się teraz zastanawiać, co bym powiedziała klientowi, który przyszedłby do mnie po opinię prawną, a następnie powiedział, że się ośmieszam...
Odpowiedz@Meena: stawiam że z tym odliczeniem od pensji to był skrót myślowy, pewnie zmniejszył mu w danym miesiącu premię i czy nie wypłacił jakiegoś dodatku (wątpię, żeby facet miał płacy zasadniczej 4.000) lub co jeszcze bardziej prawdopodobne, chłopak został zatrudniony na minimalną krajową (wg umowy) a resztę dostawał na rękę, to wtedy mógł potrącać jak chciał
Odpowiedz@Meena: Niestety, prawo pracy swoje a firmy swoje... Pamiętaj, że w firmach, zwłaszcza małych, często masz podstawę + premia uznaniowa/nagroda o zmiennej wysokości. Czyli z pensji nic nie potrąca, on tylko w danym miesiącu daje niższą premię/nagrodę :-( Inna sprawa,że wielu budowlańców pracuje "na czarno" czy umowę zlecenie albo część wypłaty jest "pod stołem". Inwestorzy też chcą tanią robociznę, najchętniej:"tanio i dobrze" ...
OdpowiedzMeena ma rację. Artykuł 114, 119, czy 122 Kodeksu Pracy odnoszą się do naprawienia powstałej szkody, natomiast nie są uwzględnione w artykule 87 KP, który to właśnie dotyczy potrąceń z wynagrodzenia. A więc pracownik winien był otrzymać wynagrodzenie w całości. Natomiast jego obowiązkiem, po otrzymaniu informacji od pracodawcy o szkodzie i obowiązku zapłaty odszkodowania była zapłata tegoż odszkodowania. Ewentualnie mógł się od tego odwołać w sądzie, gdzie pracodawca musiałby udowodnić winę pracownika (ciężar dowodu spoczywa na pracodawcy). Także drogie dzieci - nie wystarczy znać pojedynczego przepisu i trzymać się go kurczowo. Takie podejście jeszcze z nikogo prawnika nie zrobiło.
Odpowiedz@izmrygo: No to wypłacamy delikwentowi zaliczkę w wysokości równej wartości zniszczonego sprzętu. Z zaliczki potrącamy należność z tytułu zniszczenia, a następnego dnia z wynagrodzenia potrącamy zaliczkę. Tak się kończy mnożenie regulacji mających na celu nadmierną "ochronę" pracowników.
Odpowiedzja ja ja... 4000 zł na rękę za sprzątanie, niezła bajka. Ciekawe co takiego "montują", klamki ze złota?
Odpowiedz@I_Human: Nie, złote klamki to oni wykręcają... Dobra bajeczka z tymi zarobkami.
Odpowiedz@I_Human: Może praca w jakichś Niemczech czy innej Anglii, a zarobki zostały przeliczone na złotówki żeby ładniej wyglądało. :P
Odpowiedz@ampH: Tia...zwłaszcza te 1300 wcześniej...;)
Odpowiedz@kominek: nawet z podstawowym wyksztalceniem i bez doswiadczenia nie masz prawa godnie zyc i otrzymac godna pensje
OdpowiedzKurde bez matury i doświadczenia 4k na rękę to ja z pocałowaniem wezmę...
Odpowiedzmam maturę, dostanę 5k?
Odpowiedz@alexiell: Nie-e. Z maturą jest umowa - zlecenie, max 1200 netto :P...
Odpowiedz@PooH77: A jak masz status studenta to dostaniesz śmieciówkę 5zł/h. Ja nie wiem, czy dzisiejsi pracodawcy myślą że student = jeleń?
OdpowiedzTo dziad niewdzieczny
OdpowiedzKominek, zlituj się: 4 tys. na rękę za typowe prace porządkowe nie wymagające kwalifikacji? Komu Ty, człowieku kit wciskasz?
Odpowiedz@janhalb: "wykop, zakop, skuj, wbij, wyjmij, włóż" to nie są typowe prace porządkowe nie wymagające kwalifikacji. Kilof, majzel i młot nie są dla każdego. Możliwe że bohater historii miałby machać łopatą, a w tym czasie doświadczeni pracownicy kładliby instalację (czy czym się tam zajmują) w przygotowanym wykopie nie tracąc samemu czasu na te nie wymagające zbytniego myślenia, acz ciężkie roboty.
Odpowiedz@vonKlauS: No fajnie. I teraz przeczytaj to, co napisałeś i zastanów się, czy za taką pracę ktoś dostaje "na wejściu" 4 tys. do ręki. Bez żartów.
Odpowiedz@janhalb: jeśli ci "doświadczeni pracownicy" dostają więcej niż ~6tys, to czemu nie? Ktoś kiedyś na tym portalu tłumaczył mi zasady wolnego rynku. Że praca jest warta tyle ile pracodawca jest skłonny za nią zapłacić. Jeśli ci "doświadczeni pracownicy" w tym czasie wykonają specjalistyczne prace wymagające wiedzy i wielu lat pracy w zawodzie, to przydaje im się ktoś wykonujący "czarną robotę" I jeśli oczywiście pracodawca nie jest "drapieżnym kapitalistą".
OdpowiedzJakbym o eks czytała, tylko, że nie wiem jakim cudem: miał maturę...
OdpowiedzMoże napiszesz o tym tutaj? :-)
OdpowiedzDla takiej pracy bym sie przeprowadzila...
OdpowiedzCzy posada montera jest aktualna? Jakie to miasto?
Odpowiedz@nanab: Bełchatów. Z tego, co wiem, to chyba nadal aktualna :)
OdpowiedzPowiedz kumplowi żeby startował na posła. Za siedzenie na dupie nieźle zarobi.
Odpowiedz