Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

piekielni.pl

Pokaż menu
Szukaj

Dzisiaj dla odmiany historia nie z pracy a sąsiedztwa, w której szukam…

Dzisiaj dla odmiany historia nie z pracy a sąsiedztwa, w której szukam pomocy. historia wymaga małego opisu zanim dojdziemy do sedna.


Po przeprowadzce do nowego domu (rządek domów na zamkniętej ulicy) poznaliśmy naszych nowych sąsiadów zza płotu, mianowicie starsza para z Huskym. O ile z panem nie ma problemów żadnych, relacje nawet są bardzo dobre to starsza pani zwana dalej piekielną jest dośc oderwana od rzeczywistości.

Prolog

Otóż mamy psa, niby pinczer średni ale nie do końca. No i nasze psy nie przepadają za sobą. Zaczęło się od założenia siatki na płot bo nasz pies przechodził przez szpary do psa sąsiadów. Nic to nie dało bo nasz pies jest bardzo sprytny i ucieka lepiej niż w Breaking Bad. Potrafi otworzyć sobie furtkę, przeskoczyć nad płotem, wyskoczyć z balkonu czy z półpiętra też. Podjęliśmy więc decyzje że naszego psa będziemy trzymać na łańcuchu (trzymamy go w domu, czasem idzie na łąńcuch na dwór, czasem idziemy z nim na spacer).

Historia właściwa.


Piekielna swoimi gabarytami i wiekiem nie należy do osób najsilniejszych. Kiedy idzie na spacer ze swoim psem nie jest w stanie go kontrolować. Zdarzały się sytuacje że kiedy nasz pies siedział na łańcuchu potrafił wpaśc pies sąsiadów przez otwartą brame i zaatakować go. Raz nawet jedna z sąsiadek była świadkiem jak husky zaatakował bez powodu yorka jakiejś kobiety.


Rozmowy nic nie dawały ani z nią ani z jej mężem bo ona wymyślała zawsze jakieś historie a on jej wierzył. poza tym jej standarowym tekstem jest ''mój azorek(imie zmienione) to taki grzeczny piesek, to wasz pies jest zły''


No i stało się tak że mamy teraz dwa psy. Oprócz naszego psa numer jeden mamy teraz psa numer dwa, amstaffa. jak łatwo się domyślić sąsiadka była przeciwna temu, twierdziła że nie wychowamy go i nasz pies jak dorośnie zagryzie jej azorka.


Nasz nowy nabytek na początku zapowiadał się na największą ciamajdę świata, uciekał od innych psów, przewracal się o włąsne nogi, robi to do dzisiaj, nie umiał hamować, poprawnie sikać, bał się nawet kotów.


Od tamtego czasu minął rok, nasz amstaff podrósł i jest teraz psem na medal. Zaalarmuje jak ktoś wejdzie na posesje, ale nie zaatakuje, potrafi jednocześnie bronić nas i naszego drugiego psa (nawet pilnuje żeby ten nie uciekał). Co ważne zero w nim agresji, kiedy ktoś przechodzi koło płotu to on podbiega i czeka aż ktoś go pogłaszcze, większość sąsiadów wie że nie jest agresywny, każdy bardzo go lubi poza piekielną.


Pies piekielnej za to na nowego kompana reaguje wściekłością. Kiedy sąsiadka przechodzi obok naszego domu nie jest w stanie utrzymać psa, nasz za to siedzi sobie i tylko obserwuje całą sytuacje, pilnuje żeby husky nie dostał się na nasz teren bo wie że zaatakuje jego kompana.


Pewnego razu przyszła do nas piekielna i oznajmiła nam że coś musimy zrobić z tymi naszymi agresywnymi psami bo jej azorek się boi nawet na podwórze wyjść (drzwi z tyłu domu mają ciągle otwarte, azorek biega przy naszym płocie i szczeka cały dzień). Zdębieliśmy bo jesteśmy pewni że to nie nasze psy są agresywne. Teraz za każdym razem jak piekielna przechodzi obok naszego domu nie może utrzymać swojego psa tak bardzo ją ciągnie i próbuje się do nas dostać. Piekielna zaczęła nawet opowiadać sąsiadom o tym jakie nasze psy są agresywne i że ona nie czuje się bezpiecznie i że trzeba coś z tym zrobić bo ona biedna nie może z domu wyjść. My na piekielną nie mamy już sił bo nasze psy są na swojej posesji i nic nie robią, a biedny grzeczny azorek całymi dniami szczeka pod naszym płotem, czasem nawet jakoś wydostaje się na ulice i głową popycha furtke żeby się do nas dostać. Wiecie może co zrobić w takiej sytuacji? Bo milion razy może się nie udać ale wystarczy że uda mu się raz i tragedia gotowa, tymbardziej że jestem pewien że przyjdzie taki dzień że azorek szarpnie tak mocno że piekielna wyląduje na ziemi.

HAU

by konto usunięte
Dodaj nowy komentarz
avatar TruskawkowyMuss
16 18

Może zamontujcie kamery (nawet atrapy) tak, żeby "filmowała się" furtka i ogrodzenie (w miarę możliwości bez posesji sąsiadów) i przy kolejnych pretensjach sąsiadki zagrozicie pójściem z dowodami na policję- widać czyj pies jest zagrożeniem i czujecie się niekomfortowo i niebezpiecznie w tej sytuacji. Nie wydaje mi się, żebyście mogli zrobić coś jeszcze- ciężko będzie udowodnić że sąsiedzi nie są odpowiednimi właścicielami (a nawet jeśli się uda- skończy się na mandacie).

Odpowiedz
avatar Meliana
3 13

Skuteczny sposób na takiego psa jest jeden, ale za to tak niepoprawny politycznie i ekologicznie, że rozwijać tej myśli nie będę. Współczuję sąsiedztwa.

Odpowiedz
avatar Bydle
14 36

@Meliana: „skuteczny sposób na takiego psa jest jeden, ale...” ...ale wymaga dwóch grobów. ;>

Odpowiedz
avatar Nastia
1 11

bardzo dziwi mnie to, co czytam. zastanawiam się jak źle trzeba wychować psa rasy husky żeby był tak agresywny, znam kilka psów tej rasy i nawet najbardziej niewychowani zbóje (uciekający nie słuchający się właściciela) generalnie nie przejawiali agresji... spróbujcie może socjalizować ze sobą psy? tylko najpierw przy sąsiedzie a potem przy sąsiadce. być może azorek po prostu broni swojej pani przed obcymi psami? rasa husky jest bardzo stadna i jeśli pies uznaje się za przewodnika to będzie bronił członków stada którzy tego w jego mniemaniu wymagają.

Odpowiedz
avatar TruskawkowyMuss
10 10

@Nastia: on chyba w ogóle nie był wychowywany. Brak ruchu, zajęcia, uwagi- zdziczał i siadła mu psychika.

Odpowiedz
avatar Olena
5 7

@Nastia: Na dobrą sprawę nie wiadomo czy pies jest husky czy tylko "w typie" rasy. Poza tym... Na osiedlu mojej babci najbardziej agresywnym bydlęciem (które finalnie zostało uśpione po tym jak wyrwało się za siatkę i wygryzło przechodzącemu dziecku kawałek ręki) był golden. Nie ma "niewinnych" ras. Nie ma też takich z gruntu skazanych na agresję. Są za to nieudolni właściciele i pseudohodowle nastawione na szybkie rozmnażanie modnych ras.

Odpowiedz
avatar Shi
5 5

@Olena: popieram. Na moim osiedlu jedynym niebezpiecznym psem jest pies sąsiadów - labrador. Atakuje inne psy i dzieci (!), olewa komendy właścicieli (w sumie to się nie dziwię), mogłabym jeszcze wiele wymienić. Tyle szczęścia, że kotów się boi po tym jak moja kotka wyjechała mu na grzbiecie z naszego podwórka. Wcześniej nic nie skutkowało. Ni prośby do państwa X, ni groźby (że jeśli jeszcze raz zobaczę ich psa na naszym podwórku to nie pogonię go kijem bambusowym a siekierą). Próbowałam przekonać sąsiadów by nagrywali państwa X na "spacerze" z psem (spacer wygląda tak - leci pies a kilkanaście metrów za nim idzie starsza schorowana pani, albo jadą na rowerze inni właściciele) i złożyli pozew zbiorowy, donos na policję, cokolwiek, ale nikt nie chce się do tego dołączyć. Sama z psem nie wychodzę, więc mnie nie atakuje i choćbym chciała to nie mam co nagrać. Ma ktoś pomysł co z tym fantem zrobić?

Odpowiedz
avatar konto usunięte
-1 1

@Shi: Też znam przypadek agresywnego labladora mojej byłej koleżanki. Niestety miałam to nieszczęście że o swojej sile zademonstrował mi osobiście tak że skoczył na mnie a ja zaryłam głową o stół bo nie byłam w stanie utrzymać sie na nogach kiedy na mnie skoczył. I nie, nie cieszył sie wtedy. Ojcu koleżanki poszarpał ponoć dość mocno ręce. Innej znajomej ponoć pocharatał nogi. Nie można było wejść do jej domu bez scen szarpaniny właścicielki z jej własnym psem. Wciskanie go siłą do pokoju i słuchanie jak on ujada skacząc na drzwi nie umila picia kawy. A to ponoć takie grzeczne i miłe pieski... W końcu przestaliśmy do niej przychodzić ze względu właśnie na psa. Podobno ktoś z sąsiadów z jej osiedla gdzieś to zgłosił, nie wiem jak cała sprawa przebiegła bo zerwaliśmy ze sobą kontakt wkrótce po ataku. Najlepiej w tym wypadku zgłosić to do odpowiednich służb na własną ręke. Jak nie reagują to zgłaszać dalej, dzwonić, pisać i nie dawać im spokoju. To dziwne że sąsiedzi widząc zachowanie psa chociażby z troski o zdrowie własne czy swoich pupili nie chca tego nigdzie zgłosić. Może po prostu musisz ich odwiedzić z przygotowanym pismem w ręku gdzie wystarczy tylko dać podpis. Ludzie chętniej udzielają w czymś takim aniżeli jakby mieli sami coś takiego przygotować.

Odpowiedz
avatar Shi
0 0

@Annairu: w tym sens, że trochę trudno to zgłosić, bo co powiem? "Panie! Pies sąsiadów gryzie mi innych sąsiadów"? Gadałam z jednym, znajomym policjantem - bez dowodów nic nie zrobią, a sąsiedzi, znając ich, nawet by nie zeznawali. Taka typowa chora dzielnica, gdzie jak coś się dzieje to wszyscy milczą. "Opinia", "dobre kontakty z sąsiadami" i inne durne wymysły. Częstym argumentem jest "a co ja będę na sąsiadów skarżył? Jeszcze mi potem psa czy kota przejadą albo otrują w odwecie, nie chcę wojny". Musiałabym się dać pogryźć by mieć dowody, minus jest taki, że ten pies nie chce mnie ugryźć, a nawet słucha się mnie (o ile właściciel jest daleko). Nie wiem czemu mam u niego taki respekt O.o Nie mówiąc o tym, że nie chcę być pogryziona.

Odpowiedz
avatar Z_u_z_a
0 0

@Annairu: " A to ponoć takie grzeczne i miłe pieski..." Oczywiście każdy pies ma inny charakter ale Labradory są dość przyjazną rasą. Mają niezaspokojony apetyt i dużo energi więc ważne jest odpowiedzie wychowanie. Jeżeli nie nauczysz go, że nie wolno skakać to będzie skakał... Jeśli pies jest agresywny to dlatego, że nie został dobrze wychowany, jak z dzieckiem ;)

Odpowiedz
avatar bobylon89
7 15

Masz na myśli Breaking Bad, czy Prison Break? :P

Odpowiedz
avatar pawel78
-2 4

@TruskawkowyMuss: duzo ludzi nie potrafi wychowac husky'ego. @nastia: wiele razy husky pozwalaja sie mi glaskac i bawia sie - nawet jak wlasciciel stoi obok.

Odpowiedz
avatar TruskawkowyMuss
9 9

@pawel78: Odnoszę wrażenie, że generalnie mało ludzi potrafi wychować psa zgodnie ze specyfiką rasy. Przykre, bo cierpi na tym najbardziej zwierzak. Szkoda, że mało kto przed wyborem psa najpierw interesuje się charakterem i wymaganiami a dopiero potem wyglądem. Bo to "jaki jest puchaty, milusi, śliczniusi i córeczka się ucieszy z takiego misia" to z żadnej strony nie jest kryterium wyboru. Strasznie mi szkoda jak widzę husky i alaskany w centrum miasta, na krótkiej smyczy wyprowadzane tylko żeby się załatwiły, a całe dnie spędzają w czterech ścianach (widuję kilka na osiedlu i nie są wybiegane). To są psy pracujące i trzeba to brać pod uwagę.

Odpowiedz

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 4 listopada 2014 o 20:53

avatar Lelou
3 3

@TruskawkowyMuss: Pies pracujący - ale wciąż pies. Trzymanie psa w klitce i fundowanie mu trzyminutowego spaceru dwa razy dziennie jest okrucieństwem. Każdy futrzak będzie cierpiał w takich warunkach. Psy północy potrzebują jednak szczególnie zajęcia - zarówno fizycznego, jak i umysłowego. Niestety, tu masz rację. Większość wybiera Husky ze względu na ładny pyszczek (I najrzadziej jest to faktycznie rasowy pies, bo na adopcję północniaków najczęściej decydują się osoby chociaż zainteresowane rasą, a dobry hodowca wyjaśniłby pewne sprawy) a potem nie spełnia wymagań futra. Na szczęście nie wszyscy. Duża część osób mieszkających w mieście pokazuje się na osiedlu z psem na krótkiej smyczy, ale zabierają je np. samochodem poza teren zabudowany/w inne miejsce, gdzie mogą z nim potrenować, albo chociaż go spuścić (niektóre miasta mają wybiegi ogrodzone, z tego co kojarzę?).

Odpowiedz
avatar TruskawkowyMuss
0 0

@Lelou: Oczywiście, że każdy pies musi być odpowiednio wychowany i trzeba mu poświęcać czas. Ale mieszkanko w bloku (zakładając brak na prawdę dużej dawki ruchu i zajęcia) nie wydaje mi się odpowiednie dla takiego huskiego, owczarków czy ("nieszkodliwych" z założenia) seterów, wyżłów i spanieli. Natomiast mniej wymagającą rasą są psy do towarzystwa- mniej pod względem wymaganych "godzin wybiegania się". Często spaceruję wieczorami po osiedlu (sama- z racji właśnie mieszkania w bloku i braku czasu mam kota- mam chociaż czyste sumienie, że jak zechcę pospać w weekend do przysłowiowego południa to zwierzakowi nie pęknie pęcherz) i widuję ludzi starszych z huskim czy owczarkiem niemieckim na krótkiej smyczy, robiących szybką rundkę wokół bloku bo akurat wieje/pada/śnieży/etc i szczerze mówiąc, patrząc na te psy, wątpię by wyjeżdżały na łąki i do lasów wybiegać się ile natura potrzebuje. Najbardziej niezrozumiałe dla mnie jest, jak ktoś z założenia kochający zwierzę (skoro chce je mieć i się nim opiekować), nie spojrzy racjonalnie na własne możliwości- to zobowiązanie na co najmniej 10 lat.

Odpowiedz
avatar Nietoperzyca
3 3

@TruskawkowyMuss: Sęk nie w ilości miejsca przeznaczonego do spania (dla psa nasze mieszkanie to tylko nora - miejsce odpoczynku) a w ilości ruchu i zainteresowania ze strony właściciela. Znam kilku właścicieli Husky mieszkających w blokach, ale chcących i potrafiących zapewnić pupilom odpowiednią dawkę spacerów na świeżym powietrzu a i dbających o rozwój intelektualny pupila. Znam też owczarka niemieckiego z domku na końcu ulicy. Zamknięty stale na niewielkim podwórku, nie wyprowadzany (przecież ma „aż” podwórko do dyspozycji), rzuca się na wszystko co podchodzi do ogrodzenia. Serio - sądzę, że moje urwipołcie będące minimum 5 razy dziennie na spacerze są od niego sporo szczęśliwsze - mimo, że mieszkają w bloku.

Odpowiedz
avatar TruskawkowyMuss
2 2

@Nietoperzyca: Zgadzam się, jednak ze znanych mi przypadków można wyciągnąć jeden wniosek- ludzie to leniwe potworzyska i nie liczy się przeznaczenie i specyfika rasy a jego "puchatość" i "słodkość". Psu trzeba poświęcać dużo czasu bez względu na to, gdzie się mieszka. A pies kochany to pies szczęśliwy.

Odpowiedz
avatar Lelou
1 5

Pani najprawdopodobniej kupiła kundla w typie rasy w pseudohodowli, bo ładnie wyglądał. I teraz niestety. Sama posiadam kundla w typie Husky/Malamute. Każdy pies wymaga odpowiedniego wychowania i ruchu, ale te stworzenia to chodzące, piekielnie inteligentne potworki. Nie prawdą jest, że nie da się ich szkolić - moja suka jest odwoływalna, dobrze się zachowuje przy ludziach, zna dobre kilkanaście sztuczek i znakomicie reaguje na treningi ze smakołykami. Ale... Nie jest to łatwe. Uparta jak cholera, kombinuje jak coś dostać nie robiąc nic. Ma focha - możesz się pani cmoknąć. Ale szkolenie szkoleniem. Najtrudniejsze jest naprawianie błędów - każdy jakieś popełni podczas wychowania. Przemoc, łańcuch, rozpieszczanie, poświęcanie zbyt mało uwagi. Wychować agresywnego (najczęściej to agresja lękowa) "Huskiego" to naprawdę nie problem. Właścicielka Azorka niestety należy do tych cudownych kobiet, które to nie są jak wspaniałe, a jej pies idealny pod każdym względem i grzeczny. Nie wytłumaczysz jej, że robi źle. Osobiście wzywałabym straż miejską/gminną (?) do skutku. Nie mam zbyt dobrych wspomnień związanych z policją, którą prosiłam o jakąkolwiek interwencję po paru atakach agresywnych psów na wsi.

Odpowiedz
avatar TruskawkowyMuss
-5 5

@thebill: Psu chyba wszystko jedno jakiej jest płci- wątpię, by te stworzenia trapiły myśli o swojej seksualności czy przynależności płciowej. Ale mogę się mylić- wtedy oczywiście warto z takowym porozmawiać, czy czuje się bardziej "suczy" czy "samczy".

Odpowiedz
avatar Jacobi
2 2

A niech się wywróci ta starsza pani... może dostanie jakąś nauczkę ;)

Odpowiedz
avatar PooH77
-1 5

"Piekielna swoimi gabarytami i wiekiem nie należy do osób najsilniejszych. " - nie rozumiem... Poza tym - brak wielkich liter na początku kilku zdań, brak przecinków w wielu miejscach, polskich znaków również. Słowotwórstwo też ;)(łąncuch, włąsne...), zapewne przez rozpęd przy "robieniu" poprzedniej litery ;).

Odpowiedz
avatar TruskawkowyMuss
-3 5

@PooH77: Zapewne jest emerytką, metr pięćdziesiąt w kapeluszu, ma artretyzm i jest drobniutkiej budowy. Teraz zrozumiałe w miarę? A znaczenie "słowotwórstwa" znasz? Chyba nie bardzo.

Odpowiedz
avatar PooH77
0 4

@TruskawkowyMuss: Znam definicję słowotwórstwa; tu zastosowałem potocznie, w odniesieniu do słów, które nie istnieją... A zacytowany fragment zdania po prostu nie ma sensu, rozumiem, co miało oznaczać, ale w tym kontekście jest bez sensu. Jeszcze jakieś mądrości?

Odpowiedz
avatar TruskawkowyMuss
1 3

@PooH77: Ależ nie, gdzieżbym śmiała.

Odpowiedz
avatar 8eska88
0 0

Jak dla mnie jedyna słuszna rada to dobrze zabezpieczyć furtkę i pilnować, żeby brama była zamknięta. Idiocie nie przetłumaczysz.

Odpowiedz
Udostępnij