Zaburzenia psychiczne mogą się ujawnić czasami w najmniej oczekiwanej sytuacji... Tak jak dzisiaj, u pewnej młodej kobiety - kierowcy.
Szedłem do pracy. Musiałem przejść przez jezdnię która, o pewnych porach dnia, jest zatłoczona maksymalnie, ciężko przejść bez dobrej woli kierowcy, który się zatrzyma albo bez wtargnięcia na pasy, narażając przy okazji własne cztery litery. Można też przeczekać falę samochodów do kolejnych świateł...kilka minut z bańki.
No i zatrzymała się pani, umożliwiając mi przejście. Z daleka widać było, że jedzie przy włączonych światłach pozycyjnych, więc kiedy byłem na wysokości jej samochodu pokazałem, żeby zmieniła światłą na prawidłowe. No i się zaczęło...normalnie kabaret...
Panienka zaczęła się miotać za kierownicą, nachylać, coś sprawdzać...Rzucała się na wszystkie strony! Na twarzy wariacje szarego, zielonego i różowego koloru... Wyłączyła silnik, zaraz go włączyła, awaryjne też były jej potrzebne... Ruch zatamowany, klaksony koncertują, a panienka co robi? Wyskakuje z samochodu i leci z monologiem do mnie:
- Co ty mi, qrwa, palancie pokazujesz?!? Co mam roz...bane?!? Poj...bało cię??? Wypadek chcesz zrobić, mam po policję dzwonić?
Na siedzeniu pasażera była druga, podobna do niej matrona. Otworzyła okno i wtóruje swojej koleżaneczce. Trochę ciszej, niewyraźnie, ale jednak. Normalnie duet z Hadesu. Z tyłu dziecko, na oko 8-letnia dziewuszka, wszystko słyszy. Hmm...czyżby przyuczanie dziecka do bycia wredną babą na żywo?
Zatkało mnie...na chwilę.
Lecimy dalej.
- Ja z dzieckiem do szkoły się przez ciebie, ch... (zwisie koński w sensie), spóźnię! No popatrz, Anka, jaki debil!
To ostatnie zdanie wykrzyczała mi już właściwie prosto w twarz, bo drąc japę, zmierzała w moim kierunku. A na ulicy korek jak na Marszałkowskiej. Dawno już zszedłem z pasów, więc spokojnie stałem sobie na chodniku i lekko zaskoczony przyjmowałem ciosy... Chyba skończył jej się repertuar, bo zamilkła na kilka sekund, więc zdążyłem rzucić:
- Zawrzyj aparat mowy i spójrz na światła w swoim krążowniku...
Jestem pewien, że miała puścić kolejną wiązankę, ale...odwróciła się, zerknęła na samochód. I w tym samym momencie stopniała. Zbladła. Zeszło z niej powietrze, zrobiła się jakby mniejsza... Pojęła.
Zawróciła na pięcie, wsiadła do auta, trzasnęła drzwiami. Bez słowa ruszyła, przy nieustającym akompaniamencie klaksonów i wyzwisk uradowanych kierowców, wymijających jej rakietę, przy okazji łamiących przepisy...
Zawrzyj aparat mowy (?), czyli stul pysk, zamknij jadaczke, morde, gebe, ryj.
Odpowiedz@ZaglobaOnufry: Dokładnie...nie chciałem być chamski.
Odpowiedz„Z daleka widać było, że jedzie przy włączonych światłach postojowych” A jaka to marka i który model? „pokazałem, żeby zmieniła światłą na prawidłowe” Opiszesz ten gest (te gesty)? (oczywiście pytania zadaję z niewinną miną, popatrując na sufit i coś tam gwiżdżąc cichutko ;-))
Odpowiedz@Bydle: 1. A co ma marka i model do tego? 2. Pewnie klasyczną migającą żarówkę, bo cóż innego. Ewentualnie po prostu wskazał na reflektor palcem wskazującym.
Odpowiedz@Bydle: Ha ha, też zastanowił mnie ten gest sugerujący zmianę świateł na prawidłowe. Może autor zna język migowy? Poza tym to chyba fejk, taka pieprznięta baba na pewno nie zatrzymałaby się przed przejściem. W ogóle rzadko która kobieta się zatrzymuje, nawet jak na przejściu znajduje się już pieszy ;-)
OdpowiedzZmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 30 października 2014 o 11:55
@Xirdus: Jak wygląda gest "migająca żarówka"? Nie pytam zł9śliwie, nie wiem. A może autor pokazał "wkręcanie żaróweczek", co wyglądało jak taniec obłąkanego?
Odpowiedz@kasiunda: „A może autor pokazał "wkręcanie żaróweczek?" Ale wiesz, że w przypadku zmiany pionu na poziom (żarówki w samochodach zazwyczaj są poziome), wykonania takiego gestu jak ten, o którym wspomniałaś __i__ skierowanie go w stronę kobiety z biustem, może to u niej wzbudzić pewne podejrzenia? ;-))) Poczekajmy na PooH77 - może wyjaśni nam zagadkę. :-)
OdpowiedzZmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 30 października 2014 o 12:18
@kasiunda: To powszechny gest znany pewnie większości kierowcom. Serio, trzeba tyle zjadliwości? I chcesz powiedzieć, że pieszych na pasach potrącają zazwyczaj kobiety kierowcy?
Odpowiedz@Bydle: Marka? Model? Fiat Punto, na oko 10-cio letni. Palcem pokazałem, blisko niej szedłem, mówiłem też, patrząc na nią, że światła ma złe włączone. Jestem pewien, że na mnie wtedy patrzyła i powinna zrozumieć, o co mi chodzi. Zresztą jej gesty, zachowanie za kierownicą po tym wskazaniu mówi raczej o tym, ze zorientowała się, o co mi chodzi, tylko że zapewne zobaczyła, że ma światła włączone nie zwracając uwagi na fakt, że nie takie jaj trzeba ;). Kasiunda - fejk :)? A po co? Pieprznięta baba by się nie zatrzymała? A skąd wiesz, co pieprznięty zrobi właśnie dlatego, że jest pieprznięty :)?
Odpowiedz@kasiunda: Podnosisz rękę do góry, dłoń wierzchem do siebie, spodem do odbiorcy komunikatu. Następnie na przemian zginasz palce/zaciskasz dłoń w pięść i prostujesz palce. Proste ;) W moim mieście zrozumiałe dla większości kierowców - jako rowerzystka miejska często pokazuję go kierowcom którzy się zgapili (jeżdżąc bez świateł za dnia przy obecnej smogo-mgle ryzykuje się nie tylko mandat). Obawiam się, że jeśli piekielna miała włączone jakieś światła, mogła nie wiedzieć o co chodzi. Dziwię się tylko, że autor znosił dzielnie jej tyrady zamiast od razu krzyknąć "ŚWIATŁA". Biorąc pod uwagę różnicę średniej siły głosy mężczyzn i kobiet przebiłby się bez problemu.
Odpowiedz@inga: Najzwyczajniej w świecie mnie zatkało :). Na chwilę jednak, te 2 zdania wykrzyczane prze nią to nie jakaś wieczność :p...
Odpowiedz@PooH77: Światła postojowe to dość specyficzne ustrojstwo. Jesteś pewien, że miała je włączone podczas jazdy? (stąd pytanie o model pojazdu) :-) „Palcem pokazałem” To miała prawo nie zrozumieć - techniczni ludzie załapaliby, a ona... ...sam wiesz, jaka była. :-)))
Odpowiedz@hola: Naprawdę odbierasz moje wypowiedzi jako zjadliwe? :-0 Co do kobiet-kierowców, nie wiem jak wyglądają statystyki potrąceń pieszych. Twierdzę jedynie, że jeśli na przejściu bez świateł jeden kierowca zatrzyma sę i mnie przepuszcza, a kierowca na drugim pasie zamiast zatrzymać się, jeszcze przyspiesza, to tym drugim w 4 na 5 przypadków jest kobieta. Do obserwacji własnej.
Odpowiedz@inga: Dziękuję, już będę wiedziała :) Po wypowiedzi wnioskuję, że też mieszkasz w mieście smoga wawelskiego? @PooH77: z tym fejkiem to taki żarcik, wiesz ;) A z pieprzniętą babą właściwie masz rację, pieprzniętość przejawia się na wiele sposobów.
Odpowiedz@kasiunda: Tak, odbieram jako zjadliwe. Co do kobiet za kierownicą, wypowiedziałaś się w formie stwierdzenia faktu. A wiedz, że twoje obserwacje, to jednak nie dość wystarczająca próbka statystyczna, żeby wyciągać z niej tak daleko idące wnioski.
Odpowiedz@hola: Masz rację, przed każdym zdaniem w trybie orzekającym należy zerknąć do rocznika statystycznego i sprawdzić, czy nasze mniemanie znajduje uzasadnienie w liczbach. A zauważyłeś/aś po mojej wypowiedzi taki dziwny znaczek: średnik, myślnik i nawias?
Odpowiedz@kasiunda: jeżeli kogoś osądzasz, ferujesz wyroki, oskarżasz, to może faktycznie lepiej przedtem zerknąć do wiarygodnego źródła? Tak, zauważyłam ten dziwny znaczek (oznacza przymrużenie oka czyli w dalszej interpretacji potraktowanie wcześniejszej wypowiedzi jako żart) i w związku z tym, to nie wiem już o co ci chodziło - że to tylko żart z tymi kobietamy kierowcami? Bo jeżeli tak, to nie wiem czego się tyczy twoja druga wypowiedź...
Odpowiedz@hola: "osądzasz, ferujesz wyroki, oskarżasz" - chyba cię poniósł słowotok, nieprawdaż? Skoro, jak twierdzisz, zauważyłaś znaczek ;-), to nie rozumiem po co sie unosisz? Komentarze pod historiami to nie sąd, tu nie fereuje się żadnych wyroków, a wygłasza opinie, z którymi ewentualnie można polemizować. W przypadku stwierdzenia, że większość kobiet łamie przepisy - był to żart, bo na pewno większości to nie dotyczy, jednak moja obserwacja, że wiele kobiet przyspiesza zamiast zatrzymać się na przejściu, to już fakt. Nie możesz zabronić mi wygłaszania opinii popartych obserwacjami, możesz co najwyżej ze mną polemizować. Swoją drogą, dlaczego tak się unosisz, bo ciężko mi to zrozumieć? Jesteś jedną z tych, co "z drogi, bo JA jadę", czy po prostu nie masz dystansu do rzeczywistości i siebie?
Odpowiedz@kasiunda: hmmm ciężko polemizować z takimi argumentami. Chyba za dużych skrótów myślowych używasz, albo nie wiesz o czym piszesz :(
Odpowiedz@hola: zechciej rozwinąć, bo zabrzmiało to jak "nie wiem co napisać ale muszę mieć ostatnie słowo"
OdpowiedzWiesz co, trochę głupio to wygląda tłumaczyć tobie, twoje własne słowa... Na odchodne ci powiem, tak uważam twój pierwszy komentarz za złośliwy - mam do tego prawo, poza tym skoro piszesz, że zdecydowana większość kobiet kierowców nie zatrzymuje się przed przejściem dla pieszych, to zadaję tobie pytanie jak wyżej - mam do tego prawo. Czy to nie jest polemika? Niby chciałabyś polemizować, ale coś mi się wydaje, że raczej tylko przyklasnąć co złośliwszym wypowiedziom. "Swoją drogą, dlaczego tak się unosisz, bo ciężko mi to zrozumieć? Jesteś jedną z tych, co "z drogi, bo JA jadę", czy po prostu nie masz dystansu do rzeczywistości i siebie?" Tego już nijak nie potrafię zrozumieć... Słabo mi jak piszę ten komentarz - jakbym się do szkoły podstawowej wróciła...
Odpowiedz@Bydle: Wreszcie zajarzyłem czemu tak dopytujesz o te światła postojowe w kolejnych komentarzach. I co ma do tego marka pojazdu. W starych punciakach chyba jednak NIE MA świateł POSTOJOWYCH;) Jak szukam teraz po różnych forach, to występuje tam określenie światła parkowania, czyli coś pomiędzy pozycyjnymi a postojowymi :D
Odpowiedz@vonKlauS: „reszcie zajarzyłem czemu tak dopytujesz o te światła postojowe” Uff... :-)
Odpowiedz@Bydle: Więc cała sprawa o nazewnictwo?!? Być może były to światła parkowania...co za różnica...?
Odpowiedz@PooH77: @Bydle chce być bardzo, bardzo precyzyjny, dlatego zwrócił uwagę, że nie mogły to być światła postojowe, czy też parkowania, gdyż można je włączyć tylko przy unieruchomionym silniku. Natomiast światła pozycyjne, to każdy samochód ma i każdy z nas wie jak one wyglądają ;) Pozycyjne - świecą się żarówki 5W w obu przednich i obu tylnych lampach. A także oświetlenie tablicy rejestracji i podświetlenie deski rozdzielczej, przełączników itp. Postojowe - świeci się tylko jedna przednia i jedna tylna lampa. Świecącą stronę, lewą bądź prawą, wybiera się przełączając dźwignię kierunkowskazów (choć jak na forach czytałem w starych mercedesach były odpowiednie pozycje przy włączniku świateł) i przestawiając stacyjkę w pozycję parkowanie, przy której kluczyk można wyjąć. W Trabancie tak miałem. Zaletą jest niski pobór mocy tylko 10W (2x5W), przez co długo mogą być włączone. Parkowania w punciakach - na forach wyczytałem że przełącza się stacyjkę w tę pozycję, naciska jakiś guziczek przy niej dzięki czemu można wyjąć kluczyk. I świecą się światła pozycyjne, ale bez oświetlenia tablicy rej, zegarów, przełączników, co zmniejsza pobór prądu do 20W (4x5W).
OdpowiedzZmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 31 października 2014 o 16:51
@PooH77: „Więc cała sprawa o nazewnictwo?” Nie. Cała sprawa o światła. Pozwolę sobie naświetlić trochę okoliczności. :-) Po prostu - w odróżnieniu od częstej tutaj... mody - zawsze zakładam, że po drugiej stronie jest inteligentny człowiek. Dlatego traktuję poważnie to, co napisze. Gdy ktoś np. pisze, że osobiście nie lubi dzieci, to oznacza to, że czynność ta jest dla niego przykra tylko wtedy, gdy robi to sam. A skoro tak, to naturalne jest moje pytanie, czy przez pełnomocnika jest wręcz przeciwnie i te dzieci wtedy ubóstwia. Oczywiście równie naturalne jest kolejne pytanie, wynikające z tego, co napisał taki człowiek: JAK? Jak to robi, że lubi coś osobiście? (oczywiście przygłupy czują się wtedy zobowiązane do minusowania, gdyż oni w ogóle nie rozumieją o co chodzi, gotuje im się pod czaszkami i - wiedząc, że nie wiedzą w czym rzecz - muszą za wszelką cenę zdeprecjonować rozmówcę, więc pojawiają się epitety typu „bydlę” czy „troll”, jako oczywiste dowody ich porażki w starciu...;-)) Więc musiałem zapytać, gdyż opisałeś rzecz niemożliwą w realizacji - samochód nie może jechać z włączonymi światłami postojowymi. Po prostu nie może - w jednych włącza się dzwignią kierunkowskazu, w innych przekręcając klucz w stacyjce w sposób uniemożliwiający uruchomienie silnika itd. Ale - co pewnie zauważyłeś - przeczuwałem, że to może być błąd: „oczywiście pytania zadaję z niewinną miną, popatrując na sufit i coś tam gwiżdżąc cichutko ;-)” :-) I w całym tym wątku vonKlauS zauważył tę niemożliwość oświetleniową. Stawiam kokosy przeciw orzechom, że minusujący myślą o sobie, że znają i przepisy, i konstrukcje samochodów. Do błędu się oczywiście nie przyznają, gdyż to wymaga tej, no, jak jej tam - godności, a ona jedną z pochodnych inteligencji... :-)))
Odpowiedz@Bydle: Nie zdawałem sobie sprawy z błędu; uświadomiłeś mi go, dzięki:). I,oczywiście, masz rację. Zapewne były to światła pozycyjne...shit :).
Odpowiedz@hola: Nie rozumiem o co właściwie się czepiasz i czego ode mnie chcesz. Odnoszę wrażenie, że sama nie do końca wiesz o co ci w ogóle chodzi, ale po prostu lubisz udowodnić sobie swoją wyższość intelektualną i moralną nad upatrzonymi ofiarami. Ale że argumentów brakuje i nie wiesz do czego właściwie zmnierzasz, starasz się stłamsić innych przez serię lekceważących ogólnikowych postękiwań w stylu "ciężko polemizować", "słabo mi", "jak w podstawówce".
Odpowiedz@kasiunda: migał szaleńczo latarką na prawo i lewo :D
Odpowiedz"Zawrzyj aparat mowy i spójrz na światła w swoim krążowniku..." czyli taka ładna, ocenzurowana na potrzeby piekielnych odpowiedź "Zamknij gębę i spójrz na światła w swoim aucie..."? Bo coś nie wydaje mi się, by po tych słowach mało inteligentne babsko (wnioskując po jej zachowaniu) zrozumiało o co chodzi, skoro nie wiedziała co jej pokazujesz początkowo.
Odpowiedz@GoHada: Ależ dokładnie tak się do niej odezwałem. Zamknij japę, czy też inne stul się nie jest jakieś wulgarne, biorąc pod uwagę okoliczności. Zresztą - jeśli takie teksty na piekielnych miały by być odebrane jako obraźliwe, to co to za piekielni :P?
Odpowiedz@PooH77: Nie chodzi mi tu wcale o wulgarność. Choć przyznam, że niektóre osoby stwierdzenie "zamknij japę" uznają za obraźliwe i wulgarne, zależy od człowieka. Bardziej śmieszy mnie twa wypowiedź. Biorąc pod uwagę, że po przeczytaniu twoich komentarzy pod historią nie wychodzi na to, żebyś był aż tak elokwentny językowo (bez urazy oczywiście, chodzi mi tylko o to, że wypowiadasz się normalnie, nie jak krasomówca), by w dość silnych emocjach - w końcu sam stwierdziłeś, że cię zatkało - używał aż tak wyszukanego słownictwa :) To wszystko.
Odpowiedz@GoHada: Otóż, wyobraź sobie, że jestem wystarczająco oczytanym i inteligentnym człowiekiem, żeby zastosować tego typu wyrażenie, nawet w sytuacji zaskakującej, stresującej, nieprzewidywalnej, nie narażając się przy tym na śmieszność. Miałem czas, żeby się pozbierać po pierwszym ataku, i ułożyć kilka słów w mojej, niezbyt mądrej, twoim zdaniem, głowie. I nie trzeba być (to z kolei mnie rozśmieszyło) krasomówcą, żeby tak się wypowiadać...W ogóle nie rozumiem, jak można określić elokwencję kogokolwiek po przeczytaniu kilku komentarzy forumowych. Owszem, zachowałeś się średnio kulturalnie wyrażając drwinę z mojej wypowiedzi. To wszystko.
OdpowiedzOdniosę się do tego nieprzepisowego wyprzedzania bohaterki historii - w 100% rozumiem, dlaczego ludzie tak robili. Jadąc za taką "niepewną osobą" nigdy nie wiesz co zrobi. Byłem już świadkiem włączenia migacza w prawo, a skręcania w lewo, szarpania, dziwnych manewrów, tańczenia po całej drodze (nie wyglądało to na kogoś niedoświadczonego, ani na omijanie dziur), także sam wolałbym zostawić jak najszybciej taką osobę za sobą niż musieć się skupiać dodatkowo i specjalnie na niej. Nie pochwalam wyprzedzania na wariata, ani wciskania się na siłę, po prostu przy dobrej widoczności i miejscu z naprzeciwka wolałbym przeciąć ciągłą linię niż się męczyć za kimś takim..
Odpowiedz@hamsterod: Oczywiście, przecież nikt o zdrowych zmysłach nie będzie stał za jakąś wariatką i czekał, aż przestanie szczekać. Tylko że przez nią narażali się na mandat i punkty karne, a około 100 metrów od tego przejścia jest zatoczka, w której Krokodyle sprawdzają samochody ciężarowe. I jest to jednocześnie doskonałe miejsce dla panów policjantów...Często tam stoją. Blisko wlot do miasta, wielu kierowców jeszcze nie zdąży wytracić prędkości, sam rozumiesz ;)...
Odpowiedz@PooH77: Mi nie chodzi o stanie za wariatką, ale o jazdę. Jak stoi to jest w miarę bezpieczna, najwyżej sama wpadnie pod auto i wyświadczy ludzkości przysługę eliminując z ogólnej puli swoje geny.. Jeśli stała, to mieliśmy do czynienia z omijaniem przeszkody, tutaj masz to trochę inaczej opisane niż wyprzedzanie i przecięcie linii ciągłych jest np. dozwolone.
OdpowiedzHistoria historią - ale odrobinę za dużo tu ozdobników... Proszę, sprawdź co to jest kolokwializm, bo serio- wyrażenia "dantejskie sceny" bym tak nie nazwała! O.o
Odpowiedz@bagielka: Hmm...właśnie, ok, zmieniam, bo to faktycznie sensu nie ma...Dzięki.
Odpowiedz@PooH77: już lepiej :)
OdpowiedzW gimnazjum dostałam ksywkę krążownika, a dziś założyłam bluzę z nadrukiem żarówek. Światła w krążowniku zrobiły mi dzień.
Odpowiedz