Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

piekielni.pl

Pokaż menu
Szukaj

O dziaduniu rowerowym... Słowem wstępu Za środek transportu w pięknym Wrocławiu służy…

O dziaduniu rowerowym...

Słowem wstępu

Za środek transportu w pięknym Wrocławiu służy mi rower. Co gorsze (a zarazem ważne w historii) przestrzegam przepisów dotyczących rowerzystów. Tak, również uważam, że są one głupie i pisane przez osobę, która nigdy w życiu na rowerze chyba nie siedziała. Jednak wizja uśmiechniętego pana w niebiesko- szarym mundurze, wręczającego mi karteczkę, która w przyszłości ma za zadanie uszczuplić mój miesięczny budżet o kwotę np. 100zł, powoduje, że wjeżdżam na jezdnie gdy jest to konieczne, a na chodniku swoje zacne 4 litery ściągam z mego jednośladu by go doprowadzić do rowerowej ścieżki, która zaczyna i kończy się nigdzie- dosłownie po środku niczego.


Godzina 6.23 rano, zmierzam do pracy. A, że poniedziałek to 20 już dzień października, ta godzina mrokiem jeszcze spowita. Rower przeprowadzam przez przejście dla pieszych, celem dostania się do chodnika przy autobusowym przystanku. Owym chodnikiem można dojść do drogi dojazdowo- parkingowej pobliskich domków jednorodzinnych. Tam mogę się legalnie poruszać na ramie. Kilkaset metrów dalej znajduje się już szkarłatna droga wybawienia.

Uderzenie w mój lewy bok i głośne przekleństwo. Leżę na ziemi przykryty moim rowerem. Widzę tylko oddalającą się we mgle, niczym nie oświetloną sylwetkę cyklisty. Szybkie sprawdzenie, czy jestem w jednym kawałku i czy mój środek transportu działa. Tak! Nic się z nim nie dzieje. Ludzie się patrzą jak się podnoszę- akurat podjechał autobus... Tak, to wszystko stało się na przystanku przy przejściu dla pieszych. Podprowadzam rower kilka metrów do drogi, wsiadam i jadę. Na szczęście jedynie się otarłem o zbiega i straciłem równowagę.

6.27 rano. Nie, nie goniłem, po prostu jechałem swoim tempem do pracy. Jesteśmy już na ścieżce rowerowej. Dziadunia (człowiek dobrze po sześćdziesiątce) zauważyłem tylko dlatego, bo moje światło odbiło się od jego odblaskowego. Gdy dojechałem do niego, okazało się, że nie posiada żadnego oświetlenia, ani z przodu, ani z tyłu. Dodatkowo ręce ma aż po łokcie oparte na zamontowanym na kierownicy, kolarskim podłokietniku. Bez jakiegokolwiek dostępu do hamulców...

J: Nie za wygodnie panu tak bez hamulców leżeć na tej kierownicy?
D: Spi****aj!
J: Nie ja, tylko to pan sp... no uciekł z miejsca wypadku, który sam pan spowodował
D: Przecież ci nic nie jest
J: No całe szczęście- a jakby było? To skąd by pan wiedział?
D: Było się patrzeć, jak nie uważasz to masz za swoje!
J: Patrzeć? Mgła i ciemno, a pan bez światła jedzie. Jakim cudem miałem cokolwiek zobaczyć. Poza tym jeździ pan po chodniku, na przystanku i to bez dostępu do hamulców. Wjeżdża pan w przechodnia i zostawia poturbowanego. I jeszcze ma pan czelność twierdzić, że to moja wina i "mam za swoje". Może zatrzymamy się i zadzwonimy po policję by ustalili czyja wina to była?
D: (...) 'tu powinna się znajdować jakaś odpowiedź, ale dziadunio nie powiedział nic'.

Może powinienem mieć trochę więcej szacunku do starszych, a nie na publicznym forum nazywać tego pana "dziadunio", ale poziomem swojej kultury udowodnił, ze na szacunek nie zasłużył. Słowa "przepraszam" nie usłyszałem.

by Peter87
Dodaj nowy komentarz
avatar Eko
13 17

"Ów chodnikiem" Wrrrrr... OWYM chodnikiem.

Odpowiedz
avatar Peter87
2 6

@Eko: poprawione

Odpowiedz
avatar Eko
0 4

@Peter87: Dzięki :)

Odpowiedz
avatar Peter87
0 4

@Xirdus: Już

Odpowiedz
avatar Peter87
0 6

@Zlotowa85: Zapewne by to rozwiązało całą sytuację... -_-'

Odpowiedz
avatar Veltoris
14 16

@Zlotowa85: Naprawdę? A co z tą słynną kamerką? A tak się oburzałeś parę dni temu jak dzieciaki się plastikowymi mieczami tłukły. Jeśli hipokryzja szukałaby nowego imienia, to proponuję Twoje.

Odpowiedz
avatar Zlotowa85
-4 10

@Veltoris: Bo tak trzeba z burakami postępować. Kamerka w słabo oświetlonych miejscach się nie przydaje a wtedy taki dziadziuś dostanie, to się nauczy.

Odpowiedz
avatar Veltoris
6 8

@Peter87: Zapewne. Przy niefortunnym zbiegu okoliczności na jakieś 2 do 5 lat miałbyś spokój z problemami rowerowymi i w ogóle.

Odpowiedz
avatar smeg
6 6

I co, zadzwoniłeś na tę policję?

Odpowiedz
avatar MrSpook
0 6

@smeg: Po co dzwonić po policję, scyzorykiem po oponach roweru starego upiora ze mgły i chodu... nie ma się co w spory wdawać.

Odpowiedz

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 23 października 2014 o 16:24

avatar Zeus_Gromowladny
6 20

Co za beznadziejny styl pisania...

Odpowiedz
avatar komentator555
10 10

Sześciolinijkowa krasomówcza wypowiedź w pełnym stresie, w dodatku nie była przerwana przez krewkiego dziadunia. Masz styl!

Odpowiedz
avatar Armagedon
10 12

@komentator555: Przesadzasz. Pięciolinijkowa. Ale mnie bardziej interesuje czy autor polemizował JADĄC(?) -ramię w ramię -za dziaduniem -przed dziaduniem; czy też dziadunio raczył się zatrzymać?

Odpowiedz
avatar PooH77
3 7

@Armagedon: Tym razem on przypieprzył w dziadunia. Ten leżał i tak sobie konwersację ucięli...

Odpowiedz
avatar Peter87
0 4

@Armagedon: Nie no, jak zacząłem coś krzyczeć, gdy dojeżdżałem, to się zatrzymał. Trochę się źle wysłowiłem. Ten mój "monolog" pod koniec na kilka zdań- bardziej chaotycznie pewnie, ale ogólny sens jest tu zachowany. Poza tym ruszył jak jeszcze nie skończyłem mówić...

Odpowiedz
avatar Jorn
2 20

"(…) przestrzegam przepisów dotyczących rowerzystów. Tak, również uważam, że są one głupie i pisane przez osobę, która nigdy w życiu na rowerze chyba nie siedziała (…). Te przepisy nie są głupie. Są one pisane przez osoby, którym zdarza się chodzić chodnikami i mają za zadanie ochronę pieszych, których tacy jak ty mają głęboko tam, gdzie światło słoneczne nie dociera.

Odpowiedz
avatar bloodcarver
-4 14

@Jorn: Tylko szkoda, że przepisów dotyczących samochodów nie pisali w takim razie ludzie, którym zdarza się jeździć po mieście rowerem. Bo obecne przepisy chronią pieszych i dbają o wygodę samochodów, ale pisane były przez ludzi którzy z kolei bezpieczeństwo rowerzystów mają gdzieś, tak jak ty.

Odpowiedz
avatar zyxxx
7 7

@bloodcarver: Rowerzystę należy wyprzedzać w odległości metra, żeby było bezpieczniej. Jeśli prędkość dozwolona jest większa niż 50km/h, ma prawo jechać chodnikiem. Co jeszcze chciałbyś zmienić i jak to widzisz?

Odpowiedz
avatar Bydle
2 20

@zyxxx: „Co jeszcze chciałbyś zmienić?” Zmieniłbym przepis o prędkości i jej związku z prawem do poruszania się po chodniku. Z „dozwolona” na „poruszających się pojazdów”. Nie wiem jak dokładnie musiałby brzmieć przepis, ale jeszcze nie widziałem, by jakiś znak __fizycznie__ obniżał prędkość pojazdów, np. na wielopasmowych jezdniach. Znak mówi „50”, faktyczna prędkość ruchu jest o ponad połowę wyższa. (mam na myśli konkretne ulice) Oraz - co oczywiste - albo zniósł minimalną odległość podczas wyprzedzania jednośladu, albo wprowadził identyczną podczas wyprzedzania przez jednoślad. Dla bezpieczeństwa wszystkich... No i zniósł zakaz przejeżdżania rowerem po __przejściu__ dla __pieszych__, ale tylko dlatego, by __wszystkie__ przejścia dla pieszych były traktowane tak samo, aby kierowcy wiedzieli, że mogą się tam spodziewać kogoś np. 8 razy szybszego, niż pieszy. Na początek byłoby nieźle uporać się z tym. :-)

Odpowiedz
avatar Peter87
-1 9

@Jorn: Powiem tak... czasami wymagają one bardzo abstrakcyjnego myślenia. Sa miejsca gdzie droga dla rowerów po prostu sie urywa, kontynuacja jest po drugiej stronie, nie ma przejazdu lub przejscia, a ograniczenie jest do 40 km/h (nie wolno po chodniku. No teoretycznie moge wjechać na jezdnię, ale... Co jeśli jadę lewą stroną jezdni po drodze dla rowerów i ona mi w ten sposób znika? Musze sie teleportować chyba... I nie mów proszę, że mam kogokolwiek głęboko gdzieś, bo mówię, że przepisów przestrzegam i nie jeżdżę po chodniku.

Odpowiedz
avatar Jorn
2 8

@Peter87: Sam napisałeś, że jeździsz zgodnie z przepisami wyłącznie ze strachu przed mandatem.

Odpowiedz
avatar Jorn
2 2

@bloodcarver: "(…) pisane były przez ludzi którzy z kolei bezpieczeństwo rowerzystów mają gdzieś, tak jak ty (…)". Ja bezpieczeństwa rowerzystów nie mam gdzieś, sam zresztą codziennie pokonuję na rowerze część drogi do i z pracy. Ja po prostu po mieście poruszam się na różne sposoby (rowerem, transportem publicznym, czasem samochodem, a najczęściej pieszo) i potrafię spojrzeć na sprawę z różnych punktów widzenia.

Odpowiedz
avatar qaro
-1 5

Ja bym zmieniła przepis dotyczący jeżdżenia po chodniku, ale dopuszczalność jazdy po chodniku uzależniłabym nie tylko od dozwolonej prędkości, ale również od szerokości pasów do jazdy. Bo co z tego, że np. w Poznaniu na Głogowskiej jest dozwolone tylko te 50 km/h (czyli teoretycznie nie wolno mi jechać chodnikiem), jeśli pasy ruchu są na tyle wąskie, że jadąc ulicą albo będę blokowac ruch (i wszyscy kierowcy będą mnie przeklinać), albo będą mnie wyprzedzać prawie ocierając się o mnie? Dziękuję bardzo. Przypuszczam, że zakazu jazdy po chodniku nei musiałoby być w ogóle gdyby rowerzyści potrafili jeździć miedzy pieszymi ostrożnie, zachowując zdrowy rozsądek i używając wyobraźni. Ale niestety zawsze znajdzie się paru matołków, którzy robią sobie slalom między pieszymi, "bo ja tak świetnie umiem jeździć". Podobnie jest na przejściach dla pieszych.

Odpowiedz
avatar zyxxx
1 7

@Bydle: Zgoda na jazdę po chodniku - osobiście uważam że powinna być dozwolona w każdej sytuacji, ale z bezwzględnym pierwszeństwem pieszych. Natomiast poprawić bezpieczeństwo rowerzystów znajdujących się już na ulicy będzie ciężko - w jakiejś odległości ich wyprzedzić trzeba. Nie zgodzę się natomiast co do przejazdu prze pasy - jest bardzo bardzo wiele miejsc w których zbliżającego się do pasów 30km/h rowerzysty po prostu nie da się fizycznie zobaczyć, choćby samemu jechało się i 10km/h, więc obowiązek przeprowadzania roweru przez pasy jest potrzebny. Można by ewentualnie pozwolić na przejazd rowerem przez pasy tylko w wypadku przejścia z sygnalizacją świetlną.

Odpowiedz
avatar Bydle
8 8

@zyxxx: - chodnik - Tu się zgadzamy. - bezpieczeństwo - Upraszczam, ale człowiek w tico ma mniej więcej takie same szanse po zderzeniu z rozpędzonym 40-tonowym tirem, jakie miałby, będący na jego miejscu, Zawisza Czarny w swej błyszczącej zbroi. I tak samo niewielkie ma pieszy po rozjechaniu go przez tico. Rowerzysta pieszego nie zabije, ale też wyrządzi pieszemu szkody - od materialnych po fizyczne. Dlatego - gdy jest okazja - gardłuję za fizycznym rozseparowaniem ruchu pojazdów mechanicznych, rowerów i pieszych. Przepis przepisem, ale (np.) betonowa zapora jest lepsza. :-) - przejścia dla pieszych - Chyba nie napisałem wystarczająco jasno, więc spróbuję się poprawić: Wolałbym rowery przeprowadzane przez przejścia, ale obecna sytuacja jest patogenna, tak samo jak ze skrzyżowaniami o ruchu okrężnym. Przepis jest jednoznaczny: pierwszeństwo ma ten z prawej. Ale, bóg raczy wiedzieć dlaczego, przed większością tzw. rond stoi znak „ustąp pierwszeństwa” i to powoduje burdel. Taki sam burdel jest na przejściach dla pieszych - na jednych wolno przejechać rowerem, a na innych nie. To, w połączeniu z dwoma elementami: debilnym nadmiarem znaków drogowych (człowiek przestaje reagować na ich nadmiar) oraz kolosalną różnicą prędkości rowerzysty i pieszego, powoduje, że kierowca czasem nie zareaguje, czasem nie będzie miał na to szansy, gdyż będzie oczekiwał czegoś zupełnie odmiennego od np. pocisku prującego ostrym kołęm z przesyłką na godzinę temu. DLATEGO wolałbym, by ujednolicono zasady i dano większe szanse rowerzystom, by nie zostali przejechani przez samochód. To nie tylko działa na korzyść rowerzystów - to daje też większe szanse kierowcom na uniknięcie traumy przejechania człowieka, gdyż każdy kierowca będzie wiedział, że na każdym przejściu dla pieszych może się pojawić rowerzysta, więc trzeba się rozejrzeć, a nie tylko rzucić okiem na pasy...

Odpowiedz
avatar zyxxx
-1 3

@Bydle: Odseparowanie betonowym krawężnikiem - tak, to najlepsze rozwiązanie. Nie wszędzie jest na to miejsce, ale też chciałbym widzieć oddzielne ciągi rowerowe gdzie to tylko możliwe. Dla wygody i bezpieczeństwa wszystkich. Ronda mają znak ustąp pierwszeństwa po to, żeby się nie korkowały (inaczej pojazdy znajdujące się na rondzie musiałyby ustępować tym wjeżdżającym na rondo i całe rondo będzie stało) Gdyby nie było tego znaku, to dopiero byłby burdel. Co do przejazdu przez pasy - niestety lepiej wszędzie go zakazać niż wszędzie na niego pozwalać. Właśnie dla bezpieczeństwa rowerzystów. Rowerzysty łatwo nie zauważyć, zwłaszcza jeśli chodnik czy ścieżkę od jezdni oddzielają krzaki, co często się zdarza.

Odpowiedz
avatar inga
1 1

@Bydle: Jako kierowca z kilkunastoletnim stażem i rowerzystka jeżdżąca na co dzień po mieście (przepisowo:) widzę spory problem z przejazdami rowerowymi. W moim mieście jest kilka bardzo uczęszczanych przejazdów, na których kierowca naprawdę nie ma możliwości zobaczenia rowerzysty zanim dojedzie do jezdni przez kąt skrzyżowania, drzewa itp. Z drugiej strony jest równie dużo miejsc, w których aż się prosi, żeby stworzyć przejazd - np. pomiędzy dwoma odcinkami ścieżki rowerowej/ścieżką a kontrpasem, w miejscu, gdzie auta jadą max. 30 km/h a rowerzyści byliby dobrze widoczni (przykład z Krakowa - przejazd z kontrpasa na Smoleńsku na Planty). Ale zamiast zrobić przejazd stawia się patrol straży miejskiej, wyrabiający tam miesięczną normę. Jestem za tym, aby rowerzyści mogli przejeżdżać przez przejścia, pod warunkiem, że zatrzymają się/mocno zwolnią przed jezdnią. A tam gdzie można - należy stworzyć przejazdy rowerowe. Bądźmy realistami, nie każdy użytkownik dróg przestrzega przepisów. Z ręką na sercu - ilu kierowców zawsze staje przed zieloną strzałką? Jestem za tym, żeby karać za zachowania niebezpieczne, ale te bezpieczne acz nieprzepisowe - legalizować, zamiast karać na siłę. Wiadomo, kierowcy nie są jeszcze przyzwyczajeni do rowerzystów na drogach, rowerzyści boją się jeździć ulicami, więc jeżdżą chodnikami nawet tam gdzie nie mogą, za to piesi jeszcze nie przyzwyczaili się do tego, że ścieżka wzdłuż chodnika to nie chodnik a rowerzysta jadący ulicą nie zatrzyma się w sekundę przed przejściem. Mam nadzieję, ze to kwestia czasu i przyzwyczajenia :)

Odpowiedz
avatar Bydle
7 7

@zyxxx: „pojazdy znajdujące się na rondzie musiałyby ustępować tym wjeżdżającym na rondo i całe rondo będzie stało) Gdyby nie było tego znaku, to dopiero byłby burdel.” Ale taki problem nie występuje w naturze! Weź za przykład Wyspiarzy - u nich z żelazną logiką pierwszeństwo ma ten z lewej i to świetnie działa! W Polsce, w miejscach, w których nie postawiono tego znaku przez rondem też nic się nie korkuje w sposób nienaturalny - tzn. tam, gdzie zbyt wiele pojazdów jak na przepustowość drogi i przepustowość dróg za rondem - ruch się korkuje, kiedy pojazdów jest mniej niż przepustowość - nie korkuje się nic (z dokładnością do najsłabszego elementu, czyli kierowców) ponad zwykły poziom. To siedzi w głowie (prawodawców i (absolutnie zbędnych) kierowników referatów UM/UG zajmujących się (de)regulacją ruchu - ten błąd z tym znakiem wywracjącym na nice logikę przepisów. Serio. :-) „Co do przejazdu przez pasy - niestety lepiej wszędzie go zakazać niż wszędzie na niego pozwalać.” Napisałeś to z punktu widzenia rowerzysty? Wiesz jak narzekają na konieczność zsiadania z welocypedu co kilkadziesiąt metrów w mieście? Gdy jestem kierowcą, to boję się rozpędzonych rowerzystów na przejściach, gdy jadę rowerem, wolałbym pedałować przez 15 minut bez przerwy, niż 19 razy zsiadać i prowadzić rower na odcinku ~2000 metrów (serio - tak mam na trasie przyjaciele-dom). Masz rację, że bezpieczeństwo wzrosłoby. Ale - tu może być mały szok - społeczeństwo akceptuje trupy związane z ruchem drogowym. Codziennie ginie jakieś dziesięć osób i społeczeństwo - en masse - ma to w doopie. Co innego, gdy w jednym miejscu zginą np. 3 osoby - wtedy żałoba, a na forach ludzi dopada maniera wklepywania nawiasu kwadratowego lewego, szczupłego spójnika i nawiasu kwadratowego prawego. Czasem jeszcze jakiś onetowy desant rzuci hasło: „...nieh siem fpisójom, miasta kture popierajom rzałobe...” (!) Ale poza tym nic się nie dzieje. Ot, świeży przykład - kolejy dzień w zeszłym tygodniu, znowu zginęło na drogach (statystycznie) jakieś 8-10 osób i... nic. Absolutnie nic. Nie ma wieców, żałób (poza bliskimi zabitych), transmisji w telewizjach. Lecz śmierć trojga osób w Katowicach zapełniła media i reakcję tego samego społeczeństwa. A ofiar śmiertelnych jest trzy razy mniej, niż na drogach. Więc - wracam do przejść - społeczeństwo zaakceptuje ewentualnych parę trupów, kierowcy się nauczą rozglądać, piesi ustąpią w końcu prawy czy lewy fragment przejścia rowerzystom, a ci będą wdzięczni za możność niezsiadania z pojazdu. (a krzaki, to najgorsze, to może być - na Ursynowie ta zaraza doskonale zasłania wszystkim widok - tyle, że tam (wzdłuż KEN) wszyscy nauczyli się z tym żyć (vo jest IMO kolejnym dowodem na to, że możnaby wpuścić welocypedy na pasy)) :-) @inga „W moim mieście jest kilka bardzo uczęszczanych przejazdów, na których kierowca naprawdę nie ma możliwości zobaczenia rowerzysty zanim dojedzie do jezdni przez kąt skrzyżowania, drzewa itp.” Dlatego właśnie wprowadzenie WSZĘDZIE przejazdów wymusiłoby w efekcie upewnianie się przez kierowcę, że nie pakuje się na przejście jak idiota, tylko że robi to z głową. Bo teraz to kierowca wie, z jaką prędkością poruszać się będą obiekty na przejściu. I jest zaskoczony, gdy akurat na danym przejściu jest przejazd i mogą się pojawiać obiekty nawet 10 razy szybsze... Nie lubię __wojujących__ rowerzystów z ich roszczeniową postawą rozwydrzonego goowniarza, ale poza nimi są też normalni i nie sposób utrudniać im jazdy tak, by stawała się bez sensu. :-)

Odpowiedz

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 25 października 2014 o 10:49

avatar pawel78
0 4

Widzialem podobnego sqrfiela. Miedzy 24:00 a 1:20 jechal na rowerze, bez odblaskow, ubrany na ciemno, bez swiatel. @Peter87: i tak dobrze.

Odpowiedz
avatar Piekielnaaaaa
0 2

Bo to był zwykły DZIAD, a nie dziadunio.

Odpowiedz
avatar Grav
2 2

Przepisy dotyczące rowerów są wręcz zbyt liberalne, a nawet jeśli nie, to są stanowczo zbyt słabo egzekwowane, patrząc po autodestrukcyjnych zachowaniach większości społeczeństwa. Piszę to jako jeżdżący 6 dni w tygodniu rowerzysta z prawem jazdy od 6 lat :) Kiedy patrzę na idiotów bez świateł, śmigających dowolnie między chodnikiem a jezdnią, bo tak wygodniej, wyjeżdżających z różnych dziwnych miejsc bez patrzenia, przekraczających na skrzyżowaniu linię bezwzględnego zatrzymania, mijających po prawej stronie samochód z włączonym prawym migaczem... itd, itd... to po prostu mam ochotę zrzucić z roweru i kazać zasuwać na piechotę.

Odpowiedz
avatar Bydle
6 6

@Grav: „linię bezwzględnego zatrzymania” Fetyszysta. ;-) Wiesz, że znaki poziome śnieżną zimą już nie są takie bezwględnie obowiązujące? I co wtedy? Jezdnia pokryta śniegiem (czasem utrzymana na biało) i... i nie ma znaczenia co tam wymalowano, gdyż tego nie widać. A skoro nie widać, to nie obowiązuje. No to gdzie ta bezwzględność? :-)

Odpowiedz
avatar Yumka
1 1

Też jeżdżę często rowerem po Wrocławiu i uważam, że najgorsi są piesi wchodzący nagle na ścieżkę rowerową. Bo po co się rozglądać przy przechodzeniu? Lepiej wejść pod koła bez patrzenia, czy nic nie nadjeżdża. Mnie już kilkakrotnie przed kolizją uratowały naprawdę mocne hamulce, dzięki którym jadąc te 15-20 km/h jestem w stanie zatrzymać rower praktycznie w miejscu.

Odpowiedz
avatar Bydle
5 5

@Yumka: Kamera na kasku to wprawdzie spora inwestycja, ale po pierwszym razie, w którym udowodni niewinność rowerzysty - okazuje się, że to i tak sporo mniej niż dobry prawnik/odszkodowanie. :) <niewinny głos> ubezpieczenie od odpowiedzialności cywilnej masz wykupione? </niewinny głos>

Odpowiedz
avatar pawel78
0 2

@yumka: kolejna, ktora nie ma dzwonka rowerowego? pieszy wszedl? to wjedz w niego

Odpowiedz
Udostępnij