W piątek byłam odwiedzić koleżankę w szpitalu.
Aby dostać się na oddział,trzeba pokonać izbę przyjęć(remont chodnika i schodów przy wejściu głównym).
Idąc słyszę [P]ielęgniarkę, i jej "rozmowę" z [D]ziewczyną,która krzyczy że rodzi.
P:Czemu się tak drzesz?!Zaraz przyjdzie lekarz!
D:Błagam Panią!Niech Pani go pośpieszy,ja zaraz tu urodzę.
P:To się nie możesz się powstrzymać, i czekać na lekarza?!
Dziewczę zgłupiało.Na szczęście lekarz przyszedł,krzycząc na Pielęgniarkę,dlaczego nie powiedziała mu o tym ,że Dziewczę rodzi.Reszty już nie słyszałam :)
Jakoś nie dziwi mnie to,że niektóre Panie w stanie błogosławionym korzystają z prywatnych klinik.
słuzba_zdrowia
No tak, przecież dziewczyna mogła zacisnąć nogi i poczekać, nie?
Odpowiedz@Litterka: zapewne tak,co to poród?Można urodzić kiedy się chce,powstrzymać,wymusić ;)
OdpowiedzTo jest to o czym pisałem w jednej ze swoich historii. Pewnych zawodów nie wolno traktować jak rzemiosła, trzeba mieć powołanie.
Odpowiedz@Kudlik: chyba kojarzę o co chodzi,historia o cud mamusi i córce ;)Piekielna Pielęgniarką była młoda dziewczyna,chyba prosto po studiach,mam tylko nadzieję że nie była na praktykach :D
OdpowiedzByłam świadkiem podobnej sytuacji, kiedy leżałam na położniczym. Dziewczyna krzyczała, że rodzi, że zaczynają się bóle parte, ale położne na początku ją odsyłały twierdząc, że jeszcze czas, że skurcze nieregularne ... a potem to ją jawnie zlewały i nie reagowały na nasze i jej prośby. Dopiero lekarka, która szła na obchód interweniowała. Za dosłownie kwadrans dowiedziałyśmy się z inna dziewczyna z sali, że już po. Rozumiem gdyby to było jej pierwsze dziecko, mogłyby sobie pomyśleć, że panikuje, ale ona doskonale wiedziała co się dzieje. Wtedy dopiero przestraszyłam się porodu, mimo że przecież niby byłam pod dobrą opieką, bo to oddział kliniczny ...
Odpowiedz,,dobrą opieką'' tak to powinno się pisać o polskich szpitalach
OdpowiedzNiewątpliwie "pakiet porodowy" w prywatnej klinice jest fajniejszy, ale kosztuje od 3 tys. (za poród naturalny), nawet do 15 tys., zależnie od zakresu usług - każde kiwnięcie palcem przez personel wycenione osobno.
Odpowiedz@zendra: Zależy gdzie - np prywatna klinika w Białymstoku 1,8 tys. za cesarskie cięcie. Opieka super, rodząca traktowana jak człowiek a nie jak mięso armatnie, lekarze i pielęgniarki na każde zawołanie. Do tego wszystko kulturalnie - bez odzywek znanych z porodówek. Ze swojego doświadczenia powiem - najlepiej zainwestowane pieniądze w moim życiu. Gdybym rodziła u siebie w powiatowym szpitalu, moje dziecko mogło by tego nie przeżyć- to słowa położnej z tego cudownego szpitala.
OdpowiedzSzpital i szpital to dwie rozne sprawy. Zona rodzac corke wybrala szpital w Zorach, jak to pozniej okreslila rodzila w "Sheratonie". Opieka nad zona i dzieckiem wspaniala, nawet pozwolono mi wejsc na oddzial z dwuletnim synem aby siostre zobaczyl
Odpowiedz@pomidorek1410: Ciekawe tylko która, jeśli Parkowa, to polecam gorąco, jeśli Zamenhofa - nigdy w życiu nikomu nie polecę - lekarz nie wykrył cukrzycy ciążowej, w efekcie dziecko urodziło się z szeregiem wad genetycznych... Sprawa czeka na finał w sądzie.
Odpowiedz@pomidorek1410: Jednak dziwi mnie ostatnie zdanie Twojej wypowiedzi. Kliniki prywatne w Białymstoku nie są wyposażone w specjalistyczny sprzet niezbędny w przypadkach zagrożenia życia, tam odbywają sie tylko "idealne" porody, bez komplikacji, jakakolwiek sytuacja zagrażająca zdrowiu czy życiu dziecka bądź matki - odesłanie do szpitala. W prywatnej klinice nikt takiego sprzętu nie będzie utrzymywał, to są przeogromne pieniądze.
Odpowiedz@Gonzo: Niech mnie poprawi jakiś lekarz, ale wady genetyczne nie mogą wynikać z cukrzycy, tylko (jak sama nazwa wskazuje) z genów. Domyślam się, ze chodziło o wady wrodzone.
Odpowiedz@qaro: zapewne masz rację, to miałam na myśli. Dziecko ma poważne wady serca, nerki ledwie funkcjonują, 1-2 razy w m-cu dziecko jeździ do CZD na badania i konsultacje, musi być pod stałą opieką lekarzy. W dodatku organizm nie trzyma poziomu cukru i dziecko (ponad 2 lata) trzeba karmić nawet w środku nocy.
Odpowiedz@Gonzo: Dokładnie tak. W przypadkach ciąż problematycznych, w szpitalach prywatnych nie jest już tak różowo, ani tanio.
Odpowiedz@Gonzo: Parkowa :) A ostatnie zdanie ma jak najbardziej sens. Dziecko było owinięte pępowiną i nie mogło wejść w kanał rodny - obrazowo mówiąc huśtało się jak na bungie. Niby pełne rozwarcie, wszystko ok a postępu w ostatniej fazie nie ma. Ja chciałam jeszcze poczekać i urodzić siłami natury. Lekarz ze mną spokojnie porozmawiał, że to może być niebezpieczne dla dziecka, nie ma co zwlekać itd. A potem okazało się, że wody płodowe były zielone, dziecka nie dali mi w pierwszej chwili przytulić, bo bali się, że może mieć problemy z oddychaniem. Na szczęście wszystko w samą porę i bez komplikacji. Położna z mojego powiatowego szpitala powiedziała " O nasza pani doktor X by panią przetrenowała na porodówce. Jak jest rozwarcie to dziecko musi się urodzić siłami natury, nawet jakby to miało trwać i dwie doby. Nie wiadomo czy dziecko by to przeżyło". W moim powiatowym szpitalu faktycznie kobiety rodzą po 2 dni a dzieci po porodzie dostają 2-3 punkty. Ale to specyficzne miejsce i specyficzni ludzie. W szkole rodzenia wykłady zaczynają się zwrotem "która do rżnięcia może wyjść" i na każdym kroku zwroty typu "kobieta która rodziła przez cesarkę to nie kobieta".
Odpowiedz