Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

piekielni.pl

Pokaż menu
Szukaj

O tym jak to trafiłam na Piekielnego Okuliste… Kilka lat temu pojechałam…

O tym jak to trafiłam na Piekielnego Okuliste…
Kilka lat temu pojechałam do Częstochowy na około 10 dni. Taki wyjazd wypoczynkowy, częściowo będący prywatnymi rekolekcjami. Ot, chciałam trochę pomyśleć nad sobą i swoim życiem.
Pech chciał, że podczas tego pobytu nabawiłam się jakieś infekcji oka. W nocy nie mogłam spać, oko bardzo mi łzawiło, bolało jak gdybym miała drzazgę pod powieką, bardzo raziło mnie światło. Myślałam, że to może zapalenie spojówek związane z noszeniem soczewek kontaktowych. Zdjęłam szkła, przemyłam oczy kroplami oczyszczającymi a tu nic.
Pozostała wizyta u lekarza a jako, że nie byłam w swoim mieście i nie miałam rozeznania gdzie mogłabym udać się na ostry dyżur, by mieć wszystko za sobą poszłam prywatnie.
Gabinet podobny jak wszędzie indziej, mnóstwo luster, całe stosy ramek okularów, które można przymierzyć a dla mnie było bardzo ważne, że lekarz przyjmie mnie „ z marszu”. Lekarzem był jakiś Turek, czy inny Azjata ale to nie istotne, tam też mają dobrych specjalistów.
Mówię w czym rzecz, opowiadam, że czasem mam zapalenie spojówek i że to może to samo tylko o większym nasileniu.
Lekarz najpierw dał mi jakieś krople przeciwbólowe tak bym mogła otworzyć oko do badania, porobił kilka pomiarów i zbadał ciśnienie w oczach. Diagnoza – ostry atak jaskry. Dziwne bo nikt w rodzinie jaskry nie ma, ja też nie miałam większych problemów z oczami ale skoro specjalista to powiedział to trzeba wierzyć i wypełniać instrukcje.
Dostałam skierowanie na pobranie krwi, z której to surowicy zrobiono mi krople do oczu, przez kilka dni codziennie przychodziłam na pomiar ciśnienia w oczach (oczywiście płacąc za każdą wizytę) i dostałam receptę na dwa rodzaje bardzo silnych, przeciw jaskrowych kropli do oczu.
Receptę wykupiłam, krople zgodnie z instrukcją wkraplałam i jakoś mi przeszło. Wróciłam do domu, krople miałam brać dalej więc brałam i wszystko byłoby ok. gdyby nie mój pogarszający się stan zdrowia. Niby nic mi nie było konkretnie, nic mnie nie bolało ale wpadłam w jakieś totalne osłabienie. Kto tego nie przeżył nie zrozumie ale czułam się jak jakaś staruszka – nie byłam w stanie wstać z łóżka, oddzwaniałam na smsy od znajomych bo pisanie męczyło mnie bardzo. Rano byłam w stanie zwlec się do wanny a potem wracać do łóżka bo padałam Nie chciałam jeść bo gryzienie i przełykanie wydawało mi się ciężką pracą. Miałam 25 lat i ze zdrowej, pełnej energii dziewczyny stałam się trupem, który ma problemy z otwarciem oczu. Taki stan trwał przez tydzień a ja nawet nie miałam siły płakać. W głowie mi szumiało, obraz się zamazywał a ja stojąc miałam wrażenie, że zaraz zemdleje. Krople do oczu wpuszczałam dalej bo miałam to robić przez kilka tygodni.
W końcu w akcie rozpaczy zadzwoniłam do mojej znajomej lekarki i oprosiłam o radę. Ona przeraziwszy się moim głosem tego samego dnia przyjechała do mnie, zmierzyła mi ciśnienie i się załamała. Nie pamiętam już jaki był wynik ale było to już na pograniczu zapaści.
Na tych miast zabrała mnie do siebie do szpitala, tam poczynili różne badania i niczego nie znaleźli. Podobno nawet brali pod uwagę możliwość ćpania ale nic z tego. Młoda dziewczyna, nie mająca problemów zdrowotnych nagle jest w stanie prawie zapaści.
No i na szczęście pielęgniarka zobaczyła u mnie te nieszczęsne krople do oczu!! Co się okazało – że leki te obniżają ciśnienie w oczach ale też ciśnienie ogólne o czy mnie nie poinformowano i NIGDY ale to nigdy nie łączy się tych kropli razem. Po dobie od odstawienia leków mój stan zaczął się diametralnie poprawiać.
Po tym wszystkim byłam jeszcze na kontroli u okulisty – nie miałam i nie mam jaskry, tamto podrażnienie to najprawdopodobniej zapalenie rogówki a i krople z surowicy krwi były mi nie potrzebne bo takowe stosowane są np. przy oparzeniach oka gdy trzeba odbudować tkankę.
Ja jak głupek przez tydzień sama się wykańczałam zakraplając sobie przypisany lek ale nie wiem ilu ludzi w ten sposób wykończył „mój” doktorek. Straciłam zaufanie do lekarzy z Azji i może nie słusznie ale wiem ,że już do żadnego nie pójdę. A i za każdym razem gdy dostanę jakikolwiek lek to zastanowię się dziesięć razy czy go przyjąć…

by Umutesi
Dodaj nowy komentarz
avatar Kropucha
0 2

Możesz jeszcze powiedzieć jakie leki ten lekarz Ci zapisał?

Odpowiedz
avatar Shakkaho
0 14

Ciekawe kto ci ten tekst napisał, bo tylko analfabeta nie czyta ulotki leku.

Odpowiedz
avatar Morfeusz
3 5

@Umutesi: to, że lekarz przepisał dany lek, to nie znaczy, że można odpuścić przeczytanie ulotki, zwłaszcza jeśli się leku nie zna. Historia dość ciekawa i fajnie się czytało do "na tych miast" więc pozwól, że zapytam. Których miast? ;)

Odpowiedz
avatar Armagedon
0 6

@Umutesi: No i miałaś podwójnego pecha, dziewczyno. Lekarz - cymbał, a farmaceuta niewiele lepszy. Bo może i wiedział, że tych kropli się nie łączy, ale gówno go to obchodziło i o nic cię nie zapytał... Coraz częstsza postawa w każdej dziedzinie życia - "nie mój koń, nie mój wóz, nie będzie mnie wiózł", a ja kryty jestem, mam "podkładkę".

Odpowiedz
avatar Shakkaho
7 7

@Umutesi: Serio na ulotce o leku obniżającym ciśnienie nie ma informacji, że OBNIŻA ON CIŚNIENIE? Wiesz, że robi to coś, co normalna osoba natychmiast skojarzy z nagłym osłabieniem?

Odpowiedz
avatar inmymind
1 1

@Shakkaho: Oj tam - to tak jak "precyzyjnie trafia w źródło bólu" w reklamach leków przeciwbólowych... Przecież to działa tylko na bolące miejsce... A tu ciśnienie miało obniżyć tylko w oku... (sarkazm)

Odpowiedz
avatar grupaorkow
3 3

@inmymind: ale tak właśnie działają krople na jaskrę. Obniżają ciśnienie w gałce ocznej - nie ciśnienie krwi tylko płynu, który jest wewnątrz oka. Więc krople na jaskrę, które obniżają ciśnienie krwi... no nie wiem, to trochę tak jakby autorka wzięła lek na wzdęcia i straciła powietrze w płucach. Dziwna historia, moim zdaniem nie trzyma się kupy.

Odpowiedz
avatar TruskawkowyMuss
4 6

Wolałaś się męczyć na "wakacjach" byle by tylko wysiedzieć do końca turnusu niż wrócić do domu i pójść do swojego sprawdzonego lekarza? Częstochowa to nie Zimbabwe, powrót udałoby się zorganizować w jeden dzień.

Odpowiedz
avatar Armagedon
-3 9

@TruskawkowyMuss: "Receptę wykupiłam, krople zgodnie z instrukcją wkraplałam i jakoś mi przeszło." Po co miała wracać do domu, skoro jej przeszło? Nie wiesz czasem? Aaa, pewnie miała przewidzieć, że te przepisane krople jej zaszkodzą i najlepiej w ogóle ich nie wykupować. Masz rację! ZERO zaufania do przypadkowych lekarzy.

Odpowiedz
avatar TruskawkowyMuss
2 2

@Armagedon: Pewnie, że zero zaufania do przypadkowych ludzi, bez względu na ich zawód. A jeśli już uparcie chce się zostać- to warto przeczytać opinie, ulotkę, zapytać farmaceuty. A na pewno nie iść do pierwszego lepszego lekarza z brzegu, który jest wolny od ręki. Po to jest całodobowa informacja medyczna, żeby zadzwonić i dowiedzieć się, gdzie można się udać z danym problemem. O.

Odpowiedz
avatar Rak77
12 12

Bajka. Żadne krople do oczu nie spowodują wyraźnego spadku ciśnienia krwi. Mowa jest o zupełnie różnych parametrach medycznych a na dodatek o ilości substancji czynnej w leku. Chyba że wykupiłaś i zużywałaś wiaderko tych kropelek :)

Odpowiedz
avatar ZaglobaOnufry
2 4

Strasznie glupia historia. Nie kazdy Turek to Azjata! Podwyzszone cisnienie w oczach pasuje doskonale do jaskry, a nie do zapalenia rogowki, tym bardziej, ze cisnienie bylo dlugotrwale podwyzszone "przez kilka dni przychodzilam na pomiar cisnienia". Nikt ciebie nie poinformowal o potencjalnych dzialaniach ubocznych lekarstwa? A od czego jest ulotka? Czy ty moze jestes typowym "dojrzala" pacjentka, nie czytajaca niczego waznego, choc zdrowie jest najwyzsza wartoscia.Ponadto krople obnizajace cisnienie oczne nie pomagaja na zapalenie rogowki "krople zgodnie z instrukcja wkraplalam i jakos mi przeszlo". Z (chyba nieprawdziwej, dziwnej) opowiesci wnioskuje, ze tu prawdopodobniejsza diagnoza jest atak jaskry.

Odpowiedz
avatar Armagedon
-1 7

"(...) Najczęściej stosuje się jednak terapię farmakologiczną, której podstawą jest podawanie KROPLI DO OCZU, zawierających lecznicze substancje. Są to związki należące PRZEDE WSZYSTKIM do grupy BETA BLOKERÓW, analogów prostaglandyn, ale również parasympatykomimetyków oraz inhibitorów anhydrozy węglanowej." "[Beta-blokery] (...) są lekami blokującymi receptory adrenergiczne beta-1 i beta-2, co skutkuje zahamowaniem działania układu adrenergicznego (...). Stan ten powoduje zmniejszenie częstości akcji serca, OBNIŻENIE CIŚNIENIA KRWI poprzez zmniejszenie wydzielania reniny, OBNIŻENIE CIŚNIENIA ŚRÓDGAŁKOWEGO (...)." Zamiast się mądrzyć, drodzy użytkownicy, może lepiej sprawdzić. Nie wiadomo, jakie krople dostała autorka, a ja nie będę porównywać działania wszystkich wymienionych leków po kolei. Wystarczy mi to, co znalazłam. Ale wam, zapewne, nie wystarczy. Bo łatwiej zarzucić autorce fejka i zmieszać ją z błotem, niż przyjąć do wiadomości fakt, że lekarz to nie bóstwo nieomylne, tylko często, gęsto kretyn. A na poparcie swoich słów upublicznię dwie historie, które są WIĘCEJ niż piekielne. Miałam tego nie robić, bo dotyczą bliskich mi osób, ale już mnie szlag trafia, jak czytam te ironiczne, niedowierzające komentarze.

Odpowiedz
Udostępnij