Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

piekielni.pl

Pokaż menu
Szukaj

Historia z samego końca wakacji. Szukałam pracy w zawodzie, czyli w szkole.…

Historia z samego końca wakacji.
Szukałam pracy w zawodzie, czyli w szkole. Jednak nie dostałam się tam, gdzie chciałam. Trudno, bywa i tak, nic nie straciłam.
W ostatni piątek wakacji (w poniedziałek jest już 1wszy września) dzwoni telefon z innej placówki, pani dyrektor informuje mnie że numer dostała z tej szkoły do której się nie dostałam i że szukają kogoś na już, teraz, zaraz.

Co ja na to? Świetnie, podwijam kiecę i lecę, bo okazja nieziemska, a pani informuje że mam się stawić jak najszybciej po skierowania do lekarza.
Byłam na miejscu dosłownie 15 minut po jej telefonie.
I niestety, przekonałam się że nie ma czegoś takiego jak cud okazje, na własnej skórze.
Owszem, jest stanowisko idealne do mojego fachu ale...
Na zastępstwo.
Od września do grudnia, potem żegnamy, rób co chcesz.
Za minimalną stawkę.
Zbaraniałam, a dyrektorka tłumaczy mi że nikt nie chciał przyjąć oferty. Myślę sobie- wcale się nie dziwię, bo i mi się nie uśmiecha, zwłaszcza że miałam coś w zanadrzu i nie zamierzałam rezygnować dla czegoś takiego.
Siedzę jednak cicho, pani kontynuuje.
Badania mam dostarczyć jeszcze tego samego dnia (było już ok 14:00) choćbym miała iść prywatnie.
Nie, kosztów mi nie zwrócą.

Podziękowałam, szukajcie barana gdzie indziej...

poszukiwanie pracy

by Poziomeczka
Zobacz następny
Dodaj nowy komentarz
avatar Taczer
5 5

Szkoła prywatna?

Odpowiedz
avatar Poziomeczka
3 3

@Taczer: Nie, placówka państwowa.

Odpowiedz
avatar Taczer
11 13

@Poziomeczka: Co masz zatem na myśli pisząc o 'płacy minimalnej'? Numer ze skierowaniem też mi nie pasuje. To jest instytucja, nie jakaś lewizna, dyrekcja musi mieć papier nie tylko na to, że masz badania, ale też na to, że szkoła pokryła ich koszt. Zwyczajowo gmina podpisuje umowę na takie badania z jakąś placówką medyczną i tam jest kierowany nauczyciel. Płaca hurtem, ryczałt lub od głowy.

Odpowiedz
avatar xpert17
8 10

za badania wstępne musi zapłacić pracodawca

Odpowiedz
avatar Poziomeczka
-4 12

@Taczer: Prawda, tyle że okazało się że umowa z lekarzem medycyny pracy wygasła w ciągu wakacji a lekarz ten odmówił podpisania z nimi umowy na kolejny rok. Minimalna 800zł z groszem, coś takiego w tym przypadku wychodziło.

Odpowiedz
avatar Taczer
19 19

@Poziomeczka: Nie ma czegoś takiego, jak pensja minimalna w szkolnictwie. Dostajesz kasę wg tabelki w zależności od stopnia awansu zawodowego, wszędzie tyle samo - zakładając, że masz 18h, czyli pełny etat. Przy tej samej ilości godzin w każdej szkole kasa będzie taka sama. Jeśli umowa wygasła, to bierzesz skierowanie, płacisz i piszesz o zwrot kasy. Dostajesz kasę, koniec historii. Nie ma takiej opcji, że nie zwrócą, tak po prostu. Bo to nie firma prywatna, dyrektor musi przestrzegać przepisów a kontroli ma różnych co roku od groma. Niewiarygodne to.

Odpowiedz
avatar luska
4 14

@Poziomeczka: nie rozumiem, chciałaś dostać osławioną w mediach mityczną kwotę 5 tys. na rękę?!? Bez żadnego stopnia awansu jako stażystka (tak się nazywa w szkole osoba, która jeszcze nie skończyła pierwszego stopnia awansu) i bez wypracowanych lat?!? a taką kwotę to chyba tylko "warszawka" dostaje; reszta Polski ma niecałe 3 tys. na rękę, zakładając, że ma się pełny etat, wyższe magisterskie, najwyższy stopień awansu i "kilkadzieścia" lat pracy; Naczytacie się "ekspertów z bożej łaski" i myślicie, że w szkole same kokosy a tu niespodzianka; jeśli to była szkoła państwowa to dyrektorka nie mogła Ci dać jakiejś zaniżonej kwoty, tylko taką jaka obowiązuje w "państwowym rozdzielniku"; myślałaś, że jak po studiach to od razu pensja z górnej półki? I jesteś pewna, że proponowano Ci cały etat a nie część? Albo czegoś nie zrozumiałaś i to źle o Tobie świadczy, wszak masz ambicje zostać pedagogiem, albo coś podkoloryzowałaś.

Odpowiedz
avatar bloodcarver
6 6

@luska: Jak patrzę na dane za 2013, to minimalne stażysty było 2 265, a średnie 2 717,59 (http://wynagrodzenia.pl/artykul.php/wpis.2774) czyli jakieś pole manewru jest, powyżej 20% minimalnej ewidentnie, skoro średnia przekracza minimalną o 19,98%. A wiadomo, że przy umowie na zastępstwo za jej wszystkie wady (niepewność zatrudnienia itd) pracownik oczekuje odpowiednio wyższej pensji. W szczególności w branżach, gdzie nabory są sezonowe, w końcu gdyby nie mieli zamiaru wyrzucić poza sezonem naborów, dali by normalną umowę na cały okres, wiec przez te miesiące pracy taki pracownik musi jeszcze zarobić na życie w okresie bez pracy.

Odpowiedz
avatar Taczer
7 9

@bloodcarver: To nie tak. To jest minimalna gwarantowana i oczywiście każda gmina może płacić znacznie więcej. Ale tego nie robi, bo i tak muszą dokładać do interesu - tzw. dotacja na jednego ucznia nie pokrywa wydatków na pensje i utrzymanie szkół. Skąd różnica? Głównie z nadgodzin. Mogą być stałe, masz na przykład 20h tygodniowo to 2 nadgodziny płatne. Zastępstwa doraźne, kiedy koleżanka chora. Dodatek motywacyjny, wiejski, dodatek za wychowawstwo, 1% za każdy rok pracy w zawodzie - trochę tych składników pensji jest. Oczywiście brutto, bo na rękę stażysta ma około 1200 pln. Ale żeby gmina dawał wyższe pensje zasadnicze, niż te określone w rozporządzeniu MEN, to się nie spotkałam.

Odpowiedz
avatar luska
-3 3

@bloodcarver: minimalna brutto; nauczcie się czytać ze zrozumieniem, bardzo proszę; potem wychodzą takie "kwiatki"; a dziewczę chciało się zatrudnić w budżetówce mając wymagania jak dla firmy produkcyjnej i to w latach prosperity gospodarczej; co to znaczy "pracownik oczekuje odpowiednio wyższej pensji"?!?; to szkoła, na litość boską, a nie redakcja dziennika czy zakład stolarski; nikt ci tutaj nie da pieniędzy, bo oczekujesz podwyżki za dodatkowe działania, efekty pracy; możesz co najwyżej liczyć na nagrodę dyrektora raz na 4-5 lat w wysokości (przynajmniej w mojej szkole taki "rozdzielnik" przyjęto) 500 zł netto; jakim cudem dyrektorka mogła dać dziewczynie więcej niż przewiduje rozporządzenie ministra? z własnej kieszeni?!?

Odpowiedz
avatar Vella
20 22

Może i dobrze. Ja na przykład wolałabym, by nauczyciel mojego dziecka nie pisał "jedenwszy".

Odpowiedz
avatar swiezo_upieczona_nauczycielka
17 17

Wierzyć się nie chce. Pracuję w oświacie 2 rok, jestem na bieżąco, można rzec. Ukończyłam 1 stopień awansu - jako stażysta w zerówce (umowa na zastępstwo na rok), teraz jestem kontraktowcem w przedszkolu (również na zastępstwo). Jestem po studiach licencjackich, a w trakcie mgr. W zeszłym roku szkolnym jako stażysta miałam na rękę 1450zł. Teraz mam ok. 1500zł. Stawka rośnie wraz z latami pracy oraz stopniem awansu zawodowego, no i oczywiście liczy się też to, czy masz licencjat czy magistra. Co do badań - placówka płaci, nawet jeśli Ty opłacisz sobie, to oni mają obowiązek Ci zwrócić pieniądze za badania wstępne.

Odpowiedz
avatar Glon_morski
11 11

Albo nie zrozumiałaś co oferuje ci pani dyrektor, albo bardzo mocno koloryzujesz. Jeżeli, jak piszesz, była to szkoła państwowa, dyrektor nie może sobie ustalać płacy minimalnej - ta jest narzucona odgórnie w odpowiednim rozporządzeniu, zarówno pensja zasadnicza jak i dodatki. Z resztą 850 PLN to nawet nie jest polska płaca minimalna, bo ta wynosi 1240 PLN na rękę. Podejrzewam, że dyrektorka proponowała ci pracę na kilka godzin w tygodniu - część etatu. Wtedy pensja mogłaby wyjść właśnie taka, jak mówisz. Że proponowała pracę na zastępstwo? To jakaś zbrodnia? Przestępstwo? Gdy stały pracownik odchodzi na dłuższe zwolnienie, trzeba go kimś zastąpić, przecież to normalne. Nie w porządku byłoby, gdyby dyrektorka zataiła przed tobą ten fakt, obiecując zatrudnienie na cały rok i zaskoczyła cię w grudniu wręczając wypowiedzenie. Ona jednak jasno przedstawiła warunki, powiedziała, co może ci zaoferować. Ty powiedziałaś, że zatrudnienie czasowe ci nie odpowiada, podziękowałaś. I tyle. Nad czym tu się rozwodzić? Miała cię zatrudnić na cały rok? I co z tobą zrobić od stycznia, gdy poprzedni nauczyciel wróci ze zwolnienia? Albo co miałaby zrobić z nim, skoro jego miejsce byłoby już zajęte przez ciebie? A może prowadzilibyście lekcje na zmianę? Szkoła to nie fabryka, gdzie przy taśmie czy na magazynie pracuje 500 osób, to i 501 się jakoś wciśnie. Co do badań - nawet jeśli powiedziała, że masz pójść do lekarza prywatnie, by zrobić je jeszcze w tym samym dniu, aby zdążyć przed rozpoczęciem pracy bo czas nagli i takie tam, pracodawca ma obowiązek pokryć ich koszty. W praktyce ty zapłaciłabyś lekarzowi za wizytę, wzięła rachunek i złożyła go w szkole z prośbą o zwrot kosztów. I tyle. W firmie prywatnej może jeszcze przeszłyby jakieś machlojki, ale nie w budżetówce na litość boską.

Odpowiedz
avatar Bydle
6 10

„Szukałam pracy w zawodzie, czyli w szkole.(...) W ostatni piątek wakacji (w poniedziałek jest już 1wszy września)” Uczysz wychowania fizycznego?

Odpowiedz
avatar quisti
4 4

Nie wiem, czego się spodziewałaś w Twojej pierwszej pracy w szkolnictwie. Stawki są ustalane odgórnie, nie znam nikogo, kto dostałby więcej. Druga kwestia – trzeba się było podczas rozmowy telefonicznej dopytać, jaki rodzaj umowy proponują i ile godzin. Jak nauczyciela nie ma do grudnia, to naturalne jest to, że szuka się kogoś na zastępstwo. Przecież ta osoba najprawdopodobniej wróci. Nie tylko w szkołach działają umowy na zastępstwo. I ostatnie, tak na marginesie – generalna opinia jest taka, że nauczyciele mają świetne życie. Życie właśnie to weryfikuje.

Odpowiedz
avatar Izulu
1 1

No cóż, w moim mieście powyższa oferta byłaby traktowana jako cud, gdyż od kilku lat nauczyciele są tylko i wyłącznie zwalniani. Nawet o zastępstwach można pomarzyć. Cała moja "kariera" zawodowa odbywała się na zasadzie zastępstwa. Raz było to 1,5 miesiąca zaledwie. Przyjęłam to z pocałowaniem ręki. Z całego roku tylko 5 osób znalazło zatrudnienie w szkolnictwie, w tym jedna na stałe (szkoła wiejska, córka wysokiego urzędnika z okolicy), czułam się zatem szczęściarą, mającą możliwość zdobycia doświadczenia zawodowego. Nie wiem gdzie mieszkasz, ale jeśli mogłaś sobie pozwolić na odrzucenie oferty, to szczerze zazdroszczę. Przyznam jednak, że ta "minimalna stawka", brak zwrotu za badania oraz przyniesienie ich tego samego dnia (dobrze pamiętam, że przez trzy dni biegałam z pewną zawartością niezbędną do badań tzw. sanepidowskich, które były wymagane w każdej z placówek, w których pracowałam) wskazywałyby jednak na fake :)

Odpowiedz
avatar konto usunięte
2 2

"Szukałam pracy w zawodzie, czyli w szkole" mhm. Ja też pracuję w szkole, w swoim zawodzie a nie jestem nauczycielem.

Odpowiedz
Udostępnij