Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

piekielni.pl

Pokaż menu
Szukaj

Wiem, że wiele się tutaj słyszy o ludzkiej znieczulicy, no ale to…

Wiem, że wiele się tutaj słyszy o ludzkiej znieczulicy, no ale to już drobna przesada.

Dla historii są ważne dwa fakty - jestem chory na cukrzycę typu I i byłem ubrany może nie w garnitur, ale na pewno raczej "wyjściowo".

Wczoraj razem z moją przyjaciółką po szkole wyskoczyliśmy do pobliskiej galerii handlowej na zwykłe spotkanie, bo naprawdę długo się nie widzieliśmy. Już wtedy czułem się dziwnie. Nie było mi słabo, poziom cukru w normie, więc nie przejmowałem się tym zbytnio.
Tuż po wyjściu z galerii szliśmy na przystanek tramwajowy oddalony o jakiś niecały kilometr. Pod koniec drogi nastąpił u mnie gwałtowny spadek cukru we krwi - dostałem lekkiego ataku. Z niewyjaśnionych przyczyn poziom cukru spadł mi do tak niskiego poziomu, że straciłem świadomość. Dzięki Bogu, że akurat jechał do mnie tramwajem mój chłopak. Gdyby nie on prawdopodobnie leżałbym teraz w trumnie albo na OIOMie.

Otóż co się stało? Zacząłem się dziwnie zachowywać. Zacząłem się szarpać z przyjaciółką i wyzywać ją, że mnie obmacuje, podczas gdy ona chciała pomóc mi ustać na nogach. Potem stwierdziłem, że ruchliwa ulica to idealne miejsce wręcz do chodzenia sobie w tę i z powrotem bez celu. W międzyczasie mój luby zauważył nas i podbiegł z pomocą. Mniej więcej w tym samym czasie wpadł mi do głowy pomysł realizacji motta "Born to be wild!" i udałem się na trójpasmówkę przechodząc na czerwonym świetle. Gdyby nie jego błyskawiczna reakcja rozjechałaby mnie ciężarówka. Przeprowadził mnie razem z moją przyjaciółką bezpiecznie na drugą stronę ulicy jednocześnie trzymając i pilnując, żeby nic nas nie zabiło przy okazji i zaczął mnie ocucać, bo poziom cukru samoczynnie zaczął wracać do normy.

Teraz dlaczego o tym piszę? Całemu zajściu przyglądała się grupka hipstero-dreso-skejtów. Widzieli zamieszanie, słyszeli rozmowy moich znajomych o moich lekach, słyszeli jak mówię, że poziom mi spadł. Nie śmierdziało ode mnie ani wódą, ani papierosami. Nie rzygałem na lewo i prawo.
ŻADEN nie zareagował. ŻADEN nie spytał czy może im nie pomóc w czymś. ŻADEN nie zapytał czy nie wezwać karetki. Ba! Śmiali się z całego zajścia. A przechodząc koło naszej trójki radośnie komentowali mnie i mój stan słowami "co za ćpun...", "Złoty strzał!" itp.

Ja rozumiem - nieświadomość, niewiedza co to cukrzyca...Ale jak można być AŻ TAK nieczułym na to, że drugi człowiek też może potrzebować pomocy i to wcale nie ze swojej winy co gorsza?

łódź...po prostu łódź

by Bayerus
Dodaj nowy komentarz
avatar konto usunięte
1 1

Ludzie nie są przyzwyczajeni do tej definicji ataku cukrzycy, więc widząc takie zachowanie mieli prawo tak zareagować. Cukrzyk w moim mniemaniu słabnie/traci przytomność, a nie zaczyna zachowywać się w ten sposób, więc sama spojrzałabym krzywo na Ciebie w tym przypadku...

Odpowiedz
avatar mrkjad
3 3

Też nie wiedziałam, że atak cukrzycowy może tak wyglądać. Prawdopodobnie w takiej sytuacji zachowałabym się tak samo, zwłaszcza, że dziwnie (i agresywnie!)zachowująca osobą zajmowało się już dwoje ludzi. Rozumiem twoje rozżalenie i, oczywiście, złośliwe komentarze na pewno nie są odpowiednią reakcją ale brak interwencji mogę zrozumieć. Tak czy inaczej, dobrze, że opisałeś tę historię, bo przynajmniej kilka osób dowie się, że tak mogą wyglądać objawy spadku cukru (np. ja).

Odpowiedz
avatar Bayerus
-2 2

@mrkjad: Dzięki za info :) Ale powiedz, tak szczerze - nawet gdybym rzeczywiście przedawkował, to czy i tak nie powinno się takiej osobie pomóc? Z czystego serca i szczerej chęci uratowania życia.

Odpowiedz
avatar mrkjad
0 0

@Bayerus: Być może to brutalny pragmatyzm ale bałabym się wtrącać. Średnio to moralne ale taka prawda.

Odpowiedz
avatar kasiunda
3 3

Przecież nie byłeś sam, zajmowały się tobą już dwie osoby, jakby podeszli tamci, to pewnie byś narzekał, że zbiegowisko robią i się na biednego chorego gapią jak na małpę w zoo.

Odpowiedz
avatar Bayerus
-2 2

@kasiunda: Nie zamierzałbym. Miałem już ciężkie niedocukrzenia i najgorsze skończyło się drgawkami, których nie opanowało pięciu chłopa (ważę 80kg i nie jestem wątłej budowy) i 12-to godzinną śpiączką na OIOMie

Odpowiedz
avatar Aribeth
1 1

@Bayerus: To ja nie wiem jak Ty o siebie dbasz. Mam dwóch cukrzyków w domu, z czego jeden choruje od 15 lat i nigdy takich dzikich akcji nie widziałam. Nie żeby mi tego brakowało czy coś, ale nie mam zielonego pojęcia jak można się doprowadzić do takiego stanu.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
0 0

Nie miałbym nic innego do roboty niż szarpać się na ulicy z gejem cukrzykiem do tego chwilowo niepoczytalnym. Co potem? obezwładniać każdego ćpuna/wariata na mieście bo być może ma cukrzycę?

Odpowiedz
Udostępnij