Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

piekielni.pl

Pokaż menu
Szukaj

Historia Metalowej (http://piekielni.pl/62185) przypomniała mi moje jazdy z teściami, a dokładniej z…

Historia Metalowej (http://piekielni.pl/62185) przypomniała mi moje jazdy z teściami, a dokładniej z teściową - chyba bardziej śmieszne, niż piekielne - sami oceńcie.

1) Pies
Teściowa jest przeciwnikiem jakichkolwiek zwierząt w domu (no może poza rybkami), a już pies, tym bardziej nie mały to fanaberia.
Jakoś po przeprowadzce do wreszcie swojego, a nie wynajmowanego lokum, z małżonką zdecydowaliśmy się psa - dziwne pomysły urzędnicze skutecznie zniechęciły nas do psa ze schroniska. Zdecydowaliśmy się na psa z hodowli, a że chodziło żeby pies wymuszał na nas aktywne spędzanie z nim czasu wybór padł na owczarka niemieckiego.
Jak go (ją - bo kupiliśmy suczkę) teściowa zobaczyła to się zaczęło marudzenie - że taki pies to brudzi, ile mu czasu trzeba poświęcać, że oboje pracujemy, że pies się męczy w mieszkaniu itd. Na nic się zdało tłumaczenie, że w praktycznie mniejszym mieszkaniu przez 18 lat miałem ON który cieszył się dobrym zdrowiem, że to naszym obowiązkiem jest trzymanie porządku i biorąc psa mieliśmy pełną świadomość tego, że utrzymanie tego porządku przy psie będzie wymagało więcej czasu i energii, że przy naszym trybie pracy jest mała szansa żeby pies był regularnie sam dłużej w domu niż 6h. Konkrety typu, że żona co rano idzie na 30-40 minut pobiegać i będzie brała psa ze sobą, że zakładamy, żeby co wieczór iść na co najmniej godziny spacer z psem i to też będzie z korzyścią dla zdrowia nie docierały - Pies i to taki to "zło", a nam odbiło.
Przy jakiejś tam wizycie teściów nieopatrzenie zostawiliśmy fakturę na stole za "psie artykuły" i teściowa miała kolejny powód do marudzenia na psa - tym razem kwestie finansową - ile my na psa wydajemy.
Kolejną okazją do marudzenia teściowa znalazła jak któregoś razu nie mogliśmy przyjechać do nich rano bo zapisaliśmy się z psem na szkolenie - nie ominęła nas kolejna porcja narzekań.
Do momentu do którego teściowa tylko psioczyła, nie było problemu, więcej był to temat do żartów pomiędzy teściem, małżonką i mną, ale w momencie jak za naszymi plecami teściowa zaczęła szukać nowego domu dla naszej psicy u jakiegoś wujka czy kuzyna i ten do nas zadzwonił z pytaniem kiedy ją przywieziemy to przestało być zabawne i żona odbyła długą i nieprzyjemną rozmowę ze swoją mamą.

2) Rowery
Znajomi - pasjonaci rowerów jakiegoś pięknego weekendu wyciągnęli nas na rowery, przy okazji przejechałem się rowerem kolegi - różnica pomiędzy jego 2 kołkami, a moim "weteranem" była mniej więcej taka, jak różnica pomiędzy sportowym mercedesem, a zaporożcem do momentu do którego nie dowiedziałem się cenę tego cuda byłem mocno podekscytowany - jest to ich pasja, oboje biorą udział w zawodach amatorskiej ligi, jeżdżą cały rok - potrzebują takiego sprzętu. Żona też się przejechała na rowerze koleżanki - "zapłodnili" nas pomysłem zmiany naszych 2 kółek na coś "fajniejszego".
W domu przemyśleliśmy z żoną sprawę zastanowiliśmy się co by trzeba było jeszcze kupić i na co nas stać, i poprzez kontakty kolegi staliśmy się dumnymi posiadaczami dwóch nowych "górali" średniej klasy kupionych w niezłej cenie (kolega popytał, popisał i ktoś tam miał w sklepie jeszcze klika rowerów z kolekcji z poprzedniego roku na które przy zakupie 2 sztuk był chętny dać bardzo zacny rabat).
Średnio rozsądnym byłoby trzymanie tych nowych rowerów w rowerowni, albo w komórce lokatorskiej, stąd też nowy zakup znalazł miejsce na specjalnie zakupionych do tego celu wieszakach rowerowych w mieszkaniu co nie umknęło uwadze teściowej w trakcie jakiejś tam jej wizyty. Jak nie trudno zgadnąć nie mogła przyjąć do wiadomości potrzeby trzymania rowerów w mieszkaniu, a już popis strzeliła jak dowiedziała się ceny:
a) kto normalny kupuje rowery za takie pieniądze - cóż widocznie jesteśmy nienormalni, ale dobrze nam z tym
b) Czy wy jesteście zawodowcami żebyście takie rowery potrzebowali, na tańszych to się inaczej pedałuje - nie jesteśmy, ale też nie kupowaliśmy rowerów dla zawodowców, a że tyle kosztowały - za jakość się płaci.
c) jak ktoś będzie wiedział ile te rowery kosztują to wam je ukradną - dlatego przechowujemy je w domu.
d) zobaczycie, że was napadną i zabiorą wam te rowery - i co mama będzie wtedy miała satysfakcje?
e) Oboje jesteście siebie warci, żeście się dobrali - no to, to chyba akurat dobrze?
W końcu teść miał już dosyć i rzucając oczywisty argument zakończył wywody teściowej - zarabiają i ich sprawa na co zarobione pieniądze wydają.

3) Fotografia
Pasja żony - kiedyś wygrała w jakimś konkursie kurs fotografii cyfrowej i złapała bakcyla. Jak wiadomo fotografia nie jest hobby tanim - o ile amatorskie body nie kosztuje krocie, o tyle jak się człowiek chce rozwijać to zakup szkieł, w dalszej perspektywie zmiana body, porządna lampa kosztuje już dużo, a i pierdoły typu torba/plecak, porządniejszy statyw itp. tanie nie są.
Na urodziny kupiłem ślubnej właśnie porządny plecak fotograficzny, a żeby nie znalazła go wcześniej zamówiłem go na adres teściów, no i znowu się nasłuchałem (tym razem telefonicznie) na temat bezsensownego wydawania pieniędzy - argumenty teściowej analogiczne jak w przypadku rowerów:
- Kto normalny za tyle plecak kupuje
- Czy wy macie jakieś pieniądze z tego, że taki sprzęt kupujecie
- przecież to strach taki drogi sprzęt z domu wynosić
itd.
4) Samochód
Swój samochód traktuje jak hobby i nie szczędzę nań ani czasu ani środków ;). Doprowadzam tym do szału teściową która jest wyznawcą zasad:
- Z samochodem ślubu się nie brało
- Dopóki jeździ dopóty pieniędzy nie trzeba wkładać.
a) Nowe felgi

Jako że stare, oryginalne felgi straciły już sporo ze swojego pierwotnego wyglądu (poza tym nic tak nie łechce ego właściciela jak coś nowego założonego na jego samochód) zacząłem odkładać kasę na upatrzony już model felg.
Na forum użytkowników marki znalazłem ogłoszenie, że ktoś sprzedaje właśnie takie felgi jak sobie upatrzyłem tyle, że o rozmiar większe - nigdy nie używane, z nowymi oponami - ktoś zamówił, zdążył odebrać, ale już nie zdążył założyć bo rozbił samochód - cena okazyjna bo w cenie samych felg felgi z oponami - długo się nie zastanawiałem.
W trakcie wizyty u teściów nowy zakup nie umknął uwadze o mało co szwagra - przy teściowej zrobił szybkie werbalne podsumowanie mojego zakupu (felgi to tyle mniej więcej kosztują, opony tyle, w sumie ...) - teściowa spojrzała się tylko na mój głupi uśmieszek i zaczęła tyradę:
- Ciebie Vegę już powaliło, naprawdę nie masz na co pieniędzy wydawać.
- Ja nie wiem, że ta Twoja żona to toleruje - na samochód wydajesz tyle, jak byś kochankę miał.
- Stare jakieś złe były jeździć się nie dało
itd.
Moje podsumowanie argumentów teściowej doprowadziło teścia do płaczu ze śmiechu - "w sumie mamusia ma rację, ale musi mama przyznać ze zaje..... na tych czarnych 18 wygląda".

b) Kosmetyki samochodowe
Jakiegoś pięknego dnia postanowiłem zrobić dzień dobroci dla samochodu - wyczyścić w środku, wymyć, wywoskować w celu zakupu odpowiednich środków udałem się do specjalistycznego sklepu - jak pisałem wcześniej samochód traktuje w dosyć specyficzny sposób to chemię też kupiłem z wyższej półki.
Samochód wyczyściłem, wymyłem, nawoskowałem, wypolerowałem - cały dzień mi zeszło, ale byłem zadowolony z efektów pracy :).
Następnego dnia udaliśmy się do teściów. Wjeżdżamy na posesję teściowa podsumowała efekty mojej pracy stwierdzeniem, że się błyszczy jak psu jajca na wiosnę, a tego dnia żona miała włączony jakiś tryb podpuszczania swojej rodzicielki - zaczęła od stwierdzenia:
"cały dzień ten samochód pieścił, jak pojechał po te woski to xxxxx wydał, więcej niż baba na kosmetyki" i patrzy się na mnie z uśmiechem.
Teściowej włączył się tryb wydziwiania i zaczęła
- ty go do psychiatry wyślesz, czy ja mam mu wizytę załatwiać?
- to nie jest normalne, jak ty to tolerujesz?
W tym miejscu moja małżonka zakończyła wszelkie dalsze dysputy - "mamo "baba bez bolca dostaje pie...ca", a chłop bez hobby, co ja mu mam zabraniać, nie przepija, w karty nie przegrywa, ostatnich pieniędzy z domu nie wynosi"

by Vege
Dodaj nowy komentarz
avatar konto usunięte
1 15

Haha, mój ojciec i Twoja teściowa to chyba para bliźniąt. Zupełnie jakbym jego słyszała. Kot? Po co? Samochód dziwnie chodzi? Radio podgłoś, nie będziesz słyszał. Za dużo pieniędzy masz że chcesz wydawać? Jazdy o to, że kupiłam telefon zamiast wziąć na umowę (nie wierzył, że tak taniej póki mu jakiś znajomy nie wytłumaczył, ja nie miałam siły). Wyjazd za granicę, ubrania, wszystko jest powodem do wygłoszenia JEDYNEJ SŁUSZNEJ OPINII i strzelenia focha że robię po swojemu. Jedynie o nowe obiektywy się nie czepiał, bo trochę złapał bakcyla.

Odpowiedz
avatar YellowCrayon
14 22

Teściowa faktycznie piekielne ziółko. Uwaga odnośnie tekstu - strasznie źle się go czyta. Skoro jest długo to przydałyby się odstępy w dobrych miejscach. Ogólnie dość chaotyczny styl.

Odpowiedz
avatar miramakota
9 17

Zawsze mnie zdumiewają ludzie, którzy liczą cudze pieniądze.

Odpowiedz
avatar exeQtor
21 29

A bo byście siedzieli na dupie w domu, TV oglądali, "piniędzy" nie wydawali, a nie jakieś fanaberie wam w głowie i tylko mamusię wku***cie :)

Odpowiedz
avatar konto usunięte
0 8

Teściowej nie mam, ale jakby ktokolwiek chciał moją ONkę ruszyć to bym pogryzła. W kwestii rowerów mamunia moja prezentuje identyczne stanowisko. A co się nagada jak na maraton jedziemy...

Odpowiedz
avatar archeoziele
11 13

@gorzkimem: Twoje wydaje, że się czepiasz?

Odpowiedz
avatar archeoziele
9 9

@gorzkimem: Dostosowuję poziom do rozmówcy.

Odpowiedz
avatar Vege
1 1

@gorzkimem: Przecież napisałem, że się z mamusia ma racje, ale na czarnych matowych 18 zaj....ście wygląda

Odpowiedz
avatar Pytajnik
-3 7

Faktycznie, raczej smiesznie niz zabawnie, marudzi ale nie wyprzedaje waszych rzeczy kiedy nie patrzycie wiec jest raczej nieszkodliwa :D Pytanie tylko, jak tesc ja znosi na codzien? Czy go nie tlamsi? BTW mam nadzieje ze kupiliscie kaski do tych rowerkow? Jesli nie to polecam, ja zawsze jezdzilem bez, wywalilem sie raz pozornie nieszkodliwie i skonczylo sie tomografia mozgu.

Odpowiedz
avatar Vege
0 0

@Pytajnik: Po teściu marudzenie teściowej spływa jak woda po kaczce.

Odpowiedz
avatar ciara
0 10

Czy ja dobrze zrozumialam, ze Twoj poprzedni pies nazywal sie ON?

Odpowiedz
avatar archeoziele
2 4

@ciara: Podejrzewam że chodzi o Owczarka Niemieckiego.

Odpowiedz
avatar Bydle
20 20

@ciara: „Twoj poprzedni pies nazywal sie ON?” A pieszczotliwie wołali go: „Diesel, do nogi!”. ;-)

Odpowiedz
avatar ciara
1 1

@Bydle: no co fajnie by bylo:) Moja kolezanka nazwala psa "koles"

Odpowiedz
avatar qaro
0 0

@ciara: i tak najlepsze imię dla psa to Ugryź. A na drugim miejscu Spiep*zaj;-)

Odpowiedz
avatar lucye
3 13

Pospolite marudzenie teściów/rodziców, ale żeby od razu na piekielnych? Nie było to aż tak piekielne, ani chociaż na tyle śmieszne aby tak się rozpisywać i obgadywać własną rodzinę

Odpowiedz
avatar komentator555
16 22

Nie doczytałem do końca, bo aż męczące... No jak wy, dorośli ludzie, małżeństwo, PRZEKONUJECIE ją co do zasadności swych zakupów, odpowiadacie, ile i za co zapłaciliście, tłumaczycie się z kupna rowerów to po prostu żal mi was, duże dzieci. Sami jesteście najbardziej piekielni

Odpowiedz
avatar Bydle
9 11

Wszystko byłoby fajnie, gdyby nie to: „Przy jakiejś tam wizycie teściów nieopatrzenie zostawiliśmy fakturę na stole” „Kolejną okazją do marudzenia teściowa znalazła jak któregoś razu nie mogliśmy przyjechać do nich rano bo zapisaliśmy się z psem na szkolenie” „co nie umknęło uwadze teściowej w trakcie jakiejś tam jej wizyty” „zamówiłem go na adres teściów” „W trakcie wizyty u teściów nowy zakup nie umknął uwadze o mało co szwagra” „Następnego dnia udaliśmy się do teściów” Skoro na tacy podajecie jej oręż, to dlaczego się dziwisz, że z niego korzysta?

Odpowiedz
avatar kayetanna
9 9

Powiem Ci, że jak się to czyta to serio strasznie dużo pieniędzy wydajecie na wszelkiego rodzaju hobby :P Jednak domyślam się, że wydatki rozłożone w czasie, więc nie wydajecie "milionów" na raz. Mam wrażenie, że pokolenie naszych rodziców/dziadków żyje w przekonaniu, że jedyną rozrywką powinno być oglądanie tv, a pieniądze odkładać w skarpecie na czarną godzinę. Odkładanie czegoś ok, ale życie w ascezie, odmawianie sobie wszystkiego? To po co zarabiać? ;)

Odpowiedz
avatar moniap
2 2

W sumie to sobie dogadzacie ale kto bogatemu zabroni.Nie dziwcie się, że rodzice mają takie podejście bo nie chcą abyście trwonili wg nich kasę. Po co jednak ciągle ich drażnicie pokazywaniem ile na co wydajecie? Ludzie starej daty mają inne podejście i trzeba to jakoś tolerować.

Odpowiedz
avatar Vege
0 0

@moniap: @Bydle @kayetanna @komentator555 Chyba po to człowiek zarabia, żeby coś z tego mieć. Nie zadłużamy się, nie jedziemy na kredytach, jeżeli mamy w planach jakiś poważniejszy zakup, to się zastanawiamy czy nas na niego stać, ewentualnie odkładamy na niego(masz racje kayetanna mówimy o przestrzeni kilku lat). Ile razy można powyższe tłumaczyć - czy ja mam się kryć we własnym domu z zakupem rowerów, felg czy kojca dla psa? Mam teściów czy rodziców nie zapraszać, żeby nie zobaczyli, że sobie nowe rowery kupiliśmy, kłamać że kosztowały połowę tego co naprawdę? W pełni zdaje sobie sprawę, jaka będzie reakcja na pewne informacje, jak również z tego, że racjonalne dla nas argumenty nie będą racjonalne dla teściowej.

Odpowiedz
Udostępnij