Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

piekielni.pl

Pokaż menu
Szukaj

Rozchorowałam się, w płucach świszczy, ucho boli, temperatura ciała wyższa niż być…

Rozchorowałam się, w płucach świszczy, ucho boli, temperatura ciała wyższa niż być powinna no to jedna rada- do lekarza!

Dzień I
Pracę skończyłam o 16, 16:40 wlokę się jak skazaniec do ośrodka zdrowia. Wchodzę, nikogo nie ma. Czekam minutkę, po 5 zaczęłam się zastanawiać, czy nie dotarła tu jakaś ebola, po 10 przyszła recepcjonistka. Ufff!
Dowód w dłoni, uśmiech na buzi

-Chciałabym zapisać się do lekarza, kogokolwiek kto przyjmuje teraz.
-Nie ma lekarza.
Patrzę na zegarek, nie, nie 17:50 tylko 16:50. A może nie umiem czytać tych śmiesznych zawijasków, które na klawiaturze są nad literkami?

-Ale jak to nie ma? Do 18 przecież jest czynny ośrodek?
-Nie ma bo nie ma. Jeden na urlopie a drugi chory. Jutro przyjść rano.
Nie, nie mamy dwóch lekarzy, mamy stanowczo ich więcej. Zrezygnowana, zaopatrzona w nowe pudełko aspiryny dzwonię na infolinie NFZtu. Odbiera bardzo miła pani(serio, NFZ oddział Warszawa ma bardzo miłych i pomocnych konsultantów) i tłumacze, że Izura Izurzasta, że ośrodek w Izurowym Grajdole, że 17 nie ma, że chora,że nieprzyjęta. Pani zdziwiona sytuacją, mówi o kontrakcie, o obowiązku znalezienia zastępstwa i przyjęcia mnie. Dziękuję za rozmowę, proszę o wytłumaczenie gdzie się składa skargi.

Dzień II
Dalej świszczy i piszczy pod cyckami, gardło drapie, ucho boli- sms do przełożonej(co by kobity nie budzić, bo dobry człowiek z niej:). Przykazane iść, leczyć się i wracać szybko bo poniedziałek i wtorek będzie akopalipsa i armagiedon w biurze, dedlajn nadchodzi.

Podrzucona pod ośrodek wchodzę i tłumacze, że chora, że do lekarza, że już.
I tu zaczyna się tragikomedia.
Najpierw zgubiły moją deklarację i ja nie mam lekarza a może i w całym ośrodku mnie nie ma! Ok, znalazły(ah, te komputery! Dzieła szatana, pokazują co innego niż jest na papierze). Ale mojego lekarza nie ma, że i tak miałam zmieniać to pytam, kto jest teraz. Doktor X jest, fajnie, słyszałam o nim same dobre opinie. To deklaracje proszę.
-NIE MOŻESZ!(jesteśmy na Ty?)
-Dlaczego nie mogę?
-Bo miałaś podpisaną w sierpniu! Nie możesz! 3 miesiące muszą minąć!
Robi się ciężko, ręka w kieszeni na fajkach się zaciska nerwowo- znowu problemy.
Po zwróceniu uwagi, że na Ty nie jesteśmy, wódki nie piłyśmy, kolejnej prośbie o wpisanie w takim razie wizyty bez deklaracji słyszę kolejne NIE.
Shifty to krzyki, nie zespół porażenia klawiatury. Paniusie piły kawusie i im przeszkadzałam, więc krzykami chciały mnie spławić.
Tym razem już żądam wizyty albo napisania oświadczenia o nieudzieleniu pomocy.
NIE! POTEM MOŻESZ SOBIE PRZYJŚĆ! PRZYJDZIE I BĘDZIE MI MÓWIĆ BZDURY!

Nie, tak się nie bawimy. Mówię, że zaraz wrócę. Na twarzach widzę dume z dobrze spełnionego obowiązku bycia wrzodem na dupie.

Dzwonię do NFZtu, tłumaczę, że chora, że nie będę czekać nie wiem ile, że wczoraj nie przyjmowali, że dzisiaj takie cyrki. Pan słucha, mówi, że mają obowiązek. Pytam jeszcze co z tymi deklaracjami- odpowiada, że 3 mogę sobie na rok pisać, muszą przyjąć i że żadne 3 miesiące. Radzi złożyć skargę.

Wtrącenie- mój ośrodek jest znany z tego, że oszukali NFZ na 300 000 zł. Oddali z tego co wiem 10%. Wpisywali usługi, których nie świadczyli, też byłam na policji się spowiadać. Nie mam żadnego ubytku, miałam tam tylko kontrole w podstawówce, okazało się, że mam kilka plomb, jakieś wyrywania- cuda na kiju.

Podejście II
Wracam na terytorium wroga. Mówię, że dzwoniłam do NFZtu, i tam nie wiedzą o żadnych 3 miesiącach i że mają obowiązek mnie przyjąć. I wtedy się stało...
Wszystkie 3 na mnie zaczęły się drzeć, że NFZ się nie zna, że one wiedzą lepiej, bo nawet w telewizji mówili!
Nie będą się na mnie darły, nie mam 10 lat i na mnie to nie działa.
Kierownika mnie ma! Poszła! Gdzie? Do szkoły! (jej dziecko się tam uczy)
O nie! Wychodzę wściekła, idę po fajki bo jak widać ta resztka z wczoraj nie wystarczyła. W międzyczasie dzwonię do chłopaka- przyjedź po mnie, mam dość.
20 minut i kilka papierosów później człapiemy razem do tego miejsca udręki.

Podejście III
Panie wielce oburzone, bo po co z adwokatem przychodzę, że lekarz nie przyjmuje. Jednak chyba trybiki się poprzestawiały(kto żył w małym miasteczku wie, że działają drabinki ważności- o ile ja w tej drabince nie występuję, to rodzina chłopaka mego już tak), zamiast się drzeć mówią i okazało się, że się da! Jak lekarz się zgodzi.
Lekarz się zgodził, drepczemy pod gabinet, daje buziaka chłopaku memu, on jedzie załatwiać swoje sprawy, ja wchodzę do gabinetu.
Kolejka? Nie, nikt nie czekał- nie że lekarz nie wie w co ręce wsadzić.

Pan doktor miły, poparzył w paszczęk, posłuchał charków płucnych, nakazał brać leki, leżeć w łóżku, zabrać L4 i nie zarażać dalej.

Jednak żeby chorować to trzeba mieć końskie zdrowie...





EPILOG
Nie przeszło mi, charczę, warczę i skrzypię. Znowu byłam w ośrodku.
Jejku! Jaka zmiana!
Zadzwoniłam rano, poprosiłam o zapis. Dało się!
Lecę do lekarza, wchodzę tam a pani bardzo miła, już wyjmuje moją kartę, mówi, że doktor X w pokoju 105, że zaprasza za sobą bo ona już kartę moją zanosi. Do tego pyta się, czy dalej chce, żeby był moim rodzinnym, jak tak to ona mi wypisze deklaracje, tylko po wizycie żebym podpisała.

I teraz mam zagwozdkę- czy po prostu drabinka ważności małomiasteczkowej czy nfz już kontaktował się w sprawie skargi, którą wysłałam.

nzoz

by Izura
Dodaj nowy komentarz
avatar Lusiak
-1 11

Świetna puenta. +

Odpowiedz
avatar AlexPlayer
28 38

W płucach świszczy ale papierosek niezbędny.

Odpowiedz
avatar poincare_duality
11 17

@AlexPlayer: Mialem byc nawet bardziej dosadny, ale mnie ubiegles :).

Odpowiedz
avatar zolwik03
10 16

@AlexPlayer: Racja. No tak. bo papieros to taaaaki złoty środek na stres, wypalisz pół paczki i stres mija, lepiej się czujesz i jesteś spokojny. A tfu!

Odpowiedz
avatar konto usunięte
-5 13

@AlexPlayer:a co ma papieros do przeziębienia? Ja sama nie palę, ale wkurza mnie ta MODNA nagonka na palaczy, nie mówcie dorosłym ludziom co mają robić... Jednemu na stres pomaga kieliszek, innemu sport, a Jej papieros.

Odpowiedz
avatar zolwik03
0 18

@Pixi: Wcale nie modna. Co do stresu - nie chodzi o to, że jednemu pomaga kieliszek drugiemu fajka. Tylko o to, że od kiedy do cholery papieros pomaga na stres??? Palacze tłumaczą się tym, że palą bo są zdenerwowani. Bzdura! A co do palenia, to ja chciałbym żeby wszystkie fajki i tytoń na świecie wyparowały. Miałbym niezły ubaw z palaczy, którzy nie mogą wytrzymać bo nie mogą zapalić. Co w tym takiego fajnego? To już za tą kasę lepiej kupić sobie ćwiartkę, alkohol ma przynajmniej jakieś działanie. A fajki? Nic, tylko śmierdzący dym.

Odpowiedz
avatar AlexPlayer
8 12

@Pixi: A widzisz, a ja kiedyś paliłam i stąd wiem, że jak się jest chorym i "świszczy w płucach", to ostatnią rzeczą jaką powinno się zrobić to zapalić papierosa. Nie dość że nie możesz oddychać z choroby to jeszcze dobijasz się fajką. Modna nagonka na palaczy? Gdyby jej nie było, to dopiero by była tragedia. Rak płuc u palaczy nie bierze się znikąd, tylko z papierosów.

Odpowiedz
avatar Taczer
2 6

@zolwik03: Nie wiem jak w dobie wujka gugla można się tak popisywać ignorancją. Wpisz sobie nikotyna+mózg i poczytaj o działaniu tego alkaloidu na układ nerwowy. Żadna wódka nie uderzy do głowy tak szybko jak dym tytoniowy.

Odpowiedz
avatar zolwik03
1 7

@Taczer: Jestem leniem i nie chce mi się sprawdzać. Jeśli to prawda - przyznaję się, mój błąd. Jednak trucie się takimi świństwami i sprowadzanie na siebie tylu skutków ubocznych żeby się "odstresować" jest głupotą

Odpowiedz
avatar Taczer
1 5

@zolwik03: Oczywiście, że rozpoczęcie palenia to głupota. Tyle że nałogowiec nie pali dla przyjemności, ale żeby uniknąć nieprzyjemnych doznań odwykowych. Sięgnięcie po papierosa w chwili stresu jest odruchem, co więcej, odruchem skutecznym. Nikotyna działa błyskawicznie.

Odpowiedz
avatar zolwik03
0 6

@Taczer: No właśnie większość ludzi zaczyna palenie w wieku nastoletnim kiedy motywacją jest głupota. Tylko, że w późniejszym wieku dorosły i teoretycznie MĄDRZEJSZY człowiek powinien przemyśleć sprawę i rzucić to cholerstwo. Jeszcze w młodym wieku to rozumiem ale już potem to nie mogę się nadziwić jacy to "dorośli" ludzie mogą być głupi. Prawda, rzucenie palenia wiąże się z przykrymi skutkami ale da się to zrobić. Wszystko zależy od silnej woli

Odpowiedz
avatar Taczer
4 8

@zolwik03: "Rzucanie palenia to łatwizna, sam robiłem to tysiące razy" Mark Twain Nie paliłeś, nie rzuciłeś, nie sądzę byś kiedykolwiek rozstał się z jakimś nałogiem, dlatego wybacz - niewiele możesz na ten temat powiedzieć. Uznajmy, że lepiej i prościej nie zaczynać palenia. Nawet dla hecy i nawet tylko jednego.

Odpowiedz
avatar zolwik03
-1 5

@Taczer: Prawda, nie paliłem i nie powinienem się wypowiadać na ten temat. Jednak oboje mojego rodzeństwa paliło i próbowało rzucić kiedy urodziły im się dzieci. Brat rzucił chociaż męczył się i było to trudne. Siostra i tak popalała, nie mogła wytrzymać. Więc jak mówiłem, zależy to od silnej woli/motywacji

Odpowiedz
avatar zolwik03
6 6

@Taczer: "lepiej i prościej nie zaczynać palenia. Nawet dla hecy i nawet tylko jednego." Święte słowa. I wbijałbym je wszystkim ludziom do ich łbów aż do skutku

Odpowiedz
avatar fak_dak
12 12

Musicie mieć w okolicach zerową konkurencję w służbie zdrowia, skoro dyrektor ośrodka nie przejmuje się, że mu rejestratorki odstraszają nowych pacjentów. A stawka do lekarza rodzinnego jest kapitacyjna i każdy młody, rzadko chorujący, zapisany do POZ pacjent jest na wagę złota.

Odpowiedz
avatar Izura
-2 6

@fak_dak: Nie ma tak mało ośrodków ale komunikacyjnie słabo- czasem autobus między jedną a druga wsią jedzie tylko rano i wieczorem, ja np. nie mam prawka, jedyna opcja to miejscowość ponad 20km dalej.

Odpowiedz
avatar Grav
5 7

Ja bym na infolinię NFZ zadzwonił przy nich :)

Odpowiedz
avatar qaro
1 3

Mam tylko nadzieję, że tym buziakiem nie sprzedałaś wirusa chłopaku Twemu.

Odpowiedz
avatar Izura
2 2

@qaro: Policzkowe nie zarażają;)

Odpowiedz
Udostępnij