Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

piekielni.pl

Pokaż menu
Szukaj

Jakiś czas temu kupiłam mieszkanie. Podczas przepisywania licznika gazu z poprzedniego właściciela…

Jakiś czas temu kupiłam mieszkanie. Podczas przepisywania licznika gazu z poprzedniego właściciela na siebie, zostałam poinformowana, że w przeciągu miesiąca otrzymam pierwszą fakturę wraz z numerem klienta, którym to powinnam się posługiwać przy jakimkolwiek zgłoszeniu. Nic nie przychodziło...

Po dwóch miesiącach zadzwoniłam do gazowni, by podpytać o sprawy rachunkowe (zawsze płacę w terminie, nie lubię zalegać z niczym). Na wstępie poproszono mnie o numer klienta, którego nie znałam, bo nadają go dopiero z pierwszą fakturą, a tej do tej pory nie otrzymałam. No to miła pani poprosiła mnie o... numer ostatniej faktury! Tłumaczę babce raz jeszcze, że nigdy żadnej faktury nie dostałam. Na co ona poprosiła mnie chociaż o... kwotę pierwszej faktury!!! Zagotowało się we mnie, ale postanowiłam zachować zimną krew.

Kazałam pani z obsługi zidentyfikować mnie po numerze umowy i wysłać mi tę piekielną pierwszą fakturę, której nawet jeszcze nie wystawiono. Po kolejnych dwóch miesiącach i jeszcze dwóch telefonach z mojej strony otrzymałam w końcu... notę odsetkową za niezapłacenie pierwszej faktury! No żesz!!! A samej faktury nigdy na oczy nie zobaczyłam. Ani nawet dwóch jej duplikatów, o które poprosiłam. Na otrzymanie numeru klienta poczekałam sobie następne dwa miesiące.

I niech mi ktoś powie, że tego typu molochowate, w wielu miejscach mające monopol na swoje media, "firmy" nie są z piekła rodem.

gazownia

by Lazura
Zobacz następny
Dodaj nowy komentarz
avatar ogorek
8 10

Wynajmuję od 4 lat mieszkanie, jednym z warunków umowy najmu było to, że wszystkie liczniki (prąd, gaz, internet) muszę mieć "na siebie" - czyli musiałam podpisać umowę z elektrownią, gazownią, dostawcą internetu i tak dalej. Zrobiłam to w 2010 roku. Od tamtej pory nie dostałam ANI JEDNEJ faktury za gaz. Mimo comiesięcznych telefonów, krzyków, gróźb, próśb i łez. Mimo zapewnień konsultanta, że właśnie zleca wysłanie do mnie rozliczenia. Za to co kilka miesięcy pojawia się pan listonosz z listem poleconym - POWTÓRNE wezwanie do zapłaty zaległej faktury wraz z odsetkami za opóźnienie. Już nie umiem z tym walczyć.

Odpowiedz
avatar Lazura
1 3

@ogorek: Współczuję :( Przekonałam się na własnej skórze, jacy potrafią być piekielni. Mi poradzono wycieczkę do siedziby - tam na miejscu ponoć od ręki mogą wydać duplikaty faktur (na szczęście ja nie musiałam się tam kulać, bo mi w końcu przysłali). Więc może spróbuj osobiście się tam udać. Ja teraz przerzuciłam się na system mailowy i tu już wszystko działa okej.

Odpowiedz
avatar pinslip
2 2

@ogorek: Sytuacja co najmniej kuriozalna. Może warto skorzystać z e-boku i płatności elektronicznych? Nie wiem, czy taka możliwość w Twoim przypadku jest, ale u mnie zdecydowanie ułatwiło rozwiązanie mojej sytuacji. Miałam co prawda nieco inny problem, bo ja faktury dostawałam, a że były naliczane ryczałtowo, dwa razy do roku miał zjawiać się inkasent, który miał spisać stan licznika i na tej podstawie miałam dostać rozliczenie za pół roku. Rozliczenie owszem przyszło, w przeciwieństwie do pana inkasenta, w wyniku czego gazownia stwierdziła, że zużycie gazu było zerowe i dostałam faktury, które stwierdziły, że mam sporą nadpłatę. I tu przydał się e-bok, natychmiast podałam prawidłowy stan licznika i przeliczono faktury od nowa, i wyszło, że mam jednak sporą niedopłatę (rozliczenie po zimie ;) ). Także spróbuj może z tego skorzystać, może nie będziesz musiała się więcej denerwować.

Odpowiedz
avatar madleine89
2 2

@ogorek: Mój chłopak nie dostawał faktur za gaz przez dwa lata. Powtórnych wezwań do zapłaty też nie dostawał i nic nie dało się z tym zrobić. Sprawa zakończyła się tak, że pewnego dnia przyszedł facet z gazowni, by odłączyć całą instalację gazu. Dopiero po tym zdarzeniu i po opłaceniu zaległości, które nagromadziły się przez dwa lata, mojemu chłopakowi udało się załatwić faktury na swoje nazwisko. Paranoja.

Odpowiedz
avatar bazienka
0 2

@ogorek: ogarnij ile mniej wiecec schodiz ci miesiecznie gazu i plac te faktury w terminie ta usredniona kwota, najwyzej bedizes zmiec naddatek albo lekka niedoplate

Odpowiedz
avatar kropla
7 7

"Mediowe" firmy mają to do siebie, że nie zdają sobie sprawy z tego, że ktoś może być ich nowym klientem. Sytuacja. kiedy trzeba nowemu klientowi wystawić fakturę najwyraźniej ich przerasta...

Odpowiedz
avatar Nowaczek
7 7

Tego typu sprawy załatwiać najlepiej listownie, ze 'zwrotką'. Zawsze jest wtedy dowód w razie otarcia sprawy o sąd. W ślad za każdą rozmową telefoniczną można wysłać pismo opisujące treść rozmowy i obietnice rozmówcy ze strony instytucji. Poza tym, w trakcie kolejnych rozmów telefonicznych, mamy podkładki, kiedy instytucja została o problemach powiadomiona.

Odpowiedz
avatar dodolinka
5 7

Mamy domek na wsi. Stara drewniana chałupa. W zasadzie nikt tam nie jeździ. No,ale za utrzymanie sieci energetycznej trzeba płacić. Pewnego dnia ojciec się wybrał zobaczyć czy jeszcze wiatr nie zdmuchnął chałupy i zonk - prąd odcięty. A ze akurat w tygodniu był - do energetyki. I tu różne wersje - jedna - pan sam sobie odciał (!) musi pan za przyłącze zapłacić, druga- musieliśmy, bo drzewa ścinali- już naprawiamy. I te JUŻ trwa i trwa ze trzy lata. Przychodzą faktury, odsetki za nieopłacenie. Wiec ojciec telefon i dzwoni. I tak go odsyłają z jednego działu do drugiego. No i sobie tam myślę- trzeba przyjechać, pok***ać trochę, bo tak po dobroci się nie da! Człowiek tyle lat płaci za utrzymanie tej linii i z niej nie korzysta, ot, żeby czyste sumienie mieć. No ale ... bez jaj :)

Odpowiedz
avatar Lazura
3 5

@dodolinka: Ty weź to opisz nie jako komentarz tylko jako osobną historię piekielną!

Odpowiedz
avatar Bellatrisia
3 3

Czytając tę historię i komentarze muszę chyba uznać, że ja po kupnie mieszkania miałam niesamowite szczęście z gazownią. Miałam po miesiącu pierwszy raz podać stan licznika i też dopiero wtedy zorientowałam się, że trzeba jakiś numer klienta z faktury, której przecież nie mogę jeszcze mieć. Wystarczył jeden krótki telefon i miły pan w słuchawce praktycznie sam się domyślił, o co chodzi, a jedyną informacją, której potrzebował do rozwiązania sprawy było moje nazwisko. Musiałaś trafić albo na niekompetentnych, albo na chcących tylko utrudnić życie idiotów, współczuję.

Odpowiedz
avatar Armagedon
5 7

Tak czytam te komentarze czytam... i włos mi na głowie powstaje. W jakim, do kur*wiej nędzy, kraju ja żyję? Przecież to się nie mieści we łbie! I już sama nie wiem, czy to jest olewanie roboty, głupota, niekompetencja, czy też celowe działanie na szkodę użytkowników? Osobiście stawiam na to ostatnie. Najgorsze, że nie ma na to bata. Jedyne, co można zrobić - to walczyć o swoje w sądzie. Ale tak robią tylko bardzo uparci i cierpliwi ludzie. Do tego muszą mieć dużo czasu i trochę luźnego grosza. Większość, dla świętego spokoju, płaci. Drzewiecki miał rację. DZIKI KRAJ, gdzie rację ma silniejszy, a prawo jest "elastyczne". Tylko, że ta dzikość jest na każdym możliwym poziomie. Bo pani Kazia, która wrzeszczy, że ją oszukali w telekomunikacji, sama w mięsnym wciśnie klientce dwa plasterki śmierdzącej wędliny w świeżą, bo szef kazał tę śmierdzącą też sprzedać - inaczej premii nie będzie. A klientka, jako telemarketer, wciska chłam przez telefon starszym ludziom, naciągając ich bez żadnych wyrzutów sumienia. I tak to się kręci...

Odpowiedz
avatar bazienka
3 3

nie wiem jakie zasady na infolinii u nich panuja, ja bym poprosila o zrobienie zgloszenia z podaniem ci numeru, albo o wyslanie do ciebie wsyzstkich faktur mailem- to musi dojsc- plus dodatkowo listem poleconym; jesli chodiz o odsetki, to takie romzowy sa nagrywane, wystarcyz podac dizen i godizne plus minus rozmowy plus numer z kt dzwonisz walcz z dziadami i nagrywaj takie rozmowy ewentualnie zweryfikuj czy masz prawidlowy adres w systemie, moze jakis czeski blad...

Odpowiedz
avatar rodzynek2
1 1

Są piekielne dlatego, że są molochem i mają monopol.

Odpowiedz
Udostępnij