Historia z dnia dzisiejszego. Oczywiście znów o klientach na infolinii.
Dzwoni pan, bardzo zbulwersowany tym, iż jego telefon był na gwarancji aż 8 dni (gdzie standardem jest 14-dniowe oczekiwanie). No ale cóż, gó**o zdarza się jak głosi słynna nalepka. Na wstępie żąda rekompensaty za to że aż 8 dni bez telefonu był. No dobra, proponuję jaką mogę, czyli 10 złotych upustu na abonament. I tu zaczyna się robić ciekawie:
[J] - Ja, [K] - Klient
[K]: ILE?!
[J]: Kwota jaką mogę zaproponować w tej chwili to 10 złotych upustu.
[K]: TOSZ TO ZŁODZIEJSTWO JEST!!
[J]: To jest kwota jaką mogę zaproponować w tej chwili. Jeżeli panu nie odpowiada to w takim wypadku wyślę zgłoszenie do...
[K]: Pan MI chce 10 złotych dać?! Ja 8 dni bez telefonu byłem, to mi się coś więcej należy!
[J]: Proszę pana, w piśmie które otrzymał pan 01.09 napisane jest, iż miał pan możliwość wzięcia telefonu zastępczego na okres naprawy.
[K]: A co ja będę jakiś szajs brał jak iPhona 5 oddaję! I karta by nie pasowała!
[J]: Mógł pan również kartę SIM wymienić na większą aby włożyć ją do starszego modelu tele..
[K]: Co pan KU**A myśli że ja ZŁOM w domu trzymam?!
[J]: Proszę się nie unosić bo będę musiał się rozłączyć, to po pierwsze, po drugie, jak mówiłem, jeżeli nie zadowala pana 10 złotych rekompensaty, napiszę zgłoszenie do działu reklamacji o większą kwotę...
Aby was już nie męczyć powiem że ogółem sprawa wyglądała tak, że telefon dostał w marcu, pod koniec Sierpnia się zepsuł, ale żeby od razu mi się drzeć do ucha żeśmy złom mu przysłali, bo po 6 miesiącach padł? Nie wspominając już o fakcie że nie zorientował się że przez 2 tygodnie bez telefonu będzie. Zresztą z tego powodu chciał również abyśmy mu 3 aparaty przysłali na zapas, bo jak to określił, "Jak się znowu zj***e to złom wywalę i nowy z szafki wezmę". Tak. Do tego dożywotni zapas Mojito i wakacje na Bahamach.
call_center cebulandia
@ Armageddonis Bo to zlomy sa.
OdpowiedzBędę złosliwy -- jakie telefony, tacy klienci. Ten producent przyzwyczaił klientów do ,,najwyższych'' standardów obsługi, no to klienci myślą, że im wszystko wolno.
Odpowiedz@piotrs72: Mam iphone - czyli automatycznie jestem "takim" klientem? Nie uniosłeś się za bardzo?
Odpowiedz@piotrs72: Telefon się zepsuł, bez szemrania zabrano go na serwis, a na czas serwisowania zaproponowano aparat zastępczy. Według mnie obsługa awarii tego typu urządzeń powinna wyglądać tak zawsze.
Odpowiedz@MyCha: Choć facet był burakiem, to zaproponowanie telefonu gdzie jest niezgodna karta SIM to zwykłe chamstwo. I teraz przepisuj na nową kartę kilkadziesiąt kontaktów, a po powrocie z naprawy znów nowa karta i znów przepisywania. Też by mnie szlag trafił.
Odpowiedz@krogulec: Nie myślałem, że w 2014 ktoś jeszcze trzyma kontakty na karcie SIM.
Odpowiedz@krogulec: Tak, bo przecież jak oddaje iPhona do naprawy to należy mu się iPhone w zastępstwie. Równie dobrze moglibyśmy zepsuty wziąć i dać mu nowy na miejscu co by się odpi*****ił. A wymiana karty SIM to 5 minut w salonie. A jeżeli ktoś jeszcze trzyma kontakty na karcie SIM to pzdr.
Odpowiedz@krogulec: „zaproponowanie telefonu gdzie jest niezgodna karta SIM to zwykłe chamstwo” Tak, a do tego te chamy jeszcze CELOWO i ZŁOŚLIWIE chciały ma dać dobraną do telefony kartę SIM. Pewnie po to, by zrobić z niego jeszcze większego głupka. ;>>> „I teraz przepisuj na nową kartę kilkadziesiąt kontaktów” Masz na myśli z książki adresowej w komputerze lub chmurze? No, fakt, to jest problem. To potrafi nawet minutę trwać z parowaniem urządzeń po BT... ;>>> „po powrocie z naprawy znów nowa karta i znów przepisywania” A po co? „Też by mnie szlag trafił” Meliskę zaparzyć? :-)
Odpowiedz@krogulec: a Ty to robisz pojedynczo?
Odpowiedz8 dni to nieco ponad jedna czwarta miesiąca. Jeśli telefon i abonament wynikają z jednej umowy, to zniżka rzędu 1/4 miesięcznego abonamentu byłaby w pełni uczciwa w takiej sytuacji. Jeśli płacił ponad 40zł, to miał prawo poczuć się oszukany. Fakt faktem, że wyraził to w sposób naganny.
Odpowiedz@bloodcarver: A to facet nie wiedział, że naprawa może trwać 14 dni? Poza tym jest wyraźnie napisane, że sam zrezygnował z wzięcia telefonu zastępczego.
Odpowiedz@bloodcarver: abonament jest nie za telefon, tylko za możliwość dzwonienia - a to mógł robić dalej. Więc nawet złotówka upustu jest pójściem na rękę.
Odpowiedz@Xirdus: Jeśli abonament nie jest za telefon, to czemu abonamenty z telefonem są często trzy, cztery razy droższe?..
OdpowiedzPonieważ jednocześnie klient wtedy dostaje telefon za 1zł bądź inne niewielkie pieniądze. A jak telefon zgubi, to co? Tez operator ma zwracać pieniadze? Nie.
Odpowiedz@bloodcarver: bo tak. Mamy wolny rynek.
Odpowiedz@bloodcarver: Abonament się zgodzę, płacił 160 zł, iPhona dostał za 129, ale nie wiem jakim cepem trzeba być, aby twierdzić że mu felerny telefon przysłano bo się po 6 miesiącach zepsuł. Teoretycznie nie powinienem mu żadnej rekompensaty włączać bądź prosić dział techniczny o to, skoro przy oddawaniu telefonu dostał do ręki warunki naprawy i możliwość postawienia "ptaszka" przy możliwości wzięcia telefonu zastępczego. Ogólnie gdy słyszę od klienta że umowy albo regulaminu nie przeczytał to mi się włącza "sku****l mode" i mu mówię wprost - "Przy oddawaniu urządzenia do naprawy miał pan możliwość wzięcia sprzętu zastępczego. Wiedziałby pan to gdyby przeczytał pan regulamin." Co do klasy sprzętu zastępczego - Klient dostaje taki telefon jaki jest. Trudno. Jeżeli sprzęt zastępczy by zepsuł musiałby za niego zapłacić. Gdyby dostał w zastępstwie iPhona i by go rozwalił to by burak po sądach latał bo mu kazaliśmy 600 zł za zniszczony, salonowy sprzęt zapłacić. Pomijam już fakt że pewnie stwierdziłby że skoro na zastępstwo mu dajemy ten sam model, to "on go se weźmie, a ten złom se naprawiajta".
Odpowiedz@bloodcarver: „czemu abonamenty z telefonem są często trzy, cztery razy droższe?” Bo to nie są abonamenty, a abonament połączony ze spłatą kredytu udzielonego przez sprzedawcę. Ile masz lat, że WIERZYSZ w to, iż telefony kosztują złotówkę?
Odpowiedz@Armageddonis: "ale nie wiem jakim cepem trzeba być, aby twierdzić że mu felerny telefon przysłano bo się po 6 miesiącach zepsuł." to jak rozumiem, skoro dzialal 6 miesiecy, a potem sie popsul to ma byc prawidlowa sytuacja? Chyba, ze w umowie jest zapis, ze sprzet po 6 miesiacach moze sie zepsuc? Bo w przeciwnym wypadku naturalnym jest, ze klient oczekuje, ze sprzet bedzie dzialal jednak nieco dluzej.. Oczywiscie, usterka to nie jest nic niespotykanego, ale tez nie przesadzajmy w druga strone.
OdpowiedzZmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 19 września 2014 o 16:01
@Bydle: tam nie ma żadnego kredytu. Te telefony naprawdę kosztują złotówkę - z tym że tylko w wypadku kupna abonamentu w cenie przewyższającej sam telefon. Na jedno wychodzi, ale nie można mylić pojęć.
Odpowiedz@Xirdus: „tam nie ma żadnego kredytu” Jest - operator KREYDTUJE ci kupno tego telefonu, z powodów podatkowych pobierając od ciebie złotówkę, bo nie opłaca mu się Z POWODU PODATKÓW dać ci go bez pobierania opłaty. I spłacasz raty tego kredytu wraz z abonamentem, dlatego jest on wyższy (bo nie droższy) niż w przypadku, gdy nie kupujesz telefonu na kredyt od operatora. „Te telefony naprawdę kosztują złotówkę” WIERZYSZ w to, że telefon kosztuje złotówkę? Masz na myśli atrapy z gumy? Tak, w Chinach możńa takie zamówić - przy 50 000 sztuk cena spadnie do okolic złotówki. Telefony kosztują tyle, ile kosztują: 200 zł, 800, 1200, 3800... Za złotówkę tyle ty je możesz kupić, spłacając resztę wartości tego urządzenia, czyli KREDYT wraz z abonamentem na usługi. „Na jedno wychodzi” Nie, nie wychodzi na jedno, bo to inna usługa, i inny zysk dla operatora, i inny koszt dla kupującego. DLatego nie wolno mylić pojęć. „ale nie można mylić pojęć.” Więc nie myl - oferta z telefonem za złotówkę oznacza spłacenie pełnej wartości telefonu wraz opłatą za usługę, potocznie mówi się na to abonament, gdyż ludzie mylą pojęcia, jak ty. ;>
Odpowiedz@Bydle: "oferta z telefonem za złotówkę oznacza spłacenie pełnej wartości telefonu wraz opłatą za usługę" OTÓŻ TO! Usługa której cena jest proporcjonalna do wartości telefonu, który dostajesz za złotówkę. NIE, NIE OZNACZA TO KREDYTU, ANI RAT, ANI NICZEGO TAKIEGO. Nie jesteś obciążony długiem. Nie potrzebujesz zdolności kredytowej. Nie tworzy ci się historia kredytowa. Jedyne, co abonament telefoniczny ma wspólnego z kredytem to to, że płacisz co miesiąc stałą opłatę i koniec końców wychodzi cię to dużo drożej niż jakbyś kupił telefon normalnie. Telefon kosztuje złotówkę bo za tyle go kupiłeś i tak pisze na paragonie. To jest niepodważalny fakt. A że jednocześnie musisz podpisać umowę na abonament która de facto (bo nie de iure) jest ratalną płatnością za ten telefon to inna sprawa.
Odpowiedz@Xirdus: „ Usługa której cena jest proporcjonalna do wartości telefonu, który dostajesz za złotówkę. NIE, NIE OZNACZA TO KREDYTU” Nie rozumiesz, bo usiłujesz bronić za wszelką cenę swego błędnego rozumienia istoty sprawy. Wyłoże jak dziecku, może wtedy zrozumiesz: 1. fabryka produkuje telefony i sprzedaje je po 2500 zł sztuka operatorom i sklepom. 2. operatorzy i sklepy doliczają swoje i sprzedają po 3000 zł sztuka 2a. operatorzy KREDYTUJĄ niektórym klientom cenę telefonu dzieląc ją przez 24 miesiące (czas zwyczajowej umowy) i DOLICZAJĄ do kwoty abonamentu 125 zł, czyli RATĘ za telefon. DLaczego KREDYTUJĄ ten zakup klientowi? Bo chcą na nim zarobić - a prezycyjnie: zarobić na abonamencie, czyli na usługach - zysku mają na tym tyle, że czasem nawet nie naliczają odsetek do KREDYTU, którego udzielili klientowi. 2b. sklepy czasami sprzedają na raty, ale NIE KREDYTUJĄ tego zakupu, tylko odsyłają klienta do banku, żeby sobie ów KREDYT załatwił. (tak, często banki podpisują umowę ze sklepem i ten sklep pośredniczy w udzieleniu KREDYTU na zakup) 3. klient sklepu musi podpisać umowę KREDYTOWĄ 3a. klient operatora musi podpisać umowę na usługi, którch cena jest powiększona o raty KREDYTU udzielonego mu na zakup telefonu. Uff... A gdybyś zechciał nie wierzyć mi, tylko sprawdzić, to odsyłam do Wikipedii, gdzie znajdziesz coś takiego: === Kredyt towarowy (zwany również kupieckim lub handlowym) – postawienie do dyspozycji towarów będących przedmiotem wymiany rynkowej. Występuje on wówczas, gdy normalna transakcja kupna-sprzedaży przekształca się w stosunek kredytowy ze względu na odroczenie terminu zapłaty.(...) Szczególną formą kredytu towarowego udzielanego przez bank konsumentowi końcowemu za pośrednictwem instytucji finansowej i sprzedawcy jest sprzedaż ratalna. === Ale najlepiej najpierw pomyśl; co to znaczy, że klient dostaje towar, a płaci za niego w miesięcznych ratach....
Odpowiedz@bloodcarver: W Orange jest teraz nawet oferta ratalna - smartfon za 0 złotych. Opłata miesięczna składa się tam z dwóch składników - abonament za usługę telekomunikacyjną (powiedzmy 49 zł) oraz rata za sprzęt (na przykład 100 zł za nieszczęsnego iphone'a). Klient wraz z umową otrzymuje fakturę za sprzęt z wpisaną pełną ceną urządzenia np. 2200 zł oraz harmonogramem spłaty rat. Moim zdaniem tego typu umowy są jaśniejsze i bardziej logiczne - jeśli kupujemy abonament z telefonem, zawsze spłacamy ten telefon w ramach tej umowy, czy to zwykła czy ratalna. Nikt nam nie sprzeda Iphone'a za złotówkę w abonamencie 29,90. Niestety nie każdy moje zdanie podziela, woleli by mieć abonament za 150 zł niż 50 + 100, mimo że i tak wychodzi na to samo. W ofercie ratalnej przy odbiorze nie płacimy nic, nawet tej symbolicznej złotówki.
Odpowiedz@Bydle: za wszelką cenę chcesz mi udowodnić, że dżem jest deserem bo jest z owoców i zawiera tonę cukru. A mimo że to wszystko prawda, to jednak jest to bardziej dodatek do chleba na śniadanie albo kolację.
OdpowiedzIphone'ów akurat się nie naprawia na gwarancji tylko wymienia na nowe:)
Odpowiedz@Zeus_Gromowladny: Tutaj sie mylisz :) Nie wymienia sie na nowe, a przynajmniej nie zawsze.
Odpowiedz@GlaNiK: nie załapałeś żartu ;)
OdpowiedzOdnoszę wrażenie, że niektórzy jadący po iphone mają jakieś kompleksy na tym punkcie. Przecież to zwykły kawałek krzemu i aluminium jakich wiele u konkurencji. Nie ma co się emocjonować.
Odpowiedz@Zeus_Gromowladny: Widzę, że jednak nigdy nie używałeś iPhone'a. Poużywasz, zrozumiesz różnicę pomiędzy iPhonem a produktami konkurencji... ... <irony mode off>
Odpowiedz@Zeus_Gromowladny: Mylisz się. To nie jest wrażnie. Po prostu stało się modne powtarzanie pewnych haseł - ci nienawidzący są po prostu tak samo głupi jak ci uwielbiający. Na szczęście między nimi jest spora grupka ludzi używających tego, co im się podoba i spełnia ich oczekiwania. Jedni biegają z samsungami, inni z aplami, a na nich wszystkich z lekką wyższością patrzą używający Nokii 6310i - z powodu czasu pracy na baterii. Ale oni się rzadko wypowiadają i dlatego panuje mylne wrażenie, że świat składa się tylko z tych dwóch pierwszych grup. :-)))
Odpowiedz@mailme3: racja jest kolosalna różnica!!! z jabłka nie prześlesz fotki przez bluetooth!
Odpowiedz@hated: Po co?
OdpowiedzTelefon zastępczy powinien być tej samej klasy, tyle w temacie. W Polsce nadal się wykorzystuje klientów. Facet burak.
Odpowiedz@grruby80: No to nic by mu nie mogli zaproponować, jedynie nowego iPhone'a
Odpowiedz@grruby80: Jasne, a jakby rozwalił iPhona który w salonie kosztuje 6-7 stów to by mu piana z ust ciekłą bo "jakim-prawem-my-mu-każemy-za-to-płacić"
Odpowiedz1, telefon na gwarancji jest rok, dwa lata, ale nie osiem dni. ;> 2. nie możesz zrobić upustu, upuszcza się krew albo surówkę w wielkim piecu, a z ceny robi się opusty; opuszcza się trochę cenę, a nie upuszcza (np. na podłogę) 3. „[K]: TOSZ TO ZŁODZIEJSTWO JEST!!” i wtedy powiadamia się klienta, że fakt kradzieży powinien zgłosić policji lub prokuraturze, a ty możesz mu zastrzec numer IMEI, żeby już nikt nie mógł używać tego telefonu... 4. a poza tym był to burak, taki, któremu jeszcze słoma z butów wystaje, a garnitur wychodzi ze spodni... ;-)
Odpowiedz@Bydle: http://sjp.pl/upust
Odpowiedz@Xirdus: Ceny nie można UPUŚCIĆ. Można upuścić kartkę z ceną - a cenę OPUŚCIĆ. Teraz pomyśl (tak, bo tu potrzebne jest myślenie) - masz cenę i ją upuściłeś. Teraz możesz tylko się schylić i ją podnieść lub zostawić. Nie możesz ponownie jej upuścić, gdyż ona już leży upuszczona przez ciebie. A teraz robisz to prawidłowo - opuszczasz z ceny, trochę, klient marudzi, więc opuszczasz jeszcze trochę. Albo nie opuszczasz, ALE MASZ WYBÓR. To tak samo jak z posiadaniem - posiada się żonę albo majątek, resztę rzeczy (oraz niematerialnych) się ma. Z ceny się opuszcza, upuszcza się rzeczy materialne; krew, surówkę, nożyczki, kamienie... Tego w szkołach winni uczyć - mnie uczono.
Odpowiedz@Bydle: Wydajesz się dość inteligentną osobą, jednakże, czasem Twoje wywody są, delikatnie ujmując, niedorzeczne. http://sjp.pwn.pl/poradnia/haslo/Opust-czy-upust;153.html Myślę, że prof. Mirosław Bańko ma w tej materii trochę więcej do powiedzenia niż Ty. Zarówno on, jak i Jan Grzenia podają, że wyrażenie to, poprzez usus, weszło na stałe do języka polskiego. Jednocześnie dodają, że "Inny słownik języka polskiego PWN" podaje oba synonimy ("opust" i "upust") jako poprawne, a "Słownik języka polskiego PWN" nie dyskredytuje formy "upust". Nie jestem pewien, czego uczono Ciebie w szkole, nie jestem pewien, co z niej wyniosłeś, nie jestem pewien ile Ci z tej nauki zostało. Nie ZASYPIAJ gruszek w popiele i sprawdź na ile prawidłowe są te formy, które kwestionujesz.
OdpowiedzWybacz, autorze, ale się czepnę nie na temat: 1. "jego telefon był na gwarancji aż 8 dni (gdzie standardem jest 14-dniowe oczekiwanie)" - lepiej byłoby np: "podczas gdy standardem jest... ". "Gdzie" jest tu słowem ni przypiął, ni wypiął;-) Obecnie jest to bardzo powszechny błąd, niestety... 2. "TOSZ TO ZŁODZIEJSTWO JEST!!" - "toż" zamiast "tosz" i będzie wporzo. 3. Jeszcze bardziej nie na temat i z ciekawości: "gó**o zdarza się jak głosi słynna nalepka" - jaka nalepka? Bo to jest przeiceż cytat z "Forrest Gump", nie? I na koniec - liczę i liczę i ciągle mi wychodzi, że od marca do sierpnia jest pięć miesięcy, a nie sześć...;-)
Odpowiedz@qaro: jeśli dostał na początku marca użytkował go przez marzec, kwiecień i do końca sierpnia, wychodzi sześć miesięcy;) z resztą uwag się zgadzam;)
Odpowiedz@crash_burn: No... Może być;-)
Odpowiedz