Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

piekielni.pl

Pokaż menu
Szukaj

Dodaję na prośbę przyjaciółki, bo ona zastygła w niemym zdumieniu: "Jestem zbulwersowana.…

Dodaję na prośbę przyjaciółki, bo ona zastygła w niemym zdumieniu:
"Jestem zbulwersowana. Kilka miesięcy temu wystawiłam wór swoich starych torebek na śmietnik. Kilka zresztą było prawie nowych. Miałam nadzieję, że jakaś staruszka sobie skorzysta. A dzisiaj jedną z moich ex-torebek zobaczyłam we własnym ciucholandzie wystawioną za 40 zeta... Poznałam ją po charakterystycznym breloczku zostawionym wewnątrz. Zatkało mnie. Wychodzi na to, że ktoś to wygrzebał, następnie opylił facetowi od ciuchów a on teraz zarobi. Zapytałam go skąd bierze te rzeczy, odparł, że z hurtowni. Wychodzi na to, że hurtowniami są śmietniki."

sklepy

by klarens
Dodaj nowy komentarz
avatar Miryoku
12 14

W czym problem? Ktoś wziął ze śmietnika torebkę i spożytkował tak, jak mu się podobało. Ktoś mógł używać albo sprzedać i kupić za to, no nie wiem, jedzenie chociażby. A może problemem tu jest to, że towar w ciucharni jest towarem ze śmietnika? No cóż, jak się chce mieć jaką taką pewność, że dana rzecz nie leżała na śmietniku, to się kupuje nowe produkty, a nie z drugiej ręki.

Odpowiedz

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 18 września 2014 o 18:36

avatar minutka
6 6

Na własne uszy słyszałam od bukinisty, że on sporą część towaru bierze ze skupów makulatury...

Odpowiedz
avatar biedronka33
3 3

cóż, na moim osiedlu stoi kilka żółtych kontenerów na ubrania na których wisi wesoła karteczka o właścicielu, oraz często myląca informacja-reklama-ulotkacaritasu czy innej takiej organizacji-jednak nie oni są właścicielami. a ludzie wprowadzeni w błąd, bo nie umieją czytać ze zrozumieniem wrzucają rzeczy za darmo, a ciucholandy zbijają kokosy.

Odpowiedz

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 18 września 2014 o 18:38

avatar Morfeusz
3 5

Coś mi tu nie pasi... "jedną z moich ex-torebek zobaczyłam we własnym ciucholandzie" "ktoś to wygrzebał, następnie opylił facetowi od ciuchów a on teraz zarobi" W takiej sytuacji to ja bym się cieszył, że zarobię kilka złociszy za coś co chciałem oddać za free. Chyba, że "własny ciucholand" nie jest "własnym ciucholandem" autorki tej historii tylko własnym, ale kogoś innego...

Odpowiedz

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 18 września 2014 o 18:41

avatar Kalafior
3 3

@Morfeusz: Może koleżanka tak często chodzi do tego ciucholandu, że uznała go za "swój" ;) Tak jak czasem mówi się "mój sklep", "moja szkoła" itp. Albo po prostu błąd.

Odpowiedz
avatar Zmora
2 2

@Kalafior: Ale "mój sklep" brzmi zgoła inaczej niż "własny sklep".

Odpowiedz
avatar Kalafior
0 0

@Zmora: ponieważ było to podkreślenie, że znalazła to w swoim "własnym" ciuchlandzie. Oczywiście nie upieram się, jak widać - historia jest z drugiej ręki, więc mogą być pomyłki.

Odpowiedz
avatar hated
5 11

Ale żenada!!! Bywalczyni lumpexów wywala "prawie nowe" torebki w ilości "cały wór"... I sprawa druga, od momentu pozostawienia na śmietniku to nie są Twoje torebki

Odpowiedz
avatar Karl
9 9

trzeba było nie wyrzucac, jak Cię tak to boli... albo samemu opylic na allegro...

Odpowiedz
avatar skorpionex
-1 3

Trzeba było kupić! Przecież to prawie nowe! Z hurtowni!

Odpowiedz
avatar Kalafior
5 5

Kilka ze starych torebek było nowych? Co?

Odpowiedz
avatar 7sins
2 2

@Kalafior: Może autorka źle zrozumiała swoją przyjaciółkę? O co w sumie nietrudno - nic nie powie, nic nie napisze. Trwa - "zastygła w niemym zdumieniu".

Odpowiedz
avatar klarens
0 0

@7sins: Historia znikla z poczekalni 5 min po umieszczeniu, wiec uznalam, ze nie warta jest odnoszenia sie w komentarzach

Odpowiedz
Udostępnij