Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

piekielni.pl

Pokaż menu
Szukaj

Uwielbiam ludzi którzy z niewiadomych przyczyn nie chcą brać odpowiedzialności za swoją…

Uwielbiam ludzi którzy z niewiadomych przyczyn nie chcą brać odpowiedzialności za swoją pracę.

W samochodzie mojej lubej wyskoczył problem w postaci konieczności wymiany tylnych klocków hamulcowych.
Ze względów "logistyczno-czasowych" nie mogłem tego zrobić we własnym zakresie, zostaliśmy zmuszeni oddać samochód do "specjalisty". Wybór padł na warsztat o przysłowiowy "rzut beretem" od miejsca pracy żony.

Zadzwoniłem do gościa ustaliliśmy co i jak i za ile, i umówiliśmy się, że żona podrzuci samochód do niego, a jak ten będzie gotowy, to on ma zadzwonić do ślubnej. Wtedy ona wyskoczy na chwilę z pracy i go odbierze.

Żona oddała samochód na warsztat i w połowie dnia do mnie dzwoni, że dzwonili do niej od mechanika. Coś tam jeszcze wyszło przy tych hamulcach, żebym do nich zadzwonił, bo boi się, że chcą ją naciągnąć.
Dobra - dzwonię do faceta i dowiaduje się, że jeden zacisk jest uszkodzony, krzywo pchał klocek, w związku z czym tarcza jest krzywo zebrana. Trzeba zacisk regenerować i tarczę wymieniać. OK - mus to mus, znowu ustaliłem z gościem co i jak ustaliłem cenę i tym razem prosiłem o telefon do mnie jak samochód będzie gotowy to podjadę razem z żoną.

Facet zadzwonił, że samochód gotowy do odbioru, podjechaliśmy i tu zonk - kwota którą gość mi krzyknął jest o prawie 500 wyższa niż to co ustalaliśmy wcześniej. Pytam się gościa skąd ta kwota i tu się zaczyna opowieść, że regeneracja nic nie dała i trzeba było nowy zacisk zakładać. Przerywam gościowi i pytam co było z tym zaciskiem, aż tak źle, że kompletna regeneracja (bo na taką się umawialiśmy) nie usunęła problemu.

Odpowiedź, którą usłyszałem spowodowała, że ręce opadły mi do kostek - okazało się po rozebraniu, że zacisk w środku wygląda tak, że szansa na skuteczną naprawę była jak 1:10, mimo to panowie beztrosko i bezrozumnie wsadzili w niego nowe części i założyli na samochód.
Po tej odpowiedzi musiałem się trochę pozbierać i zadałem facetowi pytania: po co regenerowali zacisk, który się do regeneracji nie nadawał to raz, dwa - czemu w takiej sytuacji nie zadzwonili do mnie w celu ustalenia dalszego postępowania i poinformowania o kosztach - na obydwa pytania szanowany właściciel nie potrafił odpowiedzieć.

Dalej jest już tylko "ciekawiej" - pytam się faceta co to za cudo założył, skoro kosztowało ponad 600 (markowy tylny zacisk do samochodu mojej żony kosztuje w sklepie 250-300 złotych), a odpowiedzi które słyszę podniosły mi ciśnienie tak, że jeszcze chwila, a facet stał by się ofiarą mordu w afekcie i zbezczeszczania zwłok.
No więc tak:

a) facet założył najtańszy zacisk (firma, która zajmuje się regeneracją takich rzeczy jak właśnie zaciski czy przekładnie kierownicze, następnie pakuje je w swoje kartony i sprzedaje) - w życiu bym go nie założył do swojego samochodu.
b) gość policzył nam za regenerację zacisku (części i robociznę) - mimo że naprawa była nieskuteczna i nie powinna mieć miejsca stąd ponad 600 - nie wpadłbym na genialny pomysł, że można kogoś obciążyć za spartoloną robotę.
c) Na moje pytanie skąd cena zacisku (470 PLN) jak taki zacisk nie kosztuje więcej niż 230 w detalu usłyszałem, że cena jaką on ma z dostawcą to niech mnie nie interesuje, mnie obowiązuje cena z nim i to on ją ustala - tylko jakimś cudem jej nie ustalał.

W tym miejscu zaczęła się długa i nieprzyjemna pyskówka - facet nie chciał iść na żaden kompromis - ja nie miałem zamiaru płacić za jego czy jego pracowników niekompetencje (nieskuteczna i bezsensowna naprawa zacisku), dwa nie uzgadniał ze mną ani konieczności wymiany na nowy, ani tym bardziej ceny - bo nie zgodziłbym się na pewno na taką jakość, ani na taką cenę.
Dopiero perspektywa przyjazdu Policji (facet odmawiał wydania samochodu, a na pisemnym zleceniu naprawy widniała tylko wymiana klocków) ukróciła nieco cwaniactwo szanownego. Ustaliliśmy że dopłacę tylko różnicę pomiędzy ceną za regenerację, a kosztem zacisku (całe 50 złotych).

Facet na swoim cwaniakowaniu może stracić więcej niż mu się wydaje - firma gdzie żona pracuje u niego opony 2 razy w roku zmienia (mówimy o prawie setce samochodów), a ślubna pójdzie do faceta, który u nich opiekuje się flotą i porozmawia na temat "kompetencji" tego warsztatu.

Warsztat samochodowy

by Vege
Zobacz następny
Dodaj nowy komentarz
avatar pawel78
-1 5

@vege; zapytaj sie tego mechanika czy oplacalo sie mu stracic flote aut:)

Odpowiedz
avatar babubabu89
-3 5

Oh jak jest taka akcja to ja bym powiedział gdzie zona pracuje i doał do tego coś w tym stylu: "To jak? Robimy remoncik tego auta w ramach rabatu za spartolną robotę czy żona ma iść i porozmawiać z szefem na temat zakładowej floty aut?" Podejrzewam, że ten remont taniej by mu wyszedł niż strata floty :)

Odpowiedz
avatar Przemek77
-1 1

@babubabu89: No właśnie, szkoda, że tak @vege nie uczynił. Miałby pewnie co najmniej fachowy przegląd samochodu, połączony z solidną wymianą co bardziej zużytych części za "Bóg zapłać". Ja bym się nie wahał tak zrobić, a co. Z cwaniakami trzeba walczyć jeszcze większym cwaniactwem.

Odpowiedz
avatar SlimSkinhead
7 9

100 samochodów to za dwie wymiany będzie 16 000 zł (razem z wyważaniem) Oj,zaboli :)

Odpowiedz
avatar valdizet
0 2

Ja jednak podejdę nieco od drugiej strony. Skoro firma, w której pracuje "ślubna", do tej pory była zadowolona z kilkuletniej współpracy, to na miejscu osoby odpowiedzialnej za flotę, delikatnie mówiąc, olałbym taką informację. Za chwilę okaże się, że w kolejnym warsztacie jakiś inny pracownik poczuł się oszukany itd. Następny krok to zmiana dostawcy np. materiałów papierniczych, bo hurtownia nie chciała czegoś sprzedać albo sprzedała za drogo innemu pracownikowi. Ludzie, nie dajmy się zwariować.

Odpowiedz
avatar tick
2 2

@valdizet: Z obsługą floty jest tak, że nie patrzy się aż tak szczegółowo na naprawy. Przeważnie jest tak, że wymienia się całą część/zespół, a nie naprawia. Taka informacja jak podana, może spowodować weryfikację kosztów napraw.

Odpowiedz
avatar eRKaZet
0 0

Ceny z kosmosu, zacisk ze złota. Mnie zestaw do regeneracji tylnego zacisku kosztował 64zł, robocizna 60zł, sama naprawa trwała godzinę i piętnaście minut.

Odpowiedz
Udostępnij