Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

piekielni.pl

Pokaż menu
Szukaj

Zaczyna nam się sezon grzewczy, więc przypomniała mi się pewna historia sprzed…

Zaczyna nam się sezon grzewczy, więc przypomniała mi się pewna historia sprzed ponad pół roku.

Byłam w spółdzielni mieszkaniowej załatwić jakieś papiery. Siedzę przy stoliczku, czekam aż pani coś tam wypisze, znajdzie w systemie, pozbiera podpisy itd.
Za to przy stoliczku obok, chwilę po moim przyjściu, siada starszy Pan. Widać, że zły, od pierwszego zdania podniesiony ton głosu, w garści gruba teczka z tysiącami kartek i karteczek.

Starszy pan: Ja mam pilną sprawę! Dostałem rachunek za ogrzewanie i znów mam sporo do zapłacenia!
Pani z obsługi: Już sekundkę, niech znajdę pana dane w systemie (szuka, szuka, znalazła). O, jak to? Przecież ma pan prawie 400 zł zwrotu za ogrzewanie? Dziwne... a mogę zobaczyć rachunek, jaki pan dostał?
S: Proszę, właśnie, bo tu jest 400 złotych!
P: No jest 400... ale to zwrot jest proszę pana, tu nic nie trzeba płacić, to się liczy jako czynsz, to jest zwrot dla pana.
S: NO WŁAŚNIE! ale tu jest TYLKO 400 złotych!
P: Dlaczego tylko? Przecież to jest bardzo duży zwrot. Prawie dwa miesiące nie będzie pan musiał czynszu płacić...
S: Tak, ale ja przecież wpłaciłem wam prawie 600!
P: Oczywiście, ale część z tego przecież poszła na ogrzewanie.
S: Nie mogła! Ja nic nie grzeję! Ja mam ciągle zakręcone kaloryfery!
P (najwyraźniej nie pierwszy raz prowadziła taką dyskusję, było wręcz słychać westchnięcie przed przejściem do wyjaśnień): Tak, ale przez pana mieszkanie idą rury grzewcze, płaci pan też za ogrzewanie korytarzy i części wspólnych... Poza tym nie może pan nic nie dogrzewać.
S: Mogę! Ja nic nie korzystałem z waszego ciepła! Ani razu! Nawet przy minus dwudziestu!
P: I miał pan minus dwadzieścia w domu?
S (obruszony): Nie, co też pani mówi! Ale miałem 17!
P: Czyli miał pan ogrzane mieszkanie?
S: Nie miałem! Zakręciłem! A te rurki to i tak nic nie dają! Wy mnie chcecie oszukać! A ja codziennie spisywałem te cyferki! Proszę! Kaloryfer zimny, a tu 200 złotych do zapłaty!
P: (tu nastąpiło długie tłumaczenie jak działają podzielniki i dlaczego są to podzielniki, a nie liczniki, jak jest rozliczane ciepło itd i gdy już wydawało się, że wszystko zrozumiał).
S: Ale dlaczego ja mam płacić za coś, czego nie zużyłem? Ja miałem zakręcone kaloryfery!

I tu wtrącił się do rozmowy inny mieszkaniec:
M: Zimą miał pan 17 stopni w mrozy? I zakręcone kaloryfery?
S: Miałem!
M: To pan to ciepło UKRADŁ! Sąsiedzi musieli grzać za pana i za siebie! Bo ktoś te pana 17 musiał nagrzać! A pan nie dość, że ich okradł, to jeszcze pan ma czelność się wykłócać, że za mało pan nakradł!
S: No co też pan! Ja nie jestem złodziejem! Ja pana do sądu dam!
M: A co pan myśli! Że ciepło to się skąd wzięło u pana?!
S: Ale ja miałem zimno!
M: Ale nie na minusie! A jak pan nie grzał, to ktoś pana musiał dogrzać! Ja też mam takich złodziei za ścianą! W kuchni jak w lodówce, cała ściana zimna! Grzyb wchodzi! Dogrzać tego nie można, bo się cwaniaczki grzeją na mój koszt!

I tu niestety przyszło mi opuścić spółdzielnię z załatwionymi kwitami, chociaż szkoda, bo dalsza dyskusja (bitwa?) zapowiadała się ciekawie. Ale, fakt faktem, dogrzewanie cwaniaczków jest koszmarem. Sama miałam takich przez ścianę łazienki i na noc nie można było drzwi zamykać, bo inaczej wchodziło się jak na balkon zimą (tylko mniej padało). Ale wątpię, czy którykolwiek z nich dał się przekonać, że grzejąc odrobinę zapłaci tyle samo, albo nieznacznie więcej.

lokatorzy

by Traszka
Zobacz następny
Dodaj nowy komentarz
avatar chiacchierona
-3 25

To jeszcze nic. Moja znajoma miała podobno w starym budownictwie takich sąsiadów co do mycia spuszczali gorącą wodę z kaloryfera...

Odpowiedz
avatar sportowiec
6 22

@chiacchierona: Dobrze, że dodałeś podobno. Ciekawy jestem jakim sposobem spuszczali tę wodę.

Odpowiedz
avatar chiacchierona
-5 15

@sportowiec: DodałAM. ;) Nie mam pojęcia bo mnie przy tym nie było i nie wiem co to za kaloryfery były. U moich rodziców nie ma jak a u mnie jest zawór, który się odkręca i woda leci. Oczywiście, nie wiem jak to wszystko działa i podejrzewam, że w kaloryferze jest gorąca para wodna a spuścić wodę można może na początku albo pod koniec sezonu grzewczego? O tym spuszczaniu wody od wielu osób słyszałam, chyba z powietrza się to nie wzięło?

Odpowiedz
avatar Pytajnik
6 8

@sportowiec: https://www.youtube.com/watch?v=eXicaHr6lBU Tak sie uzyskuje wode z kaloryfera. Robilem to pare razy, mam takie zeliwne grzejniki ktore sam odpowietrzam i zawsze troche pocieknie jak juz powietrze zleci. Goraca, brudna [osad z rur] i cuchnie chlorem.

Odpowiedz
avatar Taczer
0 8

@sportowiec: Stare bloki, lat temu z dziesięć powołano wspólnotę, wcześniej to było miejskie, ale wykupili. Ludzie zasiedziali, wiele o sobie wiedzą. Po pierwszym sezonie grzewczym, kiedy przyszło dopłaty robić, trochę się uświadomili i do dwóch mieszkań zawitała ekipa, która uciachała rurę i zaczopowała wyloty zamontowane na pionach. Rury ciągnęły się przez pokój, korytarz, aż do kuchni.

Odpowiedz
avatar Nowaczek
-1 5

@chiacchierona: Dziecko, widziałaś kiedyś wodę z kaloryfera? Zaręczam, że gorszej śmierdzącej czarnej breji nie widziałaś. Więc nie powtarzaj bajek.

Odpowiedz
avatar Iceman1973
-1 1

@sportowiec: Bardzo prostym sposobem, Wystarczy odkręcić odpowietrznik na kaloryferze. W starych kaloryferach bez odpowietrznika odkręcają śrubunek zaraz za zaworem.

Odpowiedz
avatar Iceman1973
0 2

@Nowaczek: Może kiedyś kolego. Obecne wymiennikownie ciepła zasilane z czynnikiem grzewczym z ciepłowni mieszczą się przeważnie w budynkach które ogrzewają. Są to dwa układy. ciepłownia - wymiennik, wymiennik - sieć w bloku. Ta woda jest obecnie w miarę czysta. Jednak do mycia nadal się nie nadaje. A jeśli Tobie leci breja, to masz stare zasyfione, pordzewiałe od środka kaloryfery i tyle.

Odpowiedz
avatar Izura
20 20

Yyy... Chyba jestem cwaniaczkiem, bo w mieszkaniu chłopaka mamy takich sąsiadów, że jak nagrzeją to otwieramy okna przy zakręconych grzejnikach bo nie idzie usiedzieć.

Odpowiedz
avatar Ohtaralasso
12 12

@Izura: Miałem to samo napisać. Na poprzednim mieszkaniu miałem nad i pod sobą takich sąsiadów (starsi ludzie). Do tego blok był solidnie ocieplony. Czasem zimą mogłem saunę urządzać.

Odpowiedz
avatar Kanna
4 4

@Izura: U mnie w domu rodzinnym to samo było. Znaczy jak tata okna wymienił, bo wcześniej to okna były strasznie nieszczelne i wiało przez nie strasznie. Jak okno wymieniono, to w zimie nam gorąco było, zwłaszcza w pokoju moim i siostry- musiałyśmy okna rozszczelniać na noc, bo inaczej byśmy się udusiły. No teraz jak mieszkają tam tylko rodzice to się chłodniej jakoś zrobiło i już dogrzewać trzeba;)

Odpowiedz
avatar Bydle
9 25

@Pytajnik: Piękny wywód. Ale rozumiesz, że złodziej pojawił się jako szybka riposta na kłamliwe i godne kretyna: „Ale dlaczego ja mam płacić za coś, czego nie zużyłem? Ja miałem zakręcone kaloryfery!” Czy też może wyrwałeś sobie „ukradł” z kontekstu i dzielnie zwalczasz własną fałszywą tezę?

Odpowiedz
avatar Pytajnik
-5 9

@Bydle: Punkt 2 w moim wywodzie - jak zaznaczylem, ciezko mi uwierzyc ze 200 zl poszlo tylko na to co rury nagrzaly + do czesci wspolnej.

Odpowiedz
avatar Bydle
3 19

@Pytajnik: Ale nie chodzi o prawdziwość rozliczeń, a dotarcie do tępego łba kłamliwego starca: Skoro nie grzał i miał ciepło, a oskarża spółdzielnię o oszustwo, to tylko przerysowane: __sampanjesteśzłodziej__ jest całkiem niezłą drogą. GDYBY ów starzec przyszedł się kłócić, że zużył JEDNĄ jednostkę, a policzono mu za DWIE, to wsadziłbym mordę w kubeł i się nie wtrącał - ale ten... człowiek darł mordę o to, że miał ciepło, bo mu inni grzali... ;> Hint: „A ja codziennie spisywałem te cyferki!” Czyli miał zużycie. Inaczej nie spisywałby codziennie. (nieważne co spisywał: dane z licznika energii dostarczonej czy wskazania z podzielnika) OK, chcesz po kolei, to masz: 1. U mnie sezon się zaczął: robotnicy sprawdzają instalację i ją napełniają. Nie robią tego poza sezonem. To wcale nie oznacza, że kaloryfery są ciepłe! 2. Mam nadzieję, że już nie muszę nic dodawać. 3. A jaki to ma związek ze starcem, który darł ryja o to, że zgodnie z prawem i umową, którą dobrowolnie zawarł wstępując do spółdzielni, lub wprowadzając się do mieszkania spółdzielczego, musi partycypować w kosztach ogrzewania, w tym i części wspólnych? 4. patrz punkt drugi plus to, że IMO to inteligentny człowiek - gdyż jego celna riposta mało komu przyszłaby do głowy w takiej sytuacji. 5. Jesteś PEWIEN, że wietrzenie mieszkania, do którego grzyb pakuje się przez ścianę od sąsiada, to naukowa metoda walki z tym grzybem? Już? Lepiej?

Odpowiedz
avatar dominika92
7 11

@Pytajnik: Może to, że pan miał CAŁY CZAS wyłączone kaloryfery nie było do końca zgodne z prawdą?

Odpowiedz
avatar Pytajnik
1 9

@Bydle: "Skoro nie grzał i miał ciepło, a oskarża spółdzielnię o oszustwo, to tylko przerysowane: __sampanjesteśzłodziej__ jest całkiem niezłą drogą." Jak uwazasz. Do mnie to raczej nie przemawia. Facet nie w porzadku jesli chodzi o wlasne zachowanie, ale po takim potraktowaniu jego poziom frustracji nie spadnie. Nie mowie ze bohater historii nie zachowal sie glupio, wszystko o co mi chodzi to fakt ze nazwanie go zlodziejem to PRZESADA. Tak ciezko pojac? Co to niby mialo dac? Komus przynioslo to jakas korzysc? Jakbym siedzial caly czas przy wylaczonym ogrzewaniu, tez bym sie zdziwil czemu mi nabilo az 200 zl. Rodzina ma mieszkanie w malym miescie, parter, wysoka kamienica, nikt z bokow nie grzeje, ogrzewanie co prawda gazowe i system puszczony na tak zwane podtrzymanie aby nie zamarzlo bo nikt tam nie mieszka i oplaty za ogrzewanie sa naprawde male. Jakie - nie pamietam niestety. "Czyli miał zużycie. Inaczej nie spisywałby codziennie." A moze same zera wpisywal? :D AD1. A u mnie nawet sie nie zaczeli przy instalacji krecic :( AD2. Nom AD3. Zaden, to takie male spostrzezenie. AD4. Tu ciezko mi cos odpisac, bo to stwierdzenie subiektywne ;) AD5. Tak jest. Grzyby lubia jak jest wilgotno i cieplo, bardzo sprzyja im brak ruchu powietrza, najczesciej pojawiaja sie przy zlej wentylacji polaczonej z zaduchem w chacie. Chyba ze od sciany ciagnie wilgocia, ale to juz na moj laicki nos pachnie jakims przeciekiem gdzies. "Już? Lepiej?" Ani lepiej, ani gorzej. Skad to pytanie? Btw, "tępego łba", "darł ryja", "kłamliwe i godne kretyna" - skad i po co taki jezyk pelen przemocy i wartosciowania? :( @dominika92: Mozliwe, ale moim zdaniem malo prawdopodobno, bo jakby tak bylo pani co z nim dyskutuje i ma wglad do dokumentacji by to powiedziala.

Odpowiedz
avatar ampH
0 2

@Pytajnik: 1580 zł. Tyle w tamtym roku wyniosło mnie ogrzewanie mieszkania - dwa pokoje, 38 m2, trzy grzejniki - dwa po 6-7 żeberek i jedno 11 żeberek (bazuję na porównaniu długości, nie mam w swoich podziału na żeberka). Grzejniki w kuchni i jednym pokoju ustawione na "jedynkę" (pięciostopniowa skala), w drugim pokoju na dwójkę. Grzanie mizerne tak naprawdę, poszło tylko 12,5 GJ ciepła, ALE za 1 GJ jest 55,75 zł u mnie. Także 4 GJ ciepła na część wspólną na jedną osobę przez cały sezon grzewczy to jest tyle co nic. Przyjmując, że również ma w okolicach 55 zł opłatę za 1 GJ ciepła, zazwyczaj są jednak niższe, a w takim bloku pięciopiętrowym na spokojnie na część wspólną na jedną osobę leci koło 6-8 GJ. Podkreślam raz jeszcze - u nas, w moim mieście. Być może w innych jest inaczej, jednak jak widać 200 zł to nie tak wiele i jest to możliwe.

Odpowiedz
avatar Iceman1973
1 1

@Pytajnik: I Ty i autorka jesteście w błędzie bo czegoś takiego jak sezon grzewczy już nie ma. Sezon grzewczy w znaczeniu TERMINU już dawno został zniesiony. Obecnie jest tak, że jeśli jakaś spółdzielnia zażyczy sobie by jej bloki ogrzewać nawet latem to się będzie grzało! Tyle w temacie.

Odpowiedz
avatar Armagedon
13 19

Przede wszystkim, nie ma gorszego, oficjalnego oszustwa w płatnościach, niż PODZIELNIKI ciepła. Po pierwsze. PODZIELNIK - TO - N I E - J E S T - L I C Z N I K!!! Jest to urządzonko zawieszane na grzejnikach, które "liczy" TEMPERATURĘ kaloryfera, ale również w pomieszczeniu. Czyli, jeśli ktoś rozpali ognisko na środku pokoju, a kaloryfer zakręci - zapłaci tak, jakby grzał sobie całą zimę. Ten, który grzeje ostro, ale często otwiera okno - zapłaci tyle samo, co ten, który nie otwiera i grzeje słabiej. Po drugie. Podzielniki NIE SĄ OBOWIĄZKOWE, właśnie dlatego, że nie są licznikami. Niemniej spółdzielnie znalazły sposób na rozsądnych lokatorów, którzy podzielników nie chcieli. Mianowicie ukarano ich najwyższymi z możliwych dopłat po sezonie grzewczym, argumentując, że w ich przypadku zachodzi domniemanie trzymania kaloryferów odkręconych do oporu przez cały czas. Po trzecie. Większość starych ludzi nie pojmuje, że podzielnik nie jest licznikiem. Więc również nie pojmują, za co mają płacić, jeśli zaworek całą zimę jest zakręcony. Marznąc zimą mają złudne przekonanie, że oszczędzają. I tym sposobem dogrzewający ich sąsiedzi płacą więcej. Ale, oczywiście, pretensję mają do "złodziei" i "cwaniaków", zamiast zrobić zebranie mieszkańców i gremialnie zrezygnować z tego oszukańczego pomiaru. Po czwarte. Decydując się na podzielniki, lokatorzy decydują się na utrzymywanie firmy, która niczego im nie zapewnia i w niczym nie pomaga. Istnieje tylko po to, żeby doić mieszkańca, zarabiając na jego głupocie i pazerności (chodzi o przekonanie, że "bebe płacił ino za swoje"). Tym sposobem wieszając sobie podzielnik płaci się za wynajem lokali firmowych, za firmowe telefony, energię, wodę, gaz, ogrzewanie, urządzenie biura, sprzęt, samochody, laptopy, pensję prezesa i pracowników i za ich kawę i herbatę. Podnosi to koszt opłat za centralne o całkiem sporą sumkę. Po piąte. Rozliczenie sezonu grzewczego - to są kwoty wyssane z palca. Dlaczego? Ano dlatego, że jest JEDEN wspólny licznik na cały budynek w - powiedzmy - piwnicy. Z tego licznika spisuje się stan po sezonie grzewczym, by było wiadomo ILE "pary" zużył cały budynek w tym czasie. CAŁY budynek, czyli również, piwnice, korytarze klatki schodowe, strychy. Czyli miejsca, gdzie również przechodzą rury ciepłownicze, lub wiszą grzejniki. Koszty, tak zwanej, części wspólnej - liczy się z metrażu. Koszty indywidualne - z podzielnika. Czyli zlicza się ilość zużytych (wyparowanych) "kresek" we wszystkich lokalach. (Nowe podzielniki w niektórych budynkach są już elektroniczne, ale dam sobie spokój, bo to tylko gmatwa temat.) Otóż, wszystko by było jasne, gdyby koszty ogrzewania wynikały wyłącznie z "kresek". Powiedzmy, licznik w piwnicy pokazał zużycie 20.000 jednostek w cenie 2 zł za jednostkę. Koszt całego ogrzewania = 40.000 złotych. Wszystkich "kresek" (z każdego lokalu łącznie) naliczono w budynku 4.000. Cena jednej "kreski" (40.000 / 4.000) = 10 złotych. Jeśli pan Kazio "zużył" w mieszkaniu 45 "kresek" - powinien zapłacić za ogrzewanie (45 x 10) 450 złotych. Ale zapłaci więcej, bo dochodzi koszt ogrzewania części wspólnej liczonej Z METRAŻU. Tych metrów, łącznie, jest - powiedzmy - 1500. Interesuje mnie, wobec tego, JAK liczona jest cena ogrzania jednego metra kwadratowego powierzchni? Na oko? A może na oko liczona jest cena kreski? Mnie tłumaczono, że NAJPIERW liczy się koszt jednego metra - biorąc pod uwagę metraż CAŁEGO budynku, również mieszkań. (Czyli kwota wynikająca z licznika w piwnicy - dzielona na ogólną liczbę metrów całego budynku.) Następnie mnoży się przez ilość metrów tylko części wspólnych. Ten koszt - odejmuje od kwoty wynikającej z ogólnego licznika, a to, co zostanie dzieli się na ilość "kresek", z czego wynika koszt jednej "kreski". Zatem koszt kreski będzie wyższy. Skomplikowane? Owszem, cokolwiek. Ale najważniejsze, że nieuczciwe. I całkowicie niepotrzebne.

Odpowiedz

Zmodyfikowano 2 razy. Ostatnia modyfikacja: 14 września 2014 o 14:38

avatar Armagedon
2 8

EDIT: W bloku mojej koleżanki - jakiś czas temu - mieszkańcom zachciało się podzielników. Koszy ogrzewania wzrosły średnio o 300, 400 złotych za sezon grzewczy (mam na myśli kwoty dopłat). Podzielniki szybciutko zdjęto. Ale w tym bloku mieszka niewiele osób starych, większość to ludzie młodzi, kumaci, albo osoby w średnim wieku. I nie miało większego znaczenia to, że w kilkunastu mieszkaniach (podejrzewam, że tak "na podpuchę") lokatorzy mieli po kilkadziesiąt złotych nadpłaty.

Odpowiedz
avatar inmymind
2 4

@Armagedon: No właśnie - podzielniki! Moi rodzice, w bloku, mieli podzielnik na kaloryferze w łazience - łazienka ślepa, ogrzewana każdej strony, cała zimę zakręcony kaloryfer, a "kreski" lecą... Nie był potrzebny grzejnik wcale (a to jeszcze ten żeliwny, a nie modne rurki robiące za suszarkę), więc udali się do spółdzielni, oficjalnie przyszli panowie i zdemontowali to ustrojstwo... Może i same opłaty drastycznie nie spadły (tego akurat nie wiem), ale na pewno nie ma sensu płacić za ciepło, które wytwarzane jest przez chociażby ciepłe kąpiele. Ale to łazienka. Co do pokoi - wielu ludziom trudno wytłumaczyć, że sa ogrzewani lokalami sąsiadów...

Odpowiedz
avatar zendra
5 7

Podzielniki to największa głupota jaką wymyślono, a ci którzy to zainstalowali, później szczerze żałują. Po co instalować wskaźnik, który ma służyć do rozliczania zużycia ciepła, a który nie mierzy zużycia ciepła? Paranoja.

Odpowiedz
avatar bazienka
-1 1

@Armagedon: czyli wychodiz na to e taki podielnik mona sobie oizebic lodem i zawinac folia chocby nrc by sie zimna temperatura utryzmala... na to nikt nie wpadl?

Odpowiedz
avatar Armagedon
2 2

@bazienka: Owszem, można. Ale to nic nie da. Podzielnik jest tak skonstruowany, że będzie parował nawet w folii, a lód rozpuści ci się w moment. Chyba, że zakręcisz grzejnik. Natomiast z podzielnikiem elektronicznym nie zrobisz już nic. Na dobrą sprawę, nikt dokładnie nie wie, jak on działa, mimo załączonej "instrukcji" dla lokatorów.

Odpowiedz
avatar Iceman1973
-1 1

@inmymind: W takim pomieszczeniu jak opisujesz nie daje się podzielnika.

Odpowiedz
avatar zendra
4 6

@mONA: Cóż z tego, że nie grzejesz? Przecież ciepło w twoim mieszkaniu nie bierze się znikąd. Ogrzewają cię sąsiednie mieszkania, które płacą za ciepło, które przenika do ciebie poprzez ściany, strop, podłogę. Niech zgadnę, masz mieszkanie tzw. "środkowe", czyli jesteś otoczona ze wszystkich stron innymi mieszkaniami? To idealna sytuacja, mieszkasz jakby w termosie, inne lokale izolują cię od temperatur zewnętrznych i jednocześnie podgrzewają ze wszystkich stron. Dlatego możesz mieć grzejniki zakręcone całkowicie, bo inni cię grzeją. To jeszcze jeden dowód na głupotę stosowania podzielników.

Odpowiedz

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 16 września 2014 o 0:10

avatar Armagedon
5 7

@mONA: Takie osoby, jak ty, można liczyć w promilach, bo nawet nie procentach. A teraz wyobraź sobie, co by było, gdyby WSZYSCY mieszkańcy dużego bloku zakręcili sobie na całą zimę kaloryfery a tylko JEDNA osoba grzała swoje mieszkanie, bo lubi mieć ciepło. Wiesz, jakie koszty ogrzewania musiałaby ponieść? Pomijam już fakt, co działoby się w tym bloku przy bardzo niskich temperaturach. Ziąb, a do tego zaduch, smród, szron na ścianach i "paprocie" na szybach. I pewnie gdzieniegdzie zamarznięta woda w rurach. Ciepło ma to do siebie, że się "rozchodzi", przenika przez wentylację, ściany, drzwi, wszystkie szpary, "ucieka" nieszczelnym oknem, a najważniejsze, że "idzie" do góry. Po prostu NIE DA SIĘ rozliczyć go indywidualnie w uczciwy sposób. Dlatego podzielniki to kretynizm i robienie lokatorom z mózgu wody. Wymyślono je JEDYNIE po to, żeby jakiś cwaniak mógł zarobić majątek za "rozliczanie" ciepła w blokach - dodając do ogólnych kosztów ogrzewania swoją niemałą prowizję. Nawet nie wspomnę, że nie bardzo wiadomo, czym taka firma się zajmuje, gdy TRWA sezon grzewczy i niczego rozliczać nie trzeba.

Odpowiedz
avatar LilaRose
7 7

U mnie w domu spółdzielnia zrezygnowała z tych <niecenzuralnesłowo> podzielników, gdyż ci co mieszkali na dole mieli dopłaty do ogrzewania i grzyb na ścianach, zaś ci z góry ogromne zwroty.

Odpowiedz
avatar tvh
5 5

Porozmawiajcie kiedyś z zarządcami nieruchomości, to usłyszycie od nich ( a przynajmniej od większości z nich),że montaż podzielników to jedna z większych głupot jakie można zrobić. 1) Różnica w zużyciu energii w skali bloku/kamienicy często jest znikoma 2) Ludzie często przestają wietrzyć mieszkania oraz zakrywają otwory wentylacyjne skutkiem czego pojawia się grzyb oraz groźba zaczadzenia. Stwierdzają też, że należy uświadamiać mieszkańców że wietrzyć należy krótko ale intensywnie i to przy zakręconych na ten czas grzejników. Dodam,że nowoczesnych zaworów termostatycznych nie można całkowicie zakręcić - jest to celowe. Jak twierdzą przy zwykłym rozliczaniu wg metrów z zachowaniem zasad wietrzenia itp.( firanki, niezasłanianie grzejników) rachunki mogą być niższe niż przy podzielnikach, w dodatku wszyscy mają ciepło i nie pojawia się grzyb.

Odpowiedz
avatar Armagedon
3 3

@tvh: "...rachunki mogą być niższe niż przy podzielnikach..." Oczywiście, że niższe, choćby z tej racji, że odpadnie cała "obsługa finansowa" firmy-krzak. Rozliczyć ciepło normalnie, z metrażu i to w o wiele mniej skomplikowany sposób może dział finansowy każdej administracji danego osiedla. Mniejsze rachunki płaci moja babcia, która podzielników nie ma, moja koleżanka, o której pisałam powyżej, pani Zosia, która wynajmuje w naszym bloku lokal na ubezpieczenia, ale mieszka w innej dzielnicy, gdzie podzielników nie powieszono. Tam, za dwa pokoje płaci mniej, niż tutaj za jeden. I z tego, co wiem, w nowych blokach, lub w tych, gdzie podzielników jeszcze nie ma - mieszkańcy tego gówna sobie nie życzą. Tam, gdzie one wiszą już przez kilka(naście) lat - będą pewnie wisiały aż do końca świata. Moje osiedle, zasiedlone 42 lata temu - to osiedle ludzi starych. Im nie przetłumaczysz. Żeby takie podzielniki zdjąć - musi tego chcieć ponad połowa mieszkańców. Nie ma takiej opcji. Jeden blok - 250 mieszkań, średnio 750 lokatorów. A spółdzielnia tylko rączki zaciera. Ostatnio cwańsza firma wygryzła poprzednią, prezes zarobił pod stołem gruba kopertę, lokatorom KAZANO ZAPŁACIĆ za "lepsze", elektroniczne podzielniki (27 zeta za sztukę) - mimo, że nie są obowiązkowe, nikt nas o zdanie nie zapytał. Metoda faktów dokonanych. A większość położyła uszy po sobie - jak rozkaz, to rozkaz. Sama niczego nie zdziałam. I jeszcze o podzielnikach. "...nowoczesnych zaworów termostatycznych nie można całkowicie zakręcić..." Święta racja. Do tego wyposażone są w termostaty. Zakręcone do "zera" - grzeją ledwo, ledwo, albo nawet wcale. Ale spróbuj otworzyć okno, by przewietrzyć. Temperatura gwałtownie spada, termostat "zaskakuje" i zaworek rusza z kopyta, aż kaloryfer szumi. I nie zatrzyma się, dopóki temperatura w pokoju się nie wyrówna. A podzielnik "liczy". Liczy też w lato, gdy na zewnątrz upały. Liczy, gdy zaworki już zakręcone i "pary" NIE POBIERAJĄ, ale kaloryfer jeszcze gorący - do czasu jego wystygnięcia (stygnie zaś dłużej, niż się rozgrzewa). Liczy podwójnie, gdy zasłona w oknie opuszczona, bo temperatura między grzejnikiem a zasłoną jest znacznie wyższa niż w pokoju. Czyli zasłonę (i firankę) trzeba podnieść, lub okno całkiem odsłonić. I tak nie o wszystkim pamiętam... Więc nie dajcie się robić w konia. Podzielniki -WON!

Odpowiedz
avatar szafa
0 0

Pan rzeczywiście piekielny, ale dlatego, że się awanturował bezsensownie (święta racja kolesia obok, że skądś się wzięło te 17 stopni na plusie), a nie dlatego, że nie grzał. Wolny kraj, chce grzac, niech grzeje, nie chce, nie grzeje. Zwłaszcza, że niektórzy mają osiem stówek renty i próbują za to życ.

Odpowiedz
Udostępnij