Historia o tym jak sama zachowałam się jak najgorsza z Piekielnych... Zajechałam sobie na Bliską, w celu zatankowania. Zauważyłam że pod sąsiedni dystrybutor podjechała moja koleżanka, której nie widziałam od kilku lat. Kiedy wysiadła z samochodu trochę się zdziwiłam, bo jej stan wskazywał na jakiś 9 miesiąc ciąży, a wydawało mi się, że kobiety tuż przed porodem raczej nie wsiadają za kółko.
Zaczęłyśmy rozmawiać w stylu "co u ciebie", opowiedziałam jej że mamy w rodzinie małego bobaska, bo moja siostra niedawno urodziła, na co koleżanka rzuciła uwagę, że teraz kolej na mnie.
Odpowiedziałam jej żartobliwie, że jeśli ona jest w ciąży to nie oznacza że wszyscy dookoła muszą być.
Koleżanka natychmiast poczerwieniała i zawstydzona wydukała, że nie jest w ciąży.
A ja zamiast się zamknąć i ją przeprosić to wypaliłam "sorry, ale myślałam że jesteś, bo masz taki wielki brzuch"
W odpowiedzi usłyszałam, że od kilku lat nie może schudnąć po urodzeniu córeczki, po czym nastąpiło chłodne pożegnanie.
Do dzisiaj mi głupio, przez mój niewyparzony jęzor.
Ja też zaliczyłam taką gafe. Nawet dwie :)
OdpowiedzMoże zamiast pisać na piekielnych zadzwoń i przeproś?
OdpowiedzHistoria z cyklu: myślałam, że myślałam...
Odpowiedz