Sytuacja całkiem świeża :)
Potrzebowałam dorobić 2 zestawy kluczy, a ze względu na to, że była sobota, jednym z niewielu miejsc, w których mogłam to zrobić była galeria handlowa. Docieram na miejsce i od razu jestem świadkiem ciekawej sceny... Piekielny Pan [PP] drze się wniebogłosy, że został perfidnie oszukany. Krzyczy strasznie, zamieszanie okropne. Jego rodzina obok stoi, dzieci się przysłuchują. Nie powiem - jako przyszłej klientce trochę mi mina zrzedła, ale ok, czekam i słucham. Obok stał jeszcze jeden pan, którego początkowo wzięłam za syna [PP]. I ten właśnie pan podszedł w pewnym momencie do sprzedawcy pytając, czy potrzebuje pomocy (czym ściągnął na siebie gniew PP, ale się tym nie przejął). W końcu Piekielny Pan odszedł, odgrażając się, kogo on nie naśle, a wtedy mogłam na spokojnie dowiedzieć się, o co chodzi. A chodzi o to, że Pan przyszedł z krzykiem (potwierdzenie 3 osób), że klucz, który rzekomo w tym punkcie dorabiał, nie pasuje do zamka. Dlaczego piszę "rzekomo"? Piekielny nie posiadał paragonu, ani żadnego innego dowodu zakupu. Z czystej ciekawości zapytałam jeszcze sprzedawcę (sympatyczny Pan, pozdrawiam), czy istnieje w ogóle możliwość stwierdzenia, że Piekielny mówił prawdę? Sprzedawca uśmiechnął się dość słabo i powiedział, że oczywiście, że nie i Piekielny mógłby nawet wyłudzić od nich zwrot kosztów, gdyby się pohamował i spokojnie zgłosił reklamację. No i posiadał paragon...
Czego to ludzie nie zrobią dla kilkunastu złotych.
uslugi klient
Nie rozumiem. Czy ten awanturnik istotnie dorabiał klucz w tym punkcie, tylko nie miał paragonu? Czy tak sobie przyszedł pokrzyczeć, żeby miły pan dał mu z kasy jakiś pieniążek? "Piekielny mógłby nawet WYŁUDZIĆ od nich zwrot kosztów, gdyby się pohamował i spokojnie zgłosił reklamację. No i posiadał paragon..." Czyli, twoim zdaniem, jeśli przychodzi klient z paragonem i twierdzi, że mu klucz do zamka nie pasuje, to znaczy, że kłamie i chce wyłudzić zwrot kosztów? Nie bierzesz pod uwagę opcji, że klucz jest, istotnie, źle dorobiony? Nawet już nie wspomnę, że mnóstwo ludzi paragon wyrzuca, nie bierze go z lady, lub po prostu go nie dostaje, jeśli się nie upomni.
OdpowiedzSam prowadziłem punkt dorabiania kluczy i nie rozumiem czemu sprzedawca nie zwrócił pieniędzy klientowi. Generalnie ja zawsze byłem w stanie rozpoznać klucz który robiłem i jak ktoś mówił, że nie działa to nie męczyłem go o paragon, tylko robiłem nowy. Przecież nie każdy zbiera paragony, a chodzi o to, żeby klient był zadowolony. Jako klient też pewnie poczułbym się oszukany.
Odpowiedz