Na moim osiedlu znajdują się ogródki działkowe, które mają również trasy dla spacerowiczów. Można spotkać tam i rodziny z dziećmi i starszych ludzi z kijkami do Nordic Walkingu i osoby spacerujące z psami- takie jak ja.
Chłodny poranek, ludzi coraz mniej. Idę ze swoim psem, na smyczy (co jest istotne dla historii), pies jest spokojny i grzeczny. Ładnie idzie przy nodze, czasem niuchnie trawę, nic szalonego. Widzę, że z przeciwnej strony idzie sędziwego wieku kobieta. Widzę, że patrzy na mojego psa z nienawiścią w oczach. Powoli zbliżamy się do siebie, kobieta dalej maltretuje mnie i mojego psa wzrokiem. Kobieta zatrzymuje się obok tabliczki z narysowanym rowerem i psem, jestem jakiś 2 metry przed nią. Zauważam wstrętny, złośliwy uśmiech na twarzy kobiety. Zaczyna czytać.
"Zakaz jazdy na rowerze na terenie ogródków działkowych. Zakaz wprowadzania psów.."
Kobieta spojrzała na mnie, czekałam tylko aż opluje mnie jadem;-). Czyta dalej.
"Zakaz wprowadzania psów bez smyczy."
Ostatnie dwa słowa wypowiedziała ze zdziwieniem w głosie, cichutko. Kobieta lekko się zmieszała, spojrzała jeszcze raz na mojego psa- przypiętego do smyczy. Uśmiechnęłam się do kobietki, która tylko ze złością na twarzy odwróciła się na pięcie i zaczęła coś mruczeć pod nosem.. No cóż, sama sobie była piekielna, ja tylko spaceruję;-)
Zwierzęta staruszki
Cały czas czekałam aż się rzuci i przywali Ci laską :)
Odpowiedz@takatamtala: Na szczęście była bez laski, ale szczerze mówiąc- nie zdziwiłabym się;-)
OdpowiedzAutorko, czy masz jakieś kompleksy, zaburzenia emocjonalne, problemy z samooceną itd. itp.? Mam wrażenie, że jeśli ktoś na ciebie spojrzy to odbierasz to jako atak na siebie i "z automatu" przypisujesz patrzącemu zestaw negatywnych cech w stylu tych przedstawionych w historyjce. 1) "patrzy na mojego psa z nienawiścią w oczach", "kobieta dalej maltretuje mnie i mojego psa wzrokiem" - może kobieta boi się psów, a może kiedyś została pogryziona przez psa i od tamtej pory nie lubi psów? Może nie znosi kiedy właściciele psów nie sprzątają po nich i spacerowicze muszą omijać psie goowna na chodniku i trawnikach? Skoro jesteś tak czuła to czy miałaś przy sobie woreczek na odchody psa? Dlaczego narzucasz innym ludziom swój pogląd i każesz im obowiązkowo kochać psy? Dla twojej wiadomości - to co najmniej nietolerancyjne (dyskryminujesz) i pachnie totalitarystycznym podejściem do poglądów innych osób. 2) "zauważam wstrętny, złośliwy uśmiech na twarzy kobiety" - twoja subiektywna ocena czyjegoś wyglądu nie jest ani trochę obiektywna. Nie ma żadnej wiarygodności w twoim opisie i ocenie. 3) "spojrzała na mnie, czekałam tylko aż opluje mnie jadem" - czekałaś i nic, skąd wiesz co chciała lub mogła powiedzieć ta kobieta? Czemu przypisujesz jej chęci działań które tylko uroiły się w twoim umyśle? Czy każdy kto na ciebie patrzy z dezaprobatą jest twoim wrogiem i pluje jadem - tak to odbierasz? Poza tym, gdzie ty się uczyłaś takich tekstów - z komunistycznych plakatów o "olbrzymie i zaplutym karle reakcji"? 5) "uśmiechnęłam się do kobietki, która tylko ze złością na twarzy odwróciła się na pięcie i zaczęła coś mruczeć pod nosem" - ciekawe, że ty się uśmiechasz "pozytywnie", a ludzie uznani przez ciebie za wrogów uśmiechają się wstrętnie i złośliwie? Kobieta odwróciła się i cicho dopowiedziała sama sobie komentarz. Musiało cię to strasznie zaboleć skoro zwróciłaś na to uwagę. Szukałaś konfrontacji z tą kobietą, a ona nawet cię nie skrzyczała, nie wypowiedziała obraźliwego słowa, nie uderzyła laską - no jak tak można, pomyślała sobie @Bianka i postanowiła się zemścić przedstawiając swój nieobiektywny punkt widzenia w postaci historyjki na piekielni.pl. A oto, jak mogą wyglądać wspomnienia starszej pani ze spaceru: Idę spokojnie chodnikiem, nie wadząc nikomu i ciesząc się z pięknej pogody, słucham śpiewu ptaków, podziwiam przyrodę i raduję się latem. Nagle spostrzegam nadchodzącą dziewczynę ze słuchawkami na uszach, muzyka dudni tak głośno, że ja nie słyszałabym własnych myśli. Prowadzi ona na smyczy wielkiego psa - chociaż prowadzi to za dużo powiedziane - pies jest tak duży i silny, że po prostu ciągnie za sobą tę dziewczynę. Do tego pies nie ma kagańca, piana cieknie mu z pyska i na mój widok pokazuje z agresją zęby. Boję się psów i ich nie lubię, więc patrzę przestraszona i zdenerwowana na ten widok, mając cichą nadzieję, że dziewczyna zauważy mój strach i przerażenie i poczeka, aż wyminę ją i jej psa w dalszej odległości. Niestety, nic z tego. Zauważam bowiem, że dziewczyna nie zwraca uwagi na zachowanie psa i tylko wpatruje się we mnie z wyższością i pogardą w oczach. Patrzy się kpiąco i specjalnie podchodzi jak najbliżej do mnie. Niemal umieram ze strachu, bo pies warczy głośniej i znowu odsłania zęby, ale dziewczyna nie zwraca uwagi na psa i udaje, że jest zasłuchana w dudnieniu dochodzącym ze słuchawek na uszach. Przestraszona odwracam się i widzę tablicę, a na niej znak z przekreślonym psem. Czytam na głos napis pod znakiem na tablicy, lecz niestety, okazuje się, że zakaz dotyczy jedynie wprowadzania psów na smyczy. Dziewczyna tymczasem wyłączyła muzykę i stojąc tuż obok spoglądała bezczelnie na mnie, niemal śmiejąc mi się w twarz. Odwróciłam się i odeszłam jak mogłam najszybciej, żeby nie przebywać dłużej w pobliżu tego psa i niekulturalnej dziewuchy. Odchodząc westchnęłam cicho z żalu i smutku, że muszę już skończyć spacer.
Odpowiedz@ross13: ,,Autorko, czy masz jakieś kompleksy, zaburzenia emocjonalne, problemy z samooceną itd. itp.?'' - rozpoczynasz swoją wypowiedź od ''argumentacji'' personalnie obrażającej Autorkę tekstu. To niemerytoryczne, pozwolę sobie zauważyć. Razi. Boli. Aż pozwolę sobie zacytować dalszą część Twej wypowiedzi, gdyż jak ulał pasuje do Ciebie: ''to co najmniej nietolerancyjne (...) i pachnie totalitarystycznym podejściem do poglądów innych osób''. Historia jest słaba, taka sobie, niespecjalnie piekielna - żebyś nie podejrzewał, że staję bohatersko w obronie Autorki. Chodzi mi po prostu o utrzymanie pewnego poziomu wypowiedzi - jeśli masz coś do powiedzenia, używajże argumentacji przynajmniej przypominającą argumentację merytoryczną, a nie rozpoczynaj wypowiedzi od wycieczek personalnych. Dzięki temu wszystkim będzie żyło się lepiej.
Odpowiedz@ross13: Zarzucasz autorce nadinterpretację i konfabulację, a sama wyjeżdżasz ze spekulacjami wziętymi z... powietrza, choć nawet nie widziałaś zdarzenia na oczy. Autorka nie miała prawa zauważyć, że ktoś patrzył na nią złośliwie, ale Ty już możesz snuć fantazje na temat jej bezczelności, gumy i słuchawek. Plus okraszać to bezpodstawnymi, chamskimi argumentami ad personam. Cudnie.
Odpowiedz@ross13: Ło jeżu, gratuluję aż takiej chęci skomentowania mojego wpisu, dziękuję, bardzo mi miło:-) Jestem właścicielką psów od lat i znam reakcję ludzi na te zwierzęta. Widać bardzo wyraźnie, kiedy człowiek się boi i widać wyraźnie, gdy człowiek jest z góry źle nastawiony. Nawet jeśli ktoś bardzo chciałby ukryć uczucia, jakie aktualnie w nim buzują, człowiek nigdy nie zakryje mikroekspresji na jego twarzy (poczytaj w internecie, nie będę niepotrzebnie wydłużać komentarza). I dzięki temu możemy domyślić się uczuć kierowanych do nas ze strony innej osoby. Co do drugiej części Twojego komentarza- czytałam z uśmiechem na twarzy mimo, że Twój komentarz jest niezwykle zjadliwy. Nie, nie słucham muzyki podczas spacerów z psem, wolę jednak melodie lecące w tle w domowym zaciszu. Nie, mój pies nie jest wielkim bydlakiem, nie cieknie mu ślina, nie warczy i nie szczeka. Taka rasa i taki charakter:-) I zawsze- nawet jeśli wiem, że mój pies nie zrobi krzywdy- jak widzę osobę bojąca się mojego psa lub po prostu okazującą niekoniecznie przyjazne uczucia- omijam ludzi łukiem i pies razem ze mną, tuż przy nodze. Także jeszcze raz dziękuję za komentarz, podobał mi się. Miłego dnia!
Odpowiedz@esthle: Dziękuję za "wsparcie", jednak takie komentarze jak użytkownika @ross13 traktuję z przymrużeniem oka, bo delikatnie zalatuje prowokacją;-). Owszem, historia super porywająca nie jest, piekielności tragicznej nie było. Niemniej chciałam podzielić się nią z innymi użytkownikami strony. Pozdrawiam:-)
OdpowiedzHistoria ani śmieszna, ani piekielna. Wynikła pewnie z tego, że w wielu ogórkach działkowych jest zakaz wprowadzania psów. W tym akurat psy można wprowadzać, ale na smyczy. Nie wiemy czy kobieta się bała psa, czy chciała autorkę upomnieć, bo ona tylko patrzyła i na głos przeczytała tablicę informacyjną. Nie ma nawet odrobinki piekielności.
OdpowiedzChodzi o to że złośliwa baba została zgaszona. Są tacy ludzie którzy chcą się przyczepić do wszystkiego. A ja takich ludzi nie lubię.
Odpowiedz@Wienio: A kto ją zgasił? Nikt! Kobieta zobaczyła autorkę z psem, zobaczyła znak, przeczytała go i nic nie zrobiła, ani nie powiedziała.
Odpowiedz