Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

piekielni.pl

Pokaż menu
Szukaj

Będzie długo, naprawdę. I o rodzicach, z długim (chyba) wstępem. Ilu z…

Będzie długo, naprawdę. I o rodzicach, z długim (chyba) wstępem.

Ilu z Was, drodzy piekielni, spotkało się z określeniem "wyrodni rodzice"? Pewnie wszyscy. Najczęściej nazywając tak kogoś mamy na myśli patologiczną parkę, okropne matki czy też ojców - alkoholików. Zaskakująco łatwo jest stwierdzić, że dany rodzic "nie nadaje się" do wychowywania dziecka na podstawie jednej, dwóch czy też całego ciągu piekielnych sytuacji.

Co jednak, gdy nie można w żaden sposób dowieść, że ów rodzic - w zasadzie, nienaruszalna świętość, pracująca na swoje pociechy - jednak swoje dziecko męczy? Nie wiem, jak się to dokładnie nazywa. Może ktoś się urodził ze skłonnościami do psychicznego męczenia innych, w tym wypadku - swoich dzieci?

Podam swój przykład. Jestem osobą X w wieku Y i od urodzenia mieszkam z matką, odrobinę mniej - z ojcem. A piekielni oboje. "Czemu?" - może ktoś spytać. Jak ktoś mnie spotka, to widzi normalnie wyglądającego osobnika płci męskiej, któremu powodzi się w życiu wcale dobrze i ma świetny start. Je codziennie, widuje się ze znajomymi. Lodówka zwykle jest pełna, alkoholu nie pije, narkotyków się nie dotyka, papierosów wcale nie chce widzieć. Rodzice - zadbani, jeszcze młodzi, oboje mają dobrze płatną pracę. Sielanka po prostu.

Dlaczego zatem owe dziecko swojej matki, jak się może zadawać - niewdzięczne rodzicom za cały trud pokładany w utrzymywaniu go - nie chce przebywać z nimi, odcina się, woli nie wyjeżdżać z nimi na wcale wypasione wakacje?
Tu wymieniam całą serię/ciąg/zbiór (nazywajcie to, jak chcecie) sytuacji:

1. Prywatność
Niby jest. Kiedyś, co prawda, było gorzej - jeszcze za dzieciaka czy tzw. gimbusa. Przeszukiwanie szafek bez powodu (ot - siedzi sobie dzieciak na łóżku, czyta "Kaczora Donalda", a tu wpada kochany tatuś, by "posprawdzać porządek". Tyle, że każdą półkę lustruje dokładnie, sprawdza każdą koszulkę, nawet bieliznę (a nuż ośmiolatek ukrył narkotyki w skarpetkach). Jeśli ubrania nie są schludnie poskładane czy - zdarzało się i to - nierówno ułożone, co w wieku podstawówkowym zdarzało się zwyczajnie często, można było zobaczyć stertę ubrań wywalanych z szafy i lecącą w stronę dziecka.

Po co komu drzwi do pokoju, skoro można wpaść bez ostrzeżenia? Może w wieku 7- lat by mi to niezbyt przeszkadzało. Ale ojciec czy matka, nagle otwierający drzwi w czasie choćby przebierania się czy w ogóle - nawet, jak byli obcy w domu - byli częstym zdarzeniem: "Oj, otworzyły się drzwi w niefajnym momencie, hihi, zamykamy."

Mam od kilku lat swoje określone hobby, które pochłania nieco kasy. Potrzeba do niego nieco sprzętu, który skrzętnie chowam w specjalnie do tego przeznaczonych szafkach u siebie w pokoju. Zdarzały się sytuacje, gdy pod moją nieobecność np. dzieciaki sąsiadów czy rodziny dostawały do ręki sprzęt wart - bagatela - pół, do nawet trzech tysięcy złotych (wyobraźcie sobie, ile musiałem jako nastolatek na niego zbierać). Dzieci, jak to dzieci - nieraz potrafiły rozwalić, czasem potrzebna była również kosztowna naprawa. A rodzice? Chociaż uświadomieni o wartości całego wyposażenia tylko machali rękami.

Przeglądanie korespondencji. Facebook, poczta elektroniczna, jak się zdarzyła - również papierowa. Mogę zrozumieć troskę o bezpieczeństwo dziecka w sieci. Ale w wieku 16-19 lat, bez jego wiedzy?

2. Kary
Często się zdarzało, że dostawałem absurdalnie wysoką karę na różne rozrywki za głupstwa - wspomniany wcześniej "wielki bałagan" w szafie (nie twierdzę, że byłem i jestem czyścioszkiem - jednak utrzymywałem porządek w ubraniach itd.), pozostawione książki na stole (po prostu - leży sobie "Władca Pierścieni" na biurku), pozostawienie włączonego komputera w czasie wychodzenia do łazienki. To niektóre z kwiatków - najlepszą sytuacją jest nakaz pościerania... Pary wodnej z luster po prysznicu.

Jakie kary?
Dla dzieciaka - zakaz wychodzenia na dwór, szlaban na komputer, przymusowe robieni zadań czy... Pisanie po, np. 400 razy w zeszytach szkolnych: "Nie będę okłamywał mojego taty", "Nie będę płakać w czasie rozmowy z rodzicami", "Nie będę zostawiał bałaganu po sobie" czy też "Nie będę uciekał z domu" (miałem wtedy 9 lat).
Dla starszego - niszczenie wspomnianego sprzętu w udawanym przez ojca afekcie, krzyki, zakaz wychodzenia np. do dziewczyny na dziesięć minut przed wyjściem.

3. Poczucie własności
Zasada jest prosta - wszystko, co kiedyś dostałem od rodziców, należy do nich. Nie muszę zwracać, ale należy do nich. Tak więc ojciec nie widzi nic złego w:
- zniszczeniu dwóch laptopów i komputera
- połamaniu kilku par słuchawek
- wynoszeniu z pokoju telewizora (robiącego za monitor) tak o, bez powodu
- prawie zniszczeniu (dwukrotnie, wywracając na biurko) wspomnianego wyżej telewizora za to, że... podłączyłem go do komputera.
I innych, drobnych rzeczy - dawniej zabawek czy komiksów, dziś rzadziej, ale droższego sprzętu.

Wspomnę także o swoim sprzęcie do tego mojego hobby - trzeba nieco wybulić, często męczyć się z przesyłką z zagranicy. "Za karę" czy "W afekcie" nieraz doszło do niszczenia go. Upominać się o swoje nie ma co - zwykle zamiast odpowiedzi dostaję gromy za to, że mam czelność czegoś chcieć.

4. W oczach innych ludzi
Wiele razy za dziecka po prostu stałem gdzieś publicznie i płakałem, bo ojciec czy matka (a nieraz oboje) pozwalali sobie na "udzielenie mi słownego upomnienia" np. za upuszczenie lizaka. I tak oto, stojąc w centrum dużego miasta, ryczałem na oczach setek osób.
Raz - podczas komunii jednej osoby z rodziny - ojciec zamknął mnie w samochodzie. Rodzina patrzyła, siedziała obok. Próbowali przemówić do rozsądku. Nie, nic.

Teraz ojciec, zanim zacznie mnie za coś opieprzać, otwiera okno czy drzwi na taras, nawet zimą. Mieszkamy na takim osiedlu, że już dziesięć metrów przed nami, za płotem, jest drugi rząd segmentów. I tak oto ok. dwudziestu osób słyszy, jak rodzic po raz enty się na mnie drze. Co tacy ludzie sobie mogą potem pomyśleć o mnie?

5. Oskarżenie
Było ich wiele. O różne rzeczy. Mi chodzi o jedno, konkretne - "Bo Ty robisz wszystko, byśmy nie byli szczęśliwi i nie byli razem" - zasłyszane od obojga w różnych sytuacjach. Pominę fakt przemocy w domu (i to nie w moją stronę), burd i interwencji policji. Kochające małżeństwo, i tyle.

I teraz - po wymienionych wyżej punktach - mogę dodać ojca-alkoholika. Mieszanka wybuchowa.

Nie mam jak przedstawić dowodów na gnębienie. Ktoś by musiał przesiedzieć w naszym domu - i pewnie w Polsce jest takich znacznie więcej - rok czy dwa, by zobaczyć całokształt sytuacji. Małżeństwo z pozoru normalne - czasem się kłócą, czasem matka oberwie, ale generalnie się "kochają". Każdy przykład, analizowany z osobna, nie wydaje się być zły. Ba, nawet kilka naraz. Ot, zdarzyło się. Jednak, biorąc pod uwagę nastawienie obojga i to, że w zasadzie nigdy nie zostałem pobity (w dosłownym słowa znaczeniu - przepychanki się zdarzały) nie mam jak stwierdzić, że byłem gnębiony. Jestem dobrze odżywiony, mam wygodny pokój? Mam. To co mam pyskować? Nie mogę, i już.
A na moje słowa o gnębieniu itd. podczas jednego z wybuchów, które co jakiś czas się zdarzają, otrzymuję tylko odpowiedź w postaci szyderczych śmiechów i teksty, które sprowadzają się do jednego: "Przedstaw nam dowody."

Pewnie osoba z zewnątrz, nawet po - jakimś cudem, jeśliby dała radę - po przeanalizowaniu całokształtu sytuacji, mogłaby mi poradzić coś do tego. Próbowało dwóch psychologów, próbował szkolny pedagog i kilku przyjaciół. I nic. Nie da się. Zmarnowana młodość, to brzmi bardzo... Dramatycznie. Jednak ja, jak i pewnie wiele podobnych mi osób, zwyczajnie nie mam siły ani chęci po kilkunastu latach tego piekła. Bo to piekło, tylko ładnie przystrojone.

I jak tu nie pałać nienawiścią?

kochani rodzice

by Lanpard
Dodaj nowy komentarz
avatar konto usunięte
0 28

Znam osobę, która miała podobnie jak Ty. Cała uwaga rodziców skupiała się na starszym dziecku, młodsze nawet swojego łóżka nie miało (mieszkali w małym mieszkaniu), tylko spało na materacu, wszelkie rzeczy związane z hobby wyrzucane, zmuszenie młodszego dziecka do ukończenia zawodówki. Efekt? dzisiaj ta osoba cierpi na zbieractwo i ma bardzo złe kontakty z rodzicami i rodzeństwem.

Odpowiedz
avatar Draco
36 42

Podstawowe pytanie: Jesteś pełnoletni? Z historii wynika że tak, to wiej ile sił z tego domu. To jest jedyna opcja, żebyś mógł normalnie funkcjonować. Bo w takim domu to z roku na rok będzie gorzej. Dużo rzeczy raczej nie masz (skoro wszystko i tak jest rodziców) to pakowanie nie będzie trudne.

Odpowiedz
avatar TruskawkowyMuss
60 60

Może zamiast zbierać pieniądze na drogie hobby zabezpiecz się finansowo, znajdź pracę i zwyczajnie się wyprowadź? Rodziny współczuję jak najbardziej, to podchodzi pod jakieś zaburzenia psychiczne i bez terapii czy leków raczej nic się nie wskóra.

Odpowiedz
avatar Kociara25
12 24

Możesz nie wierzyć ale doskonale wiem co czujesz. U mnie też przez wiele lat było podobnie. M.in. gdy w domu psuła się jakakolwiek rzecz bez wyraźnej przyczyny wszystkie oskarżenia leciały na mnie. Za najdrobniejsze przewinienia kara np. 1000 razy napisać "nie będę pyskować mamie". Sprawdzanie telefonu co tydzień tak samo historii w komputerze. A i tak najgorszy jest brak prywatności w tym oprócz przeszukiwania szafek wchodzenie do łazienki np. w czasie mojej kąpieli(tylko mama). A w razie zamknięcia drzwi na klucz od razu krzyk i kolejna kara. A teraz urodziła się jeszcze moja siostra. A kto jest jej niańką przez cały dzień. No ja bo rodzice są wielce zajęci swoimi sprawami

Odpowiedz
avatar Asiekman29
29 33

" I tak oto ok. dwudziestu osób słyszy, jak rodzic po raz enty się na mnie drze. Co tacy ludzie sobie mogą potem pomyśleć o mnie?" Przestań zadawać pytanie, co pomyślą o Tobie, bo z Tobą ma to mało wspólnego. Co pomyślą o nich? To oni zachowują się źle, to oni powinni się wstydzić. Pamiętaj, że jedyną osobą winną przemocy psychicznej jest oprawca, w tym przypadku - Twoi rodzice. Przemoc psychiczna jest trudna do udowodnienia, bo brakuje kompetentnych psychologów, a dodatkowo udowadnianie, że występowała, jest bardzo trudnym przeżyciem dla Ciebie. A prywatnie uważam, że jest zdecydowanie gorsza od fizycznej. Nie jestem psychologiem, alfą i omegą, jednak przychylę się do rady pozostałych czytelników: Wyprowadź się z domu. Sama wyniosłam się od rodziców w trakcie matur: nie miałam grosza przy duszy, nie miałam gdzie mieszkać. Była to ekstremalna sytuacja, jednak z tego właśnie powodu byłam zdeterminowana, aby sobie poradzić. I zrobiłam to, z pomocą znajomych i chłopaka. Ty też możesz to zrobić, a najlepiej, gdy zrobisz to jak najszybciej. Po stylu wypowiedzi widać, że jesteś inteligentną osobą, a dzięki tej inteligencji na pewno znajdziesz rozwiązanie. Trzymam kciuki za Ciebie :)

Odpowiedz

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 26 sierpnia 2014 o 13:23

avatar wumisiak
5 5

@Asiekman29: Zgadzam się z każdym słowem! :-)

Odpowiedz
avatar MyCha
24 24

Nie wiem ile masz lat ale strzelam, że uczysz się w liceum. Zepnij się w sobie, napisz maturę najlepiej jak potrafisz i dostań się na uczelnię na drugim końcu kraju. Najlepiej wybierz dobry, ambitny kierunek na dobrej uczelni. Dobry pretekst do wyjazdu jak i lepsze perspektywy na przyszłość dla ciebie. Rodzicom zaś wmów, że powinni być dumni z takiego zdolnego syna aby dali ci kasę na akademik. Zaś w wakacje znajdź sobie robotę i do nich nie wracaj. Nigdy nie wracaj. Tylko pamiętaj daleko aby im nie chciało się jeździć do ciebie. Jeśli zaś możesz wyprowadzić się wcześniej to korzystaj czym prędzej z okazji czym prędzej.

Odpowiedz
avatar Zbysztoff
-1 3

@MyCha: Popieram... Moja Siostra Cioteczna wyprowadziła się z dzieckiem od psychicznych rodziców do męża. Mieszkali tak rok. Widać było, że w tym czasie dziewczyna rozkwitała... Niestety musiała wrócić do rodziców, i znów było do dupy. Jeżeli tylko masz możliwości odkładania pieniędzy to rób to, żeby się jak najszybciej od nich wyprowadzić. Dobrze Ci to zrobi. Jakbyś chciał jakiś rad to służę pomocą:) Trzymaj się i pamiętaj: nie pozwól złamać Twojej psychiki!

Odpowiedz
avatar kalaallit
10 12

Lanpard, nie widzę wskazówek co do Twojego wieku, ale zakładając, że jesteś niepełnoletni, to możesz skorzystać z telefonu zaufania Rzecznika Praw Dziecka - Twoi rodzice wyraźnie łamią prawo do prywatności, do ochrony przed poniżającym traktowaniem i używają przemocy słownej. A jeśli już jesteś pełnoletni, to tak jak inni mówią, wyprowadź się i zacznij życie z daleka od nich, spróbuj pomocy psychologicznej później, gdy już będziesz gotowy, jeżeli czujesz, że jej potrzebujesz.

Odpowiedz
avatar obserwator
4 8

Nie zdziwię się, jeśli rodziców na stare lata wywieziesz i porzucisz. Lub oddasz do przytułku i znikniesz bez śladu!

Odpowiedz
avatar bonsai
19 19

Niestety zgadzam się z poprzednikami - sama mam "wesołych" rodziców... Z natury jestem dość ugodową osoba, do tego uczenie mnie przez lata, że wszystko moja wina i mam im służyć do końca życia swoje zrobiło - coś we mnie pękło dopiero miesiąc temu [mam 26 lat]. Za 2 tygodnie zabieram moją rodzinę [dzieciaki i męża] i zwiewamy za granicę, daleko od nich... Bez podawania adresu, bo myśl, że mogliby mnie odwiedzić [a stać ich, bogaci są] mnie przeraża. Są teraz niezwykle zdziwieni, że "to zero" [znaczy się ja] ma wystarczające doświadczenie, aby bez problemu znaleźć dobrze płatną pracę za granicą [zawodowo zajmuję się wszystkim co związane ze zwierzętami]. Zwiewaj od nich jak najdalej i jak najszybciej - zanim doprowadzą ciebie do takiego stanu, że uwierzysz, że jesteś zerem...

Odpowiedz
avatar Moreta
1 1

@bonsai: Trochę pocieszające, że nas sporo. Tylko ponieważ w panice uciekłam spod sali egzaminacyjnej po raz kolejny zawaliłam studia. (Przynajmniej na paniczne reakcje przy wykładach/laboratoriach nikt nie zwraca uwagi) Więc chyba nie mam szans na ucieczkę.

Odpowiedz
avatar obserwator
2 16

Jedziesz z koksem - instalujesz w pokoju ukryte kamery, najlepiej transmitujące obraz i dźwięk na zewnątrz. Nagrania przekazujesz prokuraturze. No niestety, mamy prawo posypane pieprzem - w cywilizowanych krajach tacy zwyrodnialcy siedzą w więzieniach i lądują na samym dnie hierarchii. Nagłośnij sprawę w mediach! Do prokuratury marsz! Zemsty odradzam - zrobisz coś śmieciowi, a pójdziesz siedzieć za człowieka - nie warto!

Odpowiedz

Zmodyfikowano 2 razy. Ostatnia modyfikacja: 26 sierpnia 2014 o 15:36

avatar Pelococta
1 3

@obserwator: no i skąd minusy? Rada z kamerami jest naprawdę dobra. Żeby dobrać się do takich "ludzi" trzeba twardych dowodów.

Odpowiedz
avatar obserwator
0 0

@Pelococta: Obstawiam, że dający minusy uciekli z Colney Hatch albo Kobierzyna.

Odpowiedz
avatar Hoszanna
3 5

Jakbys pisał o moim życiu. Wyprowadz się i tyle, z debilami się nie walczy, nie wygrasz. Znikij i koniec, nowe życie, polecam.

Odpowiedz
avatar mesiaste
7 7

Bierz klamoty i zawijaj się stamtąd. Pewnie łatwo nie będzie na początku, ale szkoda Twojego zdrowia, nerwów, sprzętu. Faktycznie, znajdź coś sobie, odłóż pieniądze i uciekaj jak najdalej, nie zostawiając nowego adresu. Czasem rodzice idą po rozum do głowy albo nagle im się "polepsza", jak dzieciak dorasta i się wyprowadza, tutaj na to bym nie liczyła. Czemu jednak masz nadal tkwić w tym toksycznym środowisku, skoro i tak nie przysługują ci żadne prawa? Nie ma po co.

Odpowiedz
avatar lGlorial
6 8

Wiem co czujesz. Sama jestem córką piekielnych rodziców i również sobie nie radzę. Od najmłodszych lat wyżywali się na mnie i niszczyli psychicznie. Na porządku dziennym było zastraszanie, wrzeszczenie, mówienie że do niczego w życiu nie dojdę, robienie ze mnie niewolnicy i wymuszanie wyrzutów sumienia. Dalej z nimi mieszkam ale jedno mnie tu trzyma - mój młodszy brat. Boję się o niego bo widzę, że jemu robią dokładnie to co mi. Kiedy mogę staram się go chronić i cała złość i oskarżenia lecą na mnie. Boję się, że przez to on się załamie psychicznie. Sama miałam problemy z głową i chodziłam do psychologów by sobie z tym poradzić. Nie wiem co robić. Chciałabym się wyprowadzić, ale boję się, że mi na to nie pozwolą i tym bardziej boję się o mojego brata (który ma 5 lat). Również z zewnątrz wyglądamy jak normlana rodzina. Mam wszytsko czego potrzebuję i nie umieram z głodu, ale nic mi nie rekonpensuje tego co zrobili z moją psychiką. Wszytsko ma swoje skutki aż do teraz (mam 21 lat). Nie wiem co mam robić :(

Odpowiedz
avatar konto usunięte
0 0

@MordercaKatoli: Obsesje się leczy, wiesz...? Może nie jest za późno? A najlepiej daj mi się wyleczyć. Zobaczymy, jaki z ciebie morderca w prawdziwym życiu.

Odpowiedz

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 28 sierpnia 2014 o 20:57

avatar konto usunięte
6 6

Wyprowadzka jest dla ciebie jedynym wyjściem żebyś po prostu nie zwariował. Odetniesz się, usamodzielnisz i będziesz spał spokojnie nie martwiąc się nękaniem, krzykami i rewizjami rzeczy osobistych. Wiem co mówie bo sama uciekałam od matki. Jeśli chcesz z nimi walczyć na drodze sądowej, polecam dyktafon. Ale nie chwal się rodzicom że ich nagrałeś. Trzymaj go przy sobie, bądź dobrze schowaj, daj komuś na przechowanie, tak żeby nie wpadł w ich ręce.

Odpowiedz
avatar rahell
7 7

Nie przedłużaj swojego pobytu w tym domu. Rodzice mojego chłopaka byli podobni, tylko że oni cierpieli jeszcze na syndrom pt. "jesteśmy pokrzywdzeni przez los, który nam zesłał złe pierwsze dziecko, to nie nasza wina!". Wmawiali sobie i światu, że jest on przyczyną ich wszystkich problemów. Powiedzieli mu, że m płacić za mieszkanie i czynsz (oświadczyli mu to zaraz po 18 urodzinach), odmówił. I to był błąd, bo mamusia, żeby go przepędzić, dzwoniła na policję i opowiadała, że syn ją bije :) Mieszkanie dalej w miejscu, gdzie czujesz się jak intruz, w takiej parodii domu, nigdy nie kończy się dobrze. Zwłaszcza, że nigdy nie wiadomo, co takim ludziom może jeszcze strzelić do głowy.

Odpowiedz
avatar satu
2 2

Jeśli historia prawdziwa, to faktycznie piekielna, ale wytłumacz mi jedno - 16-19 lat i przeglądanie fejsa, maila? Podałeś rodzicom hasło pod groźbą spalenia cię żywcem czy jak?

Odpowiedz
avatar Moreta
1 1

@satu: Mógł pozwolić przeglądarce zapamiętać hasło, albo zapomnieć wylogować kiedy na chwilę odszedł, albo zostać siłą przegoniony w trakcie przeglądania, albo gdzieś sobie zapisał hasło i je znaleźli.

Odpowiedz
avatar Gm3rcio
0 0

Ekspertem nie jestem, ale słyszałem o możliwości zasądzenia alimentów od rodziców, jeśli się uczysz a nie mieszkasz z nimi, i nie wyrażają oni chęci pomocy. Dałoby Ci to stały dochód za który mógłbyś się utrzymać samodzielnie, ale trzeba by było porozmawiać z kimś kompetentnym o szczegółach takiego przedsięwzięcia, i uciekać jak najdalej jak radzą inni. Bądź silny.

Odpowiedz
avatar neowiesniaczka
4 4

Rozumiem, że dom jest piekielny. Skoro piszesz o przeglądaniu czegoś tam w wieku 16-19 lat, to znaczy, że masz conajmniej 19. Co jeszcze robisz w domu? Ja się wyprowadziłam i mieszkałam ze współlokatorką w pokoju 10m2, w drugim 2 kolejne dziewczyny. a zimą siedziałyśmy w łazience bo tam była darmowa rura od centralnego, a nas nie było stać. Co jeszcze robisz w domu? Czyżby standard życia bez garnuszka bogatych rodziców przerażał? Nie byłoby drogiego hobby. nie byłoby pewnie też drogiego telewizora.

Odpowiedz
avatar lucye
-4 10

To ma być piekielne?? Nie podoba Ci się na garnuszku u starych to idź do roboty i się wyprowadź. Jak śmiesz w ogóle takie błahostki porównywać do patologii. Drogie hobby, zabierali laptopa, lizaka Ci upuścili, człowieku ja dostałam kablem od żelazka po dupie za to że poplamiłam kurtkę kupioną w lumpeksie. Wiesz co chciała bym mieć takie straszne dzieciństwo jak Ty...

Odpowiedz
avatar konto usunięte
1 5

@lucye: No tak, miałeś gorzej, pajacu, więc jak on śmie narzekać, że ma źle?!

Odpowiedz

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 28 sierpnia 2014 o 20:57

avatar DasCoach
2 2

Nie wchodząc w zbytnie szczegóły, miałem podobnie intrygujący okres młodości. Zmieniło mnie to niesamowicie, chociaż, czy na gorsze? Wiem, jak to zabrzmi. Wiele osób które przeżyły dramaty w okresie od dojrzewania do ok. 25 lat wyrosło na bardzo silne osobowości. Jeżeli mogę coś zasugerować - kup książkę Jonathana Haidta "Szczęście. Od mądrości starożytnych po koncepcje współczesne" (oryg. "The Happiness Hypothesis) - wbrew pozorom ("epicki" i żałośnie przetłumaczony tytuł), bardzo lekka i mądra lektura. Bardzo, ale to bardzo zastanów się nad pracą z psychologiem, zwłaszcza specjalizującym się w psychoterapii poznawczo-behawioralnej. W Polsce jest to ciągle stygmatyzowane (chociaż się to powoli zmienia) - ale to tylko od Ciebie zależy czy się tym przejmiesz.

Odpowiedz
avatar neowiesniaczka
0 0

@DasCoach: no ja miałam też takie wrażenia. i niestety strach przed światem i poczucie winy za wszystko ze mną pozostało. mimo tysięcy wydanych na psychologów i tygodni u nich przepracowanych.

Odpowiedz
avatar Olassia
0 8

Być może dostanę trochę minusów, ale musiałam to napisać. Uważasz, że ścieranie pary wodnej z luster to coś złego? Uważam, że wcale nie masz tak źle. Mieszkasz w domku, nie w lodowatym mieszkaniu w którym musisz siedzieć w kurtce zimą. Masz rodziców którzy kupują Ci różne sprzęty (co prawda później w złości je zabierają) a nie wynoszą i sprzedają do lombardu. "Bo Ty robisz wszystko, byśmy nie byli szczęśliwi i nie byli razem" ja za to słyszałam okropne obelgi pod swoim adresem za np. źle wyprasowane spodnie. Nie wydaje mi się, że zachowanie Twoich rodziców jest "patologiczne". Być może zachowują się nieco agresywnie, ale może też wyolbrzymiasz. Skoro pałasz do nich nienawiścią to czemu się nie wyprowadzisz? Skoro uważasz, że to piekło to wyprowadź się. Ja to zrobiłam w dzień ostatniego egzaminu maturalnego i wreszcie poczułam co to wolność i spokój.

Odpowiedz
Udostępnij