Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

piekielni.pl

Pokaż menu
Szukaj

Chyba każdy w swoim życiu choć raz widział gdzieś na trawce śpiącego…

Chyba każdy w swoim życiu choć raz widział gdzieś na trawce śpiącego Pana po spożyciu lepszych lub gorszych trunków. Ja tego typu obrazki widuję dość często. Cóż, nigdy takie widoki nie wywoływały we mnie większego zainteresowania. Do czasu.

Wracałam z koleżanką ze sklepu dość poźno, ok. godziny 1 w nocy. W pewnym momencie oczom naszym ukazał się Pan leżący na trawniku. Pierwsza myśl "śpi wymęczony żłopaniem wina". Lecz tu zapaliła się lampka kontrolna. Coś jest nie tak, nie wygląda jak ta cała masa śpiących krasnoludków pod ławką w parku, których miałam okazję oglądać. Podchodzimy bliżej, Pan nieprzytomny. Nachylam się i próbuję obadać sytuację. Schludnie ubrany, obrączka na palcu, w ręku telefon komórkowy. Od Pana co prawda czuć woń alkoholu lecz coś mi tu nie pasuje. Ok no to cucimy, nie było to łatwe. W końcu, po oklepaniu policzków i innych ceregielach, jest reakcja. Pan otwiera oczy, zdezorientowany, wystraszony. Pytam czy dzwonić po pomoc czy może jednak wszystko ok i mamy sobie pójść. Nie jest ok. Pan oznajmia, że ma padaczkę i potrzebuje pomocy. Pytam kontrolnie czy na pewno, uprzedzam, że jeśli nie jest ubezpieczony to poniesie koszty i tak dalej. Pomoc potrzebna. Prosi aby go nie zostawiać bo się boi i ze łzami w oczach dziękuje nam, że nie przeszłyśmy obojętnie. Cóż pozostało robić? Skoro Pan twierdzi, że pomoc potrzebna to po pomoc dzwonię.

Zadzwoniłam na pogotowie i opisałam całą sytuację. Przyjechali ekspresowo w 2 minuty. I tu się zaczęło:
(J)ja (S) sanitariusz
S - Jezuuuu....
J - Pan ma padaczkę, potrze...
S - A co wy się szlajacie po nocach i szukacie sensacji?! Domu nie macie?!
J - Proszę Pana, ten Pan ma padaczkę i...
S - Przez takie jak wy normalni ludzie to umierają w domach! Bo my przez was żuli zbierać musimy!
J - Ale...
S - Twoja matka by umarła przez Ciebie jakby w tej chwili potrzebowała pomocy!

Dalsza rozmowa nie miała sensu :/ Pana zapakowali, my poszłyśmy zniesmaczone.

O co chodzi? Czy naprawdę miałyśmy zostawić człowieka w potrzebie na ulicy tylko dlatego, że trochę wypił?
Zaznaczam, że nie był nawalony jak szpadel. Normalny facet wracający z imprezy do domu... A my już nie nastolatki aby Pan sanitariusz mówił do nas per "Ty"...

słuzba_zdrowia

by innin
Zobacz następny
Dodaj nowy komentarz
avatar iks
15 25

On pewnie prosił ciebie o skargę a ty jak głupol piszesz na piekielnych. Skargę składaj!!!

Odpowiedz
avatar Miryoku
23 25

Już to kiedyś tu pisałam: wielu ludzi ma przekonanie, że jak pijany, to na pewno nieśmiertelny. Więc jak leży i czuć od niego alkohol, to wiadomo, że nie dusi się, nie ma zawału serca, wylewu itp. Brawa dla Ciebie, autorko, że jednak zareagowałaś.

Odpowiedz
avatar bazienka
6 8

@Miryoku: albo np. cukrycy, ktora powoduje podobny apach...

Odpowiedz
avatar inatcor
0 16

Piekielny był ten pan - wiedział że ma padaczke i pił alkohol. Ratownik załuguje tak czy inaczej na conajmniej naganę z wpisem do akt.

Odpowiedz
avatar Gorn221
1 3

Wniosek? Jak masz padaczkę to nie pij alkoholu, bo ludzie będą cię olewać albo przyjedzie niedobry ratownik.

Odpowiedz
avatar Kecaw
9 17

IMO trzeba było podnieś "lekko" głos na pana sanitariusza tak by się zamkną i wytknąć mu co chciałaś powiedzieć, przy okazji skarga też była by na miejscu.

Odpowiedz
avatar Jorn
-5 23

"A my już nie nastolatki aby Pan sanitariusz mówił do nas per "Ty"..." Ze stylu, w jakim ten tekst został napisany (Pan to, Pan tamto, Pan jeszcze coś innego) wnoszę, że wy JESZCZE nie jesteście nastolatkami. I trochę jeszcze potrwa, zanim będziecie.

Odpowiedz
avatar Jorn
-5 11

@PiekielnaOla: Nie chodzi o kulturę, lecz o wielokrotne powtarzanie tego samego słowa, zresztą nie najlepiej pasującego do kontekstu. A to jest charakterystyczne dla kilkulatków mających jeszcze bardzo ubogi słownik.

Odpowiedz
avatar biala
5 9

@Jorn: To jak miała pisać? Facet to, gościu tamto? To takie dojrzałe, światowe i takie pasujące do kontekstu. Napisała wszystko kulturalnie i prawidłowo ale i tak się przyczepisz, nie?

Odpowiedz
avatar Kalafior
0 0

@Jorn: Co to ma do kultury? Pisanie zwykłych rzeczownikow z wielkiej litery to zwyczajny błąd językowy (co innego, jeśli zwracasz się bezpośrednio do tej osoby)

Odpowiedz
avatar Draco
12 22

Historia zmyślona na podstawie kilku wcześniejszych historii z Pikielnych. W końcu są wakacje i gimbusy się nudzą. Czemu uważam, że to zmyślenie: 1. Dobrze ubrany facet leży na chodniku. Widać, że nie żul i nikt mu nie pomaga? Nikt go nawet nie okradł? 2. Mężczyzna pił i ma padaczkę? Chyba jakiś debil, to choroba neurologiczna, przy niej się nie pije. Przy padaczce człowiek nie pachnie alkoholem, tak się czasem dzieje przy cukrzycy. Pewnie autorka chciał być oryginalna i zmieniła chorobę. 3. Facet nie miał obrażeń? Przy padaczce człowiek najczęściej nie wiotczeje i mdleje, ale napręża mięśnie i się trzęsie. Jeżeli nie upadek na chodnik to walenie głową o beton spowodowałoby na pewno jakieś obrażenia. 4. Dziewczyny oczywiście znają zasady pierwszej pomocy, ale olewają je i zamiast sprawdzić, czy facet oddycha i ułożyć go w pozycji bezpiecznej to go biją po twarzy. Na pewno w przypadku kogoś, kto mógł przywalić głową o beton i może mieć jakieś obrażenia, targanie za głowę i bicie po twarzy to najlepsza metoda. 5. Karetka przyjechała po 2 minutach. No bez jaj to szpital był obok, czy może ambulans miał napęd odrzutowy? 6. Bezczelne i bezzasadne komentarze sanitariuszy. Typowe w sytuacji wezwania karetki do żulowatego żula, ale nie do normalnej osoby po ataku padaczki. Podsumowując bzdura an resorach, powstała z miksu kilku poczytanych historii z piekielnych.

Odpowiedz
avatar piekielnytomaszwita
0 12

@Draco: Mojej siostry córka ma padaczkę i lekarz jej mówił, że może pić, ale po prostu nie dużo. Czyli np. jedno piwo albo lampkę wina czy też drinka. Tu chodzi o to, że przy lekach na padaczkę można się szybciej upić. Siostrzenica bierze dość nowoczesne leki, rano, w południe i wieczorem. Być może kiedyś produkowano takie leki, że niemożliwe było spożywać alkohol (kiedyś przecież leczono epilepsję elektrowstrząsami i uważano, że to choroba psychiczna!!!), jednak dzisiaj mamy już taką technologię, że naprawdę już można. W leczeniu tej choroby naprawdę zrobiono wielki postęp w ciągu 50 lat. Chorzy na epilepsję często są też "bezatakowi", gdy biorą leki. Zapewniam cię, że gorsze od alkoholu są nerwy w przypadku chorych na padaczkę (też zależy od człowieka). A jeśli chory ma zamiar iść na imprezę wieczorem a wieczorem bierze leki, to po prostu nie bierze tego wieczoru leków. Byłem parę razy z siostrzenicą gdy była jeszcze nieletnia u lekarza (czyli jeszcze nie tak dawno:)), gdy siostra musiała iść do pracy i wiem, bo się najzwyczajniej w świecie zapytałem z czystej ciekawości o parę rzeczy w tym i alkohol, bo o epilepsji krąży wiele naprawdę dziwnych opinii. Poza tym gorzej niż alkohol może działać na epileptyka np. migające światło albo kontrast w kinie (zgaszone światła i jasny ekran). Oczywiście nie oznacza to, że epileptyk może się urżnąć jak świnia albo chodzić na imprezki co trzy dni i nie brać wtedy leków. Mówię o piciu alkoholu bardziej od święta. I jeszcze jedno - czemu zakładamy, że ten pan był po alkoholu? A czy osoba z padaczką nie może mieć tez cukrzycy? Różnie bywa.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
5 7

@Draco: w ogóle, czasem ci w krzakach leżący, chocby i wysztafirowani, to są starzy "znajomi" pogotowiarzy, tacy, których pesele są na stałe nad biurkiem przybite... Ale też obstawiam fake :) A z nieprzytomnego nie zrobi się przytomnego klepaniem policzków :P. Co najwyżej można kogoś w ten sposób obudzic ze snu.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
4 8

@piekielnytomaszwita: to chyba jakiś głupi ten neurolog. Leki przeciwpadaczkowe działają na ośrodek mózgowy. Są to silne i niebezpieczne leki jeśli przyjmuje się je bez kontroli. Czytałeś kiedykolwiek ulotkę np.tegretolu,conwulexu,lamitrinu,keppry itp? Cokolwiek Twoja siostrzenica przyjmuje. I nie chodzi już o to że jest tam zakaz picia alkoholu bo informacja o tym jest nawet "na" apapie ale jak te leki działają. Osoba z epilepsją nie może przyjmować pewnej grupy antybiotyków, głupich proszków przeciw bólowych bez uprzedniej konsultacji z lekarzem/upewnienia się że nie kolidują z ich lekami. Bo mogą znacząco nasilić lub osłabić działanie leków przeciw padaczkowych. A alkohol bardzo wpływa na pracę i funkcjonowanie mózgu. Jeśli chodzi o migające światła, to jest to padaczka światłoczuła a rodzajów padaczki jest naprawdę wiele (sama byłam kiedyś przekonana że padaczka to tylko padnięcie na ziemie i dostanie drgawek a wcale tak nie jest). Każdy epileptyk ma "swoje" czynniki przez które dostaje ataku. Jedni mają migające światło, inni stres, jeszcze inny gdy wchodzi w głęboką faze snu itp. Nie rozumiem tutaj stwierdzenia "jeśli idzie na impreze to nie bierze wieczornej dawki leków". Składniki leku krążą w organizmie nawet kilka dni nim je wydalą. Owszem, jest to mniejsze stężenie ale jednak jest. Dlatego też, jeśli zapomni się np. rano przyjąć tabletki to nie można tego nadrobić 3 godziny później. Wystarczy poczekać do popołudniowej/wieczornej dawki. Leki w tym czasie nadal działają. Oczywiście taka sytuacja nie może być nagminna. Fakt faktem, że jeden ma atak padaczki raz na pół roku i jemu osłabienie działania leku nie zaszkodzi, ale są tacy co mają po kilka ataków dziennie i wtedy zaprzestanie brania leków może się źle skończyć (powrót ataków).

Odpowiedz

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 22 sierpnia 2014 o 16:53

avatar Nietoperzyca
6 6

@Atrea: Zgadza się. Dodatkowo większość leków p/padaczkowych dość mocno obciąża wątrobę a trzeba je przyjmować przewlekle. Dokładanie narządowi jeszcze alkoholu, nawet sporadycznie, to proszenie się o kłopoty.

Odpowiedz

Zmodyfikowano 2 razy. Ostatnia modyfikacja: 22 sierpnia 2014 o 17:05

avatar piekielnytomaszwita
0 12

@Atrea: No dobrze, skoro jest Pan/Pani mądrzejsza/y od profesora (nie, nie został profesorem za komuny:), wcześniej był dr, dr hab i dopiero od niedawna profesor) pracującego na Uniwersytecie Medycznym, to proszę sobie tak uważać :) Jednak po pierwsze to nie Pan/Pani wciąż się kształci w zakresie właśnie padaczek jak w/w profesor i to nie Pani/Pan ma właściwie pod nosem osobę chorą na tą chorobę. Proszę o trochę pokory i szacunku wobec człowieka, który ma naprawdę ogromną wiedzę i wyratował moją siostrzenicę z opresji jak była dzieckiem. No, ale łatwiej wierzyć w to co gdzieś się przeczytało na wikipedii (którą przecież każdy może tworzyć) lub gdzieś usłyszało i powiedzieć, że lekarz jest głupi... Przy niektórych lekach na epilepsję w ulotce jest napisane, że jeśli chce się pić alkoholu nie należy brać lekarstwa. No ale widocznie ja nie umiem czytać :) I nie, siostrzenica nie bierze żadnego z wymienionych leków. Ale jeśli Pan/Pani jest zainteresowana i wciąż nie wierzy, mogę zeskanować na maila fragment ulotki od siostrzenicy :) To jest to co napisałem-o tej chorobie krążą wciąż legendy. Dziękuję za zminusowanie. Widzę sami znawcy, którzy specjalizują się w dziedzinie epilepsji, a pewnie nigdy z neurologiem nie mieli do czynienia :)

Odpowiedz

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 22 sierpnia 2014 o 20:15

avatar konto usunięte
5 5

@piekielnytomaszwita: No i tu się mylisz - moja córka ma padaczkę. Na początku lekoodporną, nic na nią nie działało, dopiero po wielu, naprawdę wielu zmianach leku, paru miesiącach spędzonych w szpitalach, eeg, tomografach, rezonansach, notorycznych kłuciach, udało się je ustawić tak aby nie miała ataków. A miała je w ciągu dnia kilka. Leków podałam garstkę, trzy z tych przyjmuje moja córka. Zauważ że na końcu jest "itp". Każdą ulotkę przestudiowałam od A do Z. Wiadomo, pełno działań nieporządanych, zastrzeżeń co do brania innych substancji, w tym też zakaz picia alkoholu. Zresztą też pytałam o to ostatnie Panią Profesor (specjalnie z dużych liter), która ma za sobą już trochę lat w zawodzie ale nie jest jeszcze siwiejącą staruszką, pracuje w dobrej przychodni (nie prywatnej),jest ordynatorem w jednym z lepszych szpitali w Polsce (dziękuję losowi że na nią trafiłam, mogę także dzwonić na jej prywatną komórkę o każdej porze dnia). Z czystej ciekawości, niby na razie córka ma dopiero 10 lat ale ja już się martwię jak to będzie jak będzie dorastała. I okazuje się że nie może pić. Może być tak że wypije jedno piwo i urżnie się jak świnka, może być tak że po przyjęciu alkoholu dostanie ataku padaczkowego. Mogą pojawić się inne komplikacje. I nie dość że przez swoje leki nie może przyjmować wszystkiego jak popadnie to jeszcze przez alkohol są ograniczenia. Być może Twoja siostrzenica przyjmuje "lekkie" leki, ale serio? W ulotce piszą że można pić pomijając dawkę leku? Dla mnie to jest niepoważne. I wiesz, chciała bym całą wiedze o epilepsji posiadać z wiki, nie oceniaj ludzi zbyt pochopnie. Skoro tak się zainteresowałeś moim komentarzem wystarczyło wejść w mój profil i byś wiedział że moja wiedza nie opiera się na "internetach".

Odpowiedz
avatar Draco
0 6

@piekielnytomaszwita: Kobieto weź się ogarnij. Może Twoja siostrzenica ma jakąś formę łagodną i jakieś jedno piwo przy delikatnych lekach różnicy nie zrobi. Ale padaczka to choroba neurologiczna. Alkohol uszkadza neurony. Picie będąc chorym pogarsza tylko sytuację, już nie mówiąc o niebezpiecznych reakcjach z lekami. W przypadku gościa z historii to, żeby było "czuć alkohol" to trzeba albo nim sobie usta przepłukać, albo wypić go więcej niż kilka kieliszków. Chory na padaczkę który piję taką ilość alkoholu to debil który sam się prosi o kłopoty.

Odpowiedz
avatar piekielnytomaszwita
-4 6

@Atrea: Po pierwsze nie jesteśmy na "Ty", pisałem cały czas per Pani/Pan - tego się trzymajmy, mam ponad 60 lat i nie sądzę, bym był Pani kolegą. Przykro mi, że Pani córka ma lekooporną chorobę. A ulotkę naprawdę mogę przeskanować, tak tam jest napisane. Poza tym pisałem o jednym piwie, ewentualnie drinku powtarzam JEDNYM i SPORADYCZNIE-w niektórych przypadkach to naprawdę nie jest groźne.

Odpowiedz
avatar piekielnytomaszwita
-4 6

@Draco: Proszę Pana, po pierwsze nie jesteśmy na Ty-mam ponad 60 lat i nie życzę sobie by jakiś wiekiem do mnie gówniarz mówił mi na Ty. Po drugie jestem mężczyzną. I jestem ogarnięty. W przypadku gościa z historii to skoro było czuć alkohol to się urżnął i tyle, głupotę zrobił. Ale poza tym można pić ale powtarzam JEDNO piwo, czy JEDEN drink, czasem!!! Przy osobach z epilepsją, które na co dzień nie mają ataków, (ba, mało tego! są osoby które od lat nie miały ataków a chore dalej są, bo to potrzeba lat, żeby stwierdzić, że choroba minęła) to naprawdę nie przeszkadza. Powtarzam jeden i czasem. Czy ciężko zrozumieć co to znaczy jeden i czasem? Trzeba od razu reagować agresją? Gratuluje :) Takie właśnie mamy dziś agresywne społeczeństwo. Ktoś uważa inaczej, spytał kogoś innego i od razu jest "be". Poza tym piszę też w własnego doświadczenia. Siostrzenica ma 22 lata i zdarza się raz w miesiącu iść na imprezę i wypić piwo. Nie ma ataków. Bo generalnie nie ma ataków od 2 lat. Wcześniej miała ataki, nie piła alkoholu a miała w sytuacjach stresowych-przed maturą i podczas pierwszej sesji na studiach. Dziś to na szczęście przeszłość. Proszę wiec nie przesadzać-nie wszystkie przypadki są bardzo trudne. Nie każdy jest lekooporny. Nie każdy przypadek jest taki sam. Dziękuję i do widzenia. Pozdrawiam.

Odpowiedz

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 25 sierpnia 2014 o 14:37

avatar Morog
4 6

w pogotowiu od jakiś 20 lat nie ma sanitariuszy

Odpowiedz
avatar CHErwonaWolnosc
4 8

Skuteczną metodą w takich sytuacjach jest przecinanie dyskusji najszybciej jak to możliwe i kierowanie rozmowy na właściwe tory. Na przykład: "Je*ie mnie pana opinia. Zapier*alaj do kolesia udzielić mu pierwszej pomocy, bo jesteś pan w robocie." Przekleństwa opcjonalne.

Odpowiedz
avatar Bezsenna
3 3

@CHErwonaWolnosc: Najważniejsza zasada- nie dyskutować. Bo jak to kiedyś ktoś powiedział: "sprowadzi cię do swojego poziomu i pokona doświadczeniem."

Odpowiedz
avatar Draco
-4 6

Przyszła mi to głowy jeszcze jedna możliwość. Koleś nie miał padaczki. Po prostu narąbał się i idąc do domu wywalił się i uznał, że chodnik to super miejsce na sen. Jak go autorka z koleżanką ocuciły to coś wybełkotał o upadku, albo że ma padaczkę. To by tłumaczyło też reakcję ratownika, jeżeli to był po prostu spity jak świnia facet bez żadnych obrażeń.

Odpowiedz
avatar PewnaTaka
4 4

@Draco: czyli jednak wierzysz w tą historię? wcześniej w 6 punktach udowadniałeś iż jest to zmyślone. Czy może teraz w 6 punktach napiszesz dlaczego może być to prawda?

Odpowiedz
avatar Bydle
5 7

„Chyba każdy w swoim życiu choć raz widział gdzieś na trawce śpiącego Pana” Czyli boga? Dlatego wielką literą? ;>>>

Odpowiedz
avatar jass
0 0

@Bydle: no co Ty, nie widziałeś nigdy Pana na trawce? ;)

Odpowiedz
Udostępnij