Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

piekielni.pl

Pokaż menu
Szukaj

Droga dla rowerów jaka jest, każdy widzi. Szeroka, wyłożona czerwoną kostką, z…

Droga dla rowerów jaka jest, każdy widzi. Szeroka, wyłożona czerwoną kostką, z namalowanym rowerzystą, oraz co najważniejsze - oddzielona od chodnika wysokim krawężnikiem.

Już zbliżam się do jej końca i co widzę? Wesoła rodzinka idzie całą szerokością drogi. Na szczęście widoczność w tym miejscu jest bardzo dobra i miałem dużo czasu na reakcję. Jako iż normalnie jestem osobą wyjątkowo spokojną, tym razem miarka się przebrała (i przy okazji przypomniałem sobie dlaczego wolę jechać ulicą). Przyznaję, byłem piekielny. Ostro zahamowałem tuż przed nosem mamuśki i spokojnie rzuciłem:

- A gdybym nie zdążył zahamować?

Na odpowiedź nie czekałem, wpiąłem się i ruszyłem. Coś tam jeszcze krzyczeli, nie mam pojęcia co.

Szczerze mówiąc zachowałem się jak cham, ale nie znoszę robić slalomu między ludźmi, biorąc również pod uwagę brak możliwości manewru.

Apeluję do Was! Starajcie się chodzić po chodnikach, bo kiedyś ktoś może nie zdążyć wyhamować i będzie tragedia

ścieżka_rowerowa

by BlueSolution
Dodaj nowy komentarz
avatar Nietoperzyca
14 20

W mojej okolicy ostatnio oddano do użytku ciąg nowych, wspaniałych ścieżek rowerowych. I co? Gucio w zoo. Niektórym szanownym rowerzystom nie przeszkadza to pruć po chodniku jak szatan omijając pieszych tropem węża (bądź wcale ich nie omijając a licząc jedynie, że zdążą odskoczyć). Aż się prosi by zaapelować: Starajcie się jeździć po ścieżkach rowerowych bo kiedyś ktoś może nie zdążyć wyhamować i będzie tragedia!

Odpowiedz
avatar butterice
9 15

@Nietoperzyca: No właśnie. To samo chciałam napisać. Mieszkam w okolicy, gdzie jest pełno ścieżek rowerowych, sama z nich chętnie korzystam bo świetne połączenie w wiele miejsc. Między chodnikiem a ścieżką tylko pół metra zieleni. Ale co chwilę jakiś dzielny rowerzysta jedzie po chodniku dla pieszych jakby nigdy nic... A te chodniki często zdezelowane, z dziurami. Rozumiem, pewnie lubią ekstremalną jazdę... Debile się zawsze znajdą, po każdej stronie.

Odpowiedz
avatar vonKlauS
-1 1

@butterice: Pół metra zieleni, wysoki krawężnik, ech... Często spotykam tylko inny kolor kostki, bądź też startą farbą na chodniku pas tylko namalowany. I nawet się nie zorientuję kiedy na drodze dla rowerów się znajdę.

Odpowiedz
avatar Jasiek5
17 21

Kiedyś tu opisano historię w której ścieżką rowerową szło troje dorosłych i dziecko. Dziecko wpadło pod koła rowerzysty. Efekt: rowerzysta i dziecko lekko poturbowani. Jedno z dorosłych zadzwoniło na policję. Efekt: dla 3 dorosłych 3 mandaty za spacer ścieżką rowerową i nieupilnowanie dziecka.

Odpowiedz
avatar Grav
11 21

Może jestem dziwny, ale ja tam w takich sytuacjach po prostu używam dzwonka. Zanim zaś jakiś pedalarz podniesie larum, że nie każdy ma dzwonek, oraz że pieszych nie powinno być na ścieżce: Dzwonek jest obowiązkowym wyposażeniem roweru, tak samo jak światła w warunkach kiepskiej widoczności czy hamulce, zaś piesi pojawiają się też czasem na jezdni i na takie okazje w samochodach też montuje się sygnały dźwiękowe i jakoś nikt celowo nie hamuje 5 cm od rzeczonych pieszych.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
9 19

@BlueSolution: Światło masz od lokomotywy a licznik od lambo że takie wielkie? Nie rób z siebie większego idioty niż jesteś.

Odpowiedz
avatar mape
10 14

@Grav: Nawet jak który dzwonka nie ma, to zawsze ma ze sobą pyskofon, którym ryknąć gromko może i uświadomić pieszego, że tu nie chodnik. Dla bezpieczeństwa i zdrowia obu stron :)

Odpowiedz
avatar ieyasu
7 9

@Grav: Niektórzy ludzie są strasznie dźwiękoodporni. Mam dzwonek, mam też wyjca (HornIt). Efekt? Po kilkakrotnym użyciu dzwonka, używam wyjca. Jakieś 70% zawalidróg na ścieżce (pomijam tych głuchych w słuchawkach) kompletnie nie reaguje. Po tym jak zobaczyłam mamusię i dwoje dzieci (cała gromadka z walizkami a najmłodsze jechało na hulajnodze ciągnąc sporą walizę za sobą) na ścieżce, gdzie nie było jak ich wyminąć (chodnik oddzielony krzakami) oraz pana w zdezelowanym matizie omijającego w ten sposób korek to stwierdzam, że chyba widziałam już wszystko. Kupiłam tanią chińską kamerkę, bo kiedyś szczęście mnie opuści i wyhamuję na jakimś głupku.

Odpowiedz
avatar Litterka
5 5

@ieyasu: dziecko na hulajnodze z walizką? Szkoda, że nie zrobiłaś zdjęcia, nie mogę sobie tego wyobrazić.

Odpowiedz
avatar ieyasu
0 0

@Litterka: Też nie mogłam jak zobaczyłam. Waliza była rozmiaru przeciętnie określanego jako średni, ale dzieciak miał max. 10 lat. Normalnie popylał na hulajnodze - jedna ręka na kierownicy drugą trzymał uchwyt walizy. Jestem ciekawa jak daleko dojechał, bo ta ścieżka jest z kostki i do tego niemiłosiernie koślawa.

Odpowiedz
avatar mru
11 13

Głupich nie sieją.... są wśród rowerzystów i spacerowiczów po równo. Mnie bardziej niż dzieci stresują małe pieski na długiej smyczy. Przy dziecku idącym nawet obok ścieżki i tak zachowuję ostrożność. Natomiast małe psiaki łatwiej przegapić. A często bywa tak że pańcia idzie przepisowo, ale psiak biega po całej szerokości chodnika i ścieżki rowerowej. Ile razy byłam o włos od wjechania w smycz zakończoną zwierzakiem to głowa mała :/ Efekt byłby nietrudny do przewidzenia. Ja pewnie bym się poobijała a psa by przemieliło.

Odpowiedz
avatar Gaja_Z_czekolady
6 8

@mru: To prawda psy są gorsze. Nie raz się zdarzyło, że jadę sobie spokojnie ścieżką, a właściciel stoi sobie z pieskiem na ścieżce. Często psy nie mają kagańca. Raz taki jeden próbował się na mnie rzucić, a był to pokaźny pies. Gdyby nie silny właściciel, który utrzymał go na smyczy, to nie chcę wiedzieć, co mogłoby się stać. Jednak wśród rowerzystów też często widzę wariatów - choćby przejeżdżanie na czerwonym świetle na skrzyżowaniach, gdzie w każdej chwili może coś wyjechać. Podobnie samochody często wjeżdżają na przejście, jak jest zielone. Wariaci są naprawdę wszędzie.

Odpowiedz
avatar Armagedon
4 6

@mru: "Przy dziecku idącym nawet obok ścieżki i tak zachowuję ostrożność." No i właśnie o to chodzi! Ścieżka, aczkolwiek przeznaczona dla rowerów - szczególnie zaś ta niczym nieoddzielona od chodnika - jest tylko wyznaczoną trasą, a nie "rowerostradą", którą można sobie mknąć z dowolną prędkością, nie rozglądając się na boki. Na ścieżkach, szczególnie w okolicach skrzyżowań i przystanków - też są pasy dla pieszych, wyraźnie namalowane. Jakoś nie zauważyłam, żeby któryś z "rowerowiczów" zwalniał przed tymi pasami. A powinien. Ostrożności nigdy za wiele. I rozsądku. Rowerzysta nie jest świętą krową na swoim pasie, ale pieszy nie powinien celowo utrudniać mu życia. Jednak muszę przyznać, że jako pieszy, komfortowo na chodniku czuję się tylko tam, gdzie ścieżek rowerowych nie ma. Bo to ja, idąc, muszę się NA CHODNIKU rozglądać i pilnować, czy mi coś w tyłek nie wjedzie, szczególnie jak jest wąsko. Człowiek czasem zmęczony jest, dźwiga siaty, a tu nawet psychicznie nie może odpocząć, zagapić się, zamyślić, tylko musi zachować czujność, żeby nie wleźć komuś pod koła, albo zdążyć umknąć na trawnik, w razie czego. Pieszy ma zawsze przekichane.

Odpowiedz
avatar Yennefer_
9 9

Ostatnio widziałam, jak na drodze rowerowej kobieta postawiła wózek spacerowy z dzieckiem, a sama paliła papieroska obok. Jakieś 30m dalej szło dzielnie dwóch policjantów... środkiem ścieżki dla rowerzystów.

Odpowiedz
avatar Devotchka
5 9

"(i przy okazji przypomniałem sobie dlaczego wolę jechać ulicą)". A zdajesz sobie sprawę, że dla samochodów na drodze jesteś taki sam jak Ci ludzie na drodze rowerowej dla Ciebie. Hipokryzja w czystej postaci. :) Oczywiście mówię o sytuacji, kiedy możesz jechać ścieżką.

Odpowiedz
avatar Kikai
1 3

W mojej okolicy oddano ostatnio mały kawałek ścieżki rowerowej i chyba jeszcze nie wszyscy zdążyli się przyzwyczaić, że chodnik nie ma już dziesięciu metrów szerokości, tylko jakieś cztery (nadal szeroki i wygodny, z odnowioną nawierzchnią), a obok pas zieleni i droga dla rowerów. Masa ludzi uparcie wali ścieżką - co ciekawe, często z kilkuletnimi dziećmi, bo tuż obok dwa przedszkola. Ok, ruch rowerowy na ścieżce mały, widoczność dobra, rozpędzony kolarz zza zakrętu nie wyskoczy, ale i tak nie rozumiem prowadzenia malucha za rączkę prosto pod koła i dawania mu świetnego przykładu, że znaki na asfalcie to tylko dekoracja. Dlatego, choć zazwyczaj unikam kłótni i pouczania kogokolwiek, w tym miejscu zawsze jadę z nastawieniem na konfrontację z pieszymi. Kilka dni temu wystarczyło, że widząc na środku ścieżki spacerującą rodzinę w składzie babcia, matka oraz kilkuletnia pociecha, zaczęłam zwalniać. Baaardzo zwalniać, wymownie patrząc matce prosto w oczy. Na co matka równie wymownym, teatralnym wręcz tonem do dziecka: "Chodź, kochanie, przejdziemy obok, bo tu jest ŚCIEŻKA". Zmieniłam minę z "będę mordować" na miły uśmiech i bez słowa pojechałam dalej, a rodzina faktycznie przeniosła się na chodnik. Najczęściej tak to właśnie wygląda. Mam wrażenie, że ludzie są nie tyle złośliwi i piekielni, i nie szukają kłótni, ile po prostu jest im wszystko jedno, co robią. Ale też nie trzeba wiele, żeby - przynajmniej chwilowo - się zreflektowali. W ogóle mam taką małą, głupią nadzieję, że za kilkanaście lat trochę się jednak ucywilizujemy i piesi na ścieżkach staną się rzadkim widokiem, tak samo jak rowery na chodnikach.

Odpowiedz
avatar horeczka
6 10

Ja zwykle zsiadam z roweru, zakradam się do takiego spacerowicza (o ile jest do mnie zwrócony plecami) i będąc tuż za nim z całej siły zaczynam naparzać w dzwonek - zwykle podskakują, łapią się za serce i złażą ze ścieżki bez gadania, bo w szoku zapominają o postawie roszczeniowej

Odpowiedz
avatar ieyasu
0 0

@horeczka: Kiedyś tak przestraszyłam niechcący jedną babę. Stała sobie za przystankiem z zakupami na ścieżce. Czemu to nie wiem, z przystanku do autobusu miałaby bliżej. Chyba nie przyszło jej do głowy, że zimą po zmroku też można spotkać rowerzystę.

Odpowiedz
avatar Farmer
-2 2

Zazwyczaj jestem spokojny, ale zaraz dam Wam dowód na to, że wcale tak nie jest :P

Odpowiedz
avatar dorota64
-1 1

Jako piesza w Krakowie muszę skomentować. Czesto ściezki zwłaszcza przed skrzyrzowaniami są tak dziwnie zrobione,że nie sposób przejść bezpiecznie. Jak ide po chodniku to nie mam ochody co krok sprawdzać czy krzyżuje sie ze sciezką. A np na gromadzkiej chodnik krzyżuje sie ze sciezka i ZERO widoczności,ani rowerzysta ani ja(chociazniby pasy są) nie widzimy się.Metr to troche mało na wyhamowanie A tych uprawiających wyścigi na chodnikach nie lubię.

Odpowiedz
avatar madleine89
1 1

Ja, jako piesza, częściej spotykam się z rowerzystami na chodniku, mimo że obok jest ścieżka rowerowa. Np. jest w Toruniu takie miejsce, często przeze mnie uczęszczane, gdzie chodnik (niecałe 4 m szerokości) jest przedzielony białą linią i po jednej stronie jest szara kostka dla pieszych, a po drugiej czerwona dla rowerzystów. I co? I 80% rowerzystów jeździ po stronie dla pieszych i jeszcze czekają aż im zejdę na ścieżkę rowerową, by ich przepuścić...

Odpowiedz

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 22 sierpnia 2014 o 10:03

Udostępnij