Piekielna tym razem byłam ja.
Miałam oddać BARDZO WAŻNE COŚ na wtorek rano. Jak 90% osób pracujących w domu, zabrałam się za drukowanie w poniedziałek wieczorem. A że jestem pechowcem, zaopatrzyłam się w trzy ryzy papieru i komplet kartridży do drukarki, tak by na pewno niczego mi nie zabrakło.
Tu należy wspomnieć, że zamknęli mi sklep w którym zawsze kupowałam akcesoria do drukarki. W związku z tym musiałam zacząć chodzić do sklepu 10 m dalej, w którym nie było tych konkretnych tuszy jakich zawsze używam. Ale za to były jakieś pasujące innej firmy. Mnie tam wsioryba - kupiłam.
Oczywiście po pierwszych 70-ciu stronach stary tusz w drukarce siadł. Przygotowana na taką ewentualność wymieniłam kartridż, puściłam druk i odpaliłam serial. Jednak oglądałam jednym okiem, a drugim sprawdzałam cały czas jakość wypluwanych przez drukarkę stron. No i w pewnym momencie okazało się, że kolejne strony idą jakoś blado. Gradacja tej bladości była bardzo wyraźna między kolejnymi linijkami. Tekst zmierzał przez szarość do kompletnej nicości.
Po pierwszym wstępnym ataku paniki odnalazłam przycisk "clean" i wciskałam go uparcie przez następną godzinę z nadzieją, że drukarka sama przetka dyszę. Nie przetkała
Złapałam na GG kolegę informatyka.
- Podgrzej drukarkę.
- JAK?
- Może być suszarką. Skrzep się rozpuści, obluzuje jak będziesz klikać czyszczenie.
Po pół godziny dmuchania na drukarkę skrzep nie puścił.
Kolega informatyk przybył z odsieczą, wysłałam mu na maila i wydrukował za mnie.
Ja natomiast po oddaniu mojej sterty makulatury, w nastroju bojowym wparowałam do sklepu, w którym sprzedali mi nieszczęsny tusz.
Z lekkim szczękościskiem, emanując negatywną energią wytłumaczyłam im, że ich leżący tu pewnie dekadę, kiepskiej jakości tusz co mi go opchnęli, zatkał mi drukarkę i ja mam fakturę, żeby to udowodnić, że ten tusz to od nich, i żądam serwisu drukarki na koszt sklepu. JUŻ.
Jak dobrze, że nie krzyczałam, bo by mi dopiero później głupio było.
Zawiozłam kolesia do siebie do domu i postawiłam przed pacjentem. Spytałam się czy zrobić kawy i kiedy skończyłam nalewać do czajnika wodę usłyszałam "zrobione".
- O tu... - pokazuje mi dziurkę w kartridżu - ...tu jest otwór napowietrzający. Na nim była naklejka. Drukarka chciała pobierać tusz, ale powietrze nie mogło wchodzić do środka, wiec tworzyło się podciśnienie i nie drukowało.(...) Tak, wiem, pani wcześniejsza firma miała napowietrzacz przy korku, żadnych naklejek nie było..."
Odwiozłam, przeprosiłam i mi głupio.
Kwestia tego jak przeprosiłaś... teraz powinnaś zostać stałą, niekonfliktową klientką. ;)
Odpowiedz@butterice: Mogła zaprosić pana na kawę :-)
OdpowiedzCzekam na historię faceta ze sklepu z kadridżami :)
Odpowiedz@exeQtor: Hahaha, dokładnie :D!
OdpowiedzNa pudełku powinna być jakaś informacja, bo nie każdy musi się na tym znać i wiedzieć, że trzeba ściągnąć naklejkę. Dobrze, że przeprosiłaś...
Odpowiedz@Hancia: Zwykle jest instrukcja, nawet obrazkowa... Mo dobra, nie znęcajmy się nad kobietą. Każdy kiedyś strzelił babola przez przeoczenie. A w pośpiechu i nerwach o to łatwo.
Odpowiedz@Taczer: Nie zebym patrzyła na instrukcję przed założenie tuszu, ale teraz specjalnie sprawdziłam: nie ma. Jest dużo krzaczków i stwierdzenie, ze nazwy producentów użyte na opakowaniu mają charakter informacyjny, wiec stosowanie tuszu nie narusza ich praw. Widać uznali, ze każdy wie jak to stoswać.
Odpowiedz@Hancia: Te taśmy zabezpieczające otworek odpowietrzający są w jaskrawych kolorach. Zazwyczaj są żółte z napisem "PULL".
Odpowiedz@vonKlauS: Dla HP są pomarańczowe.
Odpowiedzjaka to drukarka??
OdpowiedzDobrze, że chociaż przyznać się potrafisz ;)
OdpowiedzA moja babcia zawsze mi powtarzała. "Nie zostawiaj niczego na ostatnią chwilę." A jak ktoś jest pechowcem - nie ma siły. Pech wszystko przeskoczy. Tak więc, autorko, na przyszłość "nie zostawiaj niczego na ostatnią chwilę", bo możesz nie znaleźć "wyjścia awaryjnego" i będziesz świecić oczami - trzymając rękę w nocniku...
OdpowiedzCo?
OdpowiedzJeżeli to co drukowałaś to był wyłącznie tekst (w sensie brak grafiki) to użycie do tego celu drukarki atramentowej jest bardzo głupim pomysłem. Do drukowania tekstu używa się drukarek laserowych. Nie dość że koszt wydruku jest znacznie niższy, wydruk się nie rozmazuje gdy na niego kichniesz, to przede wszystkim prędkość wydruku jest sensowna.
Odpowiedz@adas: Nie zdarza mi się drukować tekstu bez grafik.
Odpowiedz@adas: Zapamiętam. Kupię sobie drugą drukarkę i jeśli zdarzy mi się dokument bez obrazków, będę jej używał. A mogę drukować czarny tekst przy użyciu kolorowej drukarki? Czy mam może sobie postawić w pokoju cztery? Jeszcze jakieś "dobre" rady?
Odpowiedz@adas: Do drukowania tekstu używa się takiej drukarki, jaką się akurat ma, i tyle w temacie.
Odpowiedz@adas: Po co odrazu te minusy? Rozumiem, ze w Polsce rady typu "kup X" sa zle odbierane ale tu akurat kolega dobrze radzi. Jezeli ktos drukuje masowe ilosci tekstu to zakup drukarki atramentowej jest glupota. Oczywiscie nie mowimy o osobacj, ktore drukuja po 100 stron raz na kilka tygodni :) Raczej kilka tysiecy stron raz na kilka tygodni :)
Odpowiedz@adas: To ile drukarek mam zakupić, jeżeli drukuję tekst, zdjęcia, tekst kolorowy ze zdjęciami? Do typowo domowego użytku wystarcza zwykła atramentówka, basta.
OdpowiedzZaskoczyłaś mnie. Nie historią z tuszem, ale tym, że nadal używasz GaduGadu.
Odpowiedz@Fomalhaut: Nie ma innych sensownych komunikatorów, więc czemu się dziwisz Autorce? Też korzystam z multikomunikatora obsługującego GaduGadu.
Odpowiedz@Hancia: Przeciez teraz tylko fejsbuk :|
Odpowiedz@Wafeko: GG chodzi sobie cicho w tle i nie przeszkadza, a do fejsa trzeba mieć otworzona przeglądarkę w oknie. GG jest wygodne :) Przecież to nie jest tak, ze fejs chodzi człowiekowi cały dzien jak gad. Musiałabym czekać aż kolega informatyk sprawdzi konkretnie fejsa i dopiero wtedy przyszedłby mi z pomocą, a tak miałam ją od razu.
Odpowiedz@takatamtala: Ale to byla tylko ironia z mojej strony, nie minusujcie mnie, nieeeeee :(
Odpowiedz@takatamtala: Fejs robi co może, by też być ciągle otwarty. Z tym, że na wierzchu. Ale ma też wersję na komórki, No i można go używać dokładnie tak, jak GG, jako Jabbera. Detale tu: https://www.facebook.com/sitetour/chat.php
OdpowiedzSkype? I popiszesz, i pogadasz i w kilka sekund jesteś gotowy do sesji w jakąś gierkę na multi czy wspólne robienie pracy domowej.
OdpowiedzAle wtopa :) nieźle musiałas mu dźwignac ciśnienie.
OdpowiedzA jakiej marki to tusz bo aż jestem ciekawa. Ja miewałam takie problemy z BlackPointami ale a ActiveJetami już nie. też zależy od drukarki. Do HP na przykład wszystkie poza oryginałami muszą być regenerowane.
OdpowiedzKolega chyba "informatyk" a nie informatyk :) To, ze skonczyl technikum czy jakis kurs to nie znaczy, ze juz jest informatykiem :)
Odpowiedz