Stajennych historii nigdy dość :)
Mimo mojego młodego wieku (18 lat) mam zdane papiery instruktora jazdy konnej. Pracuję w stajni mojego przyjaciela od paru lat.O ludziach,którzy przychodzą do stajni, można nieskończenie wiele pisać, lecz to co przydarzyło mi się wczoraj przebiło wszystko. Standardowo ktoś zapisał córkę na jazdę na konikach. Wszystko pięknie dziecko umówione na środę na godzinę 16.Nazajutrz o 16 zjawia się ON. Piekielny Tatuś. Przyszedł z 10 letnią córeczką, mała taka cicha myszka wszystko sama robiła generalnie miłe dziecko. Niestety nie można tego powiedzieć o ojcu.Już na początku zachowywał się jakby pozjadał wszystkie rozumy.Najpierw Sam podszedł i poprawił siodło mimo moich wcześniejszych próśb, aby nie podchodzić do koni samodzielne gdyż jak wiadomo koń to zwierze płochliwe. Gdy już w końcu przebrnęliśmy przez czyszczenie i oporządzanie konia przyszedł czas na jazdę. Wszystko było pięknie,dziewczynka dogadywała się z nieparzystokopytnym cała szczęśliwa. Do momentu kiedy do barierek ujeżdżalni podbiega tatuś. Zareagowałem od razu mówiąc,żeby gwałtownie nie podchodził ponieważ może spłoszyć konia i spowodować katastrofę.Niby zrozumiał.Pod koniec jazdy zrobiliśmy zagalopowanie. To był największy błąd. Nagle tatuś przeskakuje przez barierkę prosto przed konia z krzykiem:
[tata]:Co pan robi !! Przecież ten koń za szybko biega
Zanim zdążyłem zareagować koń się spłoszył i kopnął piekielnego tatę prosto w głowę.Koń bryka skacze ze strachu, dziewczynka leży na ziemi i płacze a ojciec zwija się z bólu na ziemi z rękami w krwi.Efektem wybryku ojca była złamana żuchwa oraz wybite 4 zęby. Na miejsce przyjechała żona piekielnego tatusia po córeczkę gdyż ojca zabrało pogotowie a mała się tylko lekko poobijała.Dowiedziałem się że jutro przyjadą z policją i kontrolą i będą walczyć o duże odszkodowanie.(: Szkoda tylko jednego. Na całym obiekcie jest zamontowany monitoring który rejestruje wszystko razem z dźwiękiem :)Czekam na policję :)
stadnina stajnia konie policja
O kurde, mocne :O
Odpowiedz@LilaRose: takich historii jest więcej :) jeszcze ze 30 tak z głowy dałoby radę napisać ;) uroki stajni.
Odpowiedz„Zanim zdążyłem zareagować koń się spłoszył i kopnął piekielnego tatę prosto w głowę.” I nie zabił debila? Macie źle szkolone konie. ;-)
Odpowiedz@Bydle: na szczęście to był jeden z naszych najspokojnieszych koni (: Strach pomyśleć co by było jakby był inny koń.
Odpowiedz@elokwentny: Wiem - prokurator byłby w siódmym niebie mając trupa w sprawie. A ty - kłopoty. To przerażające, co siedzi w łbach takich ludzi, jak ten „tatuś”. Mam nadzieję, że właściciel stajni w porozumieniu z prawnikiem natychmiast wniesie oskarżenie przeciwko temu facetowi - o stworzenie zagrożenie życia itd. Gość winien odczuć na portfelu (czyli na tym organie, który go zaboli) skutki swoich czynów.
Odpowiedz@elokwentny: nie no, bez przesady, wy tam dzikie mustangi macie chyba... Bywają nerwowe konie, ale na takie to się doświadczonych jeźdźców raczej sadza, a nie 10-latkę pierwszy raz na oczy widzianą. Mimo wszystko gdyby gość zrobił taki numer przy większości znanych mi koni nawet za wzgardliwe zarżenie by nie zasłużył... A tak swoją drogą co za idiota wpadł na pomysł sadzania nie znanej 10-latki na konia bez lonży? A na dodatek na próbowanie galopu na 1 jeździe?! Za taki numer, jako osoba jeżdżąca konno od prawie 20 lat oraz matka 10-latki, sama bym was pozwała... Za głupotę i narażanie dziecka.
Odpowiedz@Bydle:Ojciec właściciela stajni jest prawnikiem więc wszyscy są spokojni (:
Odpowiedz@bonsai: Zagalopowanie było na lonży. Nie chciałem pisać terminów jeździeckich dlatego to uprościłem. Gdyby nie lonża to pewnie nie byłoby tego incydentu. Po drugie zawsze pytamy się czy dziecko jest jeżdżące. Tatuś powiedział że brąz ma zdany i do srebra się szykuje. Zagalopowanie na lonży było kontrolne bo nie miałem zaufanie do dziecka.
Odpowiedz@elokwentny: na litość, o 10-latce rozmawiamy... Brąz, srebro... może jeszcze złoto i platyna? Proszę ciebie bardzo, na przyszłość - trochę mniej wiary w ludzkie przechwałki, a trochę więcej ostrożności. I nigdy, ale to naprawdę nigdy nie pozwalaj galopować komuś, kogo pierwszy raz na koniu widzisz. Pamiętaj, że to ty - jako instruktor - masz zachować ostrożność, bo to ty możesz narazić czyjeś życie!
Odpowiedz@Bydle: Wbrew pozorom ten scenariusz nie jest pożądany. Opinia stajni może znacząco spać kiedy w lokalnych mediach pojawi się wiadomość że koń faceta zabił na oczach 10 letniego dziecka (ktore swoja droga rodzicow tez nie wybiera). A to znaczy spadek klientow. Rozwalony ryj wystarczy. Może nauczy go to słuchać się doświadczonych i przeszkolonych ludzi a nie swojej głupoty.
Odpowiedz@bonsai: nie jedna 10 latka potrafi lepiej jeździć niż osoba np 10 lat starsza.
Odpowiedz@psychomachia: wiem o tym i nawet osobiście taką poznałam - mając lat 15... Dziewczyna miała lat 8, a ja nawet w połowie tak dobrze nie jeździłam. Ale na każdą nową osobę trzeba brać poprawkę... Sporą poprawkę, chyba, że umie udowodnić swoje osiągnięcia [medal, odznaka, puchar, cokolwiek]
OdpowiedzCzasami wydaje mi się, że ogrodzenie w takich przybytkach powinno być podłączone pod prąd. Nie ze względu na zwierzęta, tylko ludzi.
OdpowiedzTatuś faktycznie piekielny... ... a koń jest nieparzystokopytny, panie instruktorze ;) Podstawy, ech te podstawy... Ale i tak mocne ode mnie, bo i głupota nie lekka.
Odpowiedz@Meliana: „ a koń jest nieparzystokopytny” Czepiasz się - w Misiu wyraźnie przecież było: „__cztery__ kopyta, a o drogę pyta?” ;-) (info dla minusujących: tak, to jest żart i dlatego nie rozumiecie)
Odpowiedz@Bydle: Ano, jeśli bierzemy pod uwagę wyłącznie liczbę kopyt, to mea culpa - nieparzystokopytny koń by raczej nie zagalopował ;P
OdpowiedzCoś mi tutaj nie pasuje. Jak niektórzy zauważyli, kto wsadza dziecko, którego nie zna, na narowistego/płochliwego konia? Kto dopuszcza do takiego zachowania osób obserwujących? Dodatkowo nie gra mi tutaj fakt posiadania papierów na instruktora - z tego co wiem, należy mieć do nich maturę, a w wieku 18 lat raczej się jej jeszcze nie zdało. Zresztą jeśli dziecko miało brąz, to wystarczyło poprosić o przyjazd z odznaką - miałbyś zawsze potwierdzenie.
Odpowiedz@Creatrix: Wyraziłaś wszystkie moje wątpliwości.
Odpowiedz@Creatrix: aż sprawdziłam - nie maturę, tylko ukończoną szkołę średnią ;).
Odpowiedz@Creatrix: Sama zdawałam maturę w wieku 17 lat, rekord o jakim słyszałam to lat 15.
Odpowiedz@bonsai: Ukończone 18 lat i szkoła średnia (bez matury) wystarczy do _rozpoczęcia_ kursu instruktora rekreacji ruchowej ze specjalnością - jazda konna. Do rozpoczęcia kursu na instruktora jazdy konnej (a tak przedstawił się autor) wg wymogów PZJ potrzebne jest ukończenie 21 lat i zdanie matury.
Odpowiedz@gorzkimem: Dokładnie. Dodam jeszcze, że swego czasu namnożyło się instruktorów rekreacji ruchowej - dosyć łatwo to zdać i od lat trwają dyskusję na temat sensowności tego typu uprawnień.
Odpowiedz@Bryanka: Dlatego skupiłem się na kursach rekomendowanych przez PZJ. Byle jakie zaświadczenie może wydać teraz praktycznie każda stajnia.
OdpowiedzZmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 15 sierpnia 2014 o 19:29
@gorzkimem: nie kłócę się, nie wymądrzam - dzisiaj po raz pierwszy w życiu patrzyłam na jakiekolwiek informacje odnośnie zdobycia tych uprawnień... jakąś nigdy mnie to nie interesowało, mimo że jeżdżę już od lat wielu.
Odpowiedz@bonsai: Teoretycznie na terenie stajni ponoć wystarczy jedna osoba z uprawnieniami tzw. Główny Instruktor.
OdpowiedzPan "instruktor" to konia chyba tylko na obrazku widział. Sam ma 10 lat i właśnie przeżywa okres błagania rodziców, żeby go "na konie" zapisali.
Odpowiedzu nas nie dawało się tak płochliwych zwierząt osobą niedoświadczonym ani dzieciom. Nawet urodzonym w siodle... Więc albo tata wybiegł z płachtą zza konia niemiłosiernie krzycząc, albo historia podkoloryzowana. Jeśli jednak faktycznie koń kopnął tatę a dziecko strącił to możecie mieć problemy, niestety nawet pomimo monitoringu. :(
Odpowiedz@ahoushi: jakich płochliwych... przecież to jeden z najspokojniejszych w stadninie był, nie czytałaś? Tak się zastanawiam... jakim cudem koń, na którym zazwyczaj jeżdżę nie zabił mnie jeszcze jak: a) parę metrów dalej przebiegało stado dzieci [wrzeszczących, a moja własna córa POTRAFI wrzeszczeć w zabawie] b) kiedy sama wrzeszczałam [i to głośno, musiałam przekrzyczeć wyżej wymienione], żeby dzieciątka ukochane poszły wrzeszczeć dalej Większe wrażenie na Maleńkiej moje buty robią - od wiosny jest nimi zafascynowana i regularnie, co 10-15 minut MUSI je jeszcze raz obejrzeć :D.
Odpowiedz@bonsai: Podziwiam cię za ostrożność, z jaką wypowiadasz swoje opinie. Ja powiem wprost. FAKE! Autor, być może, coś tam robi w szkółce jeździeckiej, ale instruktor z niego taki, jak ze mnie kierowca formuły 1. A do twoich wątpliwości dodam jeszcze jedną. Dziewczynka dobrze "wyjeżdżona", "...brąz ma zdany i do srebra się szykuje...", a tatuś dostaje histerii przy lekkim galopie, jakby córka pierwszy raz w życiu na koniu siedziała. Ciekawostka. P.S. Rozumiem, że Maleńka - to klacz? (Lub kobyła?)
Odpowiedz@ahoushi: Każdy ma lepsze i gorsze dni, czy koń, czy pies, czy człowiek. A jak jakiś debil by Ci wyskoczył zza rogu wrzeszcząc i (jak znam takich debili) machając łapami to sam byś się choć trochę nie przestraszył? O koniu nie wspominając, w końcu biedne zwierze robi rundkę na spokojnie, a nagle mu przed twarz taki pacan wyskakuje.
Odpowiedz@Armagedon: ach, ta moja wrodzona delikatność - w końcu ktoś ją docenił ;). Tak, Maleńka to klaczka [btw. wcale nie najspokojniejszy koń w stadninie] - dla mnie kurdupelek totalny, większość życia jeździłam na naprawdę dużych koniach, Maleńka jako Tinker to cóż... Wystarczy powiedzieć, że na jednej z pierwszych jazd przy wsiadaniu przeskoczyłam konia i wylądowałam na ziemi z 2 strony :P.
OdpowiedzNie wiem z czego się tak cieszysz , ojciec dziewczynki ma wygrany pozew jak w banku.
OdpowiedzNie wiem z czego miałbyś się cieszyć - wygraną w sądzie ojciec ma praktycznie jak w banku. W sądach cywilnych chodzi o to żeby stworzyć lepszą bajkę wokół wydarzeń, a bajka bohaterskiego ojca, który zostaje ciężko ranny próbując uratować córkę przed niedoświadczonym instruktorem i narowistym koniem jest , niestety, ale bardzo dobra. Monitoring będzie działał wręcz na jego korzyść.
Odpowiedz@qyyz: Niekoniecznie. Ojciec był wielokrotnie upominany, że ma nie płoszyć konia. Koń to koń, zwierz, nie trudno go spłoszyć czy sprowokować.
Odpowiedz@qyyz: druga sprawa że nie wiem skąd u autorki monitoring nagrywa również dźwięk, sprawa w sądzie na której pokazano by nagranie z monitoringu z dźwiękiem skończyła by się kłopotami ze strony prokuratury, ponieważ nagrywanie dźwięku jest prawnie zabronione i ktoś kto takie coś montuje na pewno o tym wie, a nie wieżę że na takim obiekcie jak stadnina koni właściciel robił to na własną rękę.
OdpowiedzŻe tak powiem... Fejk. Dziecko ponoć w siodle urodzone a ojciec odwala taką akcje kiedy przeszło do galopu? Przypuszczam że pewnie pierwszy raz nie galopowała. Taką scenkę mógłby odstawić nadgorliwy tatuś dziecka które pierwszy raz na koniu w ogóle siedzi. Swoją drogą mógłby mi ktoś powiedzieć czy jest jakiś limit wiekowy żeby zapisać się na naukę jazdy konnej? Cóż nie wszystkich życie obdarowało na tyle dobrą sytuacją finansową w dzieciństwie żeby chodzić na jeździectwo. Mam już 20 lat i chciałabym zacząć w niedalekiej przyszłości. Wiem że nieco głupie pytanie ale cóż jak zapytałam w jednej stadninie to babka na mnie spojrzała jakbym z księżyca spadła...
OdpowiedzZmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 15 sierpnia 2014 o 16:29
@Annairu: Nie ma limitów wiekowych, wszystko zależy od stajni i instruktora. Ja się uczyłam w stajni przeznaczonej dla dzieci i młodzieży, później także studentów, ale znam pana Kazimierza - uczył się jeździć grubo po 50tce :)Także spokojnie, wszystko przed Tobą, tylko znajdź dobrą stajnie.
Odpowiedz@Annairu: W ośrodku treningowym gdzie pracuję przeważają osoby po 30stce :) Jedna pani przyjeżdża na regularne treningi sportowe, a zaczęła jeździć tak jakoś po 40stce, bo córka jeździła. Teraz obie startują w zawodach. Trenują u nas i startują również trzy panie po 60tce, a wyniki mają takie nie w kij pierdział :P Jazda konna nie ma limitu wieku. Jeśli nic Cię nie boli i nie strzyka to można jeździć. Jasne, że lepiej zacząć od dziecka, ale można się też nauczyć jak jest się starszym.
Odpowiedz@Annairu: Moim zdaniem bardzo dobry wiek na rozpoczęcie nauki jazdy. Sama zaczynałam jeździć jako mały dzieciak, ale później uczyłam od zera i dzieci i dorosłych. I z tej perspektywy nie wiem w jakim dokładnie wieku najlepiej zaczynać, ale wiem, że dorosłym nauka idzie zdecydowanie szybciej i płynniej (rzadziej zdarza sie, że się nauczą dużo, po czym się cofają, bo np. się koń spłoszy i się przestraszą). Dzieciom ciężej zapanować nad koniem, bo są słabsze i mają krótsze nogi, ale spotykałam takie, dla których nie było to problemem. Natomiast nawet wśród tych bardzo dobrze jeżdżących i nawet wygrywających na zawodach, nie spotkałam takich, które potrafią panować nad emocjami w czasie jazdy (ma to duże znaczenie, bo konie wyczuwają takie rzeczy), co często psuje jazdę. Moim zdaniem zaczynając jazdy w wieku 20 lat, jeżeli tylko będzie się zdecydowanym się uczyć, można bez problemu prześcignąć osoby jeżdżące od dziecka :)
Odpowiedza ten koń 3 nogi miał, czy na __uju też kopyto urosło, że nieparzystokopytny?
Odpowiedz@Karl: "Koń domowy (Equus caballus) – ssak nieparzystokopytny z rodziny koniowatych." Źródło Wikipedia.
Odpowiedz@Karl: Chodzi o ilość kopyt na jednej kończynie. Bydło np. jest parzystokopytne - ma racice, czyli chodzi jakby na dwóch palcach (w przełożeniu na człowieka), natomiast konie chodzą na jednym palcu.
Odpowiedz@Creatrix: a widzisz... bo ja chłop z miasta, to ja nie wiedział, że koń na paluszkach chodzi... :P
Odpowiedz@Karl: Podstawówki też nie skończyłeś?
OdpowiedzLudziom po malu szajba odbija, nie maja innych problmow w zyciu, tylko jezdzic konno? A piechota, to nie laska? Dobrze kon zrobil, ze natlukl drabowi, ale dziecka szkoda.
OdpowiedzI niestety tu najbardziej szkoda dziecka.
Odpowiedz@C1VenomMX321: a mi dziecka nie szkoda... bo na moje oko cała historia wymyślona, a nienawykłam do żałowania wymyślonych ludzi.
OdpowiedzWhy nieparzystokopytny?
Odpowiedz