Opowieści z kraju królowej Elki!
Bardziej zabawnie niż piekielnie, no ale niech już będzie ;)
Wiecie, bo tak sobie zawsze czytałam te historie o obcokrajowcach, którzy myślą że Polska to w zasadzie druga Syberia, albo że u nas to internetu niet... i jakoś tak... no nie dowierzałam no! Byłam pewna, że są mocno przesadzone. O naiwności słodka!
Aż w końcu wyjechałam, pracowałam jako niania. O borze szumiący, czego ja się tam nasłuchałam... Czasami to się miało ochotę uśmiechnąć się z politowaniem i pogłaskać po główkach z wyższością. Dzieciaki - ok, jestem w stanie zrozumieć, w końcu ja mając 6 lat też wiedzą na temat innych krajów raczej też nie mogłam się popisać (no ale z drugiej strony - 'a wy w tej Polsce macie samochody?'). Szokiem natomiast była dla mnie jakże imponująca wiedza dorosłych i wykształconych (podobno) obywateli...
Przyleciałam latem, kiedy panowały dość niezwykłe jak na ten klimat upały. I to zdziwienie: to wy u was też macie lato?? Nie, my to tylko zaprzęgami polarnymi jeździmy, w międzyczasie polując na niedźwiedzie.
Albo kiedy moja pracodawczyni [P] poprosiła mnie o wybranie gotówki (no co, widocznie dobrze mi z oczków patrzy, to chyba można mi zaufać...)
[P] To co, wybierzesz mi tak z 120 funtów, co?
[J] Zaraz wychodzę, to daj tylko kartę i PIN.
[P] No dobra, to idź - i tu się zawiesiła. Widzę że myśli, coś tam w tym jej pokrętnym umyśle się kotłuje... i kontynuuje - Ale wiesz że nie musisz iść z tym do banku, prawda? Że my mamy coś takiego, no wiesz, jest taka dziura w ścianie...
Zbaraniałam, jak mamę kocham. Przez ułamek sekundy przemknęło mi że nieee, że ona nie może mieć na myśli tego co ja myślę że ma... Przerwałam jej.
[JA] Czy ty mówisz o bankomacie?
[P] O. A to wy w Polsce też je macie??
A po co nam bankomaty... karty kredytowe? No plastikowe takie ładne, to i nosimy w portfelach, a co, że my niby gorsi? No ale po co nam jakieś bankomaty...
Zdziwienie 'ale jak to nie mówisz po rosyjsku? To Polska nie jest częścią Rosji?' też się gdzieś tam pojawiło.
O, albo rozmowy z pewną panią w średnim wieku, bardzo zafascynowana moją - egzotyczną chyba dla niej - osobą. Bo to takie fascynujące że ja z innego kraju! Że takiego dalekiego! Dzikiego takiego!
[Pani] A opowiedz ty mi jeszcze o tych waszych podziemnych kanałach!
Kanały, myślę sobie, jakie kanały? Takie co to Tadzio Norek w nich pracował?
[Ja] Przepraszam, ale jakich kanałach?
[Pani] No tych szlakach komunikacyjnych! bo ja słyszałam że wy macie całe podziemne miasta, bo tak u was ciągle pada że albo was zalewa albo zasypuje.
Pyskata jestem, ale riposty nie wymyśliłam żadnej.
Ja rozumiem, naprawdę, że głupotą byłoby oczekiwać wiedzy na temat historii Polski już od Mieszka I czy znajomości nazw naszych gór. Przecież ja też - powiedzmy sobie szczerze! - nie wiem z czym graniczy taki na przykład Tadżykistan. No ale z drugiej strony, no bez przesady...
W trakcie mojego pobytu w UK zdarzyły mi się dwie pamiętne sytuacje: jedna kobieta tłumaczyła mi, jak spuszcza się wodę w toalecie o.O, natomiast druga była wielce zdziwiona, że mamy herbatę w Polsce.
Odpowiedzjak przyjechałem do UK to akurat posiadałem Xperie X10 mini pro. Syn właścicielki domu zapytał sie mnie gdzie go kupiłem, a na odpowiedź, że u siebie w PL, to się zdziwił - myślał, że nie wyszliśmy jeszcze z ery Nokii 3310
Odpowiedzmówią, że to my jesteśmy zaścianek a tu okazuje się, że w cywilizowanych podobno krajach gówno wiedzą. 3 lata temu, gdy przemeldowywałam się w Belgii, pani w urzędzie pytała mnie, czy Polska leży w Azji a jak powiedziałam, że w Europie, to pytała czy sąsiadujemy z Azejberdżanem, czujecie fazę? :D Jeszcze rozumiem, gdybym usłyszła coś takiego od postronnej osoby w tym jakże zakręconym kraju, ale od urzędnika państwowego? Pani urzędnik nie chciała mi uwierzyć, że w Unii w ogóle jesteśmy, musiała sobie to wygooglować.
Odpowiedz@elda24: 8 lat temu przyjechała do nas, w ramach wymiany, znad jeziora Bodeńskiego niemiecka młodzież w wieku studenckim i po-studenckim. To był koniec września, taka w miarę typowa złota polska jesień dość ciepła. Przez tydzień generalnie dziwiliśmy się, że chodzą ubrani w jeden komplet ubrań, ale może nie chcieli brać dużo bagaży, chociaż z wielkimi walizami przyjechali. Jeszcze dziwniej się zrobiło, gdy w ramach atrakcji wybrali się na spływ kajakowy i tam zamoczyli swoje ubrania. Na drugi dzień chodzili w swetrach. O co chodziło, dowiedzieliśmy się pod koniec ich pobytu, kiedy koordynator wreszcie nie wytrzymał i zapytał czy takie anomalie pogodowe to często się przytrafiają i czy przypadkiem śnieg nie powinien już padać?. Tłumaczył się potem z ich zestawu ubraniowego, bo wszyscy zabrali ze sobą ciepłe swetry, spodnie, kurtki, czapki, rękawiczki i skarpety. Cierpieli katusze z powodu gorąca a nikt nie wziął zapasu koszulek z krótkim rękawem. Dziwi mnie takie podejście, bo jak my wcześniej wyjeżdżaliśmy w kwietniu do nich to sprawdzaliśmy prognozę pogody, by wiedzieć czego można oczekiwać.
Odpowiedz@elda24: Jakis czas temu w Belgii mlody facet (po studiach, na stanowisku managera) pyta czy my w Polsce mamy samochody, oswietlenie na ulicach i lotniska. Sama bym nie uwierzyla gdyby nie to ze wlasnie mnie sie o to pytal. Jak mu "wygooglowalam" Warszawe i pokazalam zdjecia to nie mogl uwierzyc ze "to taki cywilizowany kraj, bo w telewizji pokazuja co innego" :-)
Odpowiedz@luska: niejednokrotnie miałam przyjemność wymiany z młodzieżą właśnie z tej okolicy, co prawda w wieku 15-17 lat a z takimi mitami problemu nie było, wręcz przeciwnie - byli adekwatnie przygotowani ;)
OdpowiedzMnie bardziej boli co innego. Wyjeżdża Polak do Europy Zachodniej. Ten Polak słucha tych wszystkich głupot o Polsce, słucha o jej zaściankowości, słucha o tym jak Polska jest do dupy. Potem rozmawia z innym Polakiem, też za granicą o tym i mówi, że mu się te teksty nie podobają. Co mówi drugi Polak? "Sorry, słońce, ale pogódź się z tym. Oni mają rację, Polska jest zacofanym, nic nie znaczącym krajem Europy Wschodniej, w którym g*wno można zrobić. Co za różnica, czy mówi się tam po rosyjsku i czy są tam samochody. Kogo w Europie Zachodniej obchodzi Polska? Po prostu o niej zapomnij." Ech, ależ patriotyzm...
OdpowiedzA to prawda, to bolało bardzo!
Odpowiedz@Zmora: Słuchaj, ale naprawde powiedz mi kogo w Europie Zachodniej obchodzi Polska ? Kto sie z nami liczy ? I naprawde gó/wno w niej moze przecietny obywatel.. A zapomniec sie nie da :)
Odpowiedz@ijabuba: Tu raczej chodzi o to, że Polak Polakowi powiedział, że Polska jest do dupy. Już pominę fakt, że dana osoba twierdzi, że ona teraz jest Szkotką. Przecież to jest po prostu żenujące. Ech, gdzie te czasy, gdy Polska była mocarstwem.
OdpowiedzO proszę. Ja byłam w Anglii rok temu, co prawda tylko na 2 miesiące, ale nie spotkałam się z brakiem elementarnej wiedzy/ignorancją/głupotą ze strony żadnego anglika.
Odpowiedz@like_samw: Za krótko tam byłaś.
Odpowiedz@like_samw: no bo oczywistym jest że nie ma co generalizować. Na swojej drodze w UK (no, nieco dłuższej!) spotkałam też takiego Anglika, co wiedział więcej o kryzysie w Polsce w latach 80 niż ja, więc to też nie jest regułą, nie wszyscy są ignorantami ;)
Odpowiedz@like_samw: Zakładam, że to zależy bardzo od regionu i od osoby. Ja flirtowałam sobie z pewnym Anglikiem pochodzącym z okolic Londynu. Sęk w tym, że poznałam go właśnie w UK. Wszystko szło dobrze, był całkiem inteligentny i zaprosiłam go na sylwestra do Polski. Pewnego dnia napisał do mnie i wywiązała się taka rozmowa: - No nie wiem czy mi się tam będzie podobało, chciałem w tym roku popatrzeć na fajerwerki, wiesz co to jest, prawda? - No jasne. A niby dlaczego nie miałoby być ich w Polsce? - No bo słyszałem, że Polska to bardzo religijny kraj i u was nie wolno... Tekst położył mnie na łopatki. Wkrótce nasza znajomość się zakończyła. Co śmieszniejsze - mówi się, że to Amerykanie są takimi ignorantami. Jestem z jednym od dwóch lat i on bardzo dobrze zna się na historii mojego kraju. Kiedy zaczynaliśmy się poznawać, on wolał nie zadawać głupich pytań i najpierw sprawdzał wszystko w necie. Rozumiem, że komuś może się pomylić, ale w dobie komputerów i smartphone'ów dostęp do informacji jest tak łatwy...
Odpowiedz@pyra: Dokładnie ! Nauczyciel od muzyki mojej córki mial w malym palcu zyciorys Walęsy i cały przebieg strajków sierpniowych wraz z okrągłym stolem :)
Odpowiedz@pyra: przez ponad rok w Anglii spotkałam jedną ignorantkę. Nie była pewna, czy Grenlandia to to samo, co Irlandia lub Nowa Zelandia, po wyjaśnieniu, że to tak wielka wyspa między Islandią i Kanadą zabiła mnie pytaniem, czy tam występuje zima. Okazało się na koniec, że była... Polką...
Odpowiedz@Devotchka: "w dobie komputerów i smartphone'ów dostęp do informacji jest tak łatwy..." - I w tym rzecz - za łatwy. Pan profesor kiedyś nam podawał przykład studenta, który bardzo się zdziwił, że wymaga się od niego wiedzy o jakichśtam faktach, bo "przecież to jest w internecie!". Jego zdaniem mózg się przyzwyczaja, że wszelkie informacje będą na wyciągnięcie ręki, wskutek czego trudniej się je zapamiętuje. Niestety, coś w tym jest. Kiedy ostatnio widzieliście kogoś w bibliotece robiącego notatki? Poza tym, krążył swego czasu taki tekst: "Mam w kieszeni urządzenie umożliwiające dostęp do wszelkiej wiedzy ludzkości! Używam go do oglądania śmiesznych kotów" :) Ekhm... sorry za offtop, ale tak się skojarzyło... A co do historii - cóż, mi się ostatnio zdarzyło rozmawiać z pewnym Belgiem. O Belgii wiem tyle, że istnieje taki kraj i mniejwięcej gdzie leży. Nie lepiej powiedzieć uczciwie "nigdy nie byłem w twoim kraju, niewiele o nim słyszałem, opowiedz coś o nim" niż się kompromitować?
Odpowiedz@Alien: Nie do końca o to mi chodziło. Masz oczywiście w stu procentach rację. Mi chodziło jednak o sytuację w której na szybko czegoś nie wiesz i musisz to sprawdzić. Normalna jest bowiem niewiedza, ale to nie jest to samo co ignorancja.
Odpowiedzhttp://papayote.com/wp-content/uploads/2014/04/viajar-a-medellin-desde-bogota.jpg To nie zdjęcie jednego z miast w USA, ale Bogoty-stolicy Kolumbii. Takie mieliście skojarzenia, gdy myśleliście o Kolumbii? Nie sądzę. Czemu więc dziwicie się ludziom dla których Polska jest krajem tak samo egzotycznym jak Kolumbia, że nic o Polsce nie wiedzą? Polska od dawna nie jest mocarstwem i tak naprawdę to nikogo specjalnie nie obchodzimy. Jeżeli widzicie w mediach po wypowiedziach jakiegoś polityka komentarze w stylu "wstyd przed Europą", to jest to manipulacja- bo Europa ma nas w dupie. Mało kto ma powód, żeby interesować się nami bardziej, niż my Kolumbią.
Odpowiedz@fenirgreyback: Kolumbią to może interesuję się średnio, a architektura jej stolicy jest mi równie bliska co fizyka kwantowa, to jednak nie zapytałabym czy mają tam bankomaty. Widzisz różnice? Co innego nie mieć pojęcia jak wygląda stolica państwa (choć, może nie uwierzysz, zdjęcie niespecjalnie mnie zdziwiło), a co innego nie wiedzieć takich rzeczy. A tak na marginesie to się nie zgodzę że Europa ma nas w dupie - taka Anglia to akurat zaczyna się nami interesować bardzo żywo, zwłaszcza że tylu Polaków tam się zwozi ;)
Odpowiedz@fenirgreyback: fenir litości, Kolumbia jest na innym kontynencie, za oceanem. Polska i WB są an tym samym kontynencie godzinę/dwie lotu samolotem.
Odpowiedz@Sharp_one: no to opowiedz mi cokolwiek o Albanii bez sprawdzania w internecie. Stolica, prezydent, coś z historii, jakiś polityk czy pisarz... Nic nie świta? Przecież to mniej więcej tyle, co z Polski do UK...
Odpowiedz@fenirgreyback: W Albanii ukrywał się Lord Voldemort :) Tak poważnie, z geografii pamiętam, że stolicą jest Tirana i domyślam się, że jest tam ciepło. Aaa, występują tam fajne pajączki i skorpiony. Tylko że, jak wspomniała autorka i ja wyżej, i kilka innych osób, nie ma co mieć żalu o niewiedzę, w końcu my też się nie uczymy historii wszystkich możliwych krajów. Może nieliczni pasjonaci to robią. Przykre jest jednak jak mają cię za jakiegoś dzikusa. To tak, jakby tłumaczyć Murzynowi, że samochody nie jedzą ludzi. Moim zdaniem jak nie wiesz/niewiele wiesz to należy się do tego przyznać niż ryzykować palnięcie jakiejś gafy czy wręcz obrażenie kogoś. Z drugiej strony... Jeżeli ktoś od kogoś słyszał jakieś głupoty (vide pani z kanałami), to chyba też nie można mieć pretensji. Kto wie, może nawet sami Polacy wkręcali innych, że ujeżdżamy misie polarne i polujemy na mamuty.
Odpowiedz@fenirgreyback: Zapytaj przeciętnego Polaka, w Polsce o to jak wygląda w Rumunii... Pewnie ludzie owinięci szmatami, mieszkający w lepiankach... a chociażby ichni studenci samym poziomem nauczania i wiedzą bij nas na głowę
Odpowiedz@inmymind: Ale wiesz, że w Rumunii przedmieścia dużych miast właśnie tak czasem wyglądają? Jak jechałam do Aradu i zobaczyłam tych Rumunów w łachmanach i te rozsypujące się chałupy to zaczęłam się poważnie przejmować. Na szczęście, samo miasto niczym nie ustępuje innym europejskim. No może komunikacja miejska dla Polaka jest ciężka do zaakceptowania ale np we Włoszech często działa na bardzo podobnej zasadzie a to przecież już "cywilizowany" kraj. ;)
Odpowiedz@fenirgreyback: A zapytałbyś Albańczyka czy wie co to bankomat albo toaleta? W historii nie chodzi o to, że rozmówcy autorki nie znali wszystkich lewych dopływów Wisły albo nie potrafili wymienić wszystkich premierów urzędujących od 1989, tylko mieli Polskę za jakiś kraj rodem z XIX stulecia.
OdpowiedzA moi Anglicy mi powiedzieli,że słyszeli iż w Polsce są bardzo srogie zimy ale byli zaskoczeni informacją o możliwości występowania u nas upałów.
Odpowiedz@osvinoswald: o, i to jest moim zdaniem przykład niewiedzy, która jest jak najbardziej zrozumiała, przecież nie możemy wymagać żeby obcokrajowcy wiedzieli o Polsce WSZYSTKO ;)
Odpowiedz@pyra: A dla mnie to akurat jest niezrozumiałe, bo uważam, że wykształcona osoba powinna być świadoma, gdzie (przynajmniej mniej więcej) dany kraj jest, a więc i jaki klimat tam (mniej więcej) jest. Zwłaszcza jeśli dany kraj jest w Europie (czyli na kontynencie, gdzie większość osób jest wykształcona przynajmniej w stopniu podstawowym, a także gdzie jest UK, czyli kraj, gdzie wspomniani przez Osvinoswald niekuki mieszkają).
Odpowiedz@Zmora: Wykształcona osoba powinna przede wszystkim wiedzieć, że - z wyjątkiem obszarów polarnych – całkiem normalne jest, że tam gdzie są ciężkie zimy, są też latem upały. Jest to podstawowa cecha klimatu kontynentalnego. Ja wiem, że mieszkającym w morskim klimacie Anglikom może to samo z siebie nie przychodzić do głów, ale czegoś ich w tych szkołach chyba uczą?
Odpowiedz@Zmora: Polecam wszystkim obejrzeć DO KOŃCA. Serio. A potem odpowiedzcie sobie: ile wiedzieliście? http://vimeo.com/80983668 Tak wiem, że pewnie połowa zmanipulowana. Ale wy sami zadajcie sobie pytanie ile wiedzieliście.
OdpowiedzZmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 14 sierpnia 2014 o 9:56
@mailme3: Wiedzilam wszystko :) No moze Polinezja Francuska sprawiłaby kłopot :P
Odpowiedz@mailme3: No, ja wiedziałam wszystko. Nawet Polinezję Francuską bym wstawiła, gdyby wyspa na mapie była widoczna (to takie małe jest, że zwykle na mapach nawet nie widać, zwłaszcza jeśli mapa jest w formacie A4). A jeśli nie, to bym kropkę na środku oceanu wstawiła i dam głowę, że bym była dosyć blisko. I jeśli ktoś wszystkiego nie wie, to powinien wrócić do gimnazjum, bo to tam map uczyli...
OdpowiedzZmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 14 sierpnia 2014 o 13:19
@Jorn: No właśnie o to chodzi. Ale, żeby to zrobić, najpierw jeszcze trzeba wiedzieć, gdzie dany kraj leży, a że niektórzy wstawiają Polskę na Syberii, to nic dziwnego, że im się wydaje, że tam upałów nie ma (co prawda na Syberii upały się zdarzają, ale to już mniej popularna wiedza)...
Odpowiedz@Zmora: się zdarzają? Jeśli za upał przyjąć temp powyżej 30 st to upały na Syberii są każdego roku, w Jakucku. Nie ma zimniejszego dużego miasta.
Odpowiedz@ocelota: Wiem, że każdego roku, ale raczej chodziło mi o to, że przez niewiele dni w roku. Lato tam mają upalne, ale krótkie, a większość roku jest mroźna. :) Przyznaję się, trochę złego słowa użyłam. :)
OdpowiedzZmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 14 sierpnia 2014 o 18:14
@osvinoswald: Twoi Anglicy :D Pojechał Polak do obcego landu i miejscową ludność kupuje :P
Odpowiedz@mailme3: Spodziewałem się że będzie pytać o kraje typu Malediwy, Jamajka czy Indonezja, ale żeby nie wiedzieć gdzie leży Austria?
Odpowiedz@Zmora: no to przecież oni wiedzieli mniej więcej... co prawda raczej mniej niż więcej, ale jednak :P
OdpowiedzCi debile z filmiku znowu porównują kraje do województw...
OdpowiedzTeż spotkałam się ze zdziwieniem, kiedy powiedziałam Anglikowi, że w Polsce są upały, bo on myślał, że u nas ciągle minus dwadzieścia stopni jest ;-) Oprócz tego pani w banku nie wiedziała, że Polska ma własną walutę, myślała, że u nas jest euro. No i hit absolutny, sąsiad Anglik wyraził kiedyś przy mnie ogromne zdziwienie, że Polska jest tak wielkim krajem, bo jego koleżanka opowiadała mu, że ze swojego miasta na lotnisko jedzie dwie godziny. Facet nie mógł się nadziwić, że w Polsce można jechać dwie godziny samochodem po terenie kraju i ciągle w nim być ;-) Za to Wielka Brytania jest tak wielka, że on do rodziny jedzie aż siedem godzin samochodem i wciąż jest w Wielkiej Brytanii, więc czy ja sobie wyobrażam jaki to ogromny kraj? :-D
Odpowiedz@marhef: Tak ogromny, że aż zajmuje 1/4 świata.
Odpowiedz@marhef: Polska to wieeeeeeelki kraj ja z śląska nad morze jechałem 12 godzin!!! i byłem cały czas w olsce!!!
Odpowiedz@marhef: Akurat z walutą też nie jestem w stanie wymienić wszystkich krajów strefy euro, ba przy krajach członkowskich UE też pewnie bym się walnął.
Odpowiedz@sqby: a jakie ogromne miasta mamy. Jadąc autostradą A4 przez godzinę cały czas byłem w granicach Gliwic ;)
Odpowiedz@sqby: hmmmm ja kiedyś prawie 24h ;D pociągiem ;D
OdpowiedzKanały skojarzyły mi się z powstaniem warszawskim - być może kobiecie obiła się o uszy opowieść o państwie podziemnym, plus wzmianka o przechodzeniu kanałami, może też powódź z 1997 i legenda gotowa :D
OdpowiedzTo my od podstawówki uczymy się o przynajmniej europejskich krajach, w związku z UE są różne lekcje dotyczące kultury wszystkich krajów unijnych itp., a oni nawet o istnieniu naszego państwa mają nikłe pojęcie? No, ale mnie to nie dziwi, wczoraj nawet czytałam o głupocie brytyjskiego systemu edukacji, jak to wszystkie pomoce naukowe kupuje jeden nauczyciel albo rodzic... z własnej kieszeni...
OdpowiedzJa nie mogę zrozumieć, jak można w umywalkach używać osobnych kranów do ciepłej i zimnej wody? W Polsce mamy już baterie mieszające. I jak można mieć oświetlenie na sznurek? Przecie polskie wyłączniki na stałe umocowane w ścianie są takie wygodne :) Ja rozumiem przywiązanie do tradycji, ale raczej w kwestiach kulturowych a nie technicznym wręcz zacofaniu.
Odpowiedz@vonKlauS: Osobne krany są dla oszczędności. Chodzi o to, że użytkownik umywalki musi włożyć korek i nalać trochę wody z każdego zaworu. Widocznie chcą unikać problemu lejącego się z kranu wodospadu. Sami zmuszają się do skąpstwa. Jeśli się przypatrzysz, to czasami nawet na kontaktach masz włącznik i wyłącznik do przepływu prądu w gniazdku. Sama raczej nie widziałam oświetlenia na sznurek, a jak już to tylko przy starych lampach lub schowkach (gdzie jest ciemno i sznurek jest łatwiej znaleźć niż włącznik). Akurat sprawa elektryki to osobny temat bo oni mogą mieć troszkę inne prawo budowlane.
Odpowiedz@Devotchka: moja teoria jest taka, że jak wynaleziono wodociąg, to poprowadzono rurę i zakończono ją kranem. Później od bojlera podgrzewającego wodę poprowadzono drugą rurę i ją też zakończono kranem. A włączniki sznurkowe moja siostra widziała w nowo wybudowanym bloku. Sądzę że te tradycyjne rozwiązania do których wielu Brytyjczyków jest mocno przywiązanych, będą tak długo stosowane, jak długo będzie istnieć rodzina królewska, która przez większość świata uznawana jest za staroświecki przeżytek.
Odpowiedz@Devotchka: Osobne krany może i są dla oszczędności, ale w domu. A to, że są często w miejscach publicznych jest okropne. Nie wyobrażam sobie nalewania wody do umywalki w miejscu publicznym. Zresztą nawet połączonym kranem można wody do umywalki nalewać, a osobnymi kranami wody nie nalewać (jak ktoś jest takim desperatem jak ja). @vonKlauS: Ja mam taką teorię, że normalny połączony kran wynalazł Francuz, a że Anglicy Francuzów nie lubią, to nie przyjęli wynalazku do wiadomości. Tylko w takim razie, czemu osobne krany są tez w Szkocji? Mnie tam i tak bardziej zastanawia, który idiota wymyślił ruch lewostronny.
Odpowiedz@Devotchka: Niby dla oszczędności, ale z drugiej strony myjesz ręce w ... brudnej wodzie z mydlinami. Poza tym w kuchniach montują pojedyńcze, mieszane krany więc brytole widzą że dwukranowe rozwiązanie jest głupio niepraktyczne, ale będą się trzymać swoich dwóch kraników jak tonący brzytwy.
Odpowiedz@vonKlauS: Osobne krany wymuszają Angielskie przepisy p.poż. O ile pamiętam chodzi o utrzymanie ciśnienia i aby przy odłączonej, lub niskim ciśnieniu ciepłej wody zimna przez mieszalnik nie wpychała i nie wlatywała do rur z ciepłą wodą. Widząc moje zdziwienie jakiś inż. mi to kiedyś tłumaczył...
Odpowiedz@sqby: To chyba już nieaktualne te przepisy, bo nawet Brytyjczycy uważają 2 krany za totalnie niepraktyczne. W nowych domach coraz częściej montują sobie jeden, normalny kran. A światło na sznurek to mam tylko w łazience, w innych pomieszczeniach jest normalny włącznik. Wyłącznik przy kontakcie to moim zdaniem bardzo fajne rozwiązanie.
Odpowiedz@minus25: Jak się ich zapytałam dlaczego są dwa krany to taką uzyskałam odpowiedź. Tyle wiem, ile mi powiedzieli.
OdpowiedzJa oprócz tego tych ich okien nie umiem zrozumieć... i procedury zakładania konta w banku... :)
Odpowiedz@dodolinka: Nawet nie mów mi o oknach... Mam w wynajmowanym pokoju okno 2x2 metry. Zgadnij czy się otwiera albo czy da się je umyć nie wynajmując ekipy :D
Odpowiedz@dodolinka: Okna faktycznie do niczego. Ale konto zakładałam zupełnie jak w Polsce- trochę papierków do podpisania, dowód tożsamości i konto założone. @Devotchka: Mnie nikt nie potrafi wymienić fenomenu dwóch kranów.
Odpowiedz@archeoziele: No dobra, przyznam się. Teoria teorią, ale praktyka to co innego. Wiedziałam, że w Anglii jest klimat morski, że ciepłe zimy i chłodniejsze lata, ale serio, nie spodziewałam się, że w czerwcu będę musiała grzać się w polarze pod pierzyną grzanym piwem z imbirem. W nietynkowanym domu z pojedynczymi szybami oczywiście (i tak, miał 2 krany i światło na sznurek w łazience). Choć gdy raz temperatura wzrosła do szalonych, rekordowych 25 st. przy zachowaniu standardowej wilgotności, zatęskniłam za standardowym chłodem :D
OdpowiedzZmora ruch lewostronny był akurat przed prawostronnym i obowiązywał w całej Europie. Dopiero Napoleon zmienił zasady i w krajach podbitych przez francuzów wprowadził ruch prawostronny aby zdekonspirować angielskich szpiegów. I tak już zostało. Wobec powyższego to ruch prawostronny jest zamiennikiem i powinno się przywrócić prawidłowy ruch lewostronny.
Odpowiedz@vonKlauS: osobiście poszukiwałam w moim mieście lampy własnie ze sznurkiem... korzystałam w poszukiwaniach również z internetu i nie znalazłam - a taka lampa akurat bardziej sprawdziłaby się w jednym z pokoi w moim mieszkaniu...
OdpowiedzPrzeciez tak samo mozna oszczedzac nawet z jednym kranem...
OdpowiedzOdpowiem na nurtujące Was pytania: Osobne krany pojawiły się niemal wszędzie wraz z instalacjami ciepłej wody. Niektórzy są do nich bardziej przywiązani. Ruch lewostronny: Większość ludzi jest praworęczna. Jadąc konno łatwiej było odeprzeć atak czy zaatakować. Nawiasem mówiąc, w Polsce był, do 1918 roku. Wyłączniki przy gniazdkach są wręcz genialne. Wychodzę z domu, wyłączam urządzenia _wraz_ _z_ _zasilaczami_ i nic nie marnuje prądu. Mam taki przedłużacz z osobnymi pstryczkami i nazwałem go "Podstacja zasilająca" - w nim tkwią ładowarki do komórek. I koniec z żonglowaniem gniazdkami i rozdzielaczami. A wyłączniki na sznurek... cięgło prądu nie przewodzi, więc można wyłączać i mokrymi łapami. Rozwiązanie ciućmokoodporne.
OdpowiedzJa tam zawsze mowie ze mamy tez kwadratowy ksiezyc.
OdpowiedzPrzypomniało mi się jak kiedyś na jakiejś imprezie w której uczestniczyli obywatele różnych krajów, pojawiły się dwie nieznane w towarzystwie Polki. Uradziłyśmy w trójkę, że jak ktoś będzie pytał skąd są, będą odpowiadały, że z państwa o nazwie Krupnik. Kilka osób złapało się od razu pytając tylko gdzie ten Krupnik leży i przyjmując do wiadomości, że gdzieś we wschodniej Europie. Sporo osób jednak miało wątpliwości i wtedy włączyłam się ja wyrażając zdziwienie, że nie uczą ich w szkołach map i recytując informacje na temat powierzchni, gęstości zaludnienia, stolicy i waluty. Gdyby nie wszechobecny dostęp do internetu, pewnie kilka osób chodziłoby dzisiaj po świecie w przekonaniu, że gdzieś na wschodzie kontynentu leży sobie państewko o nazwie Krupnik, ze stolicą Krupnik i walutą, której nazwa dziwnie przypomina inną polską zupę... Na koniec, jeden z tych co się dali nabrać stwierdził, że nikt nie zna wszystkich krajów i że, ja na pewno też nie wiem gdzie leżą San Marino i Lichtensztajn. Cóż... Miał pecha bo akurat wiedziałam. ;)
Odpowiedz@chiacchierona: Takie wkręcanie przy udziale kilku osób zmyliło by nawet geogeafa ;) Ale i tak większość Polaków uważa Hawaje za państwo, a Londyn? nie ma takiego miasta! jest londek, londek zdrój ale nie Londyn!!!
Odpowiedz@sqby: geografowie nie zajmują się takimi pierdołami jak wiedza gdzie jakie państwo leży.
Odpowiedz@ocelota: Nie zajmują się, bo takie rzeczy zazwyczaj mają w małym palcu. Nie wyobrażam sobie osoby zainteresowanej geografią (nie mówię tu nawet o wykonywaniu zawodu), która by nie znała przynajmniej większości państw na ziemi.
Odpowiedzmooz nie znała w jakiej kwestii? Tego że istnieją, na jakim kontynencie są położone, gdzie dokładnie i z kim graniczą, jaką mają stolice i walutę? Jestem mgr geografii i jak mówił jeden z profesorów od tego są atlasy aby sprawdzać położenie krajów. W geografii są ważniejsze do zapamiętania rzeczy niż to. Ja wiedzę z zakresu znajomości krajów (tej podstawowej, że jest dany kraj i chociaż na jakim kontynencie) to wiedza nie specjalistyczna ale podstawowa, której nawet specjalnie się nie trzeba uczyć bo zdobywa się tą wiedzę naturalnie dorastając i poznając świat.
OdpowiedzNo dobrze, znowu ciężko pokrzywdzona Polska oberwała za bycie przedmurzem chrześcijaństwa. ;-) A serio: wam (krytykującym ignorancję) wydaje się, że tym ludziom potrzebne są te informacje? Do czego? Do rozwiązywania krzyżówek? Do szpanowania na fajfoklokach? Gdzieś wam umyka, że to my jeździmy do niech się dorabiać, a nie oni do nas. :-) Pomyślcie - czy taka informacja, że to Ziemia wiruje wokół Słońca, jest potrzebna do życia? Przy zakupach? Praniu? W kinie? Jest ciekawa, ale murarzowi do niczego. Tak samo jak krawcowi czy kucharzowi. I dokładnie tak samo nie jest tamtym ludziom potrzebna wiedza o jakimś państewku na tyle głupim, by w jednym wypadku ubić generalicję wojsk lotniczych, a drugim prezydenta i resztę wierchuszki. ;> A póki opisywani ignoranci dziwią się życzliwie, to nie ma powodu do zmartwienia - oni nie wierzą w brak niedzwiedzi na naszych ulicach, my np. nie wierzymy - i często to opisujemy - że można być po prostu uczciwym i wierzyć innym. A teraz minusujcie. :-)
Odpowiedz@Bydle: Z całej wypowiedzi, z którą nie do końca mogę się zgodzić (bo gdybyśmy wchłaniali tylko i wyłącznie informacje 'niezbędne do życia' to owszem, żylibyśmy, ale na poziomie jaskiniowców. A to, że to my jesteśmy tym mniej rozwiniętym, a może i nawet zacofanym krajem, nie tłumaczy niczego - jednak jakaś minimalna, podkreślę to jeszcze raz, MINIMALNA wiedza by się przydała. A chociażby po to, żeby nie wychodzić na idiotę! I nie mówię tu o informacjach w stylu 'kto jest prezydentem Polski' czy 'nad jaką rzeką leży nasza stolica', no ale odpowiedź na pytania w stylu 'czy w Polsce znajdziesz bankomaty?' powinna jednak być oczywista, prawda?), najsmutniejsze jednak jest zdanie ostatnie - 'a teraz minusujcie :)'. Przykro mi, ale daleko mi - a i podejrzewam większości osób które się tu wypowiadały - do poziomu hejterstwa, które minusuje każdą sprzeczną opinię. Bo pokazuje, że właśnie za takich hejterów nas uważasz, przykre.
Odpowiedz@pyra: a czy Wy nie musielibyście się zastanowić czy w Burkina Faso są bankomaty?
Odpowiedz@ocelota: Raczej nie. Mało tego - mimo że geografia w szkole była dla mnie trudna wiem gdzie mniej-więcej leży burkina faso.
OdpowiedzJeśli chodzi o bankomat, to najprawdopodobniej nie tłumaczyła Ci jak dziecku, co to w ogóle jest, tylko po prostu użyła innej nazwy - Brytyjczycy często używają wyrażenia "hole in the wall" na bankomat. Wiem, bo sama kiedyś naraziłam się na dziwne spojrzenia pewnej pani, która zapytała mnie na ulicy, gdzie się takie coś znajduje, a ja z wielkim zdziwieniem zapytałam: "ale w jakiej ścianie???" :) http://www.thefreedictionary.com/hole+in+the+wall Pracodawczyni pewnie po prostu powiedziała Ci normalnie, że nie musisz iść do banku, bo możesz skorzystać z bankomatu - i to od razu brzmi zwyczajniej, prawda?
OdpowiedzRozmawialam kiedyś przez Internet z brazylijczykiem. Spytał, czy narodowym językiem Polski jest rosyjski c: A skoro już miał pytać, to mógł wygooglać...
OdpowiedzJeden Anglik powiedział ze oglądał filmiki na yt "We love Poland" i spytał sie gdzie sie nauczyłam jeździć autem...
OdpowiedzA tyle sie mówi że to podobno w USA są debile.
Odpowiedz@kokomando: na debila można trafić wszędzie... w Polsce również...
OdpowiedzAkurat bankowość to mamy na bardzo wysokim poziomie (o wiele wyższym od Niemiec, ale Anglię pewnie też przewyższamy).
Odpowiedz@sergeron: chyba pod względem ilości papierów i formalności...
OdpowiedzJedna wypowiedź powtórzyła się tutaj kilka razy i ja ją potwierdzam - z nieznanego powodu Brytyjczycy uważają, że Polska jest gdzieś daleko na północy i cały rok panują tam siarczyste mrozy. Spotkałem wiele takich osób, niektóre z nich były całkiem sensownie wykształcone, a na to wygląda że nigdy w życiu nie widziały mapy Europy. O klimacie w Niemczech mają dość dobre pojęcie, większość wie że Polska graniczy z Niemcami, ale mimo tego uważają że w Polsce latem jest -20 stopni. No cóż, to są rezultaty wspaniałego brytyjskiego systemu edukacyjnego...
OdpowiedzNiestety, zapytany o sukcesy Polski przeciętny Polak wspomni co najwyżej chrzest Polski czy żyjący posiadacz 14" alkoholu we krwi. Od biedy niebieski laser. Właśnie przed chwilą dowiedziałem się o sukcesach z technologią do masowej produkcji grafenu. w Polsce zbyt mało mówi się o sukcesach, a wciąż odgrzewa klęski. Kłótnie polityków są jakoby wyznacznikiem całej Polski i 'mamy się za to wstydzić'. To prawdziwy sukces PR, że Polaków tak się dało ... urobić.
OdpowiedzKamizelka kuloodporna, polon, wykrywacz min, rad.
OdpowiedzO tych podziemnych miastach i szlakach komunikacyjnych to trzeba było jej cisnąć, żeby wyszło, że pod całym krajem są przynajmniej dwa poziomy wielkich bunkrów rozciągających się od Bałtyku po Tatry i od Niemiec do Ukrainy. :D
OdpowiedzZ tymi podziemnymi tunelami - może pani kiedyś poznała kogoś ze Szczecina, kto trochę ubarwił fakty? :D Bawią mnie takie przykłady, ale z drugiej strony - ostatnio uświadomiłam niemal trzydziestoletniego kolegę, że Gorzów Wielkopolski leży w województwie lubuskim. Był również głęboko przekonany, że jednostką monetarną na Ukrainie jest rubel...
OdpowiedzA co do wielu komentarzy - nikt nie wymaga, żeby ,,cudzoziemcy" recytowali naszą historię od czasów Popiela i znali populację każdego polskiego miasta... Tylko no błagam, nie dość, że jeden kontynent, to jesteśmy w UNII... W 5 klasie podstawówki za tekst ,,A tam w UK to mają bankomaty?" groziłaby pewnie wizyta w poradni, czy aby dziecko prawidłowo się rozwija. Niby Polacy tacy ,,gópi i nie fykrztaudzeni", ale dzieci 10-11 l. recytują stolice :) (Ba, u mnie wymagali wymienienia ,,rzeczy wartych zobaczenia"). Ot, ignoranci.
OdpowiedzNa prezentacji elektronicznych map (w Anglii) prezenter powiedział "A teraz na przykład pojedziemy do Polski" i... pokazał na rejon Birmy. Wstałem, przeprosiłem i... zapukałem w stół. On zdziwiony - ja odpowiadam, że tu nikogo nie ma. Potem pokazał nasz kraj. Wtedy znów zapukałem i... zacytowałem... "Hello" w wykonaniu angielskich lotników z serialu 'Allo 'Allo. Widownia w śmiech. Powiedziałem, że tak, tu jest Polska, bo tu wciąż ukrywają się angielscy lotnicy. Analogicznie zresztą odpowiadam na stwierdzenia, że w Polsce czas stanął w miejscu. Zawsze z tym charakterystycznym "Hello" (to zresztą akcent angielskich przygłupów)
OdpowiedzZmodyfikowano 2 razy. Ostatnia modyfikacja: 1 września 2014 o 13:45