Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

piekielni.pl

Pokaż menu
Szukaj

Kiedy miałam 16 czy 17 lat (wiek ważny - nie miałam jeszcze…

Kiedy miałam 16 czy 17 lat (wiek ważny - nie miałam jeszcze wyrobionego dowodu) dojeżdżałam do szkoły tańca do miasta oddalonego o około 40 km, do którego PKS kursuje 3 razy na krzyż dziennie.

Pewnego grudniowego wieczora po skończonych zajęciach szłam na dworzec i zagapiłam się, przeszłam na czerwonym świetle razem z jakąś panią, której nie znałam. Tak się złożyło, że po drugiej stronie ulicy czekał na nas policjant i funkcjonariusz ochrony kolei - pani dali pouczenie, ale ze mną był problem: dowodu nie mam, PESELu nie pamiętam, no to dawaj legitymację szkolną. Pomijam już fakt, że panowie insynuowali jakobyśmy się znały i nie chcieli przyjąć do wiadomości, że jesteśmy sobie obce - bo jak to tak iść koło siebie, kiedy się nie zna... Policjant odszedł na bok, coś nadaje przez krótkofalówkę, mija pięć minut, dziesięć, ja powoli zamarzam, bo temperatura sporo na minusie i dość spore opady śniegu. W końcu wrócił i kazał mi iść za sobą na komisariat, bo jest jakiś problem. Siedziałam tam chyba z godzinę, umierając ze strachu, w tym czasie uciekł mi ostatni PKS.
Co było powodem?
Załóżmy, że nazywam się Halina Kowalska. Pan policjant z uporem maniaka wklepywał do bazy, załóżmy, Michalinę Kotówkę i dopiero po godzinie wpadł na pomysł, żeby zapytać mnie o dane osobowe.
Dostałam pouczenie, zostałam wywalona na mróz, a na moje sugestie, że uciekł mi ostatni autobus usłyszałam, cytuję, "No to kupa".
O godzinie 22 wylądowałam 40 km od domu bez możliwości dojazdu i w śnieżycy. Kolejne półtorej godziny spędziłam czekając na przyjazd matki na nieogrzewanym dworcu razem z grupą żuli, którzy leżeli na wszystkich dostępnych ławkach.

Nie twierdzę, że wszyscy policjanci to zło, ale nie rozumiem, jak można było tak zniekształcić dane osobowe zapisane czytelnie na legitymacji...

policja

by Hancia
Dodaj nowy komentarz
avatar Marxus
5 9

Okropnie bym się czuła w twojej sytuacji. Dobrze że miałaś kogoś, kto mógł Cię zabrać. Na wsi mojej babci jeździ jeden dziennie :p

Odpowiedz
avatar Xirdus
6 8

@Marxus: to jak mieszkańcy wracają? Czy może nikt autobusem nie jeździ, tylko MPK po kilkunastu latach jeszcze nie zauważyło i dalej puszcza tą samą trasą?

Odpowiedz
avatar nisza
3 5

@Xirdus: kto ma, to samochodem, a kto nie - to sie musi dostosowac. Ja tak mialam jak dojezdzalam do liceum. Pochodze z nieduzej miejscowosci, dojezdzalam do szkoly do wiekszego miasta. Poczatkowo w obie strony jezdzilo kilka autobusow, ale gdy konczylam liceum - ilosc kursow znacznie ograniczono. Przez pewien czas, gdy nie zdazylam na autobus, bo nauczyciel przytrzymal w klasie na ostatniej lekcji (w pewnym momencie rodzice wystapili z wnioskiem do dyrekcji, abym mogl wychodzic kilka minut przed dzwonkiem, bo wtedy nie tracilam kilku cennych minut na przedzierane sie przez korytarze), to mialam spory problem.. Na samym koncu pojawily sie busy, ktore moglam laczyc z inna lina tak, ze dojezdzalam do domu, ale tez nie bylo to za wygodne...

Odpowiedz
avatar theBeetle
2 4

@Xirdus: Piechotą. Tak miała jedna dojeżdżająca dziewczyna ode mnie z liceum. PKS jeździ do wsi pod miastem, ale pod tą wsią jest jeszcze mniejsza wieś, po prostej wychodziło 7 km. Jeden PKS o 15 tam zajeżdżał, więc albo dziewczyna czekała, albo wychodziła wcześniej z lekcji, a rano nie jeździło nic, na szczęście te 7 km dało się przejść miedzami, bo asfaltem się nie opłacało (mniej więcej wyglądało to tak, że od tej głównej wsi odchodził asfalt, biegł głęboko w pola, skręcał w prawo gdzie była ta wieś, dość długa, a na jej końcu się urywał, dziewczyna nieszczęśliwie mieszkała właśnie na końcu). Więcej PKSów nie opłacało się puszczać (według PKSu, no ale to w końcu firma i musi mieć zysk), bo mieszkało tam może z 5 osób w wieku szkolnym.

Odpowiedz

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 12 sierpnia 2014 o 23:03

avatar Hancia
0 2

@Marxus: Nie mieszkam akurat na wsi, a w mieście, ale moja mieścina jest dość kiepsko skomunikowana z tą, gdzie była moja szkoła tańca - ot, dojazdy dopasowane pod studentów tamtejszej szkoły wyższej i ewentualnych pracowników, czyli autobusy o 6, 10, 12, 16 i 20 :] Kiedyś było ich więcej, ba, nawet prywatny przewoźnik co godzinę jeździł, ale im się nie opłacało i jest posucha. Nawet pociągiem nie można zajechać, bo na tej trasie nie ma trakcji :D

Odpowiedz

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 12 sierpnia 2014 o 23:53

avatar mesing
9 11

Nie trafiłaś na funkcjonariusza umiejącego czytać :)

Odpowiedz
avatar CHErwonaWolnosc
6 8

@mesing: Bo on tylko pisze. Ten co czyta, akurat był na chorobowym ;)

Odpowiedz
avatar the_godfather
1 5

A nie był to czasem Stępień? ;)

Odpowiedz
avatar erystr
2 4

Po prostu ten policjant co umiał czytać poszedł na urlop...

Odpowiedz
Udostępnij