Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

piekielni.pl

Pokaż menu
Szukaj

Po przeczytaniu o podkradaniu owoców w Zapomnianej Dolince postanowiłam, że napiszę, jak…

Po przeczytaniu o podkradaniu owoców w Zapomnianej Dolince postanowiłam, że napiszę, jak to jest budować dom w podobnym miejscu.

Kilka lat temu trafiła nam się okazja - działeczka 3000 metrów w dobrej cenie w rodzinnej wsi mojej mamy. No to wio - kredyt, kupno, papiery do zabudowy, budowa, wykańczanie... ogólnie dom stoi w połowie wykończony i jesteśmy w trakcie zagospodarowywania. Nowa nieruchomość stała się atrakcją, którą przez ostatnie lata żyła cała wieś:

1. Wyklęci jeszcze przed wprowadzką.
Pierwszy na scenę wchodzi proboszcz, który postanowił wykląć "nowych parafian" podczas mszy za to, że nie wpuścili go na kolędę mimo usilnego napierniczania w drzwi (wg sąsiada z naprzeciwka). Gdyby proboszcz zerknął przez okno tuż obok drzwi zauważyłby, że nie tylko nas nie było, ale i że dom wygląda jak gotowy, ale tylko z zewnątrz (w środku nawet ścian nie było).

2. Wycieczki turystyczno-krajoznawcze.
Muszę przyznać, przez całą budowę nie zginęło nic z materiałów (chyba, że ktoś przytulił coś na tyle niepotrzebnego, że nawet nie zauważyliśmy straty). Jednak, kiedy domek był w końcowym etapie budowy (przed montażem drzwi i okien) rodziców spotkała niespodzianka. Jak co kilka dni wybrali się po pracy na działkę, by obejrzeć postępy w budowie. Okazało się, że w domu ktoś już jest - koleś schodził właśnie z piętra. Na pytanie "co tu do jasnej ciasnej wyprawia" odpowiedział: "a bo wie pani bo tu się tacy jedni budują i to dom podobno cały z drewna i sobie przyszedłem popatrzeć". Pominę pełną wymianę zdań - podsumowując, koleś był oburzony faktem, że właściciele mogą nie życzyć sobie wycieczek po ich domu.

3. Procesja.
Jako że nie uczestniczymy w życiu kościoła, to wszelkie święta, tak jak inne wolne dni, przeznaczaliśmy na pracę w wykańczaniu domu. Tak się zdarzyło, że koło naszego domu przeszła procesja. Widok z okna wydał mi się dość zabawny - na przedzie szedł ksiądz i cedził swoje wywody a wszyscy za nim, zamiast pokornie słuchać, zapuszczali żurawia na nasz dom - niektórzy nawet wychodzili z grupy żeby lepiej się przyjrzeć budowli. Raczej nie było to spowodowane hałasem (akurat malowanie nie jest zbyt głośne) a samochód zdradzający naszą obecność stał za domem. W procesji uczestniczyła ciocia, która później powiedziała nam, że inne domy nie wzbudzały takiego zainteresowania. Co ciekawszego od wywodów proboszcza jest w zwykłym piętrowym domu? Zaczęłam zastawiać nad sprzedażą biletów i oprowadzania wycieczek.

4. Parking.
Dziękuję wszystkim, którzy w większe kościelne święta (zwłaszcza święto zmarłych) robili sobie parking na naszej działce. Czasami przestrzeń przed domem była zastawiana do tego stopnia, że nie mogliśmy dostać się do własnego domu. Ludzie po prostu uznali, że skoro nie ma jeszcze płotu, to fakt, że na działce stoi dom wcale nie świadczy o tym, że to prywatny teren. Rozwieszenie taśmy też nie dało wiele – część samochodów zastawiała wjazd a resztę postawiono tak, że taśma była napięta do granic wytrzymałości. Na prośbę przestawienia samochodu: „noszzzz kur… z jakiej racji?”. A z takiej, że nie prowadzimy strzeżonego parkingu i mamy prawo wjechać na własną działkę. Dziwne, że jak działka była przez lata pusta, to nikt nie pomyślał by tam parkować.

5. Rolnictwo.
Również z czasów przed postawieniem porządnego płotu. Pewien rolnik z jakiegoś powodu postanowił zawrócić pod naszym domem. Pół biedy, gdyby traktorem , ale pan szanowny zawracał wielkim kombajnem (tzw. bizon). Nie przejmował się nami stojącymi obok i dającymi upust nerwom, ani tym, że o mało co nie zerwał nam dachu. A mógłby zawrócić jadąc zgodnie z pierwszeństwem do okoła doliny – nadrobiłby najwyżej kilometr a zajęło by mu to mniej czasu niż manewry rozjeżdżające nam podjazd.
Zabawnych i piekielnych historii było więcej a jeszcze się nie wprowadziliśmy… Strach pomyśleć co dalej…

Wsi spokojna wsi wspaniała

by SzynSzylka
Dodaj nowy komentarz
avatar paula85
-3 11

No to czekam na więcej uwielbiam takie historyjki.A autorce chodziło o 2 listopada jak sądzę.Pozdrawiam.

Odpowiedz
avatar 7sins
8 16

@paula85: Raczej 1 listopada. A ponieważ autorka nie uczestniczy w życiu Kościoła (jak sama napisała) to i nie wie, że to Wszystkich Świętych, a nie dzień wspominania zmarłych/Zaduszki. I używa starej, socjalistycznej nazwy dnia wolnego 1 listopada. W PRL nie odważyli się go zlikwidować, ale starali się nadać temu dniu świecki charakter i stąd nazwa Święto Zmarłych. Swoją drogą - wtedy parkingi raczej tworzą się koło cmentarzy, a nie kościołów. Chyba że obok kościoła jest właśnie cmentarz, często tak na wsi bywa. Jeśli tak to pozazdrościć lokalizacji domu - świetna. I dobra cena za działkę już nie dziwi :).

Odpowiedz
avatar paula85
-4 10

@7sins: No to wracam na lekcje religii w takim razie.Tylko nauczyciela zmienię.Bo przez całe lata nauki 1 listopada był nazywany dniem Wszystkich Świętych a dopiero 2 tak jak opisywałeś/łaś to zaduszki.Ale z resztą komentarza o parkingach się z Tobą zgadzam.

Odpowiedz
avatar 7sins
2 2

@paula85: A czemu chcesz zmienić? Na religii dobrze mówili. To świeckie media kiedyś podawały, że 1 listopada jest Dniem Zmarłych. Zresztą niektóre do dziś mylą te święta. No i ile osób pamięta, że 2 listopada są Zaduszki. Odfajkują swoje dzień wcześniej i już więcej na cmentarz nie zaglądają.

Odpowiedz
avatar Zmora
3 3

@paula85: I od polskiego też zmień, bo chyba czytać ze zrozumieniem cię za dobrze nie nauczył.

Odpowiedz
avatar SzynSzylka
3 7

@7sins: No to wyobraź sobie sytuację: kościół, cmentarz, plebania a nawet kostnica - wszystko w jednej kupie niemal jak w Wilkowyjach - parking koło cmentarza mieści najwyżej 10 samochodów, co nawet przy mszy w niedzielę nie starcza a co dopiero gdy zjeżdżają się prawie wszyscy krewni i znajomi królika - zastawione są pobocza, wjazdy na posesje a niektórzy nawet próbują parkować na polach. Nie jestem świnia, nie zabroniłabym zaparkować u siebie na wolnym miejscu, ale chyba są granice prawda? Co innego jak ktoś grzecznie zapyta czy może stanąć na moim polu, a co innego jak cała zgraja zajeżdża jak do siebie, zastawia wszystko tak, że z/do własnego domu nie można się przedostać i jeszcze ma pretensje jak się zwróci uwagę.

Odpowiedz
avatar Bydle
2 4

@7sins: „W PRL nie odważyli się go zlikwidować, ale starali się nadać temu dniu świecki charakter i stąd nazwa Święto Zmarłych.” Obserwator widzi to tak: już na ~dwa tygodnie przed dniem X zaczynają się schodzić, czyścić, pucować, malować, strzyc, grabić, upiększać, świateł stawiać bazyliony... ...a w dniu X z ekstraświeczką i ekstrakwiatkiem przychodzą do zakopanego zmarłego. Najwyraźniej delikwent święto jakoweś obchodzi... I co, nazwa nie pasuje? Pasuje jak ta lala! (tak, wiem, znowu ten głupi naród robi coś nie tak, wbrew polecenim panów) ;-)

Odpowiedz
avatar konto usunięte
7 13

Polska wieś,zostawiona sama sobie, często z mentalnością głębokiego PRLu. U mnie połowa to patologia a reszta katole. Nieliczni tylko normalni...smutne.

Odpowiedz
avatar caramel
10 10

sposób na parkowanie jest bardzo prosty, taśma i piękna tabliczka 'parking płatny, niestrzeżony, 100/h'

Odpowiedz
avatar Strach
5 5

@caramel: Plus dopisek, ze na niepłaconym postoju dzieją się dziwne rzeczy z maskami.

Odpowiedz
avatar Ignus
1 3

szczerze? jak by mi ktoś zaparkował tak bez pytania to by mi przez przypadek młotek spadł na jego samochód

Odpowiedz
avatar nipman
0 0

Kolczatki też wydają się być dobrym rozwiązaniem. Oczywiście z odpowiednimi znakami ;)

Odpowiedz
Udostępnij