Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

piekielni.pl

Pokaż menu
Szukaj

Wróciliśmy właśnie z mamą i młodszą siostrą od weterynarza. W piątek tatko…

Wróciliśmy właśnie z mamą i młodszą siostrą od weterynarza.

W piątek tatko pojechał na działkę skosić trawę. Zauważył wśród koniczyny królika. Trawę skosił, królika zostawił w spokoju.
W sobotę rodzina pojechała zrobić grilla. Królik wciąż siedział w koniczynie. Królik przyjazny, widać było że udomowiony, lgnął do ludzi, dał się głaskać. Myśląc że może zrobił podkop i uciekł, a właściciel do jutra przyjedzie, zostawili go.
Wczoraj w niedzielę pojechali jeszcze raz - królik wciąż był na naszej działce. Jako że rodzice byli tam całą sobotę i całą niedzielę, gdyby komuś uciekł, już dawno właściciel by przyszedł i popytał czy nie widzieliśmy królika, bo zwiał. Działkowi sąsiedzi przepytani, nikt królika nie posiada. Jako że zapowiadało się na burzę, zabraliśmy go do domu.
Dziś pojechaliśmy do weterynarza by spojrzeć, czy królik zdrowy, czy nie w ciąży (odkryliśmy, że samica, a że gruba no to trzeba było sprawdzić).

Co się okazało - królik miał opuchnięty pęcherz, podczas swojej "dzikiej" przygody nałapał około czterdzieści (!) małych kleszczy. Razem z weterynarzem doszliśmy do wniosku - albo królik zachorował a komuś nie chciało się wozić do weterynarza, albo (jako że sezon wakacyjny) komuś przeszkadzał w wypadzie nad morze/w góry/na mazury/gdzie tam dupki nie jeżdżą.
Inna opcja, komuś króliczek się znudził po kilku miesiącach opieki.

Nie zliczę ile razy czytałam na Piekielnych apele o niewyrzucanie zwierząt w wakacje, bo komuś przeszkadzają. Nie powiem ile razy nie chciałam uwierzyć, że ktoś może być takim dupkiem, żeby wyrzucić zwierzę z takiego powodu. Ale po czymś takim mało co mnie zdziwi...

by KageroSimba
Dodaj nowy komentarz
avatar Ambrozja
15 19

Ja również nie mogłam uwierzyć w takie historie aż do ubiegłego czwartku. Byłam w sklepie zoologicznym, który odwiedzam często z racji posiadania szynszyli i kota. Nigdy nie widziałam, by właściciel trzymał tam psa. Aż do czwartku. Kiedy płaciłam za jedzenie dla moich potworów, zobaczyłam, że za ladą siedzi mały jamnik. Radośnie pisnęłam więc: o ma pan pieska! Na co właściciel sklepu odpowiedział mi, ze znalazł psa 2 dni wcześniej przy autostradzie, a na dodatek po wizycie u weterynarza okazało się, ze psiak był bity. Właściciel sklepu postanowił go zatrzymać. Niesamowite jest to, że mimo tego, ze pies był bity i ktoś go wyrzucił to ma wielką ufność do ludzi. Kiedy tylko kucnęłam na podłodze, żeby go pogłaskać, wybiegł zza lady i się przytulił.

Odpowiedz

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 4 sierpnia 2014 o 20:35

avatar Izura
3 11

@archeoziele: U mnie królik ostatnio wtłukł psu tak, że krew się polała więc kot z szynszylą to pewnie luz- moje jak zobaczyły mysz paradującą po domu były zgorszone zaistniałą sytuacją.

Odpowiedz
avatar Ambrozja
3 3

@archeoziele: Kot traktuje szynszylę z pewnym obrzydzeniem i zawsze obchodzi ją szerokim łukiem ;) Inna sprawa, że szynszyla ma 13 lat, a kot 7, więc pewnie istnienie szynszyli kocina traktuje jako rzecz przykrą, ale oczywistą :D

Odpowiedz
avatar BlueBellee
0 0

@archeoziele: Zwierzęta się do siebie przyzwyczajają. Ja się bałam, że psina mi uszastą zje, a skończyło się na tym, że albo spieprzał przed królikiem, albo się razem przechadzali po chacie :P Ale i tak patrzył jak na wielkie dziwo :P

Odpowiedz
avatar SzynSzylka
0 0

@archeoziele: Ja sądzę, że to kwestia charakteru - moja poprzednia kotka nie garnęła się do innych zwierzaków, ale jak raz nocowała u nas szynszylka i jakoś uciekła z klatki to kotka tylko obserwowała ją z pewnego dystansu. Z to obecny kocurek wychowywał się w hodowli z większymi od siebie kotami i nie przeszkadzało mu towarzystwo a teraz jak jest u nas to rzuca focha za każdym razem jak ktoś odwiedzi nas z innym zwierzakiem.

Odpowiedz
avatar josearkadio
-2 16

Znalazłaś opuszczonego króliczka i chwali Ci się że się nim zaopiekowaliście. Tylko po co zakładać od razu że wyrzucili go jacyś ludzie? Może po prostu uciekł komuś?

Odpowiedz
avatar wonsik
5 7

@josearkadio: Większość ogrodów działkowych jest oddalona od mieszkań, blokowisk czy domków. Jeżeli komuś by uciekł, to z sąsiedniej działki.

Odpowiedz
avatar mijanou
11 19

@josearkadio: jasne. Na pewno uciekł komuś...z samochodu^^ Tak tłumaczyła nam pani, którą jedna z naszych wolontariuszek widziała, gdy wywalała kota z auta w pobliżu naszego Kotkowa. Wolontariuszka (starsza kobita ale pamięć ma jak słoń)zapamiętała numery na blachach i zawiadomiła policję i TOZ. Eksmitowane zwierzę domowe najczęściej po prostu jest w szoku i z reguły pozostaje w miejscu, w którym je porzucono. Jakby wierzyło, że pani zaraz wróci. To jeden z najsmutniejszych widoków, które oglądam częściej, niż bym chciała.

Odpowiedz
avatar Katka_43
0 8

@mijanou: Taaa uciekł,mój kot też komuś uciekł i mimo ogłoszeń nikt go nie szukał:(((Ale fakt,to było 20 lat temu,internetów nie było,a kot może zajść daleko.Tyle,że bida miał 4 miesiące.

Odpowiedz
avatar KageroSimba
0 6

@josearkadio: tak jak napisałam, ojciec po raz pierwszy zauważył królika w piątek. Do niedzieli po południu ktoś powinien już go odnaleźć, jeśli komuś uciekł. Koniczyna wcale nie była tak wysoka, by go nie zauważyć. Po sąsiadach z działek pytaliśmy, też nikt się nie przyznał. A jakby uciekł naprawdę, to trzy dni u nas na działce by nie został. Więc pewno jest tak jak mijanou mówi... "uciekł" komuś z samochodu.

Odpowiedz

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 5 sierpnia 2014 o 0:01

avatar mijanou
1 1

@Katka_43: dlatego napisałam: z reguły. U człowieka, tak, jak u zwierzaka, szok objawia się różnie. Też znam przypadki zwierzaków, które w panice uciekają przed siebie, dokąd łapy je poniosą. Ale większość jednak po wyrzuceniu ( bo jednak jest róznica, jeśli zwierzę ucieka z "ciekawości świata" a jeśli jest wyrzucone) zostaje w miejscu porzucenia.

Odpowiedz
avatar BlueBellee
0 0

@josearkadio: Czytanie ze zrozumieniem to chyba w podstawówce? Autorka akurat bardzo dokładnie opisała czemu uważa, że jednak nie..

Odpowiedz
avatar Chomiczek
5 5

Mój dziadek wywoził śmieci. Raz znalazł w nich świnkę morską. Z tego co pamiętam zabrał ją do domu jego kolega z pracy i tam już została.

Odpowiedz

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 5 sierpnia 2014 o 11:43

avatar madleine89
1 1

Kiedyś przy leśnej drodze znalazłyśmy z siostrą szczura. Siedział wystraszony w kupie trocin i resztek jedzenia (było widać, że został wyrzucony z klatki ze wszystkim, co się w niej znajdowało). Szczurek został zabrany do domu, ale niestety zdechł przed wizytą u weterynarza.

Odpowiedz
avatar Bydle
1 3

„Nie zliczę ile razy czytałam na Piekielnych apele o niewyrzucanie zwierząt w wakacje” Czyli przed i po można wyrzucać? ;>>>

Odpowiedz
avatar IrresponsibleGirl
0 0

"Razem z weterynarzem doszliśmy do wniosku" to wciąż tylko domysły, a jak wszyscy wiemy rzucanie oskarżeniami, nie znając faktów nie jest zbyt ładną rzeczą ;) królik faktycznie mógł zwiać, ale właściciel nie szukał go akurat u was.

Odpowiedz
Udostępnij