Na studiach i przez jakiś czas po ich zakończeniu dorabiałam sobie dość intensywnie jako lektor. Nie lubię dojeżdzać do uczniów, więc szkoła językowa była dla mnie idealną opcją. Stawki za godzinę pracy są różne, zależy od zapotrzebowania szkoły i zdolności negocjacyjnych lektora, zazwyczaj w szkołach wahają się od 30 do 60 na rękę.
Kilka lat temu dość intensywnie szukałam pracy w szkole. Miałam szczęście, jedna szkoła się odezwała i następnego dnia byłam umówiona na rozmowę.
Pominę milczeniem fakt, że szefowa spóźniła się 30 minut. Na początku było przyjemnie, pytania o doświadczenia i kwalifikacje - a potem przeszłyśmy do problematycznej kwestii - stawki.
J: - Zazwyczaj biorę ok 40 złotych za godzinę.
Kobieta spojrzała na mnie jak na kosmitę, a że zależało mi na pracy dodałam
J: - Ale oczywiście możemy negocjować.
K: - Ale to... strasznie dużo.
J: - To jest dość przeciętna stawka za język szwedzki
K: - Angielski i niemiecki są dużo tańsze!
J: - No tak, ale szwedzki to język egzotyczny i lektorów nie ma tak wielu...
K: - Tyle, że my planujemy współpracę z gruperem, żeby się zareklamować i prowadzić kursy, a to bardzo dużo kosztuje. Byłoby dla Pani naprawdę dużo godzin, intensywne 40 może nawet 60 godzinne kursy.. - zaczyna snuć przede mną wizję wysokich zarobków.
Zamyśliłam się.
J: - Więc ile mogłaby mi Pani zapłacić?
Kobieta zaczęła coś intensywnie liczyć i po chwili.
- 15 złotych za godzinę, a nie...12, bo przy 15 byłabym stratna.
- To może ja dopłacę Pani te brakujące 3 zł, żeby Pani zarobek był większy? - w końcu nie wytrzymałam.
Kobieta się oburzyła i pracy nie otrzymałam. Dzwonili do mnie jeszcze kilka razy z tej szkoły, ale więcej na rozmowę nie poszłam.
Rozmowa o prace
Proponowanie takich stawek to kpina w żywe oczy.
Odpowiedz@Zeus_Gromowladny: dlaczego? Ktoś dostał propozycję, odmówił i tyle. Co w tym oburzającego?
Odpowiedz@fenirgreyback: No to zapraszam cię na rozmowę w sprawie pracy. Postawię ci wymagania jak z kosmosu i zaoferuję 2 złote brutto. Fatyguj się do mnie a potem grzecznie podziękuj mi za poświęcony czas i ofertę pracy.
Odpowiedz@fenirgreyback: Dlatego, że w szkołach językowych zazwyczaj płaci się od 25 zł na rękę w górę. Za uczenie języka obcego to standardowa stawka. A szwedzki to język, którego znajomość jest rzadkością - więc w tym momencie stawka idzie nawet dwa razy w górę.
Odpowiedz@piekielnytomaszwita: ale przecież nikt nie zmusza autora do przyjęcia oferty. To jest tak, jakbym ci zaproponował żebyś mi sprzedał swoje auto za 2 tysiące, a ty byś powiedział, że nie chcesz. Czym tu się ekscytować?
Odpowiedz@fenirgreyback: I tak nie zrozumiesz! Poziom twoich wypowiedzi zahacza już nie o gimbaze ale o przedszkole.
Odpowiedz@piekielnytomaszwita: " A szwedzki to język, którego znajomość jest rzadkością - więc w tym momencie stawka idzie nawet dwa razy w górę." Sama rzadkość szwedzkiego jeszcze nie podbija stawki za jego naukę. Ważne jest przede wszystkim to, jak bardzo ten język jest pożądany. Bez szwedzkiego można sobie bez trudu w Szwecji poradzić, wystarczy znać angielski, ewentualnie arabski.
Odpowiedz@fenirgreyback: a jak idziesz do mechanika, to pytasz, czy zrobi Ci auto za 5zł? Taksówkarzowi oferujesz 50 gr za kilometr? Poważni ludzie nie marnują czasu i pieniędzy innych na oferty odstające od rzeczywistości.
Odpowiedz@kalaallit: tak bardzo by cię podnieciło, jakby się ktoś zapytał taksówkarza, czy zawiezie go za 10 zł jakąś trasą? Bo akurat znam ludzi, którzy proponowali taryfiarzom coś koło 50 gr/ kilometr i ci bez taksometru ich podwozili. Jest oferta, jedna strona się nie zgadza- co w tym takiego strasznego, że trzeba o tym pisać tysięczną historię? @tomdomus ale mi pojechałeś po rajtach :D :D
OdpowiedzZmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 5 sierpnia 2014 o 0:37
@fenirgreyback: to chyba ledwo co na benyzne zarobili ( nawet jak mieli auto na gaz) w mieście spalanie to około 6-7 litrów disel, 8-10 litrów benzyna. Powiedz mi jaki tu jest zarobek jak np przejeżdzając 10 km zapłacą za benyznę ok4-5 zł z zarobią 5 zł? Bajek ci ktoś naopowiadał. Icar i Mega Taxi biorą minimum 1,2 zł za kilometr
Odpowiedz@Fomalhaut: Właśnie przez rzadkość jest podbijana stawka. Jak widać nie rozumiesz podstawowych praw rynku. Wytłumaczę to dość prosto. Masz pięć sklepów. Ale tylko w jednym z nich są składniki których naprawdę bardzo potrzebujesz. Nie ma innych sklepów. Więc obojętnie jaką cenę dadzą w tym sklepie ty kupisz te składniki, bo są ci bardzo potrzebne, czyż nie? Tak samo z energią - płacisz drogo danemu operatorowi i on sobie może dać dowolną cenę,podbijać ją do woli (pomijam z góry narzucone kryteria) bo nie ma konkurencji. Tak samo z językami rzadkimi. Nie umie ich wiele osób, więc albo zgodzisz się na daną stawkę, albo nie masz nic... To nie język angielski, że bardzo dużo osób go potrafi i jak ci się nie spodoba stawka 40 zł za godzinę to poszukasz sobie kogoś za 30 zł za godzinę. A co do radzenia sobie w Szwecji bez szwedzkiego - owszem, w Skandynawii mówią biegle po angielsku, ale niektórzy np. jadąc do pracy mają większe ambicje, niż cały czas być pracownikiem fizycznym i może chcą się nauczyć języka danego kraju, by spróbować na innym stanowisku.
Odpowiedz@fenirgreyback: Owszem, nikt nie zmusza autorki do przyjęcia pracy. Ale chodzi o sam fakt, jak mało kobieta, która jest szefową szkoły językowej zaproponowała-a taka osoba doskonale powinna się orientować w rynku i zdawać sobie sprawę, że szwedzki to rzadki język i zaoferować lepsze warunki.
Odpowiedz@piekielnytomaszwita: Co z tego, że rzadki, jak nie będzie popytu (lub będzie bardzo mały) na naukę języka Szwedzkiego? Jak ktoś wcześniej zauważył, że w Szwecji można dogadać się po angielsku lub arabsku.
OdpowiedzNie rozumiem dlaczego historia jest minusowana ;/
Odpowiedz@alanina: Wielce prawdopodobne, że przez "wachają się"... litości, kto po filologii tak pisze...?
Odpowiedz@alanina: Tak w ogole to ile jeszcze bedzie historii pod tytulem "pracodawca zaproponowal X, ja chcialem/am Y, bylo X<Y wiec odmowilem/am"?
Odpowiedz@poincare_duality: Taka codzienność, historii z kosmosu też nikt czytać nie chce ;)
Odpowiedz@poincare_duality: a ile jeszcze jest historii w ktorych Y=4 lub 5 X ??
OdpowiedzNiemiecki i angielski wcale nie są tańsze, więc marny miała baba argument.
OdpowiedzWahać czy wąchać... Co to za różnica, szwedzki zna... Bardzo proszę popraw bo wstyd.
OdpowiedzWydawało mi się, że do języków egzotycznych zalicza się np. arabski, chiński, koreański itp. Widocznie Szwecja to nie mniejsza egzotyka.
Odpowiedz@Irasiad: mnie się wydaje, że szwedzki jest egotyczny ze względu na trudność a nie kraj pochodzenia. Na Jamajce mówią po angielsku a do egzotycznego mu brakuje.
Odpowiedz@Poluck: w takim razie 3/4 języków na świecie zalicza się do egzotycznych, bo są trudne? Filologia szwedzka nie jest Bóg wie jak ciężkim kierunkiem i raczej nie powinno zestawiać się tego języka z wyżej wymienionymi.
Odpowiedz@Irasiad: Jednak liczba ludzi w Polsce które mówią biegle po szwedzku jest o niebo niższa od ludzi mówiących po angielsku, francusku, niemiecku, włosku etc.
Odpowiedz@archeoziele: tak, masa osób włada angielskim, mniej szwedzkim a jeszcze mniej arabskim. Będziemy się tak licytować?
Odpowiedz@Irasiad: I dlatego język angielski nie jest uważany za egzotyczny a szwedzki, arabski albo starocerkiewnosłowiański już tak.
Odpowiedz@archeoziele: No wiesz, największa liczba osób na świecie włada mandaryńskim. Czy jest on dla ciebie egzotyczny? Podejrzewam, że tak. Chyba bardziej miarodajnym miernikiem "egzotyki" języka będzie liczba osób posługujących się nim, ale nie jako ojczystym.
Odpowiedz@Irasiad: za SJP, egzotyka: "ogół cech właściwych krajom o całkowicie odmiennym klimacie i cywilizacji". Może egzotyka Ci się z innym terminem pomyliła, np. z orientem?
OdpowiedzCzytając na początku myślałem sobie: w której szkole językowej waha się płatność od 30-60 zł na rękę? Zazwyczaj jest to 25-40 zł na rękę. Później dopiero doszedłem do momentu "język szwedzki" :) Nie bierzesz dużo, ludzie potrafią i po 70 zł brać za godzinę za języki skandynawskie. Więc twoje 40 zł nie powinno tak zadziwiać szefowej tej szkoły. I wcale się nie dziwię, że odmówiłaś. W tym czasie mogłabyś spokojnie dać lekcje innym osobom i byś więcej zarobiła. Niektórzy ludzie tu komentujący jak widać nie rozumieją, że język szwedzki to niestety wciąż bardzo rzadko spotykany język w Polsce i niewiele osób go umie w porównaniu z angielskim, czy niemieckim. A co do języka "egzotycznego" to tak można i szwedzki nazwać. Chodzi generalnie o to, że jakiś język jest rzadko spotykany i niedużo osób nim włada w jakimś kraju-dlatego mówi się egzotyczny. Czyli po prostu niecodzienny. Język nie jest egzotyczny tylko wtedy, kiedy pochodzi z egzotycznych krajów :). A co do błędów w języku polskim-udowodniono naukowo, że jeśli opanowuje się jakiś język w drugim się często cofa... Jeśli ktoś nie wierzy, niech poczyta literaturę z zakresu psycholingwistyki. Nie mówię tu o opanowywaniu języka na poziomie podstawowym, tylko na bardzo zaawansowanym poziomie, pozwalającym pisać różne prace, czytać artykuły naukowe w obcym języku itp. Popytajcie studentów filologii obcej (ale nie na pierwszym roku, to za szybko), czy nie mają wrażenia, że cofają się w rodzimym języku, podczas gdy w języku obcym bardzo, ale to bardzo się rozwinęli. Zawsze jest tak, że jeden język dominuje nad drugim. Pozdrawiam
Odpowiedz@piekielnytomaszwita: Nic tylko potwierdzić słowa. Ja angielskiego się uczyłem w wieku 4 lat, 2 lata temu wyleciałem do Kanady. W tej chwili zdarza mi się myśleć w języku angielskim i od czasu do czasu podczas rozmowy łatwiej mi znaleźć angielskie słowo niż jego polski odpowiednik.
Odpowiedz@Gaja_Z_czekolady: Ma racje. W tym kraju tlumacze/lektorzy nie zasluguja na wiecej niz te 10-15zl/h. Czemu? Zla nauka i tlumaczenie.
OdpowiedzUżyłam słowa egzotyczny, mając na myśli rzadko spotykany. Przepraszam za literówkę, pisane w pośpiechu :)
OdpowiedzKul. Czyli nie dowiemy się, co to za szkoła. Czyli historia wymyślona...
Odpowiedz@Bydle: To może niech wszyscy zaczną podawać imię, nazwisko, wiek, adres zamieszkania, numer telefonu osób opisanych w historiach oraz adresy i dane kontaktowe firm żebyś był zadowolony i mógł stwierdzić że historia jest prawdziwa? A, zapomniałam jeszcze o rozmiarze obuwia i nazwisku panieńskim matki. Niektórzy po prostu nie chcą podawać cudzych danych publicznie z czystej grzeczności bądź obawy o jakieś konsekwencje. Nawet tutaj jest o tym wzmianka: http://piekielni.pl/zasady
OdpowiedzZmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 5 sierpnia 2014 o 17:36
nie ma to jak miec konkretny zawod bo wtedy mozna dyktowac warunki...
Odpowiedz