Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

piekielni.pl

Pokaż menu
Szukaj

Będzie krótko. Przypomniało mi się ostatnio, jak to kilka lat temu zwierzyłam…

Będzie krótko. Przypomniało mi się ostatnio, jak to kilka lat temu zwierzyłam się z czegoś rodzicom. Mianowicie, od trzeciego roku życia uczęszczałam do przedszkola. W przedszkolu tym, do piątego roku życia dzieci musiały w trakcie dnia odbyć tzw. "leżakowanie". Jako dziecko byłam dość ruchliwa i niepokorna, toteż bardzo nie lubiłam tego zajęcia. Zatem, jako cztero czy pięciolatka w trakcie leżakowania próbowałam robić wszystko, aby nie uciąć sobie drzemki. Często z nudów szukałam sobie jakiegoś zajęcia czyli np. uśmiechałam się do innych dzieci, próbowałam przemycić na leżaczek jakąś zabaweczkę, jak to dziecko. Pani przedszkolanka kilka razy zwracała mi uwagę, ale często nie docierało do mnie. Postanowiła zatem ukrócić raz na zawsze moje wybryki i... przy wszystkich dzieciach zdjęła mi majtki i pokazała pupę i "przód". Pani zrobiła to 2 razy. Dla mnie, jako takiego malucha, był to tak potworny wstyd, że z wesołego i ruchliwego dziecka zamknęłam się w sobie totalnie, dzieci śmiały się ze mnie i wytykały palcami. Rodzicom przyznałam się dopiero jakieś 2 lata temu, czyli jakieś 18 lat po tym zdarzeniu, ponieważ zwyczajnie było mi wcześniej wstyd. Niestety przedszkole już nie istnieje a ja dokładnie nie pamiętam tej pani, poza tym że miała na imię Marlena. Mam mało wspomnień z tak wczesnego dzieciństwa, ale to jedno utkwiło mi w pamięci do dziś...

przedszkole

by awanturnica
Dodaj nowy komentarz
avatar awanturnica
8 30

@poincare_duality: Zwlekałam, ponieważ wstydziłam się tego, a nie dlatego, że mi to "wyleciało" z pamięci... Co według Ciebie mogło być mniej dramatyczne? Może reakcje dzieci ale na pewno nie całe zdarzenie, to akurat na pewno dobrze pamiętam...

Odpowiedz
avatar JanMariaWyborow
12 22

@poincare_duality: Tu akurat nie ma nic do wyolbrzymiania. Takie rzeczy mogą zrobić bardzo duże spustoszenia w psychice dziecka - że autorka zamknęła się w sobie, to typowe.

Odpowiedz
avatar awanturnica
10 18

@Toyota_Hilux: też dostawałam klapy i stałam w kącie, zarówno w przedszkolu jak i w domu. Nie żalę się tylko opisuję historię, która wg. mnie jest piekielna.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
20 24

@Toyota_Hilux: Więc uważasz że obnażenie dziecka (bądź co bądź publicznie) przed innymi dziećmi jest w porządku? Zgodzę się częściowo z tym o czym wspomniał/a poincare_duality że czasami jesteśmy święcie przekonani że coś wydarzyło się tak jak zapamiętaliśmy a w rzeczywistości jest inaczej. Nie mniej jednak, jeśli rzeczywiście taka sytuacja była to jak najbardziej jest piekielna, tym bardziej że dzieci w tym wieku odczuwają coś takiego jak wstyd.

Odpowiedz
avatar Taczer
12 18

@mowgli: Jakieś pierwsze objawy wstydliwości występują w okolicach 6 roku życia, nie tak na serio, dziecko najpierw woła 'nie patrz, bo się rozebrałem' a po chwili radośnie wybiega nagusieńkie z pokoju, bo sobie przypomniało o zostawionej zabawce. Jak tak kojarzę, to wcześniej dorośli zaczynają zwracać dziecku uwagę na zachowanie intymności, niż samo dziecko zaczyna się jej domagać. Co do historii, nie przesądzam. Kluczowe jest nie rozebranie a zawstydzenie, przy czym zawstydzić pięciolatkę aż do traumy można dosłownie wszystkim. Wystarczy odpowiednio skomentować i zachęcić dzieci do wyśmiewania.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
8 12

@mowgli: Gratuluję w tym wypadku odwagi bądź głupoty ale 3/4 dzieci jakie znam (a mam małych dzieciaków w rodzinie troche) w tym i swój przykład i przykład koleżanek, kolegów z przedszkola/szkół takich nie było, i nie jest. Czy gdyby któreś dziecko w szkole złapało by cię za krocze to nic by się nie stało? Bo nie byłaś wstydliwa? W końcu co to takiego skoro i tak biegasz nago? ;) Owszem, przed dziewczynkami innymi może i nie było jako takiego wstydu, czy tam przed mamą/siostrą ale też nie znam dziewczynki która by sobie rezolutnie biegała po ubikacji czy przedszkolu z gołym tyłkiem i radośnie pokazywała tył i przód. Wstyd na pewno pojawia się przed osobnikami płci przeciwnej/osobach obcych i to mogło u dziewczynki spowodować największy szok. Nie wiem jak ty ale ja sobie nie przypominam żebym w przedszkolu pokazywała komuś cokolwiek czy to koleżance na wspólnej wycieczce do toalety czy to opiekunce czy rozbierała się w przedszkolu/szkole przed kimkolwiek do naga. Pozwolę sobie nawet stwierdzić że to właśnie w latach od 6 do 15 roku życia byłam najbardziej wstydliwa, później już jakoś się rozbierało do bielizny przed wf-em albo paradowało w bieliźnie w szatni( o nagości nie było mowy) Ale wcześniej każda dziewczynka w tym ja przebierała się albo w toalecie albo w jakimś kącie i to jeszcze używając triku żeby przy zmianie koszulek jak najmniej było widać.

Odpowiedz
avatar kotwszafie
13 15

@Toyota_Hilux: Mylisz się. Ja pamiętam cały czas sytuację, kiedy chłopiec (za co - nie pamiętam, być może nawet wtedy nie wiedziałam) miał dostać klapsa na gołą pupę, cała grupa musiała stać wkoło i patrzeć, a on z tych nerwów zrobił kupę. Tak, na środku sali, otoczony przez dzieciaki. Co zrobiły panie? Kazały mu tak zostać, a nam robić "fuj fuj" (palec wskazujący jednej ręki pociera o wyprostowany palec wskazujący drugiej). Do tej pory jak mi się to przypomina, to mi słabo. Przedszkole było traumatogenne i tyle. Ktoś mógł mieć więcej szczęścia albo silniejsza psychikę, ale to nie było dobre miejsce te 20 lat temu.

Odpowiedz
avatar Shi
7 11

@Toyota_Hilux: skoro ty w wieku 4/5 lat nie umiałeś sobie tyłka podetrzeć to coś Z TOBĄ nie tak. U mnie w przedszkolu przedszkolanki nie podcierały tyłków dzieciom, a jak któraś musiała to był wstyd...

Odpowiedz
avatar Izura
-1 7

@Toyota_Hilux: A w Sparcie zostawiali na skałach słabe dzieci. I też żyli. A 70 lat temu to jak dziecko było nieabyt aryjskie to mogło do komory gazowej iść. I też przeżyli nasi przodkowie.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
0 4

@Annairu: przedszkolaki na drugi-trzeci dzień już takich zdarzeń nie pamiętają i nie mówię tu o autorce, ale o tych innych, które wytykały palcami. Jak długo wytykały? chyba w to samo popołudnie.

Odpowiedz
avatar DasUberVixen
5 13

Wyobraźcie sobie, że pielęgniarka próbowała coś w tym guście zrobić mojej szwagierce na położniczym. :) "Stara szkoła"

Odpowiedz
avatar CHErwonaWolnosc
12 14

Nie mam powodu by nie wierzyć w tą historię, bo niemal identycznej historii byłem naocznym świadkiem. I też była to "kara" za rozrabianie podczas leżakowania. Tylko w tym przypadku ukaranych było dwóch chłopców (niejacy: T. oraz A., wówczas moi koledzy). Rzecz działa się w 1989 lub w 1990 roku, w przedszkolu nr 263 w Warszawie przy ulicy Miłej (istniejącym do dziś), a sprawczynią była niejaka pani R. (już tam nie pracuje, imię pamiętam, bo bardzo rzadko spotykane). W sumie do dnia dzisiejszego zastanawiam się co ta kobieta chciała osiągnąć? Może ktoś się na tym zna i wyjaśni...

Odpowiedz
avatar chiacchierona
13 15

@CHErwonaWolnosc: Osiągnąć najpewniej chciała właśnie to co osiągnęła w przypadku autorki. Dziecko zastraszone to dziecko "grzeczne", prawda? W moim przedszkolu do aż takich sytuacji nie dochodziło ale publiczne zawstydzanie dzieci też było jedną z ulubionych metod wychowawczych. Jak ktoś się ubrudził podczas obiadu czy zabawy to był później wyciągany siłą za rękę przed inne dzieci i przezywany od brudasa. Jak dziecko zaczynało płakać za rodzicami to inne dzieci były zbierane naokoło takiej osoby i pani intonowała piosenkę o grzecznym przedszkolaczku co jest super zaczepisty i o beksie co siedzi w kącie i płacze i jest taka mało fajna...

Odpowiedz
avatar symplicja
9 9

@CHErwonaWolnosc: ech, sama pamiętam bardzo dokładnie sytuację z przedszkola, która mogła mnie trochę zaburzyć. Miałam wtedy 5 lub 6 lat. Panie przedszkolanki do znudzenia powtarzały nam, że nie wolno nam pić wody prosto z kranu w łazienkach. Pewnego razu, gdy byłam w łazience zobaczyłam jak 3 letni brząd mało cały do zlewu nie wejdzie i pije wodę z kranu, aż miło. Co miałam zrobić? Powiedziałam, że tak nie wolno, wodę zakręciłam i kazałam mu wracać do sali. Chłopczyk się oczywiście popłakał i poleciał na skargę. Co zrobiła przedszkolanka? Skarciła chłopca "Łukaszku, przecież 100 razy mówiłam, że nie wolno pić wody prosto z kranu"? Nie, postawiła przed mnie przed całą grupą i okrzyczała, bo zrobiłam dziecku krzywdę i biedny Łukaszek się popłakał. To tej pory odczuwam wstyd, gdy spotkam gdzieś na ulicy tego dorosłego już mężczyznę. Kiedyś już pisałam : spora część skrzywionych zachowań (znieczulica, poczucia : bezradności oraz bezkarności, strach przed publicznymi wystąpieniami itp.) bierze się nie z domu, a z przedszkola właśnie.

Odpowiedz
avatar filogerka
7 9

@ chiaccerona - dokładnie tak. Ja dziś mam dokładnie 33 lata, ale do dziś pamiętam panie przedszkolanki, które sadzały mnie na środku sali, wokół mnie dziecie siedziały po turecku I wyśmiewały się ze mnie (lub/i śpiewały piosenki o beksach) tylko dlatego, że "miałam czelność" być smutna i czasem leciały mi łzy, jak rodzice mnie oddawali do tego przybytku.... Także coś w tym naprawdę jest. Ja wierzę autorce, że można takie rzeczy pamiętać. I nie chodzi "tylko" o obnażenie, myślę, bo dzieci faktycznie mają wtedy inne poczucie wstydu, ale to, że zostałą publicznie wyśmiana.

Odpowiedz
avatar Jorn
10 10

Dla mnie już sama instytucja przymusowego leżakowania była piekielna. Jako dziecko nie potrafiłem spać w dzień. Nie potrafiłem i już. Nawet jeśli coś mnie obudziło o trzeciej nad ranem, nie mogłem zasnąć aż do wieczora. A w przedszkolu kazali się kłaść na leżaki i spać. Jak nie mogłem spać, to musiałem udawać, bo otwarcie oczy było wykroczeniem. Była to chyba jakaś fiksacja leżakowa albo realizacja ścisłych wytycznych, bo w innych sytuacjach nie przypominam sobie piekielności ze strony personelu przedszkola. Nawet wprost przeciwnie, gdy któremuś dzieciakowi zdarzyło się popuścić w majtki, był opierany i zwracano uwagę, żeby nie był wyśmiany z tego powodu.

Odpowiedz
avatar boys_on_sandwiches
8 10

@Jorn: Miałam tak samo z leżakowaniem ;-) a teraz dałabym wiele za godzinkę snu w trakcie dnia.

Odpowiedz
avatar chiacchierona
8 8

@Jorn: Ja też tak miałam. Ba! Już jako niemowlak całą noc przesypiałam a w dzień byłam aktywna. Podczas leżakowania nie mogłam zmrużyć oka a po leżakowaniu, za karę że nie spałam, nie mogłam bawić się nowymi zabawkami. Raz pani przedszkolanka zasugerowała moim rodzicom, że powinni mnie przetrzymywać bez spania tak do północy i rano zerwać z łóżka to wtedy będę spała na leżakowaniu i będzie spokój. Jak mój ojciec się na nią wydarł to podobno aż podskoczyła. No i dowiedziała się, że jej zasranym obowiązkiem jest opieka nad dziećmi a nie czytanie Naj czy innej Przyjaciółki...

Odpowiedz
avatar boys_on_sandwiches
-5 15

Autorko - możliwe, że naprawdę bardzo się zawstydziłaś, ale tak jak niektórzy dziwię się, że to wywarło na Ciebie taki wpływ w dorosłym życiu. Jestem lektorem w przedszkolu, przebywam tam co prawda nie cały czas, ale widzę, że dzieci, a szczególnie te najmniejsze - w ogóle nie wstydzą się swoich rówieśników. Łazienki są koedukacyjne :P I chyba każdy, kto ma dziecko w przedszkolu, lub kiedyś tam uczył wie jak to wygląda :) W każdym razie nie mają oporu biegać z częściową golizną po sali. Co nie zmienia faktu, że ta baba była po prostu głupia. Bo co innego naturalnie zachowujące się dzieci, a ktoś próbujący je upokorzyć - bo to dzieci czują dość często, ale na krótko. W każdym razie, pociesz się tym, że nie byłaś jedyną, której "przód" i "tył" widziały dzieciaki ;-) A i jestem pewna, że nikt kto chodził z Tobą w tamtym czasie do przedszkola tego nie pamięta. pozdrawiam

Odpowiedz
avatar awanturnica
4 4

@boys_on_sandwiches: Może historia została napisana zbyt szybko i nie ujęłam w 100% tego, o co mi chodziło. Mianowicie myślę, że to wydarzenie nie wywołało jakiś trwałych uszkodzeń w mojej psychice, poza tym, że mam je cały czas w pamięci. Myślę, że to co było najbardziej dla mnie na tamtą chwilę straszne, to fakt, że Pani, do której powinno się czuć szacunek, ale i przede wszystkim zaufanie, wystawiła mnie na pośmiewisko. Tak jak tu inne osoby pisały, mogła to zrobić w każdy inny sposób i każdy jest jak najbardziej nieodpowiedni, ponieważ uważam, że jeśli już dziecko nabroiło można mu nawet i dać tego przysłowiowego klapa ale nie publicznie tylko na osobności.... Po kilku dniach od tego zdarzenia prawdopodobnie znów bawiłam się z dziećmi ale z tego co pamiętam to tej pani nie znosiłam do końca pobytu tam i nawet publicznie przy innych dzieciach mówiłam że jej nie lubię. A ta wtedy brała mnie na rozmowę i kazała przy wszystkich przepraszać. Później jak na złość zaczęła pracę w świetlicy w mojej szkole, więc dalej ją widywałam, ale nie odzywałam się do niej. A do świetlicy jakoś do 4 klasy chodziłam...

Odpowiedz
avatar Lokasenna
2 2

Zdarzyła mi się podobna sytuacja. Jako dziecko często chodziłam do toalety. Raz, w czasie zajęć też poszłam. Robiłam swoje, aż tu wpada przedszkolanka i wyciąga mnie to wszystkich, oczywiście połowicznie nieubraną..

Odpowiedz
avatar Woona
1 1

Przypomniało mi to opowieść mojej mamy. Nie z przedszkola, jednak z sanatoriów, gdzie spędziła tak naprawdę większość swojego dzieciństwa. Raz, w wieku nastoletnim, trafiła do sanatorium z dosyć nieprzyjemną opieką. Była tam jedna pielęgniarka, która bardzo lubiła czuć się "wyżej" od innych, a nie daj Boże coś się przeskrobało, a ona się o tym dowiadywała - zaraz brała delikwenta i kazała mu się rozbierać. Do naga. I jeśli była to dziewczynka - wsadzało się ją na godzinę do pokoju chłopców, jeśli chłopiec to wtedy do dziewczynek. To było dawno temu, ale jak tak czytam to chyba w pewnym okresie bardzo popularne było stosowanie tego typu kar. Nigdy nie zrozumiem, co to w sumie miało na celu.

Odpowiedz
Udostępnij