Historia z zamierzchłych czasów mojej pierwszej pracy.
Pracowałam wtedy w pewnej Firmie jako tłumacz języka niemieckiego. Partnerów mieliśmy głównie w Niemczech, ale pewnego razu zostałam wysłana z szefem na Bardzo_Ważne_Międzynarodowe_Spotkanie do Szwajcarii. Co istotne, nikt nie dał mi do ręki żadnych dokumentów odnośnie przebiegu spotkania, a kiedy próbowałam czegokolwiek konkretniejszego się dowiedzieć, powiedziano mi tylko "nie marudź młoda, jedź i tłumacz". No i fajnie. Naiwnie założyłam, że Firma wie, co robi.....
...a tu niespodzianka, spotkanie zaczyna się od "Bonjour Madame" i dalej już leci po francusku... tak, tak, spotkanie było w Lozannie, w kantonie francuskojęzycznym, wszyscy partnerzy mówili po francusku i tego języka od nas oczekiwali!!!
... mało tego, ja w panice do szefa:
- Szefie, oni mówią po francusku.
A on do mnie
- No to co, jesteś tłumaczem to tłumacz!
I w sumie nie wiem, kto okazał się wtedy bardziej piekielny: ktoś w Firmie, kto wysłał tłumacza j., niemieckiego na francuskojęzyczne spotkanie, czy mój szef, który oczekiwał niemożliwego...
PS. Dla dociekliwych: Z sytuacji pomógł nam wybrnąć jeden ze Szwajcarów, który dyskretnie tłumaczył dla mnie na niemiecki, a potem ja z niemieckiego na polski, no ale nasza Firma ogólnie pokazała się jako niepoważna i z oczekiwanej współpracy nic nie wyszło.
zagranica
Całe zło językowe zaczęło się od odejścia od łaciny. Jej nauka została zepchnięta do lamusa na rzecz barbarzyńskich "języków narodowych" różnych dzikich plemion i zamknięta w gettach filologii klasycznej. A przecież ongiś każdy wykształcony człowiek czy to Polak czy Francuz czy Italczyk łacinę znał i z palcem w dupie mógł jechać studiować do Padwy, Bolonii i Paryża nie musząc już zakuwać ichniego języka, bo wszystko po łacinie było i każdy zadowolony. Podobnież w Kościele, zło które stało się po soborze wiąże się z wprowadzeniem języków narodowych. Dawniej pojechałeś człowieku na Karaiby, na Zanzibar czy do Gabonu to wszędzie msza taka sama była, wiadomo o co chodzi, a teraz musisz chodzić ze słownikiem bo po murzyńsku odprawiają.
Odpowiedz@Drill_Sergeant: Bzdury opowiadasz. Przecież każdy wie że ludzie zaczęli mówić w różnych językach przy budowie wieży Babel, a to było na długo przed Polską czy Francją.
Odpowiedz@Byczek1995: To jedno i to samo, bo wieża Babel jest biblijnym symbolem ludzkiej pychy która wywyższa człowieka ponad Boga. Takoż i średniowieczny ład chrześcijański został zburzony przez wywrotowe prądy oświeceniowe i rewolucyjne oraz bezbożne prądy myślowe.
Odpowiedz@Drill_Sergeant: Od mniej więcej XVIII wieku rolę łaciny pełnił język francuski, po II Wojnie Światowej angielski, na razie nie zanosi się na kolejną zmianę. Sama łacina oczywiście nadal tkwi w terminologii nauk wszelakich, ale jako język użytkowy jest zdecydowanie martwa. Nie ma nad czym płakać, to naturalna kolej rzeczy.
OdpowiedzLogika powala, "jesteś tłumaczem to tłumacz" :D Też bym tak chciała, raz zatrudnić "tłumacza" i mieć spokój, bez względu na lokalizację :P
Odpowiedz@sapphire101: Dla tłumacz googla żaden problem zmienić język, to człowiek ma być gorszy od głupiej maszyny?
Odpowiedz@sapphire101: Też tak raz miałem, tylko trochę odmienny przypadek. Sam specjalizuję się w tłumaczeniu tekstów technicznych z silnym naciskiem na chromatografię, a kiedyś zgłasza się do mnie kumpel z prośbą o przetłumaczenie dla jego firmy sprawozdania finansowego na angielski. Mówię mu, że nic z tego, bo się na rachunkowości w ogóle nie znam. Chłopak się oburzył, że jak to tak, przecież znam angielski. No to mu jak dobra babcia musiałem wytłumaczyć na zasadzie analogii, że skoro on pracuje w księgowości, to niech mi płytki w łazience ładnie położy.
OdpowiedzSzef chyba naoglądał się holywoodzkich filmów, gdzie policja ujmuje zbrodniarza nie mówiącego po angielsku, do radia rzucają krótkie "we need an interpreter!", a po 2 minutach zjawia się ktoś mówiący akurat po albańsku/arabsku/rosyjsku/innym i sprawa rozwiązana. Jakby zatrudnił muzyka na wesele, też by pewnie wymagał gry na gitarze od fagocisty :)
Odpowiedz@kalaallit: W UK to normalne. Jak się Booby z tobą dogadać nie może to łączą go z takim centrum tłumaczy
OdpowiedzDroga Autorko! Piszemy "odnośnie DO", a nie samo "odnośnie".
Odpowiedz@toomex: Cholera, ubiegłeś mnie! :D
OdpowiedzNo przecie to język obcy i to język obcy, o co chodzi? ;) Pan szef pewnie z problemami z żołądkiem chodzi do okulisty, bo "to lekarz i to lekarz".
OdpowiedzW Star Treku mieli Universal Translator, który tłumaczył wszystko na wszystko. Francuski, niemiecki, klingoński. Wasz szef po prostu urodził się za wcześnie.
Odpowiedz@Grevil: pogadaj z C-3PO
Odpowiedz@Grevil: Niech szef idzie do zoologicznego i poprosi o rybę babel.
Odpowiedz