Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

piekielni.pl

Pokaż menu
Szukaj

Pracuję w sklepie z artykułami komputerowymi. W ofercie mam również nawigacje samochodowe.…

Pracuję w sklepie z artykułami komputerowymi. W ofercie mam również nawigacje samochodowe. I właśnie o kliencie, który kupił takie urządzenie będzie mowa.

Sytuacja rozpoczęła się pod koniec czerwca. Pan kupił nawigację i jeszcze tego samego dnia przyszedł wrzeszcząc, że żąda zwrotu pieniędzy gdyż ładowarka samochodowa mu nie działa. Podłączyłem, przez przejściówkę, ładowarkę do sieci - działa. Pan wrzeszczy, że to niemożliwe. Wskazałem na nawigację i zapis "ładowanie". Poradziłem sprawdzić gniazdko zapalniczki w samochodzie. Pan wychodząc wrzeszczał, że ma trzymiesięczny samochód, że zgłosi to do PIH-u. Następnego dnia przyszedł - okazało się, że gniazdo było niesprawne.

Po jakimś tygodniu Pan wraca wrzeszcząc, że żąda zwrotu pieniędzy, gdyż nawigacja nie działa - nie ma map. Odpalam urządzenie, sprawdzam. Mapy faktycznie się nie ładują. Nie mogły się ładować, gdyż ktoś usunął ścieżkę dostępu do map. Ustawiłem, mapy działają. Pan znów wyszedł wygrażając PIH-em. Zwrotu nie otrzymał.

Właściciele nawigacji wiedzą, że mapy należy aktualizować. Zawsze też powtarzam to każdemu klientowi.
Pan wrócił po kolejnym tygodniu, znowu żądając zwrotu pieniędzy, gdyż ma nieaktualne mapy. Tłumaczenie, że w instrukcji obsługi jest zapis jak należy zaktualizować mapy, było jak rzucanie grochem o ścianę. Powiedziałem, że za opłatą w kwocie 50 złotych, mogę to zrobić. Potrzebuję jednak paragonu, gdyż należy zarejestrować urządzenie, gdzie należy podać datę zakupu. Pan znów wrzask, straszenie PIH-em. Stwierdził, że on zatrudni fachowca.
Muszę dodać, że nie mam obowiązku serwisowania nawigacji i aktualizowania map - jest to w gestii klienta końcowego, o ile jest to zaznaczone czytelnie w karcie gwarancyjnej, a było.

Dwa dni później przyszedł do mnie "fachowiec". Czternastoletni chłopak. Wytłumaczyłem całą procedurę. Po kolejnych dwóch dniach wpada z wrzaskiem Pan, żądając aktualizacji mapy, gdyż fachowiec sobie nie potrafił poradzić. Powiedziałem o koszcie. Pan coś zaczął mruczeć, warczeć pod nosem, nawigację zostawił, na odchodnym rzucając, że ma być zrobiona na piątek (dzień wczorajszy).

I był Pan wczoraj. Kiedy już zamykałem. I wrzeszczy na mnie, że mam nie zamykać, bo on musi nawigację odebrać. Otworzyłem. Pokazuję Panu gdzie może sprawdzić wersję swojej mapy, zapisuję maila odnośnie pomocy, numer serwisu. Przechodzę do płatności, a Pan zdziwiony stwierdza, że chyba jestem niepoważny, że on nie był przygotowany na płatność, że on nie będzie płacił, gdyż to by było tak samo, jakbym chciał mu sprzedać samochód bez kół. Chciałem więc Pana pożegnać, gdyż byłem już po godzinach pracy. Powiedziałem, żeby przyszedł jutro, czyli dziś. Wtedy znów zaczął wrzeszczeć, że nie po to kupował nawigację, żebym teraz miał mu map nie wgrać, że on ma fachowca itd. Wyprosiłem Pana, powiedziałem, że jestem po godzinach pracy i nie mam ochoty słuchać wrzasków na swój temat. Pan jakimś cudem znalazł pieniądze na zapłatę za usługę. Wyszedł znów grożąc PIH-em.

Tylko spokojnie...

Klienci sklepy

by chrisstofferr
Zobacz następny
Dodaj nowy komentarz
avatar wonsik
4 4

A świadczycie takie usługi jak aktualizowanie map?

Odpowiedz
avatar chrisstofferr
6 8

@wonsik: Takie usługi posiadamy. Pan został poinformowany o koszcie takiej usługi. Problem wynika z tego, że Pan nie chciał uiścić opłaty za wykonaną usługę.

Odpowiedz
avatar kulka
15 15

Jakby wrzaskiem można było wszystko załatwić... a spróbowałby kiedyś podejść, porozmawiać jak człowiek...

Odpowiedz
avatar nisza
11 11

@kulka: niestety - wiele mozna. Pracuje w pracowni diagnostycznej, ze wzgledu na specyfike badania terminy sa wyznaczane max 2-3 dni wczesniej i to my dzwonimy do pacjentow z godzina. Swego czasu dokumenty zlozyl pewien pan i praktyczni godzine po wizycie u nas zaczal wydzwaniac o termin. Nie docieraly tlumaczenia, ze nawet nie wiem, czy badnie bedzie wykonane bo nie znam wyniku kwalifikacji i ze musi czekac. Nie, pan przez 2 dni wydzwanial co godzine. w koncu przyszedl do osrodka i zrobil awanture, ze chamy, ze chcemy go zabic i ze on sie nie ruszy poki nei wykonamy mu badania. I kierownictwo uznalo, ze faktycznie badanie wykonamy. A innego pacjenta trzeba bylo odeslac do domu (zabrakloby dla niego znacznika). Da sie? Da sie. Dtarczy powyzywac i powrzeszczec...

Odpowiedz
avatar archeoziele
4 6

@nisza: Mimo wszystko uważam że o wiele więcej można załatwić spokojną rozmową.

Odpowiedz
avatar papampam
7 7

Cwaniaczek... myślał, że jak postraszy i zwyzywa to wszystko osiągnie... ;/

Odpowiedz
avatar Meliana
12 12

Taki już wątpliwy urok pracy z klientem - bo coraz więcej ludzi wychodzi z założenia, że klient już nie pan, a Pan! przez duże P, więc wrzaskiem, groźbami i obelgami można startować już od progu... Niestety z drugiej strony w wielu miejscach praktyka jest taka, że najczęściej takiemu upierdliwcowi idzie się bardziej niż na rękę, żeby jak najszybciej sobie poszedł i więcej nie wracał, a spokojnych i mało asertywnych próbuje się spławić, bo a nóż dają sobie spokój - a ludzie się uczą. Z resztą, wiem po sobie. Próbowałam reklamację butów załatwić grzecznie i na spokojnie, to sprzedawca się zainteresował po pół godzinie, z łaską buty obejrzał i z pogardą stwierdził, że nie przyjmie, bo podeszwy są brudne (!). Dopiero jak przestałam być miła, to i kierownik się znalazł, i buty jak najbardziej zostały przyjęte i jeszcze powiadomienie że mogę je odebrać dostałam. Nie lubię w ten sposób spraw załatwiać, ale cóż zrobić, kiedy czasem nie ma innego wyjścia...

Odpowiedz
avatar wolfikowa
0 2

@Meliana: Rozporządzenie Rady Ministrów z 30 maja 1995 r. w sprawie szczegółowych warunków zawierania i wykonywania umów sprzedaży rzeczy ruchomych z udziałem konsumentów § 17. 1. Towar zgłoszony do reklamacji powinien odpowiadać podstawowym wymaganiom higienicznym przyjętym w obrocie.

Odpowiedz
avatar Meliana
10 10

@wolfikowa: Wiedziałam, że ktoś się przyczepi tej podeszwy :) Gdyby to były gumofilce świeżo wyciągnięte w gnoju - zastosowanie paragrafu jak najbardziej rozumiem. Ale powiedz mi, w którym miejscu kozaki na szpilce, w których przeszłam może 2,5km po suchym chodniku, nie spełniają tego wymogu? Zaznaczam, że przed oddaniem zostały przetarte ścierką. Rozumiem, że to za mało i miałam je oddać do profesjonalnego czyszczenia i dezynfekcji? xD Jak się chce klienta spławić, to na dobrą sprawę każdy powód jest dobry. W kartach gwarancyjnych wielu butów "artyści" piszą, że nie wolno użytkować ich na powierzchniach wysoce ściernych (np. beton) czyli w skrócie - nie nadają się do chodzenia po ulicy i z tego tylko tytułu mogą próbować reklamacji nie uwzględnić :)

Odpowiedz
avatar Karl
5 5

ciekawe co będzie, jak mapy będą do dupy (nie Twoja wina, nie Ty je produkujesz) i go wyprowadzą w przysłowiowe pole... słyszałem gdzieś kiedyś historie o Niemcu co jechał wedle nawigacji i wjechał do Odry, bo według mapy winien byc w tym miejscu most- a nie było- przy czym nie wiem, na ile to prawdziwe... druga historia z własnego podwórka- kolega w firmie jechał pustym przejazdem podstawic się na przystanek 3 wioski dalej i posłuchał nawigacji, co skończyło się zakopaniem się w polu 3 osiowym autobusem (a tłumaczyłem na szkoleniu-pie_dol nawigacje, słuchaj co mówię-nie, Karl, daj spokój, przecież dobrze pokazuje)

Odpowiedz
avatar chrisstofferr
0 4

@Karl: Mój kolega miał podobny przypadek - nawigacja kazała mu skręcić w prawo ... zjazdu nie było gdyż był na moście ... według mnie nawigacja może się przydać jedynie w mieście, gdzie można się zgubić, o ile wcześniej w nim się nie było ...

Odpowiedz
avatar Gorn221
-2 2

Mimo wszystko 5 dych za naciśnięcie aktualizuj...

Odpowiedz
avatar Bydle
1 7

@Gorn221: A co ci przeszkadza, że ktoś ustalił sobie cennik dla tych, którzy wolą zapłacić niż pomyśleć? U mnie taka usługa kosztuje minimum 100 zł. I co teraz? ;>

Odpowiedz
Udostępnij