Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

piekielni.pl

Pokaż menu
Szukaj

Z życia pracownika sklepu/kasjera. Dzisiaj w Trójmieście miał miejsce "alarm bombowy". Tym…

Z życia pracownika sklepu/kasjera.
Dzisiaj w Trójmieście miał miejsce "alarm bombowy". Tym alarmem objęte zostało kilkadziesiąt placówek, które otrzymały maila z groźbą ataku, w tym i moje miejsce pracy.

Sytuacja była przedziwna, mianowicie o godzinie 11.15 dostaliśmy "z góry" telefon iż w ten natychmiast mamy opuścić swoje miejsca pracy, wyprosić wszystkich klientów, zamknąć przybytek i udać się w miejsce zbiórki czas na ewakuację 15min. o 11.30 mamy wszyscy być na zewnątrz. Nikt nam nie powiedział dlaczego i po co, ale sam wydźwięk rozmowy nas zaniepokoił.

Czym prędzej popędziłam do klientów, po kolei informując iż niestety mają zakończyć w tej chwili zakupy, udać się do kasy i opuścić sklep...(taaaa....jasssne}.

Pominę już jednostki które kompletnie mnie zignorowały i porwał je wir dalszych zakupów, pominę również fakt całej rzeszy awantur pt "ale jak to, jam klient ja zakupy właśnie robię", przejdę do esencji - ostatniej klientki.

Wszyscy klienci "skasowani", sklep pusty - prawie, bo wyłania się ona, płynie wśród regałów z piwem, sokami i czipsami, dzierży w dłoni wózek z zakupami, pełen wózek. Nieśpiesznie wypakowuje towar na taśmę przy kasie, sztuka po sztuce (my w tym czasie stoimy w drzwiach wyjściowych i czekamy aby wyjść). Kasjerka, która obsługuje ową damę, z wyraźnym zdenerwowaniem i wielkim pąsem na twarzy, stara się jak najszybciej ją skasować. Ale dama się nie śpieszy. Wyciąga jedną siateczkę, ze stosu skasowanego towaru wybiera te produkty, które uważa iż w tejże siateczce powinny się znaleźć i zaczyna pakować, produkt po produkcie, siateczka po siateczce - a my nadal w drzwiach, drepczemy z niepokoju... Koniec końców obrażona dama, nie mówiąc ani do widzenia ani pocałuj mnie w d... opuściła sklep.

No ewakuowaliśmy, ale zamiast o 11.30 to 11.50 - jeszcze nie znaliśmy przyczyny całego zamieszania. Staliśmy tak w swoich cudnych mundurkach i obserwowaliśmy narastający tłum ludzi przed drzwiami wejściowymi do sklepu, rzucających nam groźne spojrzenia. Wtedy to mnie jeszcze nawet śmieszyło.

Teraz po przeczytaniu informacji i możliwości zagrożenia w jakim się znaleźliśmy, zastanawiam się co było bardziej piekielne: klienci którzy w szale zakupów kompletnie mieli swoje życie i nas w poszanowaniu, ostatnia klientka, która była tak arogancka i złośliwa... czy wszystkie służby, które w żaden sposób nie zabezpieczyły terenu, nie ostrzegły nas o zagrożeniu. Przecież do cholery jasnej pod sklepem staliśmy my, klienci (w tym matki z dziećmi) - wszyscy w polu rażenia! Witki mi opadły

alarm bombowy

by tosemja
Zobacz następny
Dodaj nowy komentarz
avatar Face15372
33 43

Podstawowe pytania - byliście szkoleni z ewakuacji? Bo chyba brakuje procedur lub/i szkolenia. Kasy powinny być zamknięte, a ludzie wyproszeni bez zakupów.

Odpowiedz
avatar tosemja
-2 16

@Face15372: pewnie masz rację, my kasjerzy nie byliśmy szkoleni, może kierownicy. Ale skoro dostaliśmy odgórnie inf iż wyprosić ludzi, skasować tych z zakupami i opuścić sklep?! Nawet w sumie nie wiedzieliśmy czemu, czy to ćwiczenia, a może coś z systemem będą robić i obsługiwać kas nie można itp

Odpowiedz
avatar katem
42 48

I znowu, dla podkreślenia zagrożenia czy ogromu tragedii dodane " staliśmy my, klienci (w tym matki z dziećmi)" - czy większą tragedią jest śmierć dziecka niż dorosłego ? A czemu ?

Odpowiedz
avatar biala_czekolada
37 41

@coffewithmilk: Jakie brednie, Chryste. Większość dorosłych ludzi jest niewinna - żyją najlepiej, jak potrafią, starają się nie ranić innych, mają marzenia i często wcale nie widzieli tak dużo, jak ci się zdaje. Nie powinni umierać bez sensu i przedwcześnie.

Odpowiedz
avatar Poluck
3 3

@coffewithmilk: Nie ma mniejszej czy większej tragedii. O, ten facet jest ode mnie starszy o 2 lata to niech on zginie zamiast mnie, mniejsza tragedia będzie... @tosemja: wspomnienie o matkach z dziećmi było w porządku, jedynie powód był nieodpowiedni. Fakt, że matki z dziećmi stoją i obserwują zamiast się ewakuować w bezpieczne miejsce świadczy o skrajnej nieodpowiedzialności tych kobiet. Mało które dziecko jest tam z własnej woli, niektóre baby zaciągnęły tam dzieci by oglądać. Są też dzieci, które same nie chcą odejść, ale to do rodziców należy obowiązek odprowadzenia dziecka w bezpieczne miejsce.

Odpowiedz
avatar biala_czekolada
7 7

@coffewithmilk: Dzieci też bywają okrutne. Znęcają się nad rówieśnikami, zwierzętami, bywają zepsute zupełnie jak dorośli. I wcale nie są nieświadome tego, co robią. Tak więc dalej wartościowanie śmierci w ten sposób nie ma sensu.

Odpowiedz
avatar Patapon
2 2

coffewithmilk patrząc z drugiej strony dziecko niewiele zobaczyło i zna to i niewiele ma co żałować. Z kolei osoba dorosła ma plany, marzenia zna lepiej świat więc i większą świadomość straty.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
28 30

Cóż- widać ktoś, kto to odgórne info dawał też chyba inteligencją nie grzeszy, skoro zamiast wyłożyć dokładnie "jest alarm bombowy, wszyscy, którzy nie chcą być zbierani w kawałkach- wypad!" powiedział "proszę wyprosić ludzi, skasować tych z zakupami i opuścić sklep". Czyli "spoko, może być bomba, ale nie trzeba się spieszyć, najwyżej je*nie". Kiedyś czytałem podobną historię, jak w szkole był alarm i ewakuacja była przeprowadzona tak sprawnie, że koniec końców zapomniano o całej klasie, która o wszystkim dowiedziała się dopiero po fakcie. Może to przykre, co teraz napiszę, ale obecnie standardy sklepów (a już w szczególności centrów handlowych) są takie, że klient ma być traktowany, jak bóg. Innymi słowy zbyt łagodne. I póki sklepu nie opuści jest nie do ruszenia. I dzięki temu zawdzięczamy takie sytuacje, jak ta opisana w historii- babsztyl zamiast za oporność zostać wyniesionym na kopach lub zostawionym jako obiekt testowy czy bomba faktycznie jest jeszcze będzie stroił fochy i możliwe, że napisze skargę. "Bo spokojnie zakupów nie można robić! Skandal! Klienta ze sklepu wypraszać będą!"

Odpowiedz
avatar odzunia
20 22

@mongol13: raz przeprowadzałam ewakuację w markecie z owadem w tle i miałam głęboko w d... fochy klientów, nie prosiłam, tylko nakazałam opuszczenie sklepu. Bomby nie było, skarg wpłynęło cztery. Do tej pory pracuję, więc chyba nikt się nimi nie przejął

Odpowiedz
avatar Aranelka
1 1

@mongol13: nie pierwszy i nie ostatni raz podczas alarmu bombowego zapomniano o jakiejś klasie. U nas się to zdarzało nagminnie. Albo klasa muzyczna była tak głośno, że nie słyszeli alarmu, albo mieli zajęcia w przybudówce (gdzie alarmu prawdopodobnie w ogóle nie było) albo mieli WF na dworze i też nie słyszeli. Aż się boję po tylu latach sprawdzać, czy cokolwiek się zmieniło xD"

Odpowiedz
avatar komentator555
9 19

Jak bomba co pani wymyśla, kasuj mnie tu fasberga i krajową, bo gryla robię

Odpowiedz
avatar Poluck
19 19

W skrócie, jak powinna wyglądać ewakuacja wykonana przez osobę nieprzeszkoloną. Do każdego klienta z osobna podejść i kazać położyć koszyk na podłodze i udać się do najbliższego wyjścia ewakuacyjnego (wszystkie drzwi trzeba pootwierać). Jak ktoś się buntuje to powiedzieć "wypier**, bo potem ktoś zwłoki z zakupami będzie musiał identyfikować". Nie ma zmiłuj, olać pieniądze za zakupy, straty można podliczyć i tego, kto zgłosił fałszywy alarm podać do sądu. Nieważne co pracodawca mówi, utarg to jego problem, niech on się martwi. Jak potrąci coś z wypłaty to i jego do sądu można podać. Alarmy i ewakuacje to szczególne przypadki i nikt nie będzie winny, jeśli podejmuje działania w celu ochrony ludzkiego życia.

Odpowiedz
avatar edisia
11 11

Te alarmy były chyba w całej Polsce u mnie ewakuowano Sąd Rejonowy i US. Ktoś chyba się z pewną częścią ciała na rozumy pozamieniał...

Odpowiedz
avatar bizarrotron
-3 5

Czy to było w Lidl'u? Jesli tak to alarm był nie tylko w Trójmiescie

Odpowiedz
avatar Runa
0 0

Ja też byłam zdziwiona jak pod Lidlem w Drezdenku obsługa sobie siedziała pod lampą w kółeczku i gawędziła a sklep zamknięty. No cóż, zawinęłam się z powrotem do auta. Ciekawa byłam czemu, a tu takie coś.

Odpowiedz
avatar Aranelka
0 0

@bizarrotron: W Tychach też pod którymś lidlem stałą banda osób w środku dnia i się zastanawialiśmy, co się dzieje 0.o zamach na lidla? Nie chcieli gówniarzowi piwa sprzedać i się mści? xD

Odpowiedz
avatar JanMariaWyborow
6 6

Przeszkoleni czy nie, to skrajna nieodpowiedzialność robić w takiej sytuacji cokolwiek innego niż informować klientów i samemu się ewakuować. Widziałem ostatnio alarm tutaj obok w centrum handlowym (nic się nie stało, alarm przeciwpożarowy się włączył w jednym z lokali, nie wiadomo dlaczego). Byłem w sklepie, od razu zamknięto kasy, wszyscy odłożyli koszyki i do wyjścia.

Odpowiedz
avatar dorota64
-4 8

Pracowałam w hipermarkecie. próbnych ewakuacji przeżyłam ok 5, dwie były prawdziwe. Nie dziwie sie że ludzie nie chca sie ewakuować. przynajmniej raz w tygodniu w Krakowie jest alarm bombowy. nigdy nic nie wybuchło i nigdy nie było bomby. czyli srednio kilka tysięcy bezpodstawnych alermów

Odpowiedz
avatar Cynamonka
7 7

@dorota64: wydaje mi sie, ze gdyby wiecej alarmow okazywaloby sie tymi prawdziwymi i komus groziloby realne niebezpieczenstwo (czego oczywiscie nikomu nie zycze), to reakcja ludzi bylaby zupelnie inna. A tak, po co sie spieszyc, pewnie bomba to tylko taki zart, ja tu mam zakupy do zrobienia...

Odpowiedz
avatar tosemja
8 8

@dorota64: wiesz, ale to jak ze skokiem na główkę. Skaczesz przez całe życie, nic nigdy się nie stało, aż do pewnego momentu.

Odpowiedz
avatar Cynamonka
1 1

@Fahren: Dokładnie. Mało kto bierze alarmy na poważnie.

Odpowiedz
avatar abcd1234
2 6

Treść jednego z takich maili: Podlorzono u was bombe ktura podczas wybuchu rozpyli smiercionosne bakterie oraz trujacy gaz bojowy , uciekajcie zgina ludzie , bomba wybuchnie o godzinie 12:00 .

Odpowiedz
avatar bloodcarver
3 7

@Armagedon: A może po prostu sam takiego maila odebrał, hę? Po co od razu ten jad?

Odpowiedz
avatar Musta_jaa
10 10

Ostatnio tuż obok miejsca pracy mojego męża był alarm bombowy. Budynek dosłownie "przyklejony" do urzędu, w którym rzekomo miała być bomba. Urząd obstawiony, petenci odsyłani z kwitkiem, wielka akcja…Mąż o ewakuacji i alarmie bombowym dowiedział się ode mnie, po powrocie z pracy….

Odpowiedz
avatar Nemezis2012
12 12

Po co pod sklepem stali klienci, czekali na fajerwerki? Jakby mnie w pośpiechu ktoś wywalał ze sklepu, to raczej bym nie stała pod tym sklepem, a już na pewno nie z dzieckiem...

Odpowiedz
avatar tosemja
0 4

@Nemezis2012: niestety nie znam psychologii tłumu ;) Mi osobiście nie chciałoby się czekać pod zamkniętym sklepem do godziny otwarcia.

Odpowiedz
avatar odzunia
6 8

@Nemezis2012: Klient to takie specyficzne stworzenie, którego ni cholery zrozumieć się nie da. Kiedyś na osiedlu była jakaś mega awaria, prądu w domach nie mieli, więc wymyślili, że do marketu na zakupy wyjdą. Strasznie zaskoczeni byli,że w sklepie też ciemno i nici z zakupów. Co wytrwalsi bite 3 godziny pod drzwiami stali

Odpowiedz
avatar bloodcarver
5 9

Sęk w tym, że w Polsce takich fałszywych alarmów od pioruna, a nigdy nic nie wybuchło. To uczy ludzi, że te wszystkie alarmy to bzdura, którą nie należy się przejmować. Drugim problemem jest obsługa. Kasjerzy zamiast zamknąć kasy, zabezpieczyć rejestr z kas fiskalnych i gotówkę (albo i nie) i się oddalić, siedzą i kasują ludzi z kolejki. Czyli zagrożenia nie ma. A ochrona zamiast ludzi ewakuować, wypraszać, patrzy za złodziejami albo w ogóle jej nie widać - i znów, dla typowego klienta znaczy to, że zagrożenia nie ma. Jeśli wy nie zachowujecie się jakby chodziło o życie, to nic dziwnego, że klient też nie chce.

Odpowiedz
avatar Werchiel
1 5

Oh nie kolejna bomba wybuchła na terenie nasze... oh wait - jaka ku*wa bomba?

Odpowiedz
avatar rodzynek2
0 2

W poniedziałek w centrum handlowym w Katowicach też był alarm bombowy. Ktoś sobie żarty stroi.

Odpowiedz
avatar scheller
0 0

Pracuję w markecie budowlanym i próbne alarmy mamy raz do roku. Najczęściej tok około 10-11 gdy nie ma dużo klientóww sklepie. Przyjeżdżają Panowie strażacy i gdzieś na magazynie z dmuchawy puszczają dym. Czujki się włączają i wszystko przebiega sprawnie. Nikt nie kasuje klientów, mają zostawić koszyki i wyjść, nie ma dyskusji, a to tylko próba. Zbiórka na parkingu i po 15 minutach znowu zapraszamy na zakupy.

Odpowiedz
Udostępnij