Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

piekielni.pl

Pokaż menu
Szukaj

O wychowaniu dzieci i patentach na ułatwienie tej wymagającej życiowej roli. Czasy…

O wychowaniu dzieci i patentach na ułatwienie tej wymagającej życiowej roli. Czasy dawne i niewątpliwie trudne, bo 20-30 lat temu. Na półkach ocet, w dziecięcych portkach tetra...
I z tą tetrą o tyle niewdzięczna dola, że to trzeba było prać, suszyć, prasować, prać, suszyć ...a przy piątce dzieci, z czego troje nadal na serwisie tetrowym, przerób godny fabryki na Żeraniu. Do tego dom tak "przemyślany", że trzeba grzać niezależnie, czy na dworze -30C, czy +30C, inaczej ciepłej wody nie będzie, a i dzieciaczki się poziębią, bo dziecko musi mieć ciepło i basta. W chacie przez cały rok siekiera wisi w powietrzu rozgrzana do czerwoności.

Tyle opisów przyrody. Opowiastka właściwa przekazana mi przez moich rodziców, jak to sobie ciotka, matka mego kuzynostwa, radziła z powyższym.
Krótko :
Prać trzeba, jak dzieci sikają.
Dzieci sikają, jak piją.
Jak dzieci nie piją, to nie sikają.
Jak nie sikają, to trzeba prać jakby mniej .....można sobie pierścionki poczyścić.

Spryciara.

Jeden z kuzynów nie uniósł niestety tej przebiegłości, a dokładniej jego nerki ;/

rodzinne gniazdko

by huhu
Dodaj nowy komentarz
avatar koralinajones
14 14

Ja mam zdolną ciotkę, która w ramach oszczędności, postanowiła suszyć zużyte pampersy na parapecie. W wyniku czego kuzyn ma na pośladkach blizny po odparzeniach. Czasami się zastanawiam, jakimi kategoriami ludzie myślą? O ile w ogóle myślą.

Odpowiedz
avatar huhu
14 14

@katkaTT: to bardzo specyficzny rodzaj matki i osoby, więc nie ma co mierzyć każdego sobie znanymi miarami..... Ona, to już ja sama pamiętam z przymusowych obozów pracy zwanych wakacjami u kuzynów, potrafiła np. składać w kostkę brudne ciuchy, nieść w kupeczkach do łazienki, prać, składać w kostkę, nieść do wywieszenia, suche składać w kostkę, do prasowania, prasować i ostatecznie składać w kostkę do szafek.... przy takiej technologii nie dziwię się szukania ułatwień. BTW, takie wysuszone siki też musiały dawać aromat rodzinnemu gniazdku ;) No i generalnie darli się tam zawsze wszyscy na wszystko... ;)

Odpowiedz
avatar Jorn
6 14

@Tiganza: Takie bajki, komuszku, to swoim towarzyszom wstawiaj. Autor tylko z datami się rozminął, bo tylko ocet (w moim mieście to nawet o ocet było trudno) był trochę ponad. Potem (i wcześniej) było trochę lepiej. Z naciskiem na „trochę”. A 20 lat temu już tej czerwonej zarazy nie było.

Odpowiedz
avatar Jorn
0 6

@Jorn: Nie daje się edytować, a część tekstu obcięło. Oczywiście miało być, że tylko ocet był trochę ponad 30 lat temu.

Odpowiedz
avatar ocelota
0 2

@Tiganza: w stanie wojennym właśnie był na półkach tylko ocet, potem w miarę konsumpcyjnego obycia obywatela PRL było lepiej. Lepiej o tyle, że miał małe w tym względzie wymagania. Wcześniej, no, wcześniej nie pamiętam faktycznie.

Odpowiedz
avatar huhu
0 0

@Tiganza: Ok ustalmy, ocet był z wolnej ręki, a inne dobra na kartki, zamianki i inne kreatywne formy handlu bezgotówkowego. Przynajmniej w naszym rejonie, a sytuacja bliżej 30lat temu niż 20. Zapomniałam, że już taka stara jestem ;)

Odpowiedz
avatar biala
0 2

@Jorn: Aha... To (kolokwialnie ujmując) co żeście żarli? Ten ocet? Przecież tylko to było? Niedługo przeczytam, że za komunizmu to korę z drzew jedli jak moja babcia na zsyłce.

Odpowiedz
avatar Tiganza
0 2

@Jorn: bzdurzysz, dziecko. Trochę ponad 30 lat temu to ja owszem, z babcią w ogonkach po mięso stałam, ale mięso i inne rzeczy były w sklepach.

Odpowiedz
avatar Tiganza
1 1

@ocelota: taki moment zaistniał, to prawda, tylko mnie się już kwasem cofa, jak czytam te kocopały, z których wynika, żeśmy w tamtym "strasznym" ustroju chodzili nieledwie całunami okryci i żadnej radości życia tudzież kolorów nie było, i że cały tamten czas to wyłącznie puste półki i inne bla-bla. bzdecenie małolatów, którzy nasłuchali się głupawej propagandy i teraz klepią androny, wrrrr....

Odpowiedz
avatar Tiganza
1 1

@biala: dokładnie, przecież to już na absurd zakrawa z każdej strony :/

Odpowiedz
avatar ocelota
0 0

@Tiganza: Ja miałam wtedy to szczęście, że kartki w mojej rodzinie były górnicze i np. miesięcznie można było kupić 1.5 kg wołowiny lub cielęciny. Pomijam kwestię, że chyba z kością i nie sprecyzowane na rodzaj, zapewne udźca mama nie kupowała. Obecnie oba te mięsa to towar luksusowy bo drogi, wtedy był luksusowy bo niedostępny. Towar był, ale trzeba było swoje odstać w kolejkach. Największa paranoja, którą pamiętam, to gdy jako 4-latka stałam w długiej kolejce po kawę, bo przypadały 2 paczki na osobę, a więc 4-latce też. Ale gdy towar był rozkupiony przez zawiniętą 2 razy wokół sklepu kolejkę to zostawał ten anegdotyczny ocet. Druga rzecz to wielka miłość Polaków do mięsa, przekonanie, że obiad bez mięsa to przekąska a nie obiad, i mimo tego, że przeciętna kobieta potrafiła zrobić danie z czegokolwiek i wyrzucało się o wiele mniej jedzenia niż teraz, to bezmięsne danie pozostawiało niedosyt. Nie dziwi więc takie przeliczanie wszustkiego na mięso, wódkę i papierosy. Ha, miałam drugi plus bo rodzice nie palili i miałam więcej słodyczy.

Odpowiedz
avatar huhu
0 0

@Tiganza: Możemy być w podobnym wieku, ale dzięki za komplement odnośnie lat. Jest napisane w komentarzu powyżej o sposobie w jaki można było kupić rzeczy pilniejszych potrzeb niż ten przysłowiowy ocet. Poza tym chyba zbyt dosłownie też niektórzy traktują zwrot "ocet na półkach" ponieważ funkcjonuje on już w naszym języku jako swoisty logotyp tamtejszej rzeczywistości. I chyba przy okazji sama przyznasz, że stanie w kilkugodzinnych kolejkach z przydziałowymi kartkami za kością owinięta w gazetę i coś, ale nie wiadomo jeszcze co, bo dopiero maja przywieźć, nie jest idyllą konsumpcyjną ;)Przynajmniej w moim rozumieniu.

Odpowiedz
avatar Jorn
-1 3

@biala: Tobie jak małemu dziecku trzeba wszystko łopatologicznie i dosłownie. Oczywiście, że dawało się kupić różne inne produkty, ale trzeba było mieć dużo samozaparcia, żeby je upolować. Widok samego octu (albo pustych półek) był powszechny, bo wszystko inne znikało zaraz po otwarciu sklepu. Ale żeby to zrozumieć, trzeba mieć trochę inteligencji, czego tobie najwyraźniej zabrakło.

Odpowiedz
avatar biala
1 1

@Jorn: Inteligencji to brakuje ludziom, którzy jak mantrę powtarzają, że w latach 80 na półkach był tylko ocet. Moje rodzeństwo wychowywało się w tych czasach i jakoś głodni/obdarci nie chodzili. Owszem, było ciężko. Nikt nie mówi, że była idylla. Tylko ku**a bez przesady. Dziś masz pełne półki, wolną amerykankę, a wiesz czemu? Bo ludzi nie stać na kupno tych produktów- dlatego stoją na półkach latami. Dzięki ludziom takim jak Ty, którzy kultywują hejt na to, co było dawniej, zamiast skupić się na tym, co jest teraz istnieje powszechne przyzwolenie na obecną sytuację. Na zasadzie "nie narzekaj, bo dawniej było gorzej". Zgadza się, było, ale nie aż tak.

Odpowiedz
Udostępnij