Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

piekielni.pl

Pokaż menu
Szukaj

Jakieś 10 lat temu mieszkałem w dość parszywej części mojego miasta. Bójki…

Jakieś 10 lat temu mieszkałem w dość parszywej części mojego miasta. Bójki i nocne sprzeczki między pijakami były na porządku dziennym. Nie przeszkadzało to jednak, gdyż pijaczki nikomu nie szkodzili i byli niebezpieczni tylko dla samych siebie. Wszystko zmieniło się gdy na równoległej ulicy otwarto klub nocny.

Po każdej imprezie w w/w klubie moja ulica wyglądała jak po przejściu tornada. Wszędzie walały się rozbite butelki, pety i inne śmieci, nie wspominając o wszędobylskich wymiocinach. Czasami gdy wychodziłem o 7:30 do szkoły, spotykałem śpiących (nieprzytomnych?) ludzi w najróżniejszych, dziwnych miejscach. Mój osobisty best of the best to pan w garniturze śpiący na dachu rozdzielni prądu. Do dziś zastanawiam się jak on się tam znalazł :)

Jednak klubowicze to nie tylko samo zło. Ich głęboko skrywana dobroć nakazała im zadbać o stronę wizualną mojej ulicy. Spowodowało to lawinowe pojawianie się na ścianach kamienic tagów, ku*w, chu*ów, i zdań typu "Jeb*ć [tu wpisz nazwę klubu, którego nie lubisz]". Oczywiście nie twierdzę, że wcześniej nie było problemu z pseudo graffiti, jednak bywalcy klubu w krótkim czasie co najmniej podwoili jego ilość.

Ludzie gdzieś zaparkować muszą, jednak stawianie samochodów przy ulicy stało się niebezpieczne. Po każdej imprezie można było naliczyć kilka urwanych lusterek. Czasami zdarzały się też przebite opony i rozbite szyby. Raz nawet jakiś inteligent podpalił starego dostawczaka. Na całe szczęście straż pożarna szybko zareagowała.

Mówiłem już, że dzielnica, na której mieszkałem była parszywa, ale stosunkowo bezpieczna. Po otwarciu klubu zmieniło się to i wyjście z domu w okolicach 23 stało się ryzykowne. W ciągu roku od otwarcia klubu zdarzyło się kilkanaście pobić, z czego dwa dotyczyły mieszkańców mojej kamienicy.

Oczywiście nie myślcie, że generalizuje i od razu szufladkuje wszystkich bywalców klubu jako bandytów i pijaków. Część pewnie szła się tam dobrze bawić, jednak ich zdegenerowani koledzy potrafili bardzo napsuć krwi mieszkańcom mojej dzielnicy.

Z tego co wiem policja była wielokrotnie wzywana (głównie do zniszczonych aut), ale nie pytajcie mnie czy była wystosowana jakaś petycja o zamknięcie klubu, lub coś w tym rodzaju. Byłem wtedy dzieciakiem i takie rzeczy mnie mało interesowały.

klub_nocny

by Satsu
Dodaj nowy komentarz
avatar MyCha
5 5

To raczej nie był klub tylko jakaś zwyczajna speluna.

Odpowiedz
avatar Satsu
0 2

@MyCha: W moim mieście jest kilka klubów nocnych i każdy mieszkaniec wie, że ten opisywany przeze mnie nie jest wybredny jeśli chodzi o klientele.

Odpowiedz
avatar Aniela
3 3

@MyCha: Ja mam wątpliwą przyjemność mieszkania naprzeciwko jednej z większych dyskotek w moim mieście i niestety ludzie, którzy tam chodzą zachowują się jak bydło - oczywiście zdaję sobię sprawę, że nie każdy. Krzyki, przeklinanie o 4 nad ranem, tępe dzidy krzyczące piskliwym głosem " nie! nie bij go, zostaw!" przez godzinę nad ranem zdarzają się co tydzień, dodatkowo sikanie na środku ulicy przez obie płcie też się zdarza. Policja rzadko reaguje. Jeszcze parę lat temu organizowano tzw. kinder party dla gimnazjalistów od 16-20 i naprawdę widok nawalonej małolaty leżącej na chodniku jest żenujący. Policja nic nie robi bo właściciel ma "plecy".

Odpowiedz
avatar Farmer
-3 7

Dobrze rozumiem, że piekielnością tutaj jest otwarcie klubu nocnego na przeciwległej ulicy? Przecież takie akcje to standard, wszystko zależy od miasta jak sobie dba o porządek i prawo na ulicach. Widać, że mają wyrąbane na Was, jak od lat pijaczki się tłuką na ulicach i nikogo to nie rusza..

Odpowiedz
avatar Satsu
0 4

@Farmer: Piekielnością było zachowanie bywalców klubu. Czytanie ze zrozumieniem się kłania. A co do pijaczków, czy ja napisałem gdzieś, że policja nigdy się nimi nie interesowała? Napisałem tylko, że nie byli niebezpieczni.

Odpowiedz

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 7 lipca 2014 o 9:41

avatar Fomalhaut
1 1

Jak to śpiewał Kazik? "po sobotnich balach chodniki zarzygane "

Odpowiedz
Udostępnij