Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

piekielni.pl

Pokaż menu
Szukaj

Pracuję w sklepie spożywczym. W sklepie jest między innymi zakaz palenia, spożywania…

Pracuję w sklepie spożywczym. W sklepie jest między innymi zakaz palenia, spożywania alkoholu i oczywiście - wprowadzania zwierząt.

Pewnego dnia przyszła do mnie na zakupy kobieta, prowadziła na smyczy pieska, biały, puchaty, nieduży, nie mam pojęcia jaka to rasa.

Szczerze mówiąc, a raczej pisząc, nigdy nie robiłam specjalnie ludziom problemów jeżeli już wprowadzili zwierzaka do sklepu, a od czasów wizyty tej kobiety nie mam zamiaru zaczynać (przynajmniej do czasu aż jakiś zwierz mi napaskudzi).

Babka od razu powiedziała mi czemu psa wprowadza - piesek został jej kiedyś skradziony. Po prostu, kobietka poszła z psem na spacer, zaszła do sklepu. Pieska przywiązała do barierki, weszła do środka. Zakupy zrobiła, zapłaciła i wyszła. Psa już nie było.

Historia jest z happy endem, kradzież została zgłoszona na policji, dzięki życzliwym sąsiadom, którzy opisali złodzieja, Puszek wrócił cały i zdrowy do swojej właścicielki.

Złodziejem, a raczej złodziejką, okazała się być starsza pani.

Sklep

by Chomiczek
Dodaj nowy komentarz
avatar zielonylis
21 25

a mnie sie w ogole nie podoba ta idea zostawiania psa pod sklepem. pies powinien najpierw zostac odprowadzony do domu, a potem niech sie taki wlasciciel bierze za robienie zakupow.

Odpowiedz
avatar kalulumpa
6 10

@zielonylis: Ja swojego nigdy nie biorę na zakupy, chyba, że idę z kimś, lub wiem, że mogę go wziąć na ręce. Przywiązując go ryzykuję tym, że ktoś mi go ukradnie, albo że jakiś pies go pogryzie... Wolę mieć wszystko pod kontrolą.

Odpowiedz
avatar zielonylis
11 13

@kalulumpa: dokladnie. pies moze komu zrobic krzywde, albo tez ktos moze skrzywdzic psa (niekoniecznie intencjonalnie). poza tym te psy zwyczajnie utrudniaja wejscie do sklepu, albo probuja sie przepchnac do srodka, albo tez wyja rozpaczliwie przez caly czas. wkurza mnie takie lenistwo wlascicieli.

Odpowiedz
avatar justangela
2 4

Również mi się nie podoba ta idea. Spacer z psem to nie zakupy, ale niektórym (chyba z lenistwa) nie chce się drugi raz wyjść. I zostawiają te ujadające, szczekające, oczywiście bez kagańców, pieseczki, które na pewno nie ugryzą, nie podrapią, krzywdy nie zrobią, hałasu też nie. Taaaaa

Odpowiedz
avatar Alien
-2 4

@justangela: Nic mi nie mów... Raz wychodziłam z osiedlowego monopolowego, pod nim siedział przywiązany ogromny owczarek niemiecki (może mieszaniec, bo naprawdę był wielki) i zaczął na mnie szczekać, wyrywać się. Oddalam się na bezpieczny dystans, on za mną... tak, smycz się rozwiązała. Na szczęście właścicielka usłyszała jak się drę :D i jakoś go spacyfikowała. Ale w momencie, gdy to bydlę (z całym szacunkiem dla psów) położyło mi łapy na klacie, byłam pewna, że to moje ostatnie minuty na tej planecie o.O

Odpowiedz
avatar Sine
2 6

Skupiliście się na przychodzeniu z psem do sklepu, zamiast na istocie sprawy, to jest kradzieży czyjegoś przyjaciela. Przecież zwierzę się przywiązuje, tęskni. Kradnąc psa, złodziejka skrzywdziła nie tylko wlaścicielkę, ale również swój "obiekt pożądania". Traktowanie zwierzęcia jak przedmiot samo w sobie jest piekielne, ale traktowanie "własności" z takim lekceważeniem, to już szczyt szczytów. Tym bardziej historia mnie rusza, że lata temu znajomej rodziców z ogrodzonego terenu przy zakładzie ktoś buchnął szczeniaka w biały dzień. Żaden tam rasowy pies, tylko wyglądał szalenie zawadiacko, a że młode to i ufne, to pewnie dał się poprowadzić jak cielę. Psiaka niestety nie odnaleziono.

Odpowiedz
avatar zielonylis
2 2

@Sine: piekielnosc kradziezy psa swoja droga, glupota i lenistwo wlascicieli psow - swoja. ogrodzony teren - to juz zupelnie inna historia.

Odpowiedz
avatar Sine
0 2

@zielonylis: nie przeczę, że stwarzanie złodziejom okazji do najlepszych pomysłów nie należy. Ale kompletnie nie rozumiem, dlaczego postawa właścicielki spotyka się w komentarzach z większym ostracyzmem niż fakt kradzieży.

Odpowiedz
avatar justangela
0 2

@Sine: Może dlatego, że rozsądny właściciel psa nie zostawia go samego przed sklepem, barem, restauracją czy innym miejscem. Tak jak nie zostawia się dziecka. Tak jak nie zostawia się niezabezpieczonego roweru, czy auta z kluczykami w środku. W takich sytuacjach właściciel sam się prosi o jakąś tragedię. I szczerze mówiąc, mniejszą tragedią jest kradzież pieska, niż pogryzione dziecko.

Odpowiedz
avatar justangela
0 2

@Sine: Poza tym skoro to taki przyjaciel, to jak można go zostawić samego i nie przypilnować? Widać ta przyjaźń działa tylko w jedną stronę: pies przyjacielem człowieka, ale już nie odwrotnie.

Odpowiedz
avatar Equestre
2 4

Serio nie widzicie nic złego we wprowadzaniu psów do sklepu? Sama jestem posiadaczką takiego czworonoga ale nie wyobrażam sobie kupić bułki czy chleba z dodatkiem psiej sierści czy może nawet śliny, różni ludzie się trafiają - również tacy, którzy pieska nie potrafią utrzymać przy nodze...

Odpowiedz
avatar medicine
0 2

Co do kradzieży...sama zostawiłam moją suczkę pod sklepem (mieszaniec amstaffa). Normalnie staram się tego nie robić, no ale stało się. Wychodzę, Ramona siedzi pod drzwiami, ale bez smyczy. Nie wierzyłam w to co widzę. Ktoś podszedł do groźnie wyglądającego psa, odpiął go i ukradł smycz...

Odpowiedz
Udostępnij