Jestem zapalonym szachistą, od paru lat jeżdżę na amatorskie turnieje. Parę tygodni temu odbył się turniej z okazji dni miasta, położonego niedaleko mojego. Ja i kilka osób z klubu szachowe z mojego miasta pojechaliśmy aby wziąć w nim udział.
Turniej odbywał się na stadionie miejskim, tam gdzie cała impreza, z tym że koncerty zaczynały się od około 16, a turniej rozpoczynał się o 10. Wszystko było zaplanowane aby rozdanie nagród skończyło się przed próbami. Turniej był na świeżym powietrzu, pod namiotami. Zawodników nie było dużo, wszyscy się znali, był jeden sędzia. Spokojnie wszystko sam ogarniał.
Spokojnie było aż do momentu gdy zaczęło padać. Padać to mało powiedziane, takiego oberwania chmury dawno nie widziałem. My, pod namiotami nie mokliśmy, czego nie można powiedzieć o ludziach na stadionie (mimo że koncerty zaczynały się od 16, to od rana już były karuzele itp). Nic dziwnego, że wszyscy schowali się pod namiotami gdzie graliśmy. Miejsca dużo, wszyscy się zmieścili. Zawodnicy zadowoleni, że mają taką dużą publikę.
Aż w końcu wpadają ONE. Dwie koleżanki, a każda z trójką dzieci. Dzieciaki zaczęły latać między stołami, krzyczeć, przeszkadzać, zrzucać bierki, bawić się zegarami. Matki nic, tylko siadły w kącie i gadały. Prośby do dzieci aby się uspokoiły nic nie dały. Matki, po zwróceniu im uwagi odpowiedziały tylko: "karuzele im zamknęli bo pada, dajcie się młodym wyszumieć bo nic złego nie robią". Na taki deszcz dzieciaków się nie wygoni, turnieju nie da się w takich warunkach przeprowadzać. Musieliśmy zrobić 30min przerwy aż przestanie padać i dzieciaki wyjdą.
Skończyło się tak, że przez to opóźnienie burmistrz nagrody przyznawał bez głosu, bo próby na scenie skutecznie wszystko zagłuszały.
Stadion
No cóż,teraz bachorstwo najważniejsze.Byłam wczoraj na imprezie dla dorosłych,niestety,niektórzy wzięli swoje rozwydrzone bachory i impreza średnio udana była:(
OdpowiedzTo samo się dzieje co tu na wyspach.Tutejsza młodzież jest tak niewychowana i rozwydrzona, że masakra. O ustąpieniu starszemu miejsca w autobusie nie ma mowy nawet. Dzieci mogą biegać, skakać drzeć się w niebo głosy a nawet nie można zwrocić uwagi..szczególnie widać to w sklepach i innych miejscach usługowo-handlowych
Odpowiedz@osvinoswald: I w knajpach,jak szarańcza...
Odpowiedz@osvinoswald: Taa, bachorki moich sąsiadów. Sztuk trzy, hałas robią za trzydziestu. Rozumiem, że dzieci hałasują podczas zabawy. Ale te bachory bawią się w darcie ryja. Siedzą na podwórku i drą ryja, które głośniej i bardziej przeraźliwie.
Odpowiedz@archeoziele: :)
OdpowiedzO matce która wybiera dla dziecka karuzele a nie szachy można powiedzieć tylko jedno: wyrodna suka. Przy obecnym bezrobociu żeby załapać jakąkolwiek pracę trzeba od małego włączyć się w wyścig szczurów, ćwiczyć logiczne myślenie i umiejętności strategiczne a to ułatwiają tylko szachy. Nauka obron i gambitów pomaga w utrzymaniu się na korporacyjnym rynku, manipulowaniu pracownikami i uzyskiwaniu najlepszych korzyści dla samego siebie. Ponadto taka zabawowa matka musi zrozumieć że szachy ćwiczą relacje damsko - męskie, miłość to nic innego jak gra w której na przykład trzeba dobrze opracować strategię randki tak, by dziewczyna nie strzeliła focha po pięciu minutach. Niech dalej bawią się w najlepsze, hulaj dusza a wyrosną na życiowe dupy, bo przyszli szachiści teraz ostro trenują a za kilkanaście lat wygryzą ich ze stołków na intratnych posadach. Stąd apel do matek, siedźcie nad dzieckiem nawet z batem i zmuszajcie je do szachów bo albo będzie kur*ewsko sprytne albo nie da sobie w życiu rady. Życie, miłość, praca i polityka są jak dżungla, przeżywają tylko najbardziej cwani.
OdpowiedzZmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 29 czerwca 2014 o 21:35
@Drill_Sergeant: żeby taka nauka gier w szachy dawała jakiekolwiek skutki, trzeba by zasłaniać wszystkie pionki przeciwnika, i losowo zamieniać co jakiś czas miejscami figury - bo tak mniej więcej właśnie wygląda biznes. Nie wspominając, że większość ludzi swoich umiejętności menadżerskich nigdy nie wykorzysta.
Odpowiedz@Drill_Sergeant: ale szachy są już rozegraną grą. Dzisiejsze komputery właściwie przeliczyły już wszystkie możliwe kombinacje ruchów. Na szachach można co najwyżej randkowe strategie poćwiczyć. Na biznesowe relacje trzeba czegoś trudniejszego. Prawdziwa nauka strategii, której nie dają rady nawet komputery, zaczyna się przy go.
Odpowiedz@Xirdus: Ależ biznes jest prosty. Doskonale to wyjaśnił Stanisław Adam Jakobiuk z Amway. W zamieszczonym linku przekonuje, że wystarczy być osobą typu "A" i stuprocentowym użytkownikiem. Najciekawsze zaczyna się od 1:00. https://www.youtube.com/watch?v=LB0yXR_A1wM
Odpowiedz@Sine: akurat co do szachów się mylisz - mimo, że komputery są już naprawdę świetne, to daleko im od perfekcji i przeliczenia wszystkich ruchów. Przewaga jednego koloru nad drugim jest w dalszym ciągu problemem nierozstrzygniętym.
OdpowiedzAsertywność poziom -9000.
OdpowiedzSpokój godzien szachistów. Ja -i zapewne wielu innych nieszachistów- nie ustępowałabym trzem szczeniakom, tylko zaciągnęła je do mamusiek. Nie przyszła góra do Mahometa...
Odpowiedz@cynthiane: sześciu
OdpowiedzA czemu nikt zdrowo na mamuśki nie naskoczył, tylko przyjął ich durne tłumaczenie, że dzieci muszą się wyszumieć ? Gdy widzę takie bachory i jeszcze mi przeszkadzają to wystarczy, że warknę i zwykle spokój, a jak nie pomaga - wrzasnę. Mamuśka jedna z drugą już na wszelki wypadek potwora zabiera, żebym go (i jej przy okazji) nie ugryzła ;-).
OdpowiedzW takiej sytuacji powinien zadzialac sedzia. Albo matki pilnuja bachorow albo cala 9-tka won na deszcz.
OdpowiedzSłucham? Dwie mamuśki niemal sabotowały wam zawody? Jakby kazały tym dzieciom brać bierki szachowe i nimi rzucać to też byście nie zareagowali, tylko opisałbyś na piekielnych? Wiadomo, mamuśki nie miały jak rozrywek zapewnić dzieciom, to puściły je samopas, by poplotkować
Odpowiedz