Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

piekielni.pl

Pokaż menu
Szukaj

Historia opowiedziana przez jednego z inspektora nadzoru elektrycznego w jednym z zakładów…

Historia opowiedziana przez jednego z inspektora nadzoru elektrycznego w jednym z zakładów energetyki zawodowej w naszym kraju, dokładniej w jednej z elektrociepłowni.

Aby nakreślić jak wygląda wykonywanie zadań które są podwyższonego ryzyka chciałbym Wam przybliżyć termin wykonywania prac na polecenie. Dostaje się kartkę gdzie są wypisane dane odnośnie jakie prace będą wykonywane, przez kogo zlecone, na jaki okres czasu oraz to przez kogo wykonywane. Najważniejszą rzeczą, że podczas pracy na polecenie mogą pracować co najmniej dwie osoby uprawnione, w branży elektrycznej ze Świadectwem Kwalifikacji.

Na owym zakładzie był rozpisany przetarg na malowanie szyn zbiorczych na napięcie 0,4kV, wygrała firma "Krzak", bo jedynym kryterium była cena. Umowa podpisana, pracownicy z firmy pojawiają się na zakładzie, są wpuszczeni i udają najpierw na szkolenie BHP a następnie po owe polecenie do inspektora nadzoru. Podczas wypisywania owego polecenia poprosił panów malarzy o przygotowanie swoich uprawnień i wielki zonk bo nikt nie posiada takowych. Firma wyrzucona do czasu aż pracownicy nie nabędą Świadectw Kwalifikacji.

Po ok 2 tyg, gdzie termin już gonił na zakończenie, malarze pojawili się na rozdzielni z wykonania pracy prawidłowo wystawionym, ale pominęli jeden z punktów programu i nie skonsultowali się z elektrykiem, aby ten zdjął napięcie i dopuścił do pracy. Zaczęli się przygotowywać do pracy, malowania szyn zbiorczych pod napięciem. Dostali informację, że jeszcze jeden taki numer i wylatują z roboty przy okazji płacąc kary. Popracowali 3 dni i pojechali na inną robotę, polecenie w tym czasie wygasło, na szyny znów podano napięcie, w zakładzie myślano, że praca skończona, a tu niby nigdy nic ekipa pojawia się po tygodniu, a żeby skończyć co okazało się niemożliwym ze względów technologicznych, zakład musiał uruchomić rozdzielnię bo była potrzebna do pracy.

Firma oczywiście wyrzucona, pociągnięta do zapłacenia kar, rozpisany kolejny przetarg tym razem do kryterium cena zostały dopisane referencje i doświadczenie.

Chytry traci dwa razy.

EDIT:

Szyny zbiorcze tak wyglądają.
http://obrazki.elektroda.pl/7747237600_1380820860.jpg

energetyka malarze praca

by B33M
Zobacz następny
Dodaj nowy komentarz
avatar Draco
14 16

Naprawdę piekielna historia. Jednak piekielni nie są malarze, ani firma w której byli zatrudnieni. Piekielna jest elektrociepłownia i osoby odpowiedzialne za przetarg. Znam to z doświadczenia jako pracownik firmy startującej w przetargach, ale przyjrzyjmy się sytuacji z historii: - jedynym kryterium była cena, - pewnie opis nie zawierał ani słowa o koniecznych uprawnieniach, - zadanie było dość jasno wyznaczone - pomalować szyny No to spójrzmy na sytuację z punktu widzenia tej firmy "Krzak". 1. Są sobie firmą zajmującą się malowaniem, nagle jest przetarg na pomalowanie jakichś szyn w elektrociepłowni. Stwierdzają, że dadzą radę pomalować szyny i zgłaszają się do przetargu. Wygrywają go bo są najtańsi. 2. Pracownicy jadą malować te szyny, a tu dupa - konieczne są jakieś uprawnienia. No to trzeba kombinować, więc albo zrobili te uprawnienia w dwa tygodnie, albo znaleźli pracowników je posiadających. 3. Pojawiają się w elektrociepłowni z uprawnieniami. Wszystko idzie dobrze, chcą już malować, ale wychodzi opcja, że szyny nie są odłączone od prądu bo w formalnościach nie poinformowali o tym jakiegoś elektryka, a żaden z pracowników elektrociepłowni oczywiście nie poinformował ich o tym, ani nie poinformował elektryka o sprawie. 4. Udało się! Zaczęli malować i zrobili większość roboty, ale pojawiła się inna pilna robota więc tam zostali wysłani. Pracownicy elektrociepłowni jakby nigdy nic uznają, ze robota jest zakończona (ta... bez żadnego protokołu) i podłączają prąd. 5. Pracownicy przyjeżdżają dokończyć robotę, a tu się okazuje, że nie da rady. Tutaj jest ewidentna wina ELEKTROCIEPŁOWNI i jej pracowników. Ciekawe z jakich paragrafów umowy poszły te kary i na jakiej podstawie firma została wyrzucona? Jeżeli o uprawnieniach w umowie mowy nie było, a w 99% przypadków takich umów jest zazwyczaj napisane, że zamawiający zapewni dostęp i umożliwi prowadzenie prac. Wyznaczonego terminu zakończenia robót też pewnie nie przekroczyli. Tak, chytry dwa razy traci. Tym chytrym jest elektrociepłownia. ----------------------------- Ostatnio firma w której pracuje startowała w przetargu na prace serwisowe. Wszystko sprawdziliśmy, uprawnienia mamy, doświadczenie też. Wygraliśmy przetarg i wczytuje się w umowę którą nam przesłano, a tam jest napisane, że konieczne są jakieś dziwne uprawnienia i podane są odpowiednie ustawy. Okazało się, że są to uprawnienia na montaż konkretnych urządzeń, co nie ma kompletnie nic wspólnego z przedmiotem przetargu i naszą firmą (tak jak by przetarg był na zrobienie tortu, a żądali uprawnień pilota śmigłowca). Opisałem sprawę w mailu i wysłałem do gościa który tym się zajmował. Mija drugi tydzień a odpowiedzi nie ma. Dobrze, że nic nie podpisywaliśmy, bo nie mając tych dziwnych uprawnień z nie naszej branży moglibyśmy dostać kary umowne.

Odpowiedz
avatar B33M
4 4

@Draco: Chodziło mi właśnie o marnotrawienie pieniędzy, publicznych. To elektrociepłownia właśnie straciła.

Odpowiedz
avatar Draco
4 6

@B33M: Aha, bo historia brzmiał tak, jakby to ta firma malarska była tym piekielnym bohaterem. No i określenie "firma krzak" jest traktowane jako pogardliwe.

Odpowiedz
avatar Armagedon
5 7

@B33M: No nie dziw się, że można było wszystko zrozumieć opacznie, bo prawdę mówiąc - dawno już nie czytałam tak chaotycznie, niezrozumiale i w ogóle fatalnie napisanego tekstu.

Odpowiedz

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 26 czerwca 2014 o 2:50

avatar ocelota
0 6

Piekielna nie jest elektrociepłownia, ale ustawa o zamówieniach publicznych. Każe szukać najtańszej, a nie najlepszej firmy, a to prowadzi do patologii.

Odpowiedz
avatar Draco
4 6

@ocelota: Hmmmm... nie? Ustawa jest całkiem nieźle zrobiona. Leży natomiast jej wprowadzanie w życie. Nikt nie każe szukać firmy najtańszej, w wielu przypadkach nawet najtańsze oferty są usuwane z listy. To osoba odpowiedzialna za przetarg ustala jakie kryteria będą brane pod uwagę. Dlatego np. są robione przekręty na przetargach w których kryteria są ustalane pod konkretny produkt lub firmę. Elektrociepłownia szukała firmy najtańszej to ją znalazła. Osoba odpowiedzialna za przetarg nawaliła na całej linii, bo nie wpisała w dokumentach, że konieczne jest doświadczenie i uprawnienia. Przenosząc to na nasze codzienne realia, to tak jakby ktoś poszukiwał taniej osoby do umycia okien. Znalazł młodego chłopaka "uzbrojonego" w wiadro z wodą, płyn do szyb, gąbkę i ściągaczkę. Dopiero po podpisaniu umowy dodał, że te okna są na trzydziestym piętrze wieżowca i trzeba je myć od zewnątrz. ;)

Odpowiedz
avatar piotrs72
2 2

Uzupełniłbym, że te groźne 0,4 kV, to wg. ,,tradycyjnej'' terminologii zwykłe 220/380 V 3-fazy, czyli jeszcze bardziej potocznie ,,siła''. Nikogo nie namawiam, ale takie ,,wysokie napięcie'' to można pomalować bez odłączania. Oczywiście jest to niezgodne z BHP, przepisami, przykazaniami, a nawet rozsądkiem -- ale możliwe.

Odpowiedz
avatar Armagedon
1 1

@piotrs72: Tylko po co?

Odpowiedz
avatar piotrs72
1 3

@Armagedon: No fakt :) Prawdę mówiąc nie bardzo wiem po co w ogóle malować szyny prądowe... Zresztą nie tylko ja: http://ise.pl/index.php?option=com_jfusion&Itemid=39&jfile=viewtopic.php&f=16&t=5565&st=0&sk=t&sd=a&sid=74d70e5eed1a5adf2ea9f8233f59912f&start=30 Oznaczyć można literami, wpływ na emisję ciepła znikomy, zabezpieczenie antykorozyjne zbędne (w rozdzielni jest ,,raczej'' sucho). No ale ,,stara indiańska tradycja'' obowiązuje.

Odpowiedz
avatar egow
1 1

@piotrs72: nie widze sprzecznosci z rozsadkiem - przeciez przez drewniany pedzel nie kopnie. A koniecznosc posiadania uprawnien do malowania wylaczonych szyn to debilizm.

Odpowiedz
Udostępnij