Kiedy rozpoczynałam pracę w OPS, liczyłam się z tym, że początki mogą być trudne. Nie spodziewałam się jednak, że największe problemy wynikać będą ze spraw organizacyjnych.
Przed pierwszym dyżurem zostałam uprzedzona, że chętnych może być sporo, ponieważ przez prawie trzy miesiące punkt konsultacyjny był zamknięty, a zapisy nie są prowadzone.
No cóż, bywa i tak. Przecież sobie poradzę!
Odebrałam z portierni klucze, kieruję się do korytarza na końcu którego znajduje się mój gabinet.
"Sporo" było delikatnym niedopowiedzeniem. Korytarz wypełniony ludźmi. Spora grupa tłoczy się pod samymi drzwiami na zasadzie "kto większą powierzchnią ciała dotyka drzwi, wygrywa".
Spięłam się w sobie i zaczęłam się przepychać.
- Przepraszam! Przepraszam, potrzebuję przejść żeby...
- No gdzie się pchasz! Kolejka tu jest! Starsi mają pierwszeństwo! Kultury trochę! - przekrzyczało mnie kilka głosów.
- Ale ja... - uniosłam trochę głos by wszyscy mnie usłyszeli.
- NA KONIEC I CZEKAĆ! I TO JUŻ! - wrzasnęło na mnie babsko i przegoniło ręką.
Dobrze. Poczekam.
Usiadłam na krzesełku przy samych schodach. Minęło 5 minut, minęło 10, 15.
"Gdzie to babsko?", "Jak można tak się spóźniać, tu ludzie czekają!", "Nowa, trzeba ją będzie nauczyć chodzić jak w zegarku", "Głupia pipa ludzi nie szanuje...", "Ja to bym takiej dał!".
20 minut po czasie ktoś przyprowadził sekretarkę.
- Pani Zuzanno, dlaczego pani tutaj siedzi?!- wytrzeszczyła oczy, widząc mnie nadal spokojnie siedzącą na krzesełku, gdzie wygonił mnie tłum.
- A czekam na tą nową pipę. Da pani wiarę, że spóźnia się już prawie pół godziny?!
Rozstąpili się jak Morze Czerwone.
OPS
I dobrze postąpiłaś. A jaka była reakcja babci która Cię przegoniła?
Odpowiedz@SpiskujeZSzatanem: Stopiła się z tłumem. "To nie ona, ona sobie tylko spokojnie stoi".
Odpowiedz@RainbowDash: http://24.media.tumblr.com/tumblr_m8ia1i7zm11r0r3k1o1_500.gif
Odpowiedz@RainbowDash: mnie ciekawi, czy ona w ogole weszla do gabineto i jak sie tam zachowywala?
OdpowiedzTrochę jak przerobiony kawał o zajączku :P Przed sklepem w lesie stoi w kolejce mnóstwo zwierząt: niedźwiedzie, lisy, wilki, jeże itp. Przez kolejkę przepycha się zając. Rozpycha inne zwierzęta łokciami, wreszcie jest na początku kolejki! W tym momencie łapie go niedźwiedź i mówi: - "Ty zając, gdzie się wpychasz?! Na koniec!" I mach! Rzuca go na koniec kolejki. Zając znowu się przepycha, ale znowu łapie go niedźwiedź i odrzuca na koniec. Zając powtarza swój wyczyn jeszcze kilka razy, ale za każdym razem niedźwiedź wyrzuca go na koniec. Wreszcie obolały zając otrzepuje się z kurzu i mówi do siebie: - "Nie to nie. Nie otwieram dzisiaj sklepu!"
Odpowiedz@olka3004: W tłumie zawsze taki niedźwiedź się znajdzie ;) Chociaż w zasadzie to trochę im się nie dziwię tej irytacji. Kolejki na zasadzie "kto pierwszy, ten lepszy" to paskudna sprawa. Sporo się namęczyłam, żeby wprowadzić system zapisów.
Odpowiedz@olka3004: miałam wrażenie że gdzieś czytałam już tę historię. Chyba właśnie chodziło o ten kawał, chociaż pewna do końca nadal nie jestem :D
Odpowiedz@RainbowDash: Droga koleżanko. Te kolejki i zapisy to do czego? I jeszcze szybciutko dwa pytanka. - Jaka to miejscowość? (chodzi o ilość mieszkańców, nie o nazwę) - W skrócie - procedury udzielania pomocy rodzinom jakie są?
OdpowiedzZmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 21 czerwca 2014 o 2:16
@RainbowDash historia spoko. Dobrze zrobilas ;) i też bym tak postąpił @krolJulian możliwe, że czytalas tą historię m.piekielni.pl/53170#comments
Odpowiedz@olka3004: To funkcjonowało też w wersji z kierownikiem sklepu w stanie wojennym.
Odpowiedz@trojs: tak, to mogła być ta historia, dzięki :)
Odpowiedz@didja: Zgadza się! Słyszałem tę historię na imieninach ojca, jakieś 30 lat temu - bohaterem był kierownik sklepu mięsnego.
Odpowiedz@olka3004: tworczosc typu P http://edukacyjnie.wordpress.com/2009/01/24/myslenie-motywacja-emocja-spostrzeganie-uczenie-sie/
OdpowiedzKrótko i zwięźle. JEDNA WIELKA ŚCIEMA!
Odpowiedz@Armagedon: Czemu? Każdy zna ten przedpotopowy kawał o zajączku. Więc czemu nie wprowadzić go w życie?
Odpowiedz@archeoziele: Nie dlatego. Z wielka ciekawością czekam na odpowiedź autorki na moje pytania. Ale pewnie nic nie napisze. Ja rozumiem, że większość nie ma zielonego pojęcia jak wyglądają procedury kwalifikujące do pomocy społecznej. Ale wie to z całą pewnością osoba, która tam pracowała, pracuje, bądź odbywała praktyki. Dlatego dałam autorce szansę - niech odpowie. Potem wypowiem się ja. Na razie coś ci uświadomię. 1. Pracę w OPS wcale nie jest łatwo dostać, mimo, że obowiązują wyższe studia i praktyka. To dobra, PAŃSTWOWA robota, nawet nie najgorzej płatna. Panuje BEZROBOCIE. A tu - proszę! Od trzech miesięcy WAKAT! No jasne, przecież to praca z menelami, nikt jej nie chce, ze świecą trzeba chętnego szukać! 2. Tak bardziej ogólnie. Naprawdę wierzysz, że beneficjent OPS nie potrafi odróżnić pracownika od współtowarzysza niedoli? Tym bardziej, że na tego pracownika czeka od trzech miesięcy i właśnie dostał informację, że on dzisiaj przyjdzie? A przyszedł dokładnie o czasie? I nadal tłum czeka nie wiadomo na kogo, czeka, czeka, ale każdą nieznaną kobietę podchodzącą pod drzwi wywali na koniec kolejki! I nie wpadnie na pomysł, że "pinda" na którą czeka, właśnie przyszła? Nawet menel nie jest takim idiotą. Pomijam już nawet to, że podchodząc do drzwi własnego pokoju (gabinet to ma dyrektor) z kluczami w ręku - mówi się zwykle głośno i wyraźnie "przepraszam państwa, chcę otworzyć drzwi!" Już sam ton głosu i sposób zachowania powiedzą menelowi, kto przyszedł. Opowiastka bardzo się spodobała. Bo to i dowcipne i śmieszne, no i dotyczy meneli. A o nich można powiedzieć wszystko i każdy uwierzy.
Odpowiedz@Armagedon: Ale mi się coś kojarzy, że autorka nie jest asystentką społeczną czy jak to się tam nazywa, tylko prawnikiem i udziela darmowych porad. Poza tym, czemu obrażasz ludzi korzystających z pomocy takich ośrodków? To nie autorka tylko Ty nazywasz ich menelami... Nie każdy beneficjent zasiłków i zapomóg musi chodzić w łachmanach i nie każdy prawnik musi mieć torebkę Vuitton'a... Może ma kobieta mało donośny głos i nie dała rady ich przekrzyczeć? Może wcale nie miała ochoty się wykłócać? Łaski jej przecież nikt nie robił...
Odpowiedz@Armagedon: Nie jestem pracownikiem socjalnym, nie pracuję na stałe w OPS. Udzielam jedynie porad prawnych. Raz w tygodniu. Poza tym mylisz się, jeśli uważasz, że osoby korzystające z porad oferowanych przez OPS (czy to prawnych, psychologicznych, rodzinnych)tylko menele i jednostki z marginesu. W zdecydowanej większości to zwyczajni, normalni ludzie.
Odpowiedz@RainbowDash: Wiem o tym doskonale. "Udzielam jedynie porad prawnych. Raz w tygodniu." Ale tego nie byłaś uprzejma zaznaczyć w opowiadaniu. Tak się składa, że część osób czytających tę historię może nie znać twoich poprzednich. Albo może znać, ale niekoniecznie od razu skojarzyć z nickiem. Owszem, parę istotnych kwestii to wyjaśnia. Ale i tak cały punkt drugi mojego wpisu jest aktualny. A tak na marginesie. Jak długo zamierzałaś siedzieć sobie cichutko na tym krzesełku, gdyby nie przyszła odsiecz? Nie jesteś przypadkiem "ociupinkę" złośliwa?
Odpowiedz@chiacchierona: Nikogo nie obrażam. Użyłam słów "beneficjent OPS", "współtowarzysz niedoli". W pozostałych przypadkach była to lekka kpina, ironia lub szyderstwo. Generalnie jestem na tym portalu chyba "najpierwszym" obrońcą wszystkich "meneli", bezrobotnych, żebrzących i innych "bidoków", za co zbieram zwykle dziesiątki minusów. Swoją drogą - to ciekawe. Zawsze tu czytałam, że z OPS korzystają głównie menele. A tu - proszę. Zmiana frontu.
OdpowiedzZmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 21 czerwca 2014 o 18:56
@Armagedon: "Zmiana frontu" w odniesieniu do wszystkich albo większości użytkowników portalu tylko po moim komentarzu to przesada. Bo ja nigdy nie twierdziłam, że sami menele z OPS-u korzystają. Owszem, meneli, "bomisiów" i innych pijawek tam nie brak, ale do monopola też dużo meneli przyłazi, a chyba nikt jakoś nie czuję się jednym z nich robiąc tam zakupy. ;)
Odpowiedz@Armagedon: A co to ma wspólnego z treścią? Poza uspokojeniem twojej paranoi nic do historii nie wnosi. Czy może wymagasz żeby celem potwierdzenia autentyczności autorzy załączali skan umowy o pracę oraz nagrania z monitoringu?
Odpowiedzz tego wynika, że się do tej pracy nie nadajesz.
OdpowiedzCo to jest to OPS ? bo w ogóle nie wiem przez to, o co chodzi w tej historii...
Odpowiedz@kuleczka: Ośrodek Pomocy Społecznej. Są różne odmiany: G - Gminny, M - miejski. Wtedy mamy GOPS, MOPS.
OdpowiedzPomijając fakt, że czytałem tę historię w internecie jakieś 100 razy - nie można było po prostu powiedzieć ludziom, że tu pracujesz? Ani be, ani me i myślałaś że ludzie się sami domyślą czy co?
Odpowiedz@Wunsz: "Spięłam się w sobie i zaczęłam się przepychać. - Przepraszam! Przepraszam, potrzebuję przejść żeby... - No gdzie się pchasz! Kolejka tu jest! Starsi mają pierwszeństwo! Kultury trochę! - przekrzyczało mnie kilka głosów. - Ale ja... - uniosłam trochę głos by wszyscy mnie usłyszeli. - NA KONIEC I CZEKAĆ! I TO JUŻ!- wrzasnęło na mnie babsko i przegoniło ręką." Ten fragment jest napisany w jakiś magiczny sposób, że tylko ludzie z IQ powyżej 50 go widzą?
Odpowiedzoczywiscie obsluzylas odpowiednio to babsko?
Odpowiedzto zmyślona historyjka/kawał
Odpowiedz