Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

piekielni.pl

Pokaż menu
Szukaj

Poszliśmy wczoraj z chłopakiem, do sklepu sportowego we wrocławskiej Koronie. Sklep otwarty…

Poszliśmy wczoraj z chłopakiem, do sklepu sportowego we wrocławskiej Koronie. Sklep otwarty "niedawno". Chciałam kupić buty do biegania. Wiedziałam jakie, co z podeszwą itd.
Sytuacje dla mnie szokujące były dwie.

Znalazłam interesujący mnie model, przymierzam, ale nie mogłam znaleźć wolnego lustra, żeby zobaczyć jak wyglądają na nodze (wiem, że do biegania, ale jestem kobietą;)), chłopak proponuje, że zrobi mi zdjęcie. Jeszcze nic nie nacisnął, gdy podbiegł ochroniarz i z rykiem:

O: Zakaz robienia zdjęć, zakaz robienia zdjęć!!!
Ja do chłopaka: Ok, to tylko mi pokaż jak to wygląda na ekranie (tylko podgląd bez zdjęcia)
O: Wykasuj to, wykasuj to natychmiast!(od razu na "ty"cisnął, a co)
Ch: Ale ja nie zrobiłem żadnego zdjęcia, spokojnie.
O: Zrobiłeś, widziałem, wykasuj to.
Ch: Nie zrobiłem.
O: Zrobiłeś!
Ch: A jak nie zrobiłem to co? - i czeka na odpowiedź, ochroniarz stoi z furią na twarzy, ale nic nie mówi.Chłopak otwiera mu folder i pokazuje, że nic tam nie ma, żadnego buta ani sklepu.
O: To zdjęcie gdzieś jest! i próbuje zabrać chłopakowi telefon.
Ch: Nic tam nie ma, a pan nie będzie dotykał mojego telefonu,jak pan chce to proszę wezwać policję, żeby to rozstrzygnęła.

Wstaliśmy i poszliśmy poszukać gościa z działu obuwniczego, bo but był ostatni z tego modelu i był tylko prawy, o lewy należało poprosić obsługę. Pomijam, że sprzedawca powiedział, że podejdzie za chwilę, bo coś tam i żebym sobie pooglądała "jakieś szmatki". Po chwili podszedł, tłumaczę w czym rzecz, pan bierze ode mnie rzeczonego buta i każe czekać przy kasach.
Czekamy...5 minut, 10 minut... Nie ma go.
Prosimy kasjerkę o pomoc, ale ona nic nie może. Generalnie wszyscy się zachowują, jakby pracowali tam z tydzień i jeszcze nie ogarniali, ale ok.

Nagle widzę, rzeczonego sprzedawcę jak wychodzi z jakiegoś zaplecza coś gryząc i w pośpiechu połykając. Buta brak. Podchodzę do niego, a ten skręca między regały i ucieka! Ja w szoku, chłopak za nim. Po 2 minutach chłopak wraca i mówi, że sprzedawca zaczął biec i schował się na jakimś zapleczu z drugiej strony sklepu. Nawet nie zwrócił uwagi na to, że mój chłopak go woła.
Kierownika oczywiście brak.
Wyszliśmy ze sklepu, bo szok nie pozwalał nam ogarnąć sytuacji.

Sklep istnieje od lutego, więc chyba już jakoś powinni się orientować co i jak.
Poziom kultury ochroniarza, jak i sprzedawcy - uciekiniera bez komentarza.
Przeżyłabym, gdyby sprzedawca przyszedł i po ludzku powiedział, że nie wie gdzie jest drugi but, nie może go znaleźć, coś jest nie tak, cokolwiek. Sama pracuję w handlu i nie wyobrażam sobie takiego traktowania klienta. Zupełnie nie polecam sklepu i pozdrawiam wysokiego, młodego bruneta, który pracuje na dziale obuwniczym.

A jak mijaliśmy sklep w drodze z innego sklepu, to prawy but znowu stał na wystawce.

sklep sportowy obsługa klienta

by maszmaslo
Zobacz następny
Dodaj nowy komentarz
avatar boguswojciech
30 36

Nie rozumiem czemu tak się bulwersują w sklepach, że ktoś robi zdjęcia. Czasem zobaczę coś ciekawego to sobie zrobię fotkę, żeby później w internecie poczytać i sprawdzić dokładnie parametry bo sprzedawca nie wie albo nie mam czasu go szukać i z nim rozmawiać. Inna sprawa, że prawo polskie jak i unijne zezwala na robienie zdjęć w każdym sklepie.

Odpowiedz
avatar Miryoku
29 33

@hola: Jak ktoś będzie chciał znaleźć taniej, to i tak znajdzie. A samej zdarzyło mi się wysyłać zdjęcie np. butów do kogoś, kto akurat nie mógł mi towarzyszyć w zakupach, ale chciałam znać jego opinię. Więc też nie rozumiem, skąd taka polityka sklepu.

Odpowiedz
avatar hola
15 27

@Fergi: Na prawdę uważasz, że dbanie o własne zyski można porównać z dbaniem o czystość rasy? litości.

Odpowiedz
avatar Fergi
0 22

@hola:Jeżeli zakładają łamanie prawa to tak ,bo jeśli dzisiaj usprawiedliwimy, dbaniem o zyski, łamanie prawa w małej sprawie ,jutro usprawiedliwimy w troche większej ( jak spalili sklep konkurencji na przykład)to tak po trochu dojdziemy do usprawiedliwiania takich działań jak Hitlerowskie

Odpowiedz
avatar Fergi
1 11

@hola: ale jeśli chodzi ci o skalę efektu tego łamania prawa (wpieniony klient a ofiary wojny) to oczywiscie że tego nie da się porównać.

Odpowiedz
avatar chiacchierona
16 16

@hola: Ale ja nie bardzo rozumiem jak się ma robienie zdjęć w sklepie stacjonarnym do kupowania potem butów w sklepie internetowym. Zwłaszcza w przypadku obuwia sportowego gdzie wystarczy zapamiętać producenta, model i ewentualnie układ kolorów.

Odpowiedz
avatar nisza
17 17

Dzisiaj przeżyłam podobna sytuację... Byłam przy okazji w centrum handlowym (krakowska Tandeta) - zawuażyłam sukienkę ktora mogłaby sie spodobac siostrze, chcieliśmy z narzeczonym zrobić zdjęcie, zeby pokazac - naskoczyly na nas dwie panie ze stoisk sasiadujacych, ze nie wolno, ze zakaz, ze mozemy miec problemy z prawem...

Odpowiedz
avatar Fergi
13 15

@hola: zgadzam się.Z tym że egzekwowanie prawa do zrobienia spokojnie zakupów nie będąc napadanym przez ochrone za fotografowanie byle bzdury nie nazwałabym nadgorliwością, za to zachowanie tego ochroniarza już właśnie pod tą kategorię podpada

Odpowiedz
avatar Fergi
17 19

@h4linka: sklep ,restauracja ,salon fryzjerski itp.jest miejscem publicznym .Teren prywatny to taki który nie jest udostepniony publicznie.

Odpowiedz

Zmodyfikowano 2 razy. Ostatnia modyfikacja: 14 czerwca 2014 o 19:13

avatar katem
17 17

@nisza: a ja chciałam kupić synowi koszulę, zrobiłam zdjęcie , a ekspedientka jeszcze mi ją potrzymała do tego zdjęcia. Zdjęcie wysłałam, koszulę kupiłam inną, bo ta akurat się nie podobała. Ale to był widocznie porządny sklep.

Odpowiedz
avatar Izura
2 14

@Fergi: Kura! Schodzenie z argumentacją do Adiego i IIWŚ to dno, metr mułu i 100 000km odchodów dinozaura!

Odpowiedz
avatar hola
-4 6

@Fergi: ja tylko odpowiedziałam na komentarz, który się ukazał pod historią - nie oceniam niczyjego zachowania. Wyjaśniam, dlaczego bulwersuje sprzedawców robienie zdjęć towarom. To ostatnio głośny problem - chodzenia po sklepach, przymierzania różnych ubrań/butów, a potem szukania tańszych odpowiedników w necie. Mnie samej też zdażyło się zrobić zdjęcie butom i nie zostałam za to zlinczowana :) Że tak powiem - sorry takie mamy czasy - sklepy chcą sprzedawać, zarabiać a nie robić za "ściankę" dla fotoreporterów:) Pozdrawiam

Odpowiedz
avatar soraja
6 6

@boguswojciech: Zwykle robią jakieś machlojki (a to towar wadliwy, a to cena na kasie inna niż na towarze) i boją się, że takie zdjęcie będzie stanowić dowód.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
-2 6

@Fergi: Odnośnie Twoich linków to już pierwszy popiera moje słowa: Pytanie #1. Czy prawo zawiera jakiekolwiek zakazy fotografowania? " Żaden akt prawny nie zakazuje wprost fotografowania. Istnieją jednak przepisy, na podstawie których fotografowania w określonych miejscach lub określonych rzeczy można zabronić. Są to między innymi: (...) art. 140 i 222 kodeksu cywilnego – przepisy te chronią prawo własności, uprawniając m.in. właścicieli danej rzeczy (w tym nieruchomości, działki, domy, centra handlowe) do sprzeciwiania się takim działaniom osób trzecich, które naruszają ich prawa. Właściciel może nie życzyć sobie, by inni korzystali z jego własności." Dziękuję, dobranoc. Prawo właściciela sklepu do zakazu fotografowania wynika wprost z kodeksu cywilnego.

Odpowiedz
avatar bazienka
2 4

@boguswojciech: ja robię fotkę czasem jak jest fajna książka w empiku- by ściągnąć na kindla albo np. ostatnio w carrefourze widziałam fajną herbatę, cyknęłam focię by wiedzieć gdzie jej szukać po wypłacie, bo potem czasem mam blakout pt- gdzieś to widziałąm tylko gdzie...

Odpowiedz
avatar chozjor
4 4

@Sharp_one: "Prawo właściciela sklepu do zakazu fotografowania wynika wprost z kodeksu cywilnego" Na pewno nie wprost, bo w żadnym z tych artykułów nie jest explicite wyrażone, że nie można fotografować. Co więcej, art. 140 korzystanie z rzeczy warunkuje zasadami współżycia społecznego i społeczno-gospodarczym przeznaczeniem swego prawa. Już samo to raczej wyklucza "wynikanie wprost" z postanowień ustawy. W tym przypadku należałoby się zastanowić, czy sklep - wprowadzający do regulaminu postanowienia utrudniające lub uniemożliwiające weryfikację towaru - korzysta ze swoich uprawnień zgodnie z zasadami współżycia społecznego. Tu warto skupić się na sformułowaniu: "sprzeciwiania się takim działaniom osób trzecich, które naruszają ich prawa. Właściciel może nie życzyć sobie, by inni korzystali z jego własności" I pytanie brzmi: jakie prawa właścicieli narusza fotografowanie ich produktów wystawionych w ofercie publicznej? Właściwie już samo umieszczenie w regulaminie takiego zakazu może w niektórych przypadkach stanowić naruszenie zbiorowych interesów konsumentów.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
3 3

@hola: Skoro ktoś sprzedaje towar taniej, to czemu miałbym go nie kupić...? To się nazywa konkurencja. Uczciwa w dodatku.

Odpowiedz
avatar bazienka
-3 3

@boguswojciech: ja tam ksiazki czesto fotografuje by sciagnac sobie na kindla ( 9 przeprowadzek w ciagu ostatnich 2 lat wole miec wszystko w jednym malym urzadzeniu)

Odpowiedz
avatar Jasiek5
-5 21

Parę lat temu na początku zimy chciałem zimowe buty kupić. Obszedłem kilka sklepów, ale nigdzie nie było mojego rozmiaru. W końcu trafiłem: jest mój rozmiar. Pani poszła po drugiego buta, podaje mi opakowanie z butami. Trzymam kartę płatniczą w ręce i już mam finalizować zakup. Ale myślę sobie: zajrzę do tego kartonu. Były w środku dwa buty, ale jeden miał futerko brązowe, a drugi białe :-) No sorry takich butów nie kupię. Poszedłem na bazar i kupiłem zimowe buty o 100 zł taniej niż te w sklepie.

Odpowiedz
avatar Agness92
15 21

@Jasiek5: w życiu nie kupiłabym butów bez przejścia się w obu kilka metrów po sklepie.

Odpowiedz
avatar archeoziele
-2 12

@Jasiek5: W życiu nie kupiłabym zimowych butów na bazarze. Chińszczyzna nienadająca się do chodzenia. Poza tym, zgadzam się z moją prababcią która mawiała, że ludzi biednych nie stać na kupowanie byle czego.

Odpowiedz
avatar soraja
1 7

@Agness92: a niby w czym przejście się paru metrów po sklepie jest gorsze od przejścia się paru metrów po bazarku? Jeśli już, to właśnie targowisko lepiej nadaje się do testów, no chyba że zamierzasz chodzić w butach wyłącznie po kafelkach...

Odpowiedz
avatar soraja
13 15

@archeoziele: Nie chcę cię martwić, ale obecnie spora część obuwia, zwłaszcza tego markowego, to chińszczyzna. Nieważne, czy kupisz buty za 50 czy 300 zł - prawdopodobnie i tak ci się rozwalą. W zasadzie jedyne kozaki jakich nie musiałam przez 2 lata reklamować kupiłam właśnie na bazarku, ale z pozostałymi (czy to z "bazarku", czy ze sklepu) już nie miałam tyle szczęścia. Bo gdyby buty starczały na długie lata, to na czym zarabialiby ich producenci?

Odpowiedz
avatar bazienka
0 4

@soraja: bo kiedys robili buty tak, by starczaly na lata, teraz- by sie rozwalaly tydzien po gwarancji, bo przeciez klient kupi nowe, a lepiej by w ciagu 10 lat kupil 5 par niz jedna... ja zawsze patrze na opinie firmy a takze z czego wykonany jest but- czy skaj/material czy skora lub zamsz, czy trekingowe maja vibram, goretex...

Odpowiedz
avatar archeoziele
0 0

@soraja: Widzisz, trzeba umieć odróżnić tandetny but od dobrego. Szkoda nogi. Zwłaszcza że buty za 30 zł. z bazarku są robione z lipnych materiałów, nie są dobrze wyprofilowane, a ich ocieplenie to pic na wodę.

Odpowiedz
avatar Agness92
5 5

@soraja: ?? chyba nie zrozumiałaś o co mi chodziło. @Jasiek5 napisał, że prawie wziął buty bez zajrzenia do pudełka, co dla mnie jest jakimś dziwnym pomysłem. Napisałam "po sklepie", bo Jasiek też o sklepie pisał.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
11 15

No ja na szczęście aż tak nadgorliwego ochroniarza nie spotkałam. A często robię zdjęcia koszulek dla mojego męża jak zobaczę jakieś fajne w promocji. Jak to kobieta - bo ta niebieska i ma taki napis, tamta czerwona i ma rysunek tego i tego ;P Co prawda mężowi wszystko jedno ale i tak mu podsyłam mms-em zdjęcia żeby sobie wybrał. Raz się przyczepił do mnie ochroniarz ale po wyjaśnieniu czemu to robię tylko się uśmiechnął i poszedł :)

Odpowiedz
avatar Fergi
3 17

z tego co wiem według prawa wolno ci robić zdjecia w miejscach publicznych a takim jest sklep wiec już w takim momencie poprosiłabym o wyjaśnienie takiego żadania .A jeszcze lepiej wysyłać list z opisem sytuacji i pytaniem do kierownika lub właściciela, zaznaczajac że kopie wysłaliśmy do Federacji Konsumentów.

Odpowiedz
avatar bazienka
4 6

@Sharp_one: ale musi byc WIDOCZNY typu kartka z duzymi literami, cos jak "obiekt monitorowany"- wchodzisz i automatycznie zgadzasz sie an monitoring, a nie domysl sie, ze w regulaminie maja taki punkt

Odpowiedz
avatar maszmaslo
14 16

Przed wejściem jest podobno tabliczka o takim zakazie, ale nawet nie zwróciłam na nią uwagi. Od razu po tym jak ochroniarz zrobił "aferę" chłopak sprawdził w internecie i wszystko co piszecie się potwierdziło. Powiedział mu jak już wychodziliśmy o tym, że nie ma prawa mu tego zabraniać, ten twierdził, że takie jest "prawo sklepu". Jasne polityka sklepu to nie jego wina, ale można jakoś inaczej o niej poinformować.

Odpowiedz
avatar Fergi
23 27

@maszmaslo: prawo to może być karne ,administracyjne,obywatelskie a sklep to ma taką politykę ale jeśli ta polityka jest sprzeczna z prawem to mogą sobie tą politykę w buty wsadzić bedą wyżsi.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
-5 7

@Fergi: A możesz podać jakie konkretnie przepisy zakaz fotografowania łamie?

Odpowiedz
avatar Fergi
14 14

@Sharp_one: sam zakaz fotografowania niczego nie łamie ochroniarz nakazujacy mi przestać fotografować czy nakazujacy mi skasować zdjęcia łamie moje prawo do fotografowania w miejscach publicznych, linki do wyjaśnień prawnych znajdziesz w mojej odpowiedzi powyżej

Odpowiedz
avatar Fergi
5 7

@Sharp_one: ja wiem że to trudny "prawniczy" tekst ale widać że czytanie ze zrozumieniem nie jest twoją najmocniejszą stroną.

Odpowiedz
avatar chiacchierona
18 20

Też kiedyś sprzedawca przede mną uciekł. Zapytaliśmy się go o jakiś mebel, a on stwierdził, że zaraz nam wszystko wyjaśni tylko po co musi iść na zaplecze. Długo nie wracał to i spoglądałam w tamtą stronę co rusz. W pewnym momencie, wystawił głowę, nasze spojrzenia się spotkały, schował się szybko i już nie wylazł. Teraz się z tego śmiejemy, ale wtedy nie było nam za wesoło bo szukaliśmy mebli do mieszkania i w co drugim sklepie były jakieś kwiatki...

Odpowiedz
avatar maszmaslo
2 4

@chiacchierona: ten zachowywał się bardzo podobnie, ja tylko chciałam drugiego buta;) to chyba rodzaj sprzedawców, którzy modlą się, żeby nikt nic od nich nie chciał;) ja miałam to szczęście, ze w decathlonie spotkałam bardzo profesjonalną panią na dziale z butami, wytłumaczyła, doradziła, znalazła rozmiar.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
12 12

@chiacchierona: Kupowałam niedawno buty do pracy, miałam do wyboru takie za 200 i 400 zł, podobały mi się oba modele i były jednakowo wygodne. Naturalnie poprosiłam sprzedawcę o znalezienie kompletu tych tańszych. Pan bardzo długo nie wracał, a jak już przyszedł, to przyniósł pudełko tych drogich, mówiąc, że te wybrane zaginęły. Jakoś mam nieodparte wrażenie, że zależało mu na sprzedaży właśnie tych droższych cichobiegów.

Odpowiedz
avatar cher
-2 12

Na każdym kroku zszokowani ludzie, to jakaś plaga?

Odpowiedz
avatar pawel78
-2 12

@maszmaslo: wielu ochroniarzy to po@@bani ludzie. nawet ci z licencja.

Odpowiedz
avatar maszmaslo
0 0

@pawel78: bardzo możliwe, nie miałam do czynienia z wieloma, w aż tak "bliskim" kontakcie, poza tym z reguły tam gdzie chodzę, są to albo niepełnosprawni albo starsi panowie, ale wierzę, że są tacy co traktują pracę jak "misję":)

Odpowiedz
avatar Agnieszka77
0 0

@pawel78: w sklepach "ochrona" to najczęściej ludzie po szybkich kursach (często z grupą inwalidzką), a jak ma już uprawnienia to wojskowy lub policjant - a tu wiadomo jaka jest opinia o ludziach z tych dwóch zawodów ;D

Odpowiedz
avatar Nobody
4 4

A można wiedziec co to za sklep? Bo często bywam w koronie we Wrocławiu i też mnie spotkała taka akcja w jednym ze sklepów (w Go Sporcie).

Odpowiedz
avatar maszmaslo
0 0

@Nobody: ten co przyszedł do nas bodajże z UK, obok Piotra i Pawła, kiedyś był tam sklep z elektroniką.

Odpowiedz
avatar wolfikowa
6 6

@maszmaslo: sports d*i*r*e***. Oprócz zakazu fotografowania mają też informację o tym, że wychodząc możesz zostać skontrolowany przez ochroniarza i że bardzo przepraszają za niedogodności. A ochroniarze faktycznie pchają łapy do cudzych rzeczy na własne oczy widziałam. W środku nie byłam, ale to co codziennie widuję pod sklepem utwierdza mnie w przekonaniu, że nigdy do niego nie wejdę

Odpowiedz
avatar Berucian
-1 3

Pamiętajcie drogie panie, że ochroniarz mężczyzna nie ma prawa Was zrewidować. Może tylko pani ochroniarz. Przynajmniej tak jest na imprezach masowych. Podejrzewam, ze dla sklepów jest tak samo.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
9 11

@Berucian: ochrona w sklepie w ogóle nie może nikogo bez zgody rewidować. Może jeżeli coś podejrzewa zawołać policję.

Odpowiedz
avatar Draculina
2 2

@wolfikowa: jeśli chodzi o sprawdzanie rzeczy przez ochronę, mogą tylko sprawdzić firmowe torby i porównać produkt z paragonem. Poza tym, ochrona nie jest zatrudniana przez sklep, tylko galerię handlową. Z tego powodu mamy z nimi skaranie boskie- od początku mojej pracy w tym sklepie (od otwarcia, nie w tym mieście) mieliśmy DWÓCH sensownych ochroniarzy. Praktycznie raz w tygodniu jest z nimi jakiś problem: nie przychodzą do pracy bez słowa, w chwili otwarcia sklepu jesteśmy sami, trzeba kogoś skołować, a to często trwa; nagminnie zdarza się, że przychodzą osoby, które nie powinny nigdy pracować w takim zawodzie: chamscy, nieodpowiedzialni, często widocznie upośledzeni; zdarza się, że na sklepie nie ma ochroniarza, bo "wyskoczył na papieroska" (!), albo rozmawia w kącie przez telefon, co jest surowo zabronione. Pomimo naszych usilnych próśb, właściciel firmy ochroniarskiej nic z tym nie robi, z czego to wynika nie wiem. Właśnie najgorszym skutkiem jest fatalna skuteczność i chamskie zachowanie z tymi torbami: nie ma pracownika, który nadzorowałby ich pracę, a o kontroli paragonu klienci są informowani przy kasie- takie działania są podyktowane ogromnym problemem z złodziejami, kwoty idą w setki tysięcy złotych. Przykro mi, że autorka została tak potraktowana, jednak za zachowanie ochroniarza sklep nie odpowiada.

Odpowiedz
avatar Agnieszka77
1 1

@wolfikowa: ochroniarz NIE MA prawa do rewizji osobistej (bez względu na płeć) MOŻE POPROSIĆ o pokazanie co mamy w torbie/torebce. Jeśli się nie zgadzamy on wzywa policje i wtedy oni dopiero mogą

Odpowiedz
avatar wolfikowa
1 1

@Draculina: ten sklep nie jest akurat w centrum handlowym. Wejście jest osobne, więc i ochrona jest zatrudniana przez sklep (w sensie firmę zewnętrzną która ma umowę ze sklepem). I rozumiem o co chodzi ze złodziejami bo w miejscu w którym pracowałam kradli na potęgę. Co nie zmienia faktu, że ochroniarze byli chamscy i usiłowali sprawdzać prywatne torby klientów.

Odpowiedz
avatar gwen998
-1 3

Jprld ! Ta ucieczka była najlepsza haha ...

Odpowiedz
avatar SomewhereOverTheRainbow
2 2

Nic mnie nie zdziwiło. Oba zachowania są bardzo typowe dla pracowników szefa-idioty, który patrzy na ręce. Ochroniarz dostał polecenie typu „nie pozwalaj na robienie zdjęć”, wie, że to niezgodne z prawem, ale jakoś reagować musi, żeby szef widział, że pracuje. Fotografujących jest niewielu, więc warto mu się raz na jakiś czas użerać. Sprzedawca ma but ostatni, bez pary albo para jest, ale ostatnia a szef zadecydował, że MUSI być na wystawie, bo to np. produkt z gazetki. A że prawo po Twojej stronie, to zamiast tłumaczenia, jest ucieczka…

Odpowiedz
Udostępnij