Historii o dentystach było sporo, oto i kolejna.
Znajomy moich rodziców cierpiał dotkliwie z powodu bólu zęba. Udał się do dentysty i okazało się, że jedynym ratunkiem jest wyrwanie. Stomatolog wyrwał mu ząb. Okazało się, że ból zęba nie przeszedł. Znajomy poszedł do tego samego gabinetu, jednak do innego dentysty.
Okazało się, że wyrwano mu nie ten ząb, co trzeba.
Dentysta
Bo dentysta doszedl chyba do wniosku, ze gosc ma kupe zebow i mu chyba nie zalezy, ktorego sie pozbedzie, a moze nawet usunal mu zab madrosci, przypuszczajac, ze mu jeszcze zrobi przez to wielka przysluge.
OdpowiedzZęby nie marchew, nie rosną co roku - dlatego właśnie się je leczy, nie wyrywa...
OdpowiedzSwoją drogą dać sobie wyrwać ząb nie zrobiwszy wcześniej rentgena by mieć pewność, że ekstrakcja to jedyne słuszne działanie? Toż to przecież nie włosy - nie odrosną...
Odpowiedz@ewilek: właśnie miałam poruszyć ten temat... Ja ratowałam złamany (solidnie)ząb, płaciłam za rtg, leczenie kanałowe i odbudowę, ale lepsze to niż dziura albo implant (zwłaszcza, że ten mam określoną żywotność). Nie wyobrażam sobie beztrosko otworzyć paszczy z przyzwoleniem "rwij"
Odpowiedz@LittleShiloh: No, to jednak zależy od zęba. Ja na przykład pozbyłam się jednego zdrowego zęba w pełni świadomie. Była to moja ostatnia ósemka (dwie usunięte na etapie zalążków, jedna po długim nieudanym leczeniu). I tak niepotrzebna (wisiała sobie nad miejscem po dolnej), jak się popsuje - ciężko się do niej dostać i wyleczyć (bo mam małą szczękę), w dodatku krzywa, więc trudno ją domyć i może szkodzić siódemce (również przez ciągły ucisk). Od raz zrobiło mi się ładniejsze wcięcie pod kością policzkową ;)
Odpowiedz@inga: i owszem, zgadzam się. ja leczyłam piątkę. ósemki się pozbyłam- łachudra rosła mi na policzek
OdpowiedzNasz kraj taki piękny...
OdpowiedzStary dowcip niektórych dentystów. Miałam zęba do wyrwania na "żywca" (zastrzyków boję się panicznie niż rwania). Leże na fotelu w panice, żeby ząb wyszedł cały, bo mam słabe zęby. Jest! Poszedł cały! Już dentysta chce waciki nowe upchać i powiadamia mnie "o kurczę nie ten ząb..". Nie wiem jaką mogłam mieć minę, bo za chwilę nie mógł się powstrzymać ze śmiechem. Asystentką mnie uspokoiła że to żart. Wiem, że z niego strony to mało profesjonalne. Teraz śmieję się z tego, wtedy chciałam chwycić wiertło i wprowadzić mu w oko. ;/
OdpowiedzTo następnym razem niech twój znajomy idzie do kowala. Może ten mu lepiej załatwi sprawę.
OdpowiedzAle jak to? Ja miałam wyrywane 4 zdrowe zęby - czwórki - by założyć aparat ortodontyczny. Zanim to zrobiłam, poszłam sprawdzić jeszcze gdzie indziej czy to konieczne. Potem trzeba było zrobić zdjęcia - nie pytajcie jakie, nie znam się, dla mnie to po prostu jakby "prześwietlenie" szczęki i żuchwy. U samego dentysty złożyć parę podpisów, bo podobno to zabieg chirurgiczny... To nie takie hop-siup, siadasz i zęba nie ma.
Odpowiedz