Z kilku różnych przyczyn postanowiłam sprzedać swoje ukochane dotąd auto. Jest małe, zwinne, ekonomiczne i wygodne, ale ma już ładnych parę latek, a i jest uszkodzone (opisywana stłuczka + inny, mały wypadek. Lepiej chyba sprzedać samochód porysowany, niż ‘klepany’, bo kto mi uwierzy, że to mała stłuczka, a nie coś poważniejszego?).
Dlatego nie żądam za nie horrendalnej sumy, opis jest jasny i konkretny, więc spodziewany odzew jest.
Pominę kilkanaście telefonów, za ile sprzedam, bo niby jest napisane… Ale może tysiąc mniej? Półtora?
Aż się pisać o tym nie chce.
Ale ja nie o tym, bo wśród tych beznadziejnych przypadków pojawił się ktoś sensowny. Pani Sensowna.
Nie pytała o cenę ani gratisy (zapunktowała!), tylko o konkrety. Choć wiele opisałam, chętnie odpowiadałam na pytania. Z radością też umówiłam się na spotkanie.
A spotkanie było wczoraj. Pani Sensowna przyjechała swoją fieścinką, wysiadła i… dech mi zaparło. Ach, co za nimfa! Przyzwoita solarka, tipsy w kolorze nieba, starannie ułożony ‘artystyczny nieład’ w blond włosach…
„Będą kłopoty”- moja pierwsza myśl. Już nawet nie zastanawiam się, jak ona może prowadzić w TAKICH szpilach.
Obejrzała auto. Ooo, tu ryska! Nie widziałam na zdjęciu! Ojojć, tu błotko! Nie odejdzie z lakierem? Nio nio, słabe głośniczki…
Słowem- zajęta sama sobą i moją furą, to niech ogląda. Tylko notuję w pamięci uwagi, coby je Wam wiernie odtworzyć.
I nagle słyszę- Pani, chodź no pani!
To idę. I…
-Ja to bym może i wzięła bo fajne, takie kobiece, hi hi, ale ten… Wstyd takim porysowanym jeździć… Pani tu niedaleko ma lakiernika widziałam, da się zrobić te dźwi?* I no, ja to bym chciała fajne głośniki, tubę jakąś, o! Dokupi pani? Bo ja głowy nie mam ani czasu, wiesz pani… Nawet za taką wysoką cenę jak pani napisałaś w Internecie wezmę. Da się?
A no nie da się.
*uczulona jestem na DŹWI. Mówże drzwi, tak jak język każe, a nie dźwi!
Akurat poprawna jest wymowa "drzwi" i "dżwi". Pozdrawiam.
Odpowiedz@stepyakermanskie: Dżwi może i tak, ale nie dźwi :)
Odpowiedz@smeg: Dźwi nie ;)
OdpowiedzMoże kupowała aby pochwalić się swojemu dźubaskowi? (pisownia celowa)
OdpowiedzNie wiem skąd źródło że poprawna jest forma dźwi... Chyba z tego samego co przyjszłem i wyjszłem... A dla rozładowania sytuacji zadam zagadkę. Znacie bajkę o dźwigu? Zamykaj dźwi gówniarzu....
Odpowiedz@tatapsychopata: Nikt nie napisał, że "dźwi" to wymowa poprawna, z tego co się orientuję, jest to chyba jakiś gwaryzm (i też mnie bardzo drażni). Ja z kolei mam wrażenie, że w wymowie poprawne są tylko formy "drzwi" oraz "dżrzwi", a "dżwi" już nie, ale może źle pamiętam.
Odpowiedz@Miryoku: A jaka wg Ciebie jest różnica w wymowie słowa "drzwi" a "dżwi"?
Odpowiedz@santarino: Tam jest "ż" a nie "ź"... To ja źle zobaczyłem... I faktycznie chcę wiedzieć jaka jest różnica między drzwi a dżwi... W wymowie oczywiście, bo w pisowni wiadomo...
Odpowiedz"Dżrzwi"? A jak to mam wymawiać - "dżyrzywi"?
Odpowiedz@santarino: Ja jakimś cudem słyszę różnicę. Przy drzwiach słychać 'd' na początku (d - rzwi), w 'dżwi' tego nie ma. Nie wspominając już o 'dźwi'.
Odpowiedz@tatapsychopata: Różnica jest taka: - D-rz-wi - Dż-wi Oczywiście w wymowie. I o ile słowo "drzwi" często wymawia się normalnie, czyli "d-rz-wi", o tyle już słowo "drzwiczki" - najczęściej "dż-wiczki". Nie wiem, dlaczego, ale faktycznie jest wygodniej. P.S. Mnie jeszcze wyjątkowo denerwuje "czydzieści", "cieńkie" i "pięset".
Odpowiedz@Armagedon: Mnie denerwuje dRZem :D
Odpowiedz@Yennefer_: dekold, włanczać, Malborg... Można wymieniać do następnej Wielkanocy.
Odpowiedz@Sine: w każdym BĄDŹ razie :D gęsiej skórki dostaję :D
Odpowiedz@santarino: Trudno mi to zapisać bez znaków polskiej fonetyki, ale jakoś spróbuję: Poprawna wymowa: dż-ż-wi (tak jakby po prostu czytać "d" jako "dż") oraz d-ż-wi ("d" czytamy normalnie) Niepoprawne zaś jest tak jakby scalanie "d" oraz "rz" i mówić dż-wi A "dźwi" to wiadomo...
Odpowiedz@Miryoku: Macie rozkminę :D Drzwi to nie dżem :) Jak ktoś nie wie, jak brzmi "dż" to ja już nie wiem :D
Odpowiedz@tatapsychopata: Śłońce i jeszcze lepsze, śyfletlyca, dżonder. Ale to już napisane.
Odpowiedz@tatapsychopata: Drzwi jak drzewo a dżwi jak dżdżownica. A co powiecie na "poszłem ubrać swetr"?
Odpowiedz@Izura: Bo wiał wiater :D
Odpowiedz@santarino: Tak mi się przypomniało: drzemiesz czy dżem jesz? Kiedyś była różnica w wymowie h i ch, ale zanikła. Między dż i drz też pewnie zanika, ale niektórzy jeszcze wymawiają inaczej.
OdpowiedzDo błędów dorzucę: pinceta bluska branzoletka kogoś trafia szlak.
Odpowiedz@Sine: zastanawiałam się o co chodzi z tym "Malborg" hehehehe zapomniałam że to Malbork :D
OdpowiedzCynthiane czy to ty? o5.fbl.pl/w640/o4/201311/CE/161683187.jpg :3
OdpowiedzJa tam zawsze mówię "dźwierze" albo "podwoje" i wiadomo o co chodzi. Po drugie nie znasz zasad marketingu. Ja to zawsze wciskam takim babom że porysowane auto to jest właśnie taki trend robiony na hipstersko, celowo postarzane, coś jak sprane dżinsy albo poszarpane bluzki od prady i to właśnie jest najnowszy krzyk mody żeby było oryginalne. Nowe auta jak spod igły są dla nuworyszy, natomiast teraz w kręgach będących na bieżąco z modą dominuje stylizacja bardziej vintage.
Odpowiedz"Dżwi" akurat jest ok. Wg niektórych źródeł nawet lepsze od "DRZwi", które jest zbyt pedantyczne. http://poradnia.pwn.pl/lista.php?id=10833 http://www.kul.pl/wymowa-slowa-drzwi,art_23935.html
Odpowiedz@cathyalto: Napisałeś durnotę. Przez niewiedzę chyba. W odnośnikach które podałeś jest opisana wymowa, zapis fonetyczny, a nie zapis ortograficzny. A to się różni. Nie można napisać że "dżwi" jest OK, bo nie jest. Wymowa słów to nie to samo co ich zapis.
Odpowiedz@cathyalto: Jak może być wymowa czegokolwiek pedantyczna? Co najwyżej ludzie mogą słowa upraszczać, bo (niby) ciężko wymówić. Jezu, jeszcze trochę i usłyszę, że jestem snobem, bo rodzice mnie nauczyli poprawnie słowa bez seplenienia wymawiać... Aż nawet pamiętam jak mnie matka do logopedy prowadzała z tą "trzciną", bo moje sześcioletnie usta za mało "pedantycznie" ją wymawiały.
OdpowiedzZmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 9 czerwca 2014 o 15:18
@Zmora: wymowa jest pedantyczna wtedy, kiedy mówiąc "jabłko", wymawiasz każdą głoskę co do joty ;] http://poradnia.pwn.pl/lista.php?id=3142
OdpowiedzZmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 9 czerwca 2014 o 18:59
@folj: No więc o ile mi wiadomo, to to tak właśnie powinno się wyrazy w języku polskim wymawiać. Pewne uproszczenia są dopuszczalne, ale to nie znaczy od razu, że dokładna wymowa jest pedantyczna. Ja nie wiem, co oni się na to w w tej poradni tak uparli. Sama zarzucę czasem [japkiem], zwłaszcza w liczbie mnogiej, bo wtedy to [jabłkami] można by się udławić, ale bez przesady, że jest to pedantyczne.
Odpowiedz@folj: Kurde, mówię jabłko a nie japko, japuko, apko czy inne stworki. Chociaż z regionu japcoków jestem;)
Odpowiedzkurczę, podałam tylko pogląd poradni na kwestię wymowy i od razu minusy. no co ja zrobię ;]
Odpowiedz@Zmora: nie masz niestety racji. Jest to błąd i takie zjawisko nosi nazwę hiperpoprawności. Też niestety na to "cierpię" i mimo iż zdaję sobie sprawę, że poprawne fonetycznie jest wyłącznie "japko" to ja i tak powiem "jabłko" itd.
Odpowiedz"Lepiej chyba sprzedać samochód porysowany, niż ‘klepany’, bo kto mi uwierzy, że to mała stłuczka, a nie coś poważniejszego?)." Nic bardziej mylnego, w Polsce ludzie lubią kupować wraki, ładnie polakierowane z przebiegiem nieprzekraczającym 150k (niezależnie od wieku pojazdu) i do tego jeszcze za połowę rynkowej ceny.
Odpowiedz@mariamasyna: A potem wezmą Cię na miernik i z tryumfem na twarzy zarzucą, że klepany.
Odpowiedz"Mówże"... jak PAMBUK i przeciętny Krakus przykazał :) A tak nawiasem- sprzedajesz ubłocone, porysowane auto i dziwisz się, że ludzie nie biorą z pocałowaniem ręki?
OdpowiedzZapis fonetyczny wyrazu "drzwi": [ǯv'i] lub [džv'i]
OdpowiedzPoza „dźwiami” żadnej piekielności tu nie widzę. Przedstawiłaś swoją ofertę, laska odpowiedziała swoją. Nie pasuje, to nie sprzedajesz. Musisz zrozumieć, że fakt wystawienia przez ciebie samochodu na sprzedaż nie oznacza dla nikogo obowiązku przybieżenia z gotówką w zębach. Każdy ma prawo próbować negocjacji.
Odpowiedz@Jorn: Negocjujesz cenę wymagając na sprzedającym wykonanie kilku drogich zakupów do auta? Albo naprawienie wad (zadrapań), które w ogłoszeniu były wyszczególnione? Serio?
Odpowiedz@crash_burn: Kłopoty z ze zrozumieniem czytanego tekstu? Gdzie tam było napisane o negocjowaniu ceny? Laska powiedziała, że jest skłonna zapłacić żądaną cenę, jeśli zadrapania zostaną usunięte i wstawione głośniki. Za mało danych, żeby stwierdzić, czy propozycja była atrakcyjna, ale nie ma to żadnego znaczenia. Autorka przedstawiła swoją ofertę, potencjalna nabywczyni odpowiedziała swoją. Autorka nie musi się na nią zgadzać, ale twierdzenie, że jest w tym jakaś piekielność, jest grubą przesadą.
Odpowiedz@Jorn: Ok, nawet jeśli nie były to negocjacje cenowe (mój błąd), to proponowanie komuś, kto chce sprzedać samochód, dołożenia do interesu sporej kwoty i łaskawe wzięcie tego samochodu za podaną kwotę, jest piekielne. Z resztą zwróć uwagę na argumenty "kup mi to i to, bo ja nie mam czasu", to są negocjacje?
Odpowiedz@crash_burn: a no nie są. Zwłaszcza, że proponowana przeze mnie cena nie jest wysoka- zależy mi na sprzedaży auta i zdaje sobie sprawę z jego stanu. I mimo, że ma 'bogate wyposażenie', to jest tańszy lub w cenie samochodu z wyposażeniem podstawowym.
Odpowiedz