Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

piekielni.pl

Pokaż menu
Szukaj

Wielka wojna kierowców z rowerzystami. Czyli- ulubiony temat Taty Psychopaty. Jak wiadomo,…

Wielka wojna kierowców z rowerzystami. Czyli- ulubiony temat Taty Psychopaty.

Jak wiadomo, wczoraj cała polska prywatna komunikacja czterokołowa zamarła na jakiś czas. Główne arterie miasta zostały opanowane przez tysiące rowerzystów. Kierowcy, którzy tego dnia niebacznie wybrali się w drogę, stali w gigantycznych korkach klnąc na czym świat stoi. Piesi na chodnikach też klęli, bo rowerzyści nie przejmowali się takimi drobiazgami, jak zmiana świateł na przejściach dla pieszych. Paradoksalnie, ścieżki rowerowe były puściuteńkie.

Nie przeczę, że jazda na rowerze jest częścią zdrowego stylu życia. Popatrzmy jednak, jak to w naszym kraju jest propagowane i rozwiązywane (na przykładzie mojego miasta):

1. Rowerzyści tłumaczyli się, że wczoraj nie korzystali ze ścieżek rowerowych zafundowanych im przez miasto obok głównych arterii, gdyż było ich zbyt wielu. Czyli rozumiem, że jeśli będzie korek to i ja mam prawo zjechać autem na ścieżkę rowerową, gdyż aut jest zbyt wiele? Jak egalitaryzm, to egalitaryzm.

2. Na jednym z ruchliwych i niebezpiecznych węzłów komunikacyjnych pojawiły się piktogramy symbolizujące rower. Jeden z pasów ruchu mają dzielić kierowcy i rowerzyści. Nie bardzo wyobrażam sobie rowerzystę jadącego obok autobusu, czy Tira. Na szczęscie blisko tegoż węzła jest szpital. Co za idiota to wymyślił?

3. Uświadamianie rowerzystom na każdym kroku, że są najważniejsi na jezdni. Proszę wyobrazić sobie jednopasmówkę łączącą trzy potężne osiedla, wąską i krętą. Kilka dni temu był tam znów gigantyczny korek, gdyż w peletonie jechał rowerzysta, ktorego za diabła nie da się tam wyprzedzić bo kręto i wąsko a z naprzeciwka płynie nieprzerwanie strumień aut. Do niedawna był tam znak zakazujący jazdy rowerem, co było uzasadnione. Teraz jesteśmy terroryzowani przez rowerzystów, którzy "mają prawo". Cud boski, że do tej pory był tam tylko jeden wypadek przy wyprzedzaniu rowerzysty.

4. Brak znajomości i egzekwowania w jakikolwiek sposób znajomości Kodeksu Drogowego przez rowerzystów (część z nich). W połączeniu z wmawianym im statusem króla szos to niebezpieczna mieszanka. Dlaczego kierowcy muszą mieć prawo jazdy/ OC a rowerzysta, jako uczestnik ruchu drogowego nie musi? Przed wyjazdem na jezdnię powinien mieć choć kartę rowerową poprzedzoną egzaminem teoretycznym i praktycznym. Tak by nakazywała logika.

5. Zamiast wybudować więcej ścieżek rowerowych, latwiej jest napuścić kierowców na rowerzystów i odwrotnie. Podgrzać emocje, sprawić, by jedni drugim wygrażali pięściami i nawzajem obwiniali się o nietolerancję i zlośliwość. I to działa, bo sama zaczynam mieć uczulenie na widok rowerzysty na jezdni.

Stale nam się serwuje szwedzki czy duński "rowerowy" styl zycia. Tylko jakoś zapomniano, że w Szwecji czy Danii nie ma wielkich aglomeracji miejskich, post industrialnej infrastruktury, więc łatwiej tam dotrzeć wszędzie rowerem. Jest też inny styl życia. Jeśli ja jednocześnie studiuję i pracuję a we wszystkie miejsca muszę dotrzeć szybko i z potrzebnymi mi materiałami to dla mnie ( i nie tylko, bo ilu rodakow lata z pracy do pracy?) auto jest jedynym wyjściem.

No a co do samego zdrowia to nie wiem, czy rowerzystom jest miło wdychać na jezdni to, co wydobywa się z ukladu wydechowego setek samochodów. Za zdrowe to nie jest, obawiam się. Propagowanie jazdy na rowerze? Jak najbardziej. Ale PO konkretnych rozwiązaniach komunikacyjnych. Dość już pozorowanych działań.

by mijanou
Dodaj nowy komentarz
avatar Niemoralnie
15 19

Się przyczepię. Bo, po pierwsze, długo zajęło mi dojście do sensu zdania "wczoraj cała Polska prywatna komunikacja czterokołowa zamarła na jakiś czas". Teraz mniemam, że nie chodzi Ci o Polskę, a polską komunikację... A dwa, że rowerzystę jadący autem wyprzedza, nie wymija, bo wyminąć się mogą bez problemu (wymijanie to nic innego, jak przejeżdżanie obok pojazdu poruszającego się w przeciwnym kierunku). A to, czy rowerzysta jedzie szosą, czy trzy metry dalej- ścieżką, nie robi różnicy we wdychaniu spalin, wciąga je zarówno tu i tu, w ilości identycznej. No, chyba że się do rury przyssie... :) I zgadzam się, że rowerzyści na jezdni są irytujący. Ja rozumiem nawet brak ścieżek, ale jazda środkiem pasa 'bo wolno' tylko po to, by spowolnić dziesiątki aut, to przesada.

Odpowiedz

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 9 czerwca 2014 o 7:25

avatar mijanou
6 10

@Niemoralnie: święte słowa. I poprawiam. Dziękuję za zwrócenie uwagi. Na wspomnianej przeze mnie drodze trudno jest rowerzystę wyprzedzić, nawet, jeśli ten jedzie skrajem pasa. Jest tak wąsko i kręto. Ja nie zaryzykuję wypadku. Co do ścieżek i spalin: być może masz rację. Ale jednak na ścieżce nie jest tak źle. Gorzej jest jechać między autami.

Odpowiedz

Zmodyfikowano 2 razy. Ostatnia modyfikacja: 9 czerwca 2014 o 7:34

avatar krogulec
5 29

@Niemoralnie: "ale jazda środkiem pasa 'bo wolno' tylko po to, by spowolnić dziesiątki aut, to przesada. " Odpowiem zarówno z punktu widzenia kierowcy jak i weekendowego rowerzysty. Jazda środkiem jezdni to sposób na przeżycie. Inaczej rowerzysta jest wyprzedzany w odległości 20cm i każde omijanie dziury czy kratki kanalizacyjnej to drogowa wersja rosyjskiej ruletki. Jadąc, wygodnym autem z zawieszeniem środkiem drogi, nie zauważa się zniszczonej krawędzi jezdni.

Odpowiedz

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 9 czerwca 2014 o 8:02

avatar Niemoralnie
5 13

@krogulec: jeżdżę i rowerem, i autem. Obydwoma pojazdami około 30 cm od skraju jezdni, bo i auta, i roweru szkoda. I w sumie wolę, żeby mnie jakiś pirat zepchnął do rowu, niż w furii pobił, bo jadę środkiem i korek na 5 kilometrów robię... Chcę żyć, ale i innym żyć daję.

Odpowiedz
avatar Izura
3 13

@Monomotapa: Pojedź sobie raz ze 2km za taki miszczem szosy to pogadamy. Szczególnie jak będziesz się spieszyć albo zmordowana wracać z pracy.

Odpowiedz
avatar lasooch
8 10

@Izura: No to złóżcie jakiś wniosek o budowę ścieżki rowerowej albo zakaz ruchu rowerów na tym odcinku i wtedy narzekajcie, jak ktoś łamie przepis. Nie rowerzysta jest winien, a brak infrastruktury. Już pomijam, że i tak Cię dogonię na najbliższych światłach, więc ta cała furia jest bezcelowa ; )

Odpowiedz
avatar blair
4 6

@Niemoralnie: Zacznijmy od tego że rowerzyści mało mają "swoich dróg". U mnie w okolicy mało jest ścieżek rowerowych, więc mam prawo korzystać z drogi.Rozumiem wkurzenie kierowców że czasami jadę praktycznie środkiem drogi, ale muszę, bo boki drogi są w takim stanie że rowerem się nie da nim jechać. Tym bardziej że kierowcy nie zawsze zachowują bezpieczny odstęp i mogłoby tak być że po prostu się zderzymy w chwili gdy ja będe musiała ominąć dziurę czy wypuklenie asfaltu. Szanujmy się nawzajem, by żyło się lepiej.

Odpowiedz
avatar BordoKropka
4 4

@Niemoralnie: cokolwiek zrobi rowerzysta na wąskiej drodze, zostanie znienawidzony ;-) jako zapalona rowerzystka boję się jeździć takimi drogami, właśnie z powodu niemożności wyprzedzenia mnie z zachowaniem odpowiedniego odstępu. nawet jeżeli zostanę trafiona tylko lusterkiem z prędkością 50km/h, to i tak może się to dla mnie skończyć połamaną ręką. Zostaje jazda po chodniku - hejt. Albo środkiem jezdni - hejt

Odpowiedz
avatar mijanou
0 4

@Niemoralnie: i słusznie robisz. Daruj, ale jednopasmówki są i tak uciążliwe i nie ma sensu pchać się jeszcze tam rowerem. Osobliwie w godzinach szczytu. Nie należę do osób agresywnych. Za kółkiem nie staję się polującym tygrysem, ktory musi wyprzedzać wszystko, co się rusza. Ale gdy widzę jednopasmowkę, sznur aut a w peletonie rowerzystę to szlag jasny mnie trafia. Trzeba być skrajnym egoistą by spowalniać iluś ludzi dla własnej przyjemności.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
4 48

Szanowni, minusujący pseudorowerzyści. 8 godzin dziennie obserwuję Wasze heroiczne poczynania na ulicy i niestety muszę Wam przywalić. Jesteście w 100% beznadziejnymi uczestnikami ruchu w centrum miasta. Wszyscy, bez wyjątku łamiecie przepisy. Nie ma znaczenia, czy jesteście "kolarzami" niedzielnymi, czy wystrojeni w super wdzianka, kolorowe i udające profesjonalne podejście do tematu. Nauczcie się, że: w centrum jest strefa 30 (30 km. na godzinę ciemnoto!), czyli nie wolno Wam jeździć po chodnikach, tylko macie wy*ieprzać na ulicę. Jest różnica między ścieżką rowerową a kontrapasem - proponuję się również doszkolić. Jeśli samochody stoją na czerwonym świetle przed przejściem dla pieszych, to Waszym obowiązkiem jest również się przed nim zatrzymać ( z reguły macie to w pompie i przejeżdżacie przed nosem pieszych). I NIE!!! Skrzyżowania NIE przecina się na ukos przed jadącymi z naprzeciwka autami!!! Mogę mnożyć w nieskończoność popierając przykłady filmikami pajace.

Odpowiedz

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 9 czerwca 2014 o 7:26

avatar zetana
-3 39

@czekoladziara: ciśnie mi się na usta najpiękniejsza młodzieżowa cięta riposta "sama jesteś beznadziejna". Mieszkam w Stolicy i poruszam się po niej zarówno samochodem, jak i rowerem czy pieszo. Nie wiem gdzie Ty żyjesz, ale u mnie rowerzyści trzymają się ścieżek rowerowych i pilnują przepisów. Nie mówię, że wszyscy, ale znakomita większość. Poza te ramy wychodzą głównie obywatele w wieku 60+. W mojej dzielnicy piekielni są przede wszystkim piesi, ignorujący ścieżki rowerowe. na koniec jedno pytanie? po co te wyzwiska? osobiście czuję się urażona.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
14 16

@wonsik: artykuł 33 Prawa o Ruchu Drogowym. Ogólnie to rowerzyści nie mają prawa jeździć po chodniku chyba, że są spełnione następujące warunki: jedzie z dzieckiem do lat dziesięciu lub podczas złej pogody (śnieg, silny wiatr, ulewa, gołoledź, gęsta mgła) lub są spełnione JEDNOCZEŚNIE trzy warunki: chodnik ma co najmniej dwa metry szerokości, ruch na jezdni jest dozwolony z prędkością ponad 50 km/h (w terenie zabudowanym), brakuje oddzielonej drogi dla rowerów oraz pasa ruchu dla nich przeznaczonego. a i jeszcze ustęp 6. Kierujący rowerem, korzystając z chodnika lub drogi dla pieszych, jest obowiązany jechać powoli, zachować szczególną ostrożność i ustępować miejsca pieszym.

Odpowiedz

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 9 czerwca 2014 o 8:20

avatar konto usunięte
7 15

@zetana: Codziennie jestem "urażana" przez kierowców z racji wykonywanego zawodu. No, nie lubią mnie po prostu i mają prawo. Ponieważ pracuję na "ulicy", mam doskonały punkt obserwacyjny na poczynania cyklistów. Również widzę pieszych, którzy "łażą" po ścieżkach, bo taki fajny czerwony kolor mają, a czerwony przyciąga. Mój punkt widzenia, którego będę bronić jak pies: szanuję ścieżki rowerowe, poruszam się bezpiecznie jako pieszy i tego samego oczekuję od innych uczestników ruchu. Szla* mnie trafia, jak co chwilę mijają mnie na wąskich chodnikach cykliści samobójcy, którzy tak bardzo boją się wyjechać na ulicę centrum, gdzie jest ograniczenie prędkości. Zapraszam do Poznania na obserwacje, popłakać się można. Tylko nie wiem, czy ze śmiechu, czy z żalu...

Odpowiedz
avatar DasUberVixen
11 15

@zetana: że co proszę!? :D Ostatnio prawie z wrażenia spadłam z chodnika, bo rowerzysta zsiadł z roweru i przeprowadził go przez przejście DLA PIESZYCH. Nie uznają świateł - czerwone na jezdni? Siup między pieszych w chodniczek. Zasuwają po chodnikach jak nienormalni i jeszcze mają czelność na mnie dzwonić w wąskim przejściu obok samochodu... 90% rowerzystów w Warszawie to idioci, jeżdżą nie znając przepisów, bez świateł, bez kasków. Mój mąż, jako maniak rowerowy, czasem ich próbuje uświadamiać, a ja czasami się zastanawiam jakiej tragedii trzeba, żeby ktoś się za nich wziął.

Odpowiedz
avatar DasUberVixen
9 9

@wonsik: genialny przykład znajomości przepisów. Brawo. Aż się uśmiałam.

Odpowiedz
avatar Monomotapa
-2 8

@czekoladziara: no, bo w Poznaniu jest tyyle ścieżek, że pogubić się można.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
9 9

@wonsik: Litości. Wiedza na temat mówiący "po czym" mogą jeździć rowerzyści, to chyba podstawa.

Odpowiedz
avatar Hadraniel
9 9

@wonsik: każdy dokładnie ? nie sądzę, ale takie podstawy jak gdzie kto musi komuś ustąpić pierwszeństwa czy gdzie kto może jechać i z jaką prędkością, to uważam że powinno się znać; Wszak to że nie znasz prawa nie zwalnia Cię z jego przestrzegania; Gdy będziesz dawał po garach 130 km/h w terenie zabudowanym [bez stricte dookreślonego limitu prędkości] to wlepią Ci mandat za nieprzestrzeganie przepisów, lub zwiną prawko [nie pamiętam czy zwijali prawko przy przekroczeniu prędkości o 80km/h]; Radzę - spróbuj i rzucaj się później do osoby która Cię złapie "Proszę Cię. Znasz na pamięć cały KD? każdy paragraf, punkt i podpunkt z pamięci wymienisz?". Tak, to bardzo dojrzałe i odpowiedzialne. Innymi słowy: takie akurat rzeczy powinieneś wiedzieć; to nie są szczegóły rzędu maksymalnego rozstrzału świateł na samochodzie, tylko podstawowe informacje dot. bezpieczeństwa członków ruchu. Zwróć uwagę że pozostali rozmówcy nie zawsze podają dokładne artykuły kd.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
2 2

@Monomotapa: Pl. Kolegiacki 17 lub Wilczak 16. Jak się chce coś mieć, to trzeba to z rządzących wydusić. Płakać jest najwygodniej.

Odpowiedz
avatar crash_burn
6 6

@wonsik: Hm... Chyba każdy uczestnik ruchu powinien mniej więcej znać zasady. Nie mówię tu o recytowaniu z pamięci wszystkich artykułów, paragrafów itp. Ale wiedzieć co mi wolno a czego nie wypadałoby.

Odpowiedz
avatar Izura
2 4

@zetana: Jest z Radomia, ostatnio im to wpraowdzili. A Radom jak Sosnowiec;) W Stolicy też czasem jeżdżą jak cipki, Przy Metrze Pole Mokotowskie jest szeroki chodnik, większość po nim jedzie, ścieżka zaczyna się dalej, ulica ruchliwa a siedząc na balkonie nie raz widzę jak jakiś idiota jedzie od wewnątrz i nagle sobie skręca jak w Bruna.

Odpowiedz
avatar zetana
1 5

@Izura: przy polach mokotowskich to faktycznie tragedia jest ;/ ja zamieszkuję okolice Kabaty-Natolin, tu każdy mknie ścieżką. @DasUberVixen: też przeprowadzam rower jak nie ma na pasach ścieżki, nie widzę w tym nic dziwnego. @czekoladziara: przykro mi, że masz taki zawód jaki masz. Nie moja to wina. W Poznaniu bywam dość często i szczerze mówiąc ścieżek tam za wiele nie widziałam, tak samo zresztą jak rowerzystów.

Odpowiedz
avatar Chevelle
3 5

@zetana: nie wiem w jakiej Warszawie mieszkasz, ale na pewno nie w tej samej co ja. Czerwone światło? Rowerzyście to nie przeszkadza, wjedzie sobie na przejście dla pieszych albo chodnik i zadowolony jedzie dalej. Brak przejazdu dla rowerów na przejściu? Po co się przejmować, przecież można zrobić slalom między pieszymi. Już nie mówiąc o tym, co się dzieje na przykład na Nowym Świecie. Jak tylko restauracje porozkładają ogródki ciężko jest się minąć nawet dwóm pieszym, ale oczywiście pedalarze mają to gdzieś i dalej wciskają się między ludzi zamiast jechać ulicą. Albo rowerzysta omijający na ruchliwym skrzyżowaniu korek wciskając się między autobus i autokar, a miejsca tam było tyle, że prawie szorował o nie ramionami.

Odpowiedz

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 9 czerwca 2014 o 13:30

avatar konto usunięte
-2 4

@zetana: "ciśnie mi się na usta najpiękniejsza młodzieżowa cięta riposta": włącz myślenie i czytaj ze zrozumieniem. W którym komentarzu narzekam na pracę? Ja ją bardzo lubię. Zapraszam częściej do Poznania, bo w tym roku jest wyjątkowy wysyp rowerowych kozaczków. Nie wiem? Wszyscy nagle doszli do wniosku, ze kupują jednoślad nożny? A może w tym roku właśnie straciłam cierpliwość? Ach, odnośnie braku ścieżek - a co mnie to obchodzi? Gdybym korzystała, to pewnie zależałoby mi na ich większej ilości. Ale to trzeba mieć trochę charakteru, żeby wziąć się do kupy i powalczyć o swoje prawa. Wszyscy tylko potrafią płakać, jak im źle i jak to miasto w ogóle nie myśli o mieszkańcach. Ano zdradzę tajemnicę poliszynela: miasto nie myśli o mieszkańcach, bo miasto ma w pompie ludzi. Ludzie są od dojenia i jak nikt nie będzie się o swoje upominał, to niech dalej w rowie ryczy.

Odpowiedz

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 9 czerwca 2014 o 14:34

avatar zetana
-1 3

@czekoladziara: a Ty połącz fakty że o ripoście pisałam do historii i tego że poczułam się przez Ciebie obrażana, a w komentarzu, napisałam że jest mi przykro, że jesteś obrażana w pracy. NIGDZIE nie napisałam że żalisz sie na pracę.

Odpowiedz
avatar zetana
-2 2

@Chevelle: ja nie mówię, że w Warszawie wszyscy rowerzyści są idealni. "Debili" na rowerach, tak samo jak "debili" w samochodach czy w postaci pieszych nie brakuje. Protestuję jednak przeciwko generalizowaniu wszystkich. Koleżanka ma takie a nie inne doświadczenia z poznańskimi rowerzystami, ale nie ma prawa wyzywać i obrażać wszystkich polskich rowerzystów! Jest bardzo dużo osób jeżdżących prawidłowo, z zachowaniem wszelkiej ostrożności. A że ona takich nie spotkała to nie moja wina. Zapraszam na Kabaty pooglądaę jak można żyć w harmonii "rowerzyści, piesi, rolkarze". I to też nie jest 100% generalizacja, bo tak jak już wspominałam jest grupa osób odbiegająca od ogółu, ale tak było, jest i będzie. Zawsze znajdzie się, ktoś to powie nie na przekór całej reszcie

Odpowiedz
avatar konto usunięte
1 3

@zetana: Widzę, że obraziłaś się nie na żarty, więc uświadamiam: w ciągu ostatnich lat w ogóle nie zwracałam uwagi na rowerzystów, ale każde szczęście ma swój kres. W tym roku, od momentu pierwszych ciepłych dni zaczął się wysyp. W ciągu pierwszego miesiąca zauważyłam, że chyba co trzeci cyklista ma coś nie tak z umiejętnościami, po dwóch miesiącach, że chyba co drugi. Po czterech miesiącach bacznej obserwacji doszłam do wniosku, że sami chyba debile mają rowery. No mój pech, że do takich mam szczęście. I TAK, w tym przypadku generalizuję. Generalizuję, bo nie życzę sobie kilka razy w ciągu dnia podnosić serca z chodnika, bo kolejny kretyn się rozpędził. I tak, używam takich, a nie innych określeń, ponieważ mam już tego serdecznie dość. I od dzisiaj przestaję schodzić takim z chodnika, a zaczynam opieprzać z góry na dół, bo wstrzemięźliwość słowna już mi się znudziła. Właśnie dzisiaj.

Odpowiedz
avatar tuxowyznawca
7 11

Niestety sporo w tym prawdy. Oczywiście kierowcy też bywają bezczelni. Dla mnie pół biedy jak ktoś jedzie 30 km/h i za 200 metrów go wyprzedzę. Gorzej jak taki staruszek ledwo się toczy na swoim rozklekotanym wigrusie (człowiek się zastanawia co pierwsze się rozsypie). Heh, ale autorka jest zalatana. Jakoś nie pomyślała, że tysiące ludzie każdego ranka też się spieszy. Dlatego sporo osób śpieszy się stojąc w korkach :-) . W tym przypadku rowerzyści często szybciej docierają do celu, niż samochodem. Autorka nie wyobraża sobie współdzielenia pasa przez tiry i rowerzystów. Ale to dla kogo jest problem? Dla rowerzystów? Oni są temu winni czy jak? A kierowcy też nie powinni wtedy myśleć? Właśnie chodzi o to, że obie grupy powinny powinny wzajemnie się nie zagryzać.

Odpowiedz
avatar mijanou
-4 10

@tuxowyznawca: wiesz, mogę rowerem, no problem. Ale w tym przypadku misiałabym mieć albo wielki plecak ze stelażem albo ogromny bagażnik lub mini-przyczepkę. I własnie chodzi o to, by rowerzysta nie musiał jechać obok Tira. To niebezpieczne. Przede wszystkim dla rowerzysty. Dlatego mówię: jak najbardziej reklamować i propagować jazdęrowerem. PO znalezieniu sensownych rozwiązań. Nie w drugą stronę.

Odpowiedz
avatar no_serious
5 13

Mnie osobiście dobija kiedy idąc chodnikiem, a obok jest ścieżka rowerowa, jedzie na mnie moim pasem rowerzysta i nie widzi w tym problemu. I człowiek odskakuje na tę nieszczęsną ścieżkę rowerową, by po chwili usłyszeć" Głupia, czy jaka tu ścieżka rowerowa".. I zastanawia mnie czy się nie mylę: jeżeli jest przejście dla pieszych i nie ma tam oznaczonego przejazdu dla rowerów, tylko klasyczna zebra, to rowerzysta chyba ma obowiązek zejść z roweru i go przeprowadzić. Tak coś mi się kołacze, a chciałabym się upewnić. Bo kolejną dobijającą rzeczą jest kiedy idę przejściem a tu na mnie rowerzysta jedzie. I nie wiem ja mam odskoczyć czy on mnie wyminie, czy kraksa mini.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
6 6

@no_serious: Zapomniałam o kochanych pasach :-) Dokładnie tak. Jest zebra - jest impreza i wielki zdziwienie, że trzeba zsiąść. Nie raz obok jest przejazd dla rowerzystów.

Odpowiedz

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 9 czerwca 2014 o 8:32

avatar bloodcarver
0 10

@no_serious: Jeśli jedzie pasem ruchu, który ta zebra przecina, to może jechać, oczywiście na zasadach dla pojazdów, czyli ustępując pieszym, którzy już są na pasach - ale pieszym nie wolno przed takiego rowerzystę wtargnąć, co niestety też jest nagminne, bo roweru nie słychać a piesi nie patrzą. No i oczywiście musi przestrzegać świateł dla swojego pasa ruchu. A jeśli jechał chodnikiem razem z pieszymi, to musi zsiąść i przeprowadzić. Pewna niejasność jest w sytuacji, gdy był to ciąg pieszo-rowerowy, a nie po prostu chodnik.

Odpowiedz

Zmodyfikowano 2 razy. Ostatnia modyfikacja: 9 czerwca 2014 o 9:53

avatar bloodcarver
-5 13

ad 1. - jeśli była to Masa Krytyczna albo coś takiego, to zapewne była zgłoszona dokładnie tak samo, jak np pielgrzymki, drogi krzyżowe, maratony miejskie itp. Zakazać? OK, ale wszystkich tych akcji równo. ad 4. - z punktu widzenia rowerzysty żaden kierowca nie ma OC. A to dlatego, że jak już potrącą, to zazwyczaj ich pojazd jest w nienaruszonym stanie i tyle ich widzieli. Skoro rowerzysta po zderzeniu nie jest w stanie jechać, to może dla równowagi nakazać we wszystkich samochodach immobilizery, działające na wstrząsy poziome, do odblokowania wyłącznie przez policję? Tak by nakazywała "logika" że wszyscy muszą mieć tak samo... A jak już, to skutery ("motorowery") są gorsze - też na dowód, a pojedzie i 70. Oficjalnie mniej, no ale po homologacji wyjmuje się dławiki, nie?

Odpowiedz
avatar enron
3 9

@bloodcarver: 1. Zgadza się. 2. Żartujesz, czy Ty tak na serio? Dlaczego rowerzyści (i wszytko co porusza się po drodze) powinni mieć OC? Żebym nie musiał biegać po sądach cywilnych, po to żeby osobnik który wymuszając pierwszeństwo spowodował, że ściąłem latarnię zamiast jego osoby, zapłacił za uszkodzenia. Powinni też posiadać prawo jazdy / kartę rowerową potwierdzającą, że znają przepisu ruchu drogowego.

Odpowiedz
avatar bloodcarver
-2 8

@enron: ad 2) a czemu samochody miałyby mieć immobilizer? Żeby rowerzysta nie musiał biegać po wszystkich instytucjach mających prawo stawiać kamery, by znaleźć jakieś nagranie z rejestracją tego osobnika, który wymusił pierwszeństwo i przez którego straciłem przednie koło od roweru... Bo sobie odjechał, a jak się pozbierałem to już był za daleko, żeby przeczytać rejestrację. Złamanego grosza nie dostałem s jego OC, a koszty były, i dobrze że tylko koszty.

Odpowiedz
avatar lolus
0 0

@enron: odnośnie uprawnień do prowadzenia roweru zgadzam się u mnie w miejscowości jest droga gdzie jadący prosto musi ustąpić pierwszeństwa tym z lewej strony jadącym po łuku, nagminnie zdarzają się tam wypadki w szczególności z udziałem rowerzystów którzy tego pierwszeństwa nie ustępują bo on jedzie prosto a rozpędzony samochód nie zahamuje w miejscu. Fizyka 80-150 kg VS 1500+ kg kto się pierwszy zatrzyma, komu jest łatwiej i kto wyjdzie z tego spotkania z mniejszym uszczerbkiem? Ps. kierowca samochodu nie jest wstanie złamać tam ograniczenia prędkości gdyż to wiązało by się ze spotkaniem wysokim krawężnikiem i betonowym płotem tuż za nim

Odpowiedz
avatar glan
7 9

Muszę Cię zmartwić mijanou, działania pozorowane były, są i będą. 15 lat temu brałem udział w inicjatywie "Miasta dla rowerów", gdzie organizatorzy i urzędnicy roztaczali piękne wizje jakże przyjaznych rowerzystom metropolii. Od tamtego czasu nic się nie zmieniło - ścieżki kręte kończące się na słupie bądź wjeżdżające pod prąd w jednokierunkową. To wszystko jest obliczone na skłócenie ze sobą społeczeństwa. Bo skłóceni ludzie zajmujący się własnymi problemami nie zauważą, że rząd im podniósł VAT czy rąbnął 150 mld. z OFE.

Odpowiedz
avatar mijanou
2 2

@glan: no to, to wiadomo, glan;) Odwrócić uwagę społeczeństwa od istotnych spraw społeczno-ekonomicznych, skłócić, napuścić jednego na drugiego i jakoś się toczy. Ale i tak zstanawiam się, ile jeszcze musi się wydarzyć tragedii (tak jak dziś w Wawie, gdzie dziecko na rowerze wtargnęło na czerwonym na przejście), żeby ktoś wreszcie puknął się w czoło i umieścił rowerayztów tak, gdzie ich miejsce- na ścieżkach rowerowych i to z prawdziwego zdarzenia. Ale łatwiej i prościej wepchnąć ich na jezdnię, namalowac piktogramy i dziej się wola Boża.

Odpowiedz
avatar mariamasyna
3 5

Fakt faktem - jeżdżąc rowerem mam wrażenie, że jestem jedynym 'jeleniem' w tym mieście, który zatrzymuje się na czerwonym świetle... Zastanawiam się skąd aż tyle wrogości w kierowcach, dzięki rowerzystom, jakby nie było, stoją w mniejszych korkach (co widać doskonale przy ładnej pogodzie)

Odpowiedz
avatar konto usunięte
1 7

@mariamasyna: Niestety prawda zawsze leży po środku: winni są wszyscy, a to niestety dzięki kulturze współżycia w naszym kraju. Sama posiadam wysoką samoświadomość swoich umiejętności, jak i współczynnika "w*urwu", więc za prowadzenie samochodu nawet się nie biorę, a rowerem poruszam się tam, gdzie nic mi nie grozi (prawie). Proponuję użytkownikom wszystkich pojazdów zastanowić się, czy aby na pewno MUSZĄ się nimi poruszać, skoro nie wszyscy potrafią.

Odpowiedz
avatar mijanou
2 2

@mariamasyna: no właśnie dlatego, że Ty jesteś w tej rozsądnej mniejszości. Inni walą na czerwonym świetle jak po polu teściowej.

Odpowiedz
avatar Fomalhaut
0 16

Rowerzyści robią wszystko, żeby zostać znienawidzonymi przez resztę użytkowników dróg (i chodników też, niestety). Ich sprawa, ale niech pamiętają, że kiedyś miarka się przebierze.

Odpowiedz
avatar kalaallit
2 2

Mieszkalam troche w Kopenhadze i w Sztokholmie - czyli akurat w skandynawskich aglomeracjach miejskich. Wiekoszosc duzych ulic ma pas dla rowerzystow, wzdluz mniejszych sciezka jest wyznaczona na chodniku. Rowerzysci nie maja problemu z jezdzeniem tylko po wyznaczonych obszarach badz wzdluz prawej krawedzi drogi, ale tez i sami kierowcy jezdza ostrozniej. Dodam jednak, ze trwa odwieczny konflikt, w ktorym zmotoryzowani wypominaja dwusladowcom, ze ci notorycznie zapominaja sygnalizowac, w ktora strone skrecaja, za to rowerzysci maja tamtym za zle utrudnianie jazdy.

Odpowiedz
avatar h4linka
3 3

Nie jeżdżę na rowerze zbyt często, ale gdy już mi się zdarzy to w grę wchodzi tylko ścieżka lub chodnik. Na ulicę się nie pcham, bo nie czuję się na niej pewnie i wiem, jak to wkurza kierowców. A od kiedy mam auto dołączyłam do grona antyrowerzystów. Bo jak inaczej, jak nie debilem i idiotą, można nazwać pedalarza jadącego po wąskiej ulicy, na której jest intensywny ruch w obie strony, gdy obok tuż za pasem zieleni jest piękna szeroka i czerwona ścieżka.

Odpowiedz
avatar tatapsychopata
4 4

@h4linka: Miód na oczy moje... I że pedalarz, i że idiota. ;-D

Odpowiedz
avatar h4linka
2 2

@tatapsychopata: Pedalarza podpatrzyłam u Ciebie dawno temu, świetne słowo. :D A idiotę pofatygowałam się osobiście opier... poinformować, że nie powinno go tam być.

Odpowiedz
avatar tatapsychopata
1 1

@h4linka: No właśnie o to mi chodzi. Że się przyjmuje i rozprzestrzenia...

Odpowiedz
avatar tatapsychopata
6 6

Przeczytałem uważnie wszystkie komentarze. I cieszę się że jest coraz więcej ludzi rozumiejących różnicę między pedalarzem a rowerzystą. I że nie ma zgody na ich terrorystyczne działania. Trzeba uświadamiać że pedalarskiego ścierwa jest mniej niż normalnych ludzi. I nie ma zgody na blokowanie miasta, któregokolwiek miasta. Jak chcą sobie robić masy kretyniczne to won na Pustynię Błędowską. Czy gdzieś. A może znalazłby się ktoś uczony w prawie i sprawdził czy takiej zgłoszonej masy kretynicznej nie można jakoś zablokować? Bo duże nagromadzenie pedalarstwa zagraża populacji żuka tęczowego na wymarciu? Zsiadanie z roweru przed przejściem dla pieszych jest rzadkim zjawiskiem, z racji miejsca zamieszkiwania wypowiem się o okolicach Grójca, Piaseczna, Ursynowa i Konstancina. Jeśli ktoś zsiada z roweru to jest to przeważnie ktoś w wieku 40+. Nie podam tu żadnych procentów i badań naukowych popartych nagraniami video, są to tylko moje obserwacje. Mniej niż 10% młodzieży wie i stosuje przepis o przeprowadzaniu roweru po przejściu. To samo jest z jeżdżeniem obok siebie po drogach publicznych. Usłyszy jeden z drugim że gdzieś wolno i jeździ wszędzie. Bo wolno. Ale kuźwa gdzie wolno to jeden z drugim nie wie. I na koniec: rower powinien mieć: 1. OC 2. przegląd techniczny co roku (światła, odblaski itp.) 3. kierujący obowiązkowo karta rowerowa minimum 4. kask 5. kamizelka

Odpowiedz
avatar zyxxx
3 3

@tatapsychopata: zgadzam się z wszystkim oprócz obowiązkowych kasków - doświadczenia w kilku krajach pokazały, że po wprowadzeniu obowiązkowych kasków rowerzyści podświadomie jeżdżą bardziej ryzykownie. A brakiem kasku nikomu oprócz samego siebie krzywdy się nie zrobi.

Odpowiedz
avatar Bastet
-1 1

@tatapsychopata: Bardzo chętnie OC bym sobie wykupiła, ale na miesiące gdy jeżdżę a nie na cały rok. Powinna być taka opcja. Co do reszty: może być, oprócz kasku :P

Odpowiedz
avatar adam__
4 4

@tatapsychopata: dosadnie i dobrze powiedziane. Do listy grzechów głównych pedalarzy dopisuję nagminne jeżdżenie w słuchawkach. Staram się edukować, często zsiadam z rakiety i uświadamiam idiotę jadącego półmetrowym chodnikiem ("no ale przecież można!") albo szykującego się do przejazdu przez pasy ("jaja sobie pan robisz, 2 metry pasów!") ale dopóki a) policja nie zacznie ich łapać i dos*ywać solidnych kar, b) przepisy nie zostaną dostosowane do realiów to podejrzewam, że nic się nie zmieni. Ostatnio panienka mi zajechała drogę, na ścieżce, paplała przez telefon. Nie jeżdżę 10 kph tylko około 30. Pytam kobiety upadłej "gdzie masz kask kretynko?". Żałuję, że nie rozdeptałem tego cholernego telefonu, za miękkie serce mam. Mam tylko nadzieję, że następnym razem nie wjedzie w jej beztroską wysokość jakiś twardszy pojazd.

Odpowiedz
avatar mijanou
2 2

@adam__: a i ja miałam kilka historii z pedalarzami (bo rowerzystami ich nie nazwę): 1. Pan pod lekkim gazem wyjeżdża z podporządkowanej. Nawet nie sprawdził, czy coś jedzie, mimo, że znak "ustąp pierwszeństwa" stał jak byk. Pan był wielce oburzony moim oburzeniem, bo przecież on jest rowerzystą i ja powinnam uważać. Jasne. Dobrze, ze zachowuję prędkość przepisową bo mogłabym idiotę zabić. 2. Nagminne przejeżdżanie po pasach, piesi uciekają na boki bo pedalarz jedzie. 3. Ścinanie skrzyżowań, jazda na czerwonym bo przecież on się na czerwonym przed psami zatrzymywać nie musi. 4. Wspomniane już słuchawki w uszach i muzyka na full volume- nie słyszy, nie widzi. Nie patrzy, nie sygnalizuje skrętu. Pytam- jakim prawem dopuszcza się do stwarzania zagrożenia na jezdni? Jako kierowca myślę za tego, co jest obok mniem z tyłu, z przodu, za siebie i jeszcze obserwuję uważnie, czy jaki,ś pieszy akurat się nie kręci przy jezdni w miejscu niedozwolonym. Jeszcze mam teraz myśleć za pedalarza? Chcą jeździć? Proszę bardzo- karta rowerowa i OC obowiązkowe i mogą jeździć w ruchu miejskim po jezdni.

Odpowiedz
avatar tatapsychopata
1 1

@Bastet: No nie do końca tak. Bo np. są tacy co jeżdżą samochodami tylko w lato. A OC muszą mieć na cały rok. Bo Może zdarzyć się wyższa konieczność jazdy tym samochodem i co wtedy? Brak OC... Z rowerem tak samo, są tacy co jeżdżą w lato, ale teraz zimy coraz cieplejsze i może kusić pogoda w styczniu. Sprawa OC jest w ogóle mocno dyskusyjna, ja wolałbym OC naliczane od wypadkowości i mandatowości kierowcy, a nie pojemności silnika. To jest idiotyczne wg mnie. Ale uważam że _ubezpieczenie_ powinien mieć każdy myślący użytkownik dróg.

Odpowiedz
avatar tatapsychopata
2 2

@adam__: Policja może wlepić 100zł za takie przejechanie pasów. I czasem podobno to robi, raz widziałem w telewizji. A jak trafi ci się jeszcze raz akcja z kretynką i telefonem to się nie krępuj, na moje sumienie niech idzie... ;-)

Odpowiedz
avatar mijanou
1 1

@tatapsychopata: to się tylko tak mówi, Tato. W konkretnej sytuacji będziesz odruchowo kombinować, jak tu zrobić unik, by pedalarza nie zabić. Przy wspomnianym wyżej wymuszeniu ostro skręciłam w lewo a i tak miałam sporo szczęscia, że skończyło się na urwanym lusterku, blacharce i lakierniku. Policja nałożyła na pana rowerzystę mandat karny, przebadała alkomatem a za szkody to sobie "mogę zalożyć sprawę z powództwa cywilnego". Dlatego proponuję: skoro rowerzyście wolno jeździć w ruchu drogowym jezdnią, niech wykupuje obowiązkowe OC, i z jego konta niech automatycznie pokrywa szkody, które spowodował. Mi, kierowcy, bez OC nawet nie wolno parkować przed blokiem, o jeździe już nie wspominam. Gdybym wyjechała bez OC to automatycznie zabraliby mi lejce, kazali auto odholowac na własny koszt na lawecie a gdybym kogoś stuknęła to nie pozbierałabym się z pieniędzmi na odszkodowanie.

Odpowiedz
avatar tatapsychopata
2 2

@mijanou: Ależ tak! Dokładnie tak! Ja również swego czasu przetestowałem hamulce na 100% gdy debilka pedalarka zjechała z chodnika prosto pod koła, bez patrzenia, se słuchawkami itd... Postulat konieczności posiadania OC przez tych matołów jest podnoszony przez mnie od lat.

Odpowiedz
avatar Przemek77
1 1

@tatapsychopata: 6. Tablice rejestracyjne. Powód? Byłem raz świadkiem jak rowerzystka jadąc chodnikiem z dużą szybkością potrąciła kobietę. Wywróciły się oboje, rowerzystka zerwała się na równe nogi, olała sprawę, wskoczyła na rower, odjechała w siną dal. I teraz - przyjeżdża policja i co możemy podać? Że rower był czerwono-żółty? A tak jakby miał numery to inna sprawa.

Odpowiedz
avatar etam
1 1

Cieszę się, że ta historia została dodana. Również mieszkam w Warszawie i to, co się dzieje na niektórych przejściach dla pieszych, to tragedia. Mówię szczególnie o szerokich przejściach przez drogi dwujezdniowe. Jestem codziennie w okolicy takiego przejścia, bardzo zatłoczonego, i przez lata mojej bytności tam nigdy żaden rowerzysta nie przeprowadził roweru. Zawsze przejeżdżają, nawet zdarza się im lawirować między ludźmi. Dodam jeszcze jedną rzecz. Jasne, że gdy rowerzysta jedzie np. z dzieckiem to może jechać chodnikiem, i bardzo dobrze! Ale mam wrażenie że to tak jest: pozwól ludziom na coś pod pewnym wyjątkiem, a pofolgują sobie i będą dana rzecz robić właściwie zawsze.

Odpowiedz
avatar etam
0 0

Kolejny temat - rzeka to sposób przeprowadzenia ścieżek rowerowych... Uciążliwe narzekactwo tępię, więc chcę być dobrze zrozumiana: cieszę się, że powstają ścieżki. Już dawno powinny być, właśnie po to, żeby rowerzyści nie musieli zajmować jezdni ani chodnika. Jednak w wielu miejscach przechodzą one w poprzek chodnika, i to parę razy na krótkim odcinku. Pieszy musi teraz rozglądać się, czy nie pędzi rower, i dopiero przejść. Rowerzyści też musza mieć oczy dookoła głowy. Czy tak jest tez w innych miastach? Zdaję sobie sprawę, że czasem ścieżka musi zakręcić, bo na chodniku jest przystanek autobusowy czy coś, ale parę razy na odcinku 100m to przegięcie. To już lepiej wydzielić ścieżkę z jezdni.

Odpowiedz

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 9 czerwca 2014 o 17:38

avatar tatapsychopata
1 1

@etam: Budowa ścieżek rowerowych to kolejny ciekawy temat. Byłbym skłonny popierać _budowę_, a u nas nie buduje się ścieżek, a tylko je wyznacza. No oczywiście nie wszystkie, tam gdzie buduje się coś nowego powstaje i ścieżka. Tak jestem w stanie to popierać. Ale nie ma mojej zgody na wydzielanie ścieżki z chodnika lub co gorzej z jezdni. Owszem, gdyby nasze jezdnie, wszystkie jezdnie miały co najmniej 4 pasy w każdą stronę, a najlepiej 5 lub 6 to proszę bardzo. Chodniki też mamy jakie mamy. I przychodzi wesoła ekipa z wiaderkiem farby i malują. Od dziś tu chodzimy a tu jeździmy. NIE. To w dalszym ciągu jest chodnik. Ścieżka powinna być wyraźnie odgrodzona od chodnika, pasem zieleni, żywopłotem, czymkolwiek. Przez analogię wyznaczanie buspasów na np. Moście Poniatowskiego również uważam za zbrodniczy absurd. Efektem jest 20 osób jadących w autobusie obok 100 stojących w korkach.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
2 2

No i przypomniał mi się kolejny przykład (już bez epitetów): jak trzeba być inteligentnym, żeby w trakcie jazdy rowerem odebrać, a potem rozmawiać przez telefon? Na tyle, żeby po chwili zbierać owłosienie nożne z ulicy... A trochę kłaczków zostało.

Odpowiedz
avatar Przemek77
1 1

Ciekawe tylko co by było gdyby tak się złożyło, że przez zablokowane "Masą Krytyczną" ulice nie zdołałaby się przebić karetka pogotowia jadąca do umierającego. Ciekawe kto by za to później odpowiadał - rowerofaszyści? Nie sądzę.

Odpowiedz
avatar poincare_duality
0 0

To wszystko bierze się z ogólnej kultury panującej na drogach, gdzie każdy, kierowca, rowerzysta i pieszy, uważa się za najważniejszego w swoim otoczeniu. Wystaczyłoby trochę wzajemnego szacunku - kierowcy mogliby zwiększyć odstęp przy wyprzedzaniu, a rowerzyści zatrzymać się na chwilę na poboczu, jeśli widzą za sobą kilometrowy korek. Ale po co.

Odpowiedz
Udostępnij