Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

piekielni.pl

Pokaż menu
Szukaj

Historia sprzed dokładnie kilkunastu minut. Trochę chaotyczna, bo trzęsie mną jak nigdy,…

Historia sprzed dokładnie kilkunastu minut.
Trochę chaotyczna, bo trzęsie mną jak nigdy, ale też tak to przebiegało.

Siedzę ja sobie i przeglądam piekielnych, kiedy nagle dzwoni mój telefon. Na wyświetlaczu numer mojej koleżanki (dla potrzeb historii [K]) z klasy. Odbieram i słyszę chlipanie i ciche:
- Błagam, oddzwoń... BIP BIP BIP.
Oho, niedobrze. [K] zwierzyła mi się kiedyś, że miała depresję, więc spodziewając się najgorszego, robię to o co mnie poprosiła.

Pierwsze podejście. Nie odbiera.
Zaczynam się martwić.

Drugie podejście. Nie odbiera.
Zaczynam się denerwować.

Trzecie podejście. Nie odbiera.
Zaczynam się bać.

Czwarte podejście. ODEBRAŁA.
Oddycham już swobodniej i adrenalina mi spada. Nie na długa jednak. W tle słyszę krzyki, a [K] już nie chlipie tylko płacze do słuchawki.

Ja - Halo! Dziewczyno, co się tam dzieje?! Czemu płaczesz?! Co się stało?!
[K] - (prawie szeptem) Mam białaczkę.

W tym momencie pomyślałam najzwyczajniej w świecie "O K$#*A MAĆ, no to pięknie", a powiedziałam
Ja - Jak to?! Skąd wiesz?
[K] - Odebrałam dzisiaj swoje wyniki krwi. Były na nich jakieś odchylenia. Małe według mnie, ale pokazałam je też mojej mamie. Ona to obejrzała i stwierdziła, że to najprawdopodobniej białaczka...

Gwoli wyjaśnienia matka [K] to pielęgniarka psychiatryczna. Nie mam pojęcia, czy osoba z wykształceniem pielęgniarskim ma możliwość wydania takiego wyroku, ale jedno wiem NA STO PROCENT. To skończona s... zła i złośliwa osobistość (choć to niewypowiedziane określenie jest o wiele bardziej adekwatne), a jej ulubionym zajęciem jest znęcanie się nad swoimi dziećmi i straszenie ich.Doskonały z niej materiał na kilka innych historii, ale to innym razem.

Bogata o całą plejadę paskudnych wspomnień z jej udziałem zapytałam
Ja - I tylko ją o to pytałaś, nie dyskutowałaś na temat swoich wyników z lekarką, od której je odbierałaś?
[K] - Tak i mówiła... że to drobne i niegroźne odchylenia, ale...
Ja - Ale co?
[K] - Ona była dla mnie miła!
Ja (oczy w słup) - No i co z tego? Dla mnie moja lekarka też jest miła.
(odgłosy wrzasków w tle się nasilają Słyszę głos Piekielnej Mamusi)
[PM] - A co mnie to k#$*a?! Nie wyjcie mi tutaj, zmęczona jestem! Ten cały k#$*a cyrk mnie kiedyś do szału doprowadzi! Z kim ty tam gadasz, k#$*a, co?
[K] (mówi do mnie)- Nie rozumiesz. Ona też wiedziała, tylko chciała żebym żyła w nieświadomości.
Ja - Skąd ci przyszedł do głowy taki pomysł?
[K] - Mama mi to wytłumaczyła. Ona ma na ten temat wiedzę, a ja jej ufam. JA NIE CHCĘ UMIERAĆ!
[PM] - ZAMKNIJ SIĘ! To wszystko mi tylko nerwy szarpie!
Ja (wyczuwam już histerię)- Posłuchaj. Jedna diagnoza i pojedyncze badania nie robią z ciebie martwej, ani nie potwierdzają całkowicie, że jesteś chora. Powinnaś zrobić więcej badań, porozmawiać jeszcze raz z ta lekarką.
[K] - NIE CHCĘ UMIERAĆ!!!!!
Ja - Uspokój się! Wcale nie umierasz!
[K] (częstotliwość głosu, od którego szyby pękają) NIE CHCĘ UMIERAĆ!!!!!!
Ja - PRZESTAŃ!!! Nawet najlepszy (TFU, tfu, tfu) lekarz może się kiedyś pomylić. Musisz się upewnić. Nie panikuj,nic nie jest przecież przesądzone.
[K] - No, może faktycznie... Może... Rzeczywiście byłoby dobrze tam iść... Dobra, pójdę do tej lekarki i z nią pogadam.

ALLELUJA! Coś dotarło! No, ale to byłoby zbyt piękne. W słuchawce głośniej niż przedtem rozległ się głos [PM]

[PM] - Słuchaj! Skoro już zdychasz, to mogłabyś przynajmniej nie marnować moich pieniędzy na pie*&$#nie przez telefon. Nigdzie nie idziesz, ani grosza nie dam, żebyś mogła sobie pasożytować na mnie jeszcze ten dodatkowy miesiąc, albo dwa. A zresztą i tak już jest przesądzone, za późno na jakiekolwiek leczenie.

[K] już nie płacze, tylko wyje, a ja drę się do słuchawki, żeby tego nie słuchała, ale połączenie zostało przerwane.

Wysłałam policję do tego, z przeproszeniem, burdelu na kółkach, ale wątpię, aby to coś dało.
I powiedzcie mi, kim trzeba być, żeby tak odnieść się do przerażonej i zupełnie załamanej córki?

rodzina

by olo667
Dodaj nowy komentarz
avatar Fergi
12 14

Matka psychopatka.Aż się wierzyć nie chce że takie istnieją

Odpowiedz
avatar Cynamonka
12 16

@Fergi: Mało tego, ta matka to pielęgniarka psychiatryczna... jak taki ktoś może pracować z ludźmi potrzebującymi pomocy?

Odpowiedz
avatar Fergi
4 4

@Cynamonka: a może to właśnie jest problem za dużo pracy z osobami choymi, i bo ja wiem, przyzwyczajenie do chorych reakcji do posiadania jakiejs władzy ,wdzięczność i autorytetu wśród chorych i przenoszenie tych relacji na życie rodzinne.Nie wiem czy to ma sens, tak tylko próbuje zrozumieć a raczej pomieścić to w głowie.Ale masz rację jak ona tak się odnosi do własnych dzieci to strach pomyśleć jak się zachowuje w stosunku do pacjęntów.

Odpowiedz
avatar soraja
2 2

@Cynamonka: Tak samo jak konował leczyć, przygłupi krawężnik pracować w policji, a zakompleksiony furiat - uczyć w szkole.

Odpowiedz
avatar Niemoralnie
0 2

@Fergi: "jeśli wejdziesz między wrony, musisz krakać jak i one".

Odpowiedz
avatar Chomiczek
16 22

@OddajMiSwojMozg: Już widzę jak ty w wieku szkolnym słysząc o patologii w domu koleżanki postanawiasz sobie któregoś dnia wbić do niej i wyrwać ją z tego piekła. Co ona niby może zrobić? Rozumiem jakby była dorosła, miała pracę, mieszkanie, warunki żeby przyjąć na jakiś czas dziewczynę do siebie i jej pomóc. Niestety, skoro sama jest jeszcze uczennicą to zapewne jest na utrzymaniu rodziców, a już widzę jak jej rodzice zgadzają się przyjąć pod swój dach jej koleżankę. Nawet jakby ich było na to stać i mieli szczere chęci jej pomóc, wątpię żeby się narażali zabierając z domu od tak czyjeś dziecko. W tej sytuacji jedyne co autorka może zrobić to właśnie nasłać tam policję lub kogoś z opieki społecznej.

Odpowiedz

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 8 czerwca 2014 o 6:44

avatar butelka
2 2

@Chomiczek: to nie jest tylko kwestia chcenia. jesli dziewczyna jest niepelnoletnia to nic nie mozna zrobic bez zgody rodzicow. jednakowoz jest to znecanie sie osychicznie, autorka powinna to zglaszac gdzie sie da, szkolny pedagog, opieka spoleczna. wyslanie policji tez jest dobrym pomyslem.

Odpowiedz
avatar Chomiczek
0 0

@butelka: Dokładnie to miałam na myśli, mogą chcieć jej pomóc ale i tak tego nie zrobią bo nie mogą sobie czyjegoś dzieciaka wziąć do siebie, nie ważne jak źle ma u siebie w domu.

Odpowiedz
avatar fenirgreyback
-1 55

"Siedzę ja sobie"- Czasowniki odmienia się przez osoby. Pisząc "siedzę" możesz mieć na myśli WYŁĄCZNIE siebie, nie możesz napisać "siedzę on sobie". Takie kretyńskie wstawki nie dodają narracji lekkości ani polotu, są jedynie dowodem na nieuctwo.

Odpowiedz
avatar Armagedon
-4 32

@fenirgreyback: A siedzę sobie (bez "ja") może być? Na przykład "siedzę sobie na plaży"? Pewnie też nie, bo przecież na plaży nie można siedzieć komuś. Co najwyżej na kolanach.

Odpowiedz
avatar fenirgreyback
10 42

@Armagedon: nie przesadzajmy, wyrażenia takie jak "siedzę sobie" są często spotykane w mowie potocznej i nie irytują. Głupią manierę z "ja" spotykam jedynie na tym portalu.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
1 35

@fenirgreyback: Masz wielkiego plusa. To jest chora, nic nie wnosząca, gimbusiarska maniera.

Odpowiedz
avatar Armagedon
-5 27

@fenirgreyback: A ja nie tylko. Często nawet słyszę "siedzę ci ja sobie". I powiem ci, że, jak dla mnie, wszystko jest OK, jeśli mówiący (a także słuchacze) traktuje to jako świadomy "zabieg stylistyczny". Tutaj bardzo wiele osób pisze "mową potoczną". Więc myślę, że wystarczy <siedzę ja sobie> wziąć w cudzysłów i "będzie git".

Odpowiedz
avatar mijanou
-3 17

@Armagedon: szczerze mówiąc, mnie też ta maniera : "mieszkam/siedzę/... ja sobie" drażni. Zniosę ją w "Krakowiaczek ci ja". Ale po co folklor przenosić w kolokwializmy na siłę?

Odpowiedz
avatar NIEwyimaginowanySwiat
3 5

@zmywarkaBosch: Mnie także irytują te niepotrzebne wstawki. Zastanawiam się jednak co autorów, którzy to stosują kieruje? Może myślą, że jak napiszą w ten sposób zabrzmi to bardzo górnolotnie i inteligentnie. O zgrozo, jeśli tak jest. Mam tylko nadzieję, że się mylę.

Odpowiedz
avatar Timothy
15 21

"I powiedzcie mi, kim trzeba być, żeby tak odnieść się do przerażonej i zupełnie załamanej córki?" Człowiekiem. Nienawidzącym siebie lub innych. Lub po prostu psychopatą. Na to wszystko są określone słowa i definicje, istniejące od długiego czasu. PS. Tego rodzaju pytania retoryczne są nagminne i sztuczne.

Odpowiedz
avatar Litterka
0 12

Nie rozumiem. Po prostu nie rozumiem, jak matka może być taką s*ką dla własnego dziecka. Wmawia chorobę i do tego traktuje córkę jak zwykłą szmatę. Zróbcie coś, bo chyba nie wyrobię!

Odpowiedz
avatar mijanou
5 13

Pielęgniarka w szpitalu psychiatrycznym? Chyba raczej pacjentka tego szpitala. I to z nieudaną terapią lub źle dobranymi lekami.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
19 23

Po postu różni się tylko tym od swoich pacjentów, że wraca czasem do domu.

Odpowiedz
avatar gorzkimem
8 30

A moim zdaniem nie trzeba było tam "wysyłać policji" tylko mohercommando na latającym smoku i klaszczącego kierowcę autobusu.

Odpowiedz

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 8 czerwca 2014 o 10:31

avatar Armagedon
-2 12

@gorzkimem: Widzę, że nie wierzysz w tę historię? A ja nawet wierzę. Tylko uważam, że jest solidnie przerysowana.

Odpowiedz
avatar ZaglobaOnufry
6 30

Nie wierze w ta idiotyczna historie. Chyba, ze zarowno matka, jak i corka uciekly z Tworek. Male odchylenia w wynikach krwi, interpretowane przez prowadzaca lekarke jako niegrozne i drobne, a corka jednak popada w histerie, gdy matka, nie bedaca fachowcem, stwierdza, ze to najprawdopodobniej leukemia. O ile jednak prawdziwe, to matke, ale tez corke, nalezy jak najszybciej poslac do psychiatryka na zamkniete leczenie, zeby nie stalo sie niepotrzebna nieszczescie, bo obie sa niespelna rozumu. W erze internetu jest nietrudno wyszukac sobie symptomy bialaczki i porownac do swoich wynikow, albo spytac drugiego lekarza, a przynajmniej zazadac objektywnego uzasadnienia diagnostycznego werdyktu przez "kochana" matke - pielegniarke psychiatryczna. Szukanie pomocy u kolezanki z klasy (nawet NIE przyjaciolki), niewatpliwie tez nie bedacej lekarka, jest tez baaaaardzo sensowne. A gdzie jest n.p. ojciec pacjentki, zeby zmyc im wszystkim glowe i nawalic do niej rozumu? Moim zdaniem FAKE !

Odpowiedz
avatar Shi
-5 11

@ZaglobaOnufry: jestem jedną z osób które są w stanie uwierzyć w tą historię z powodu sytuacji we własnym domu. (Dla zainteresowanych - mój tatuś wypiera możliwość tego, że jego córka nie jest do końca normalna przez wyśmiewanie jej i jej objawów co, jak można się domyśleć, tylko pogarsza sprawę. A gdzie mama? Stara mu się to wszystko wytłumaczyć, uspokoić, ale nic to nie daje. Jak grochem o ścianę.) Jeśli chodzi o szukanie pomocy u koleżanki (nie przyjaciółki) to nie widzę w tym nic dziwnego. Ile to osób wyżala się i szuka pomocy u OBCYCH osób na różnych forach i stronach? Uwewnętrzniają się osobą których nie znają nawet imienia czy twarzy tylko nick. Tym bardziej skoro K zwierzyła się Autorce, że ma depresję (raczej byle komu tego się nie mówi) to można przypuszczać, że są bliżej niż zwykłe koleżanki z klasy lecz Autorka tego tak nie ujęła. Na koniec jeśli chodzi o wierzenie matce - ile to dzieci (jakby nie patrzeć młodzież to też dzieci) wierzy bardziej swoim rodzicom niż lekarzom? W końcu rodzic to rodzic, a lekarz to zupełnie obca osoba. ZaglobaOnufry czasem potrafisz coś powiedzieć sensownego ale częściej Twoje komentarze przyprawiają mnie o grymas zniesmaczenia na twarzy, szczególnie ciągle wspominanie o tym, że mieszkasz w Niemczech. Rzadko który Twój komentarz który czytam nie ma jakiegoś wtrącenia "a co to nie Niemcy/nie w Niemczech". Lubisz się tym chwalić i czujesz się lepszy od innych czy jak? (PS: ja do Niemczech i Niemców nic nie mam, ładny kraj i spotkałam w nim, na razie, samych miłych ludzi) EDIT: dla czepliwych - nie "minusuję" ani nie "plusuję" historii. Z powodów osobistych nie mam zdania.

Odpowiedz

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 8 czerwca 2014 o 12:13

avatar ZaglobaOnufry
-5 7

@Shi: W moich komentarzach czasem pisze, ze od lat przebywam w Niemczech, aby czytajacy rozumieli, ze patrze na publikacje na PIEKIELNYCH z punku widzenia rodaka z zagranicy, nie znajacego specjalnie polskich aktualnosci, ktoremu rozne rzeczy istniejace w Polsce wydaja sie conajmniej dziwne, a polskie zapatrywanie na swiat i polityke, czesto przez pryzmat religijny, z ogolnoeuropejskiego punktu widzenia wydaje sie nierzadko przestarzale (zeby nie powiedziec sredniowieczne) i wielce egocentryczne. Mysle, ze moze PIEKIELNYCH zaciekawic, jak na opisywane tematy zapatruje sie polonia, a mnie zawsze interesuje, jak mysla i czynia rodacy w kraju. Nie uwazam za chwalenie sie, albo wywyzszanie nad innych, informowanie o miejscu zamieszkania, tylko za dodatkowa wiadomosc, wyjasniajaca kierunek zapatrywania i punkt widzenia. Niewatpliwie ktos zamieszkujacy w USA, Rosji, czy Afryce inaczej ocenia PIEKIELNE historie, a zaznaczenie o tym jest wazne dla sensu komentarzu. Mnie inne aspekty przyprawiaja grymas zniesmaczenia i pogardy, a mianowicie czeste wielce rasistowskie komentarze i (czesciowo) opowiesci, ktore (mimo wolnosci slowa) w n.p. Niemczech bylyby (slusznie) zabronione, oraz karalne, bo podzegaja do przestepstw/ludobojstwa, jak n.p. czeste na PIEKIELNYCH komentarze w typie "Cyganie do gazu", przewaznie z brakiem jakichkolwiek mitygujacych wypowiedzi innych czytelnikow. Po niemiecku nazywa sie to "Volksverhetzung" = podzeganie narodu. Druga czesc mojej odpowiedzi na Twoj komentarz nie ma nic z glowna historia do czynienia, ale moze wyjasnia troche, jak Polska jest widziana za granica, co moze Polakom zwisa, ale nie powinno chyba.

Odpowiedz
avatar ZaglobaOnufry
-1 11

@fenirgreyback: Pieprzysz trzy po trzy, jak zwykle.

Odpowiedz
avatar Armagedon
-1 11

@ZaglobaOnufry: Masz rację, Onufry! Pieprzy trzy po trzy, jak zwykle. Totalna tępota umysłowa.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
2 4

@Armagedon: @fenirgreyback: Może byście swoją prywatną wojnę przenieśli na bardziej prywatny teren? Już pod kolejną historią Wasze komentarze nie wnoszą nic do dyskusji, tylko obrzucacie się błotem wzajemnie. Czas dorosnąć...

Odpowiedz

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 9 czerwca 2014 o 8:37

avatar Nietoperzyca
16 20

Matka pielęgniarka zachowująca się przy świadkach jak osoba chora psychicznie. Zahukana nastolatka z syndromem sztokholmskim wierząca złorzeczącej jej wiecznie matce jak Zawiszy i dzwoniąca po poradę w kwestiach życiowych do pierwszej z brzegu koleżanki z klasy. Policja wzywana nie za bardzo wiadomo do czego (awantura rodzinna? zła interpretacja wyników? znęcanie psychiczne?)... Nie za dużo w jednej historii tego dobrego? Coś mi się widzi, że dla lepszej dramaturgii opowieść tak samo podkoloryzowana jak te poprzednie.

Odpowiedz

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 8 czerwca 2014 o 12:40

avatar ZaglobaOnufry
13 19

@Nietoperzyca: Albowiem historia jest zmyslona nieudolnie na poczekaniu. Autorka, zamiast pojechac natychmiast do swojej kolezanki, wymagajacej natychmiastowej pomocy, jako pierwsze posyla jej policje na kark - po diabla (?), ale zaraz (po kilkunastu minutach) jako drugie siada i opisuje ta bajke na PIEKIELNYCH? Dziwne zachowanie i niezrozumiale.

Odpowiedz
avatar Armagedon
0 6

@ZaglobaOnufry: I zapomniałeś dodać, że to wszystko dzieje się w nocy o północy. Na dodatek z soboty na niedzielę.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
1 3

@ZaglobaOnufry: Z tą policją akurat to dobrze zrobiła, oni więcej mogą zdziałać (teoretycznie) niż nastolatka, chociażby to, żę matka zobaczy, że nie jest bezkarna, awantura domowa już nie będzie prywatną sprawą matki i córki, no i najważniejsze, mogą założyć niebieską kartę dla tej rodziny. Ale z resztą Twojej wypowiedzi się zgadzam. Gdyby do mnie ktoś z moich znajomych zadzwonił z takimi rewelacjami, nawet nie pomyślałabym, żeby od razu na piekielnych to wrzucać...

Odpowiedz
avatar AureliuszReturn
1 7

matka wariatka a corcia histeryczka ot rodzinka siebie warta

Odpowiedz
Udostępnij