Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

piekielni.pl

Pokaż menu
Szukaj

Swego czasu bawiłam się aktywnie w postcrossing - czyli wysyłanie pocztówek i…

Swego czasu bawiłam się aktywnie w postcrossing - czyli wysyłanie pocztówek i otrzymywanie innych w zamian, zainteresowanych odsyłam do google.
Historia może wyjść przydługa, bo to zlepek moich doświadczeń z usługami pocztowymi.

W związku z tym, że w krótkim czasie wysyłałam przesyłki w ilościach masowych (raz w tygodniu szłam na pocztę z 50 pocztówkami - nie zawsze miałam szansę zaopatrzyć się przez Internet w odpowiednią liczbę znaczków), historii się trochę nazbierało.

Zacznę od tego, że w lokalnych oddziałach pocztowych nagminnie brakowało znaczków. Poczta najpierw podnosiła ceny, dopiero później dosyłała znaczki - przed świętami Bożego Narodzenia spędziłam mnóstwo czasu wyklejając listy zagraniczne priorytetowe (wtedy warte 5 złotych) znaczkami o nominałach 20gr i 5gr, bo większych nominałów wystarczyło tylko na pięć sztuk. Podobnych sytuacji było multum, choć nie aż na taką skalę - jednak spędzałam kolejne minuty przy okienku, czekając aż pani policzy na kalkulatorze, co trzeba dodać do dwóch znaczków 1,55, żeby uzyskać 5 złotych...

Inną sprawą jest stosunek jakości usług do ceny - przesyłki dochodziły powoli (lub wcale) i to był mój głowny powód, dla którego odstawiłam postcrossing - zdarzały się sytuacje, gdy z serii 30 pocztówek wysłanych z jednego oddziału 10 (na przykład) nie docierało do adresata. Było to niezależne od oddziału, w którym nadawałam, i miejsca docelowego.

Jeśli chodzi o kompetencje "pań z okienka" to pozostawiały one wiele do życzenia. Było to wkrótce po zmienieniu cennika, gdy wszystkie pocztówki zagraniczne potrzebowały znaczka 4,60 (niezależnie od strefy). Przyszłam ze standardowym stosikiem listów do wysłania i proszę o znaczki. Pani obsługująca uparła się, że jest jakiś podział na strefy i mam po kolei odczytywać kraje, żeby mogła mi sprzedać znaczki. No to lecę - Niemcy, Hiszpania, Francja... Aż doszłam do Azerbejdżanu. Spędziłam kilka minut, tłumacząc, gdzie to jest (jaki to kontynent), po czym dostałam informację zwrotną, że to bez sensu, nie ma żadnych stref, wprowadzam panią w błąd i mam przestać marnować czas. A tak w ogóle to pani nie ma żadnych znaczków, bo się skończyły i może mi przepuścić te pocztówki przez maszynę, która automatycznie wydrukuje cenę. Odmówiłam i wyłożyłam drugą sprawę, z którą przyszłam: chciałam się dowiedzieć, ile musiałabym zapłacić za paczkę do Ugandy. Pani zapytała mnie, czy Uganda leży w Azerbejdżanie (albo Azerbejdżan w Ugandzie, nie pamiętam dokładnie), więc odpuściłam i wyszłam - nie załatwiając nic.

Na koniec krótka relacja z pierwszej wizyty w InPoście. Nie jest ona piekielna, a raczej zabawna.
Było to na początku, gdy dopiero zaczynał być popularny i wchodził do użytku dla osób prywatnych. Ceny przesyłek mieli tańsze o 20 groszy, więc postanowiłam spróbować i wyszukałam adres w Internecie.
Gdy dotarłam na miejsce, okazało się, że ten "numerek" przy ulicy to parcela firm spedycyjnych i fabryk, więc żeby dotrzeć do InPostu, trzeba przejść około 600m w głąb. Był to nowy oddział, więc nie został jeszcze dobrze oznaczony. Na samym końcu stał baraczek i drzwi z napisem "InPost", za którymi krył się magazyn jakiejś firmy i miła pani, która na przywitanie zapytała "InPost? Wyjść, skręcić w prawo, otworzyć drzwi "Wstęp tylko dla pracowników", przejść przez strefę rozładunku i otworzyć środkowe drzwi (nieoznaczone)". Jakiś tydzień później wszystko zostało ładnie opisane, więc przyszli klienci nie mieli tego problemu, co ja.

poczta inpost

by Hancia
Dodaj nowy komentarz
avatar wolfikowa
1 1

Współczuję, znam to niestety z autopsji. Najgorsze są/były baby, które próbują wcisnąć znaczy po 1zł lub w mniejszych nominałach. I gdzie ja mam sobie te znaczki przykleić? O pocztówkach idących przez Marsa żeby dojść do Niemiec w ciągu jedynie 100dni nie wspomnę. Swoją drogą 50 pocztówek? To ile Ty się tam bawiłaś że doszłaś do takiej kwoty? No i około 300zł od razu wydać zakładając, że pocztówki zdobywałaś za ok 1zł? WOW

Odpowiedz
avatar Hancia
-1 1

@wolfikowa: Był to dość krótki okres - na początku założyłam konto na stronie postcrossingowej (znajoma mi ją pokazała) i wysłałam 2 pocztówki "symbolicznie", ale po jakimś miesiącu odkryłam fora (polskie i zagraniczne) i wszelkiego rodzaju tagi, prywatne swapy, więc trochę się tego nazbierało. Pocztówki zbierałam od dziecka (głównie turystyczne), dokupiłam kilka, miałam wolne fundusze, więc słałam. Krajowe też, więc 300 złotych to lekka przesada. Jednorazowa przyjemność wizyty na poczcie kosztowała mnie średnio 100 złotych, czyli nie aż tak dużo. Za to ta satysfakcja, gdy dzwoniła do drzwi listonoszka, bo przyszło 30 pocztówek i się nie mieszczą do skrzynki... :D

Odpowiedz
avatar Draco
-3 3

Hmmm... no hobby jak hobby. Tylko Hancia nie wzięłaś pod uwagę tego, że przyczyniasz się w ten sposób do "psucia" naszej poczty? Miesięcznie dawałaś 200 pocztówek inne osoby zajmujące się tym hobby pewnie miały podobne ilości, a to w sumie wychodziło całkiem sporo listów. A im więcej listów na sortowniach i pocztach tym większa jest szansa, że coś się zgubi, że coś zostanie błędnie przesłane i nie dostarczone do adresata. No i to co zauważyła wolfikowa, że naprawdę dużą kasę pochłaniało to "pocztówkowe wysyłanie": 200 pocztówek miesięcznie kupionych hurtowo po 1 zł to już 200 zł. Do tego koszt znaczków, zakładając, że tylko 50 szło za granicę, to będzie 50 x 5 = 250zł, a reszta listów 150 x 2zł (około) = 300 zł. W sumie miesięcznie to wychodziło 750 zł. Szczerze to to sporo jak na "wysyłanie pocztówek", ale kto bogatemu zabroni.

Odpowiedz
avatar wolfikowa
0 2

@Draco: bez przesady, jedni zbierają pocztówki inni kapsle albo smycze. Ja też się bawiłam w "pocztówkowe wysyłanie" tylko na mniejszą skalę. Miesięcznie max. 10 kartek. A poczta jest od tego, żeby dostarczyć w dobre miejsce daną rzecz. Tak samo jak kurier itd. Nie moja sprawa jak to zrobią. Płacę za usługę i ma być wykonana.

Odpowiedz

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 5 czerwca 2014 o 15:31

avatar Draco
-3 3

@wolfikowa: Tylko, że przy innych hobby nie obciążasz żadnej firmy. Tak poczta jest od tego, żeby listy dostarczać, tylko, że w chwili obecnej ledwie zipie. Firmy kurierskie skutecznie blokują przeciętnych Kowalskich przed wysyłaniem dużych ilości listów i paczek, za pomocą cen zaporowych. Poczta Polska tego zrobić nie może. A na poczcie pracują ludzie i mogą się pomylić. Ba, nawet maszyną zdarzają się pomyłki na sortowniach. A takie hobby daje tylko im więcej roboty, do której nie zatrudnią nowych osób, ani nie kupią nowych maszyn bo nie ma na to kasy. Inna sprawa to koszty. Nie wnikam kto na co kasę wydaje, ale za około 750 zł miesięcznie to ja znam kilka fajniejszych hobby.

Odpowiedz
avatar sportowiec
1 3

A ja mam pytanie - czy pani w okienku na poczcie ma obowiązek znać wszystkie państwa i miasta świata? Pani na poczcie nie jest geografem i jak pyta czy Uganda leży w Azerbejdżanie, to należy kulturalnie odpowiedzieć, że to państwo w Afryce. Nie mierzmy ludzi swoją miarą. To że ty z racji swojego hobby znasz się na geografii nie oznacza, że każdy musi.

Odpowiedz
avatar Hancia
1 1

@sportowiec: nie chodzi o nieznajomość geografii. Chodzi o to, że podeszłam do okienka z chęcią wysłania pocztówki za granicę. Nastąpiła zmiana cennika i wszystkie zagraniczne pocztówki kosztowały tyle samo - wiedziałam o tym ja, osoba, która nie pracuje na poczcie, nie wiedziała natomiast osoba odpowiedzialna za przesyłki. Nie musiała po kolei sprawdzać 15 pocztówek, wklepywać ich w komputerek, nie musiała też wiedzieć, gdzie jest Azerbejdżan - wystarczyło wiedzieć, że pocztówki do Czech, Australii, Chin i Azerbejdżanu kosztują tyle samo, bo nie ma stref. Biorąc pod uwagę to zdarzenie, po pytaniu o umiejscowienie Ugandy - po prostu wyszłam i zapytałam o to samo w innym oddziale, kupując przy okazji znaczki.

Odpowiedz
avatar naste
-3 3

50 tygodniowo? Ciekawe jakim cudem, skoro maksymalnie za 1 razem można wylosować 6 adresów :-) Następne można losować dopiero jak dojdą wysłane już kartki i zostanie wpisany kod :-)

Odpowiedz
avatar Hancia
0 0

@naste: Odsyłam do mojego komentarza w odpowiedzi do wolfikowej.

Odpowiedz
avatar wolfikowa
1 1

@naste: In other words: If you have sent between 0 and 4 postcards, you can send 5 postcards. If you have sent between 5 and 14 postcards, you can send 6 postcards. If you have sent between 15 and 24 postcards, you can send 7 postcards. If you have sent between 25 and 34 postcards, you can send 8 postcards. If you have sent between 35 and 49 postcards, you can send 9 postcards. If you have sent between 50 and 99 postcards, you can send 10 postcards. If you have sent between 100 and 149 postcards, you can send 11 postcards. If you have sent between 150 and 199 postcards, you can send 12 postcards. ... and so on, in increments of 1 postcard for each 50 you send.

Odpowiedz
Udostępnij