Jakiś czas temu firma mojej kuzynki i jej męża zaczęła podupadać. Mimo ich wysiłków nie udało jej się uratować Na wiosnę tego roku musieli ją zlikwidować. Mąż kuzynki dość szybko znalazł pracę, ona zacznie od września, niestety czeka ich przysłowiowe zaciskanie pasa bowiem i dochody będą znacznie mniejsze i mają do spłacenia spore zadłużenie powstałe w trakcie prób utrzymania firmy.
Ze względu na sytuację w jakiej się znaleźli przypuszczałam, że kuzynka będzie chciała pojechać z dziećmi na wakacje do mojego ojca, który mieszka w atrakcyjnej turystycznie miejscowości, lub skorzystać z jego mieszkania nad morzem Czarnym. Niestety żadna z tych opcji nie wchodziła w grę i wiedziałam, że będę musiała jej odmówić. Gryzło mnie to bardzo, bo kuzynkę lubię, a na dodatek jej rodzina nigdy nie nadużywała naszej gościnności. Moich rodziców raczej odwiedzali niż przyjeżdżali do nich na wczasy, w Bułgarii byli 2 razy i to raptem na kilka dni. Najbardziej szkoda było dzieci – nie ich wina, że sytuacja się tak skomplikowała, a całe lato w Katowicach do najprzyjemniejszych nie należy. Czułam się też zobowiązana wobec kuzynki - w obu miejscach moi rodzice chętnie przyjmowali rodzinę i przyjaciół, a teraz kiedy ona potrzebowała pomocy i naszej gościny nie mogliśmy tego jej zaoferować.
Podczas rozmowy z mężem doszliśmy do wniosku, że przecież możemy zabrać ich ze sobą do Gruzji, w której planujemy urlop – dzieciakom zafundujemy wakacje, kuzynce jeśli będzie chciała jechać z nami „pożyczymy” pieniądze. Gdyby miały jechać same dzieci to żaden problem - ja i tak muszę przerwać urlop na kilka dni więc po tygodniu przyleciałabym z nimi od Polski i wróciła później. Cierpliwie czekałam, aż sama podniesie temat wakacji i zapyta o możliwość spędzenia ich na wybrzeżu czy w górach. Wtedy dopiero złożyłam jej propozycję.
Byłam przygotowana na pewne obawy ze strony kuzynki. Mimo że Gruzja jest ostatnio jest dość mocno promowana i największe polskie biura podróży od jakieś czasu organizują w niej wczasy wiele ludzi postrzega ją dość stereotypowo i po prostu nie wie czy tam jest bezpiecznie, czy są ratownicy na plażach, czy w hotelach panuje odpowiedni poziom higieny itd. Natomiast nie byłam kompletnie gotowa na to co się stało. Otóż kuzynka w trakcie rozmowy dostała ataku histerii, za który powinna dostać Oskara, w takcie którego dowiedziałam się, że chcę ją upokorzyć, na Kaukaz jeżdżą tylko dziady i biedne studencioki. Oskarżycielsko zapytała mnie też co jej dzieci powiedzą po powrocie do szkoły? że były w Gruzji na wakacjach? Na koniec dodała, że propozycja byłaby wspaniała, gdyby chodziło o kraje typu Hiszpania, Włochy lub Portugalia i jeśli zmienimy kierunek ona chętnie się zgodzi, a tak nie ma mowy.
Przeczekałam atak cierpliwie usprawiedliwiając go w myślach jej ostatnimi przeżyciami i dałam jej dwa dni do namysłu.
Jeśli kuzynka szybko nie ochłonie to jej dzieci stracą szansę na fajne wakacje na plażach Adżarii i możliwość zobaczenia jednego z najciekawszych krajów świata, a wszystko przez to że mamusi coś się w główce uroiło.
wakacje
Czy ktoś jeszcze odnosi wrażenie (z tonu wypowiedzi) jakby wakacje to nie były wakacje tylko jeden z obowiązków w rodzinie autorki?
OdpowiedzTrochę mało trafne sformułowanie, ale fakt. Nie widzę niczego złego w spędzeniu całych wakacji w mieście - sama za dzieciaka głównie tak się wczasowałam, a teraz w miastach w lecie jest coraz więcej atrakcji dla dzieciaków... poza tym zawsze można dzieciaki zabrać na jakieś wycieczki - jura jest niedaleko. No i baseny, parki linowe i inne takie - zawsze coś się znajdzie :)
OdpowiedzKalulumpa - dla kogos komu nie pasują wakacje nad morzem czarnym parki linowe I baseny wydadzą sie malo interesujące. W głowach sie poprzewracało...
Odpowiedz@Venefica: Może nieco na wyrost, ale też odniosłam takie wrażenie. Nasza rodzina przez długi czas również borykała się z problemami finansowymi i dopiero teraz z nich wychodzimy. Nawet planujemy pojechać w lato na jeden dzień nad morze, którego tata jeszcze w życiu nie widział. Przez ten czas najdalej, gdzie mnie wywiało na wakacje, to Niemcy (rodzina). Żadna Gruzja czy inne Hiszpanie. Jakoś te wakacje za granicą średnio mi pasują z "zaciskaniem pasa", ale każdy sam ocenia swoją sytuację finansową i nic mi do tego.
Odpowiedz@Venefica: To nie do końca tak. w każdym innym roku nie byłoby problemu - pojechaliby do mojego ojca w góry lub skorzystali z jego bułgarskiego mieszkania. W tym roku nie jest to możliwe, dlatego ja czułam się zobowiązana im pomóc ze względu na sytuacje w jakiej się znaleźli.
Odpowiedz@kalulumpa: Ok, tylko co byś wolała? wizytę po raz kolejny w tym samym parku czy na tym samym basenie czy sponsorowany wyjazd nad morze w nowe miejsce?
Odpowiedz@kalulumpa: tylko, że to kosztuje, a jak mogliśmy przeczytać u kuzynki z kasą krucho. Jakoś wątpię, że zabawiałaby dzieci w czasie wakacji wycieczkami i innymi atrakcjami.
Odpowiedz@wolfikowa: Bilety na basen, zwłaszcza w lecie dla dzieci nie są specjalnie drogie. Z historii także dowiedzieliśmy się, że "prawdopodobnie" kuzynka chciałaby wziąć dzieci do Bułgarii, więc basen miejski jest raczej znacznie tańszą alternatywą. Są różne definicje wyrażenia "krucho z kasą" - dla niektórych znaczy to, że nie mają na chleb, a dla innych spadek poziomu życia z zarabiania 20 tys. miesięcznie na 8 tys. miesięcznie...
Odpowiedz@kalulumpa: Nie powiedziałabym, że nie są specjalnie drogie. U mnie w mieście wejscie na basen dla dzieciaka powyżej 7 lat to jest 7 zł a dla dorosłego 11. Powiedzmy, ze na basen się posyła 2 dzieci, pasowałoby z nimi pójsc to jest 25zł/dzien, 3-4 razy w tygodniu daje około 100 zł tygodniowo...
Odpowiedz@Malibu: Jak mniemam, z tego co pisała autorka, kuzynka mieszka w Katowicach - cennik kąpieliska: dzieci do 7 lat - bezpłatnie, od 7-24 lat uczniowie i studenci - 3zł/dzień, a dorosły 7zł. Wychodzi więc 13zł/dzień :) Nikt nie każe latać z dzieciakiem co drugi dzień na basen, bo tym też można się znudzić. Ale atrakcji w mieście jest wystarczająco, by zająć sobie czas - można chociaż pojechać na przejażdżkę rowerową etc. Jest multum możliwości, trzeba tylko trochę chęci (bo czasu, jak autorka wspomniała, kuzynka ma pod dostatkiem).
OdpowiedzPo pierwsze możecie elegancko łazić po Mtacmindzie, pić wodę Borżomi, żreć chinkali i generalnie całe wakacje mieszkać w Gruzji, a ciemnemu motłochowi w szkole naściemniać że byliście na Teneryfie. Nikt się nie skapnie bo jak nawalicie fot przed dowolnym hotelem nadmorskim to każdy wygląda tak samo obojętnie czy w Adżarii czy na Gran Canarii. A pamiątki wszędzie są takie same bo z tej samej chińskiej fabryki. Po drugie kuzynka to pewnie całą gębą leming, elektorat Tuska albo Palikota i stara się ośmieszyć jedyny poza Węgrami kraj który Polskę lubi i gdzie na serio docenia się najlepszego prezydenta jakiego kiedykolwiek mieliśmy, nie jakiegoś czerwonego opoja z filipińską chorobą. Jak taka mądra to niech sama leci do swoich niemieckich mocodawców którzy rozkradają Polskę, wywożąc nasz kapitał, przejmując media i zagarniając ziemię.
Odpowiedz@Drill_Sergeant: pewnie baba z gatunku tych, które gdyby wygrały milion w Lotto, to jęczałyby, że banknoty nierówno poukładane w walizce :) TTTM
Odpowiedz@Drill_Sergeant: Jesteś tak niepoprawny politycznie, że aż musiałem dać plusa ;)
OdpowiedzProblemy pierwszego świata.
OdpowiedzPorażające problemy. Firma im padła, ale wakacje muszą być na wypasie. A pod namiot na Mazury to nie łaska? A Kaukaz wcale nie jest tani, jako studentka marzyłam o wyprawie do Gruzji i Armenii ale nigdy nie było mnie stać.
OdpowiedzTeraz przynajmniej tanie bilety do Gruzji są (do 300 w obie strony), ale fakt - sama od kilku lat się tam wybieram, a zazwyczaj kończę w Bieszczadach ;)
Odpowiedz@kalulumpa: Mam nadzieję, że uda tam Ci się pojechać. Naprawdę warto.
Odpowiedz@kalulumpa: Teraz już bilety są w przyzwoitych cenach, ale kiedy byłam na studiach, bilet Warszawa-Tbilisi kosztował mniej więcej tyle, co do Nowego Jorku.
OdpowiedzDla mnie zarówno autorce, jak i kuzynce w dupach się poprzewracało. Kuzynka fakt piekielna, ale autorka wg mnie pawi ogon wysoko dumnie podnosi 'o jak my to nie spędzamy wakacji, tu mieszkanie, tu domek nad morzem czarnym, co roku super wakacje'. Ta historia miała być popisówką czy co? Swoją drogą, za moich czasów takich luksusów nie było, dzieciaki super spędzały czas w mieście, chodząc nad jezioro i tak dalej. Teraz to trzeba zabierać na teneryfy, bo 'co dziecko w szkole powie, że pojechało do Krakowa?'. Moje wakacje były głównie po Polsce i dzięki temu większość miast mam obcykanych, polską kulturę i kraj znam, a jak czasem słyszę od dorosłych już ludzi 'nigdy nie byłem/am w Krakowie/Warszawie/Poznaniu/inne ważniejsze miasto polskie' to mnie krew zalewa.
Odpowiedz@ihoujin: czekałam aż ktoś poza mną zauwazy, że cała ta historia to zwykły popis na temat stanu konta autorki. I oto jesteś ;)
Odpowiedz@ihoujin: To sobie wyobraź,że mam znajomych,którzy tylko zagraniczne wakacje na wypasie.W Krakowie czy Warszawie są dosyć często, nigdy nie widzieli w tych miastach niczego oprócz galerii handlowych:)A wakacje z nimi,to jeden wielki shopping,nigdy więcej....
Odpowiedz@ihoujin: Ja co roku wakacje spędzam w Polsce i nadal uważam, że jest jeszcze wiele miejsc, w które warto pojechać, mimo że zaliczyłem już kilka nadmorskich miejscowości, góry jedne, drugie, trzecie, kilka pojezierzy, roztocze, ważniejsze miasta o których wspomniałeś. Wiem, że każdy ma inne potrzeby i jeden zadowoli się tygodniem w Łebie, a inny będzie chciał miesiąca na Barbadosie, ale jakoś nie wyobrażam sobie pieczenia się na plażach Egiptu czy Włoch przy 40 stopniach w cieniu. Dla mnie to byłaby mordęga a nie wakacje.
Odpowiedz@ihoujin: hmm a co jeśli ktoś powie 'nigdy nie byłem/am w Krakowie/Warszawie/Poznaniu/inne ważniejsze miasto polskie' ale dlatego, ze go nie stać?
Odpowiedz@Katka_43: ale raz w życiu wypada po prostu być, to twój kraj!!! Nie wiedzieć, gdzie jest zamek królewski, Wawel, koziołki? Jeździć tam tylko do galer... tfu, center handlowych, bo galerie to mogą być sztuki? @sportowiec - zwiedzać świat też się chce, ale przedkładać wakacje zagraniczne nad znajomość kraju to jest straszne. Co do wakacji typowych leniuchowych, to zawsze lepiej za granicę, ale aktywnie można spędzić tak samo dobrze w Polsce, tyle jest ciekawych miejsc. gdyby nie rodzice, nie znałabym nawet Wieliczki czy Ojcowskiego Parku... a nudne to na pewno nie jest, w przeciwieństwie do smażingu nad morzem ;)
Odpowiedz@Katka_43: Każdy niech spędza tak wakacje, jak lubi. Jedni preferują zwiedzanie, inni shopping i trzeba to zwyczajnie zaakceptować zamiast głupio wartościować. @Shandy: Dlaczego w tym kraju każde wspomnienie o czymś droższym równane jest z chwaleniem się i popisywaniem? Jak niby autorka miała opisać zaproszenie do Gruzji nie wspominając o spędzaniu tam wakacji? Przesadzasz i tyle.
Odpowiedz@ihoujin: mam identyczne odczucie
Odpowiedz@Shi: no to jest inna sprawa, ale są też wycieczki szkolne. Ale ludzie wcale nie biedni mi to mówią. Zależy chyba jednak wiele od wychowania.
Odpowiedz@ihoujin: Niektórzy odpoczywają aktywnie, lubią zwiedzać, a inni odpoczną najlepiej jak się wyleżą na plaży i wytaplają w wodzie. Po co wartościować? Nie każdemu pasuje to samo.
Odpowiedz@ihoujin: no i tu do konca sie nie zgodze. Podam przyklad pierwszy z brzegu 2 lata temu byłam we Władku i oprocz niego zwiedzilismy Gdansk, Gdynie, Sopot, Hel i Malbork w drodze powrotnej. Wstepy to ceny masakryczne, zaplecze hotelwoe drogie jak diabli, bo apartament w pensjonacie bez wyzywienia to 300 (czyli 100 za osobe), fakt moglismy taniej W 2 miesiace pozniej jechalismy na wycieczke tez 7 dniowa po Italii dokladniej jezioro Garda i okolice (m.in. Wenecja, Padwa itd) Koszt z pelnym wyzywieniem, wstepami i caly czas autokar plus przewodnik 1600 za osobe, czyli wychodzi jakiej 229 za osobe (a ile w cenie) Polska i podrozowanie po niej jest strasznie drogie i nie kazdego na to stac
Odpowiedz@Shandy: @ihoujin: Ta historia nie miała być popisówką ani przekazaniem informacji o stanie konta. To, że moi rodzice przez większość życia mieszkali w turystycznej miejscowości jest przypadkiem, równie dobrze mogli mieszkać w Pcimu. Po wielu latach ciężkiej pracy i przejściu na emeryturę z pieniędzy ze sprzedaży firmy ojca kupili sobie mieszkanie na bułgarskim wybrzeżu, które kosztowało o wiele mniej niż mieszkanie nad Bałtykiem. I to wprost niewyobrażalny luksus mieszanie w jednym z najbiedniejszych krajów UE. Inforamcja o tym została zamieszczona trochę na zasadzie kontrastu dla niezrozumienia zachowania kuzynki - Bułgaria OK, Gruzja już nie chociaż to samo morze. Rozumiem, że gdybym nagięła i poprzeinaczała fakty i byłaby dacza nad jeziorem i propozycja wakacji np. w Kołobrzegu historia niektórych raziłaby mniej.
Odpowiedz@sportowiec: i tu masz rację, że Polska to piękny kraj, jednak dla dzieciaków, które uwielbiają wodę polskie morze nie zawsze bywa gościnne.
Odpowiedz@ihoujin: No właśnie,chociaż ja w ogóle mam wrażenie,że oni jeżdżą po to,żeby zaimponować "na wiosce" jak to mówią:(Ja jeżdżę po Polsce turystycznie,bo jest przepiękna,ale podczas wakacji muszę mieć słońce i ciepłe morze.
Odpowiedz@ihoujin: I w ogóle co to za gadka, że jak ktoś ma lepsze wakacje niż Ty to się mu na pewno w dupie poprzewracało? Jak go stać to niech jedzie, za Twoje jedzie? Ja też jeździłam z rodzicami po Polsce, takie były czasy, a teraz na szczęście wybór jest większy. Może niech każdy jednak odpoczywa jak lubi, co?
Odpowiedz@kertesz_haz:Nie wiem po co się tłumaczysz.Tutaj taki trend panuje,masz coś więcej od innych,powiesz o tym to zaraz się chwalisz,bo najlepiej jakbyś co najwyżej miała altankę na Rodos:))
Odpowiedz@kasiunda: oj, +30, 40 stopni nie lubię, miałam okazję jechać do Włoch i Chorwacji ale nie pojechałam, bo wiem, że bym się męczyła. Wolę swoje wakacje w Polsce ewentualnie wypady na niedaleką granicę, tanio i przyjemnie (bilet do Wilna za 12 zł). Bólu dupy nie mam, ale dla mnie jest zbędne pisanie o wszystkich szczegółach.
Odpowiedz@ihoujin: Nie byłam w Krakowie, i co mi zrobisz? Wawel to nie Mekka, nie każdy musi tam być osobiście. Urlop chcę spędzić tak, jak lubię, a nie tak jak jest modnie i wypada.
Odpowiedz@ihoujin: co do Twojej pierwszej wypowiedzi-dokładnie takie samo wrażenie odniosłam :) Jak dla mnie wiele zależy od wychowania, bo jak ktoś słusznie zauważył, są tacy, którym tydzień nad polskim morzem wystarczy, niektórzy potrzebują wyjazdu do Dubaju. A ja osobiście dzięki rodzicom mogłam sobie pozwolić na wyjazdy do europejskich krajów, zazwyczaj ze zorganizowanymi obozami. Co nie zmienia faktu, że dużo też z polskich miast zwiedziłam i z tych wszystkich miejsc najbardziej kocham Tatry, nie jakieś zagraniczne smażal... znaczy kurorty :)
Odpowiedz@krolJulian: Wtrącę off-topicznie, ale jak mi się marzy wyjazd w Tatry...! Jeszcze w życiu nie byłam, a kocham góry jak nie wiem (widziałam Sudety i to mi wystarczyło, by zakochać się w górach). Może w te wakacje się uda... :)
Odpowiedz@Cynamonka: w Tatrach niestety jest zbyt dużo ludzi ostatnio, acz mają swój urok (zwłaszcza pięć stawów - uwielbiam to miejsce!). Osobiście wolę Biesy, choć one także stają się popularne...
Odpowiedz@kalulumpa: ja już z utęsknieniem czekam na koniec sesji i wyjazd w Bieszczady, być może na Tatry też starczy czasu i funduszy, a byłyby to moje już chyba 20 odwiedziny tam :) Polskie góry mają niesamowity urok, chociaż słusznie stwierdzasz, że się robi tłoczno (dużo niestety przyjeżdża ludzi którzy potrafią pójść do Pięciu Stawów w sandałkach i pytać o drogę do Kuźnic-potem TOPR pracuje na pełnych obrotach...)
Odpowiedz@krolJulian: W tym roku w sylwestra do Pięciu Stawów masa ludzi szła po oblodzonym stoku w szmacianych adidaskach, nawet bez głupich kijów... Miałam śmierć przed oczami widząc jak nagle zjeżdżają kilka - kilkanaście metrów w dół i modliłam się, żeby zatrzymali się na krzakach, a nie na pociągnęli kogoś ze sobą w dół...
Odpowiedzfajna burzujska rodzina ojciec mieszkanie nad morzem czarnym firemki gruzje wlochy cuda na kiju i tragedia w rodzinie trzba zacisnac pasa! a tak bylo dobrze zyjac za 100 tys i placac pracownika po tysiaku
Odpowiedz@AureliuszReturn: No tak, przecież najlepiej by było, jakby każdy pracował w fabryce zarabiając minimalną krajową a wakacje spędzał co najwyżej na RODos. Naprawdę masz problem z tym, że komuś w życiu się udało?
Odpowiedz@sla: moze w USA majace kapitalistyczna i wolnorynkowa gospodarke od 400 lat ale w POLSCE jak komus sie "udalo" to tylko kosztem pracownika
OdpowiedzUSA od 400 lat? O.o
Odpowiedz@AureliuszReturn: Niewatpliwie zazdroscisz i jestes zawistny.
Odpowiedz@AureliuszReturn: Należysz do tych frustratów, którzy za swoją porażkę winią szkołę/system/rodzinę/rząd/złych kapitalistów, ale sobie nie mają nic do zarzucenia? Ogarnij się i rusz tyłek, a też będziesz jeździł w tropiki.
OdpowiedzJa już bym nic nie proponował. Pierwsza reakcja zwiastuje bardzo poważne problemy gdy z wami pojadą.
Odpowiedz@Dominik: dzieciaki są bardzo fajne i bardzo je lubię i cały czas mam nadzieję, że zachowanie kuzynki to wynik stresu z ostatnich miesięcy.
Odpowiedz@kertesz_haz: Ale tak na serio. Co jej nie pasuje w Gruzji?
Odpowiedz@Cynamonka: Pojęcia nie mam, podawała tak absurdalne argumenty, że ich nie warto przytaczać. Ogólnie, że to obciach i trochę wstyd tam jechać, bo to kraj dla biednych turystów. Zrozumiałabym gdyby jeszcze miała obawy o jakich wspomniałam w historii. I mam nadzieję, że to wynika, że trochę nie radzi sobie z sytuacją niż naprawdę tak myśli.
Odpowiedz@kertesz_haz: Możecie zabrać mnie, ja chętnie pojadę do Gruzji! ;) A tak na poważnie, skoro firma dobrze prosperowała to kto wie gdzie oni wcześniej te wakacje spędzali. Może Gruzja to dla nich taka degradacja? Pewnie potrzebują jeszcze czasu żeby ogarnąć nową sytuację.
OdpowiedzZmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 5 czerwca 2014 o 14:48
@chiacchierona: Masz jakieś miejsce w walizce? Zdołam się tam kątem upchać? :D Może rzeczywiście jest to dla nich wstyd, niemniej dla mnie, jako szarego człeczka, który niewiele w życiu widział, jest to niepojęte. Ot, dowód na to, że punkt widzenia zależy od punktu siedzenia. Mam nadzieję, że w końcu uda się coś z tymi dzieciakami zrobić, żeby jednak miały fajne wakacje – niekoniecznie za granicą, ale udane z ich perspektywy.
Odpowiedz@chiacchierona: @Cynamonka: dziewczyny z tym wstydem macie trochę racji, jednak taka jest propozycja na ten rok i innej nie będzie, bo nie zamierzam zmienić wakacyjnych planów. Widocznie jestem dziadówą bo wolę Kaukaz i Bałkany od Teneryfy;)
Odpowiedzkertesz_haz nie rozumiem kilku rzeczy w historii. Mieli problemy finansowe, zamknęli firmę i zaciskali pasa, ok, ale na jakiej podstawie sądziłaś, że będą chcieli wysłać dzieci do Twojego taty? Bo to jest początek piekielności w tej historii. Kuzynka słowa nie powiedziała, a Ty już oferowałaś jej dzieciakom wyjazd wakacyjny. Kuzynce się to nie spodobało? A skąd wiesz, że to chodziło o to, że jedziecie do Gruzji? Może w ten sposób, chciała wybrnąć z głupiej sytuacji? Może nie chciała mieć u Was takiego długu? Po co w ogóle zaczynałaś ten temat? Jeżeli wcześniej jeździli na wypasione wakacje, to "zwykła" Gruzja by była dla nich policzkiem. I skąd to założenie, że chcieli jechać do Bułgarii, skoro sama napisałaś że to tyko Tobie tak się zdawało? Inna sprawa to to, że czytając Twoją historię też odniosłem wrażenie, że się chwalisz. No serio tak to jest napisane, że dom w Bułgarii (w regionach turystycznych działki są drogie), wakacje w Gruzji przy których dla Was nie jest problemem zabranie dwóch, lub trzech dodatkowych osób.
Odpowiedz@Draco: Czekałam aż ona podniesie temat wakacji, dopiero kiedy zapytała czy będzie możliwość spędzić wakacje w BG lub górach wtedy złożyłam jej propozycję. Tak jak pisałam w każdym innym roku nie byłoby z tym problemu. Czułam się zobowiązana wobec niej i stąd propozycja. Nie chciałam się też chwalić, historia bez szczegółów traci trochę sens, dlatego, że kuzynka miała prawo od nas oczekiwać gościny po drugie dl mnie absurdem jest, że Bułgaria byłaby OK, a Gruzja już nie, a fakt, że chcemy zabrać dzieci na wakacje miał jeszcze podkreślić absurdalność jej zachowania.
Odpowiedz@kertesz_haz: To proponuje to dopisać do historii, że to ONA wyszła z pytaniem, czy dzieci nie mogą pojechać do Bułgarii. A skąd to poczucie zobowiązania? Nie rozumiem Twojego podejścia. Gdy kiedyś uzbieram dużo kasy i kupię sobie małą wyspę w ciepłych krajach z prywatną plantacją ananasów to mogę tam zapraszać swoją rodzinę, ale oni nie mają żadnego prawa wymagać ode mnie gościny. To jest moja własność, a nie własność rodziny. I nawet jak to będzie domek na mazurach to zasady są te same. A kuzynka pewnie jest typową przedstawicielką nowobogackich, bo tylko u nich widziałem podobne akcje. Zwłaszcza przemawia za tym postrzeganie Bułgarii za kraj jej godny, a Gruzji już nie. W Bułgarii olbrzymie inwestycję zrobili dziani ludzie z Francji, Wielkiej Brytanii i Niemiec (dlatego ten biedy kraj z wieloma problemami tak łatwo wszedł do UE) i wyjazd tam stał się "modny". Gruzja dla nowobogackich to wciąż "kraj byłego ZSRR" no i mało o nim wiedzą, to traktują ją jako kraj trzeciego świata. Ja bym chciał jechać do Gruzji i Armenii, ale to wciąż droga sprawa.
Odpowiedz@Draco: W lecie w jednym, albo drugim miejscu jest zwykle pełno rodziny i przyjaciół, a moi rodzice lubili gości. Tego lata kuzynki nie stać na porządny wyjazd wakacyjny, a my kiedy tego potrzebuje nie możemy jej ugościć - to dlatego czuję się zobowiązana. Co do Gruzji są już tanie loty z Katowic, a noclegi w Gruzji są porównywalne cenowo do tych w Polsce. Ceny jedzenie nieco niższe niż u nas, ale niektóre rzeczy droższe np. znaczki. Komunikacja miejska jest bardzo tania (bilet na metro w Tbilisi kosztuje 40 groszy) marszrutki też nie są drogie - koszt przemieszczania się po kraju nie jest duży. A kraj piękny i warty zobaczenia. Armenia po Gruzji rozczarowuje - więc jeśli w przyszłości uda Ci się pojechać na Kaukaz proponuję zobaczyć najpierw Armenię a dopiero potem Gruzję.
Odpowiedz@kertesz_haz: Mnie Armenia raczej nie rozczaruje bo tam są super zabytki. A ja jako historyk uwielbiam sobie pooglądać ruiny i stare budynki, a w miastach połazić po muzeach. :) A co do kosztów, to to wciąż drożej niż np. typowo wakacyjny pobyt w Gracji, czy Egipcie.
Odpowiedz@Draco: Obyś tam pojechał.
OdpowiedzMieszkam praktycznie nad morzem.Gór na oczy nie widziałam a co dopiero Gruzję.Mnie możesz zabrać:)
OdpowiedzJednego nie rozumiem: kuzynka była chętna do spędzenia wakacji w gościnie u rodziny w polskich górach, ale Gruzja to dla niej taki obciach? Jeśli chodzi o źle pojęty "prestiż" to chyba jednak lepiej pochwalić się zagranicznymi wakacjami w dość egzotycznym kraju, niż "pospolitym" Zakopanem czy Karpaczem...?
Odpowiedz@kasiunda: Właśnie to jest najbardziej piekielne. Kompletnie nie rozumiem o co jej chodzi i nie mogę zrozumieć jej toku myślenia. Może wynikało to z odrobiny zaskoczenia i w jakimś stopniu ją usprawiedliwiam. Jak ktoś z komentujących słusznie zauważył może kuzynka potrzebuje czasu, żeby ogarnąć sytuację. Kiedy odwiedzali rodziców zawsze byli bezproblemowymi gośćmi więc tym bardziej jej zachowanie jest zaskakujące. Wydaje mi się, że na jej miejscu nawet jeśli nie chciałabym jechać to skorzystałabym z okazji wysłania dzieci na wakacje. Owszem wakacje jakie my oferujemy odbiegają od tego do czego była przyzwyczajona, ale czy naprawdę dla ucznia podstawówki i gimnazjum, a w takim wieku są jej synowie ważne jest ile hotel ma gwiazdek i czy ma spa? Mam nadzieje, że mąż przemówi jej do rozsądku i chłopaki skorzystają.
Odpowiedzja od prawie roku jestem na wakacjach w Anglii. Fuck yeah
Odpowiedz