Pracuję w sklepie z akcesoriami komputerowymi. W sprzedaży mamy również głośniki na bluetooth. I właśnie o zakupie takowego będzie historia.
Było to z miesiąc temu. Do sklepu wchodzi chłopak, na oko około, piętnastoletni. Prosi o głośnik na bluetooth, który można by sparować z komórką. Przed zakupem głośnika, kwota 49 złotych, chciał go sobie sprawdzić. Sparowałem go ze swoją komórką, chłopak zadowolony, zapłacił i poszedł.
Po pięciu godzinach wraca i chce zwrócić głośnik, bo nie jest tak głośny jak sądził. Głośnik sam - bez opakowania oraz kabli które są w zestawie (kable do ładowania). Paragonu zakupu również nie miał. Stwierdziłem że nie mogę go przyjąć. W takiej formie mogę jedynie oddać go na gwarancji. Chłopak niepocieszony wyszedł.
Wrócił następnego dnia. Tym razem ze wszystkimi potrzebnymi rzeczami. I zgłasza że chce oddać głośnik na gwarancji, gdyż ten nie chce się "zamknąć". Chłopak odkręcając głośnik pourywał zaczepy. Powiedziałem, że jest to uszkodzenie mechaniczne i nie podlega ono gwarancji. Stwierdził, że jeszcze zobaczymy i poszedł.
I zobaczyłem go znowu po kilku godzinach. Tym razem z rodzicielką, która od progu zaczęła wyzywać mnie od wszystkiego co jest na tej planecie. Kiedy w końcu dała mi dojść do słowa wyjaśniłem, że syn sprawdzał głośność głośnika, odpowiadała mu, później się rozmyślił i chciał oddać, następnie zaś przyszedł ze sprzętem uszkodzonym mechanicznie. Pokazałem uszkodzenie. Matka chłopca spojrzała na głośnik, na mnie, później na syna i purpurowa ze złości wyszła. Słyszałem tylko krzyki w stronę chłopaka.
Moje pytanie - po co kupował, skoro już przy sprawdzeniu mógł stwierdzić że grają dla niego zbyt cicho?
sklepy klienci
Na oko około <3
Odpowiedz@blaszka: może "na około oka"? ;)
OdpowiedzPorównanie głośności w sklepie, gdzie zazwyczaj jest w miarę cicho i brak specyficznego "poszumu" ulicy nie jest miarodajne, bo hałas z zewnątrz jest mocno zredukowany. Głośność urządzenia, która w punkcie sprzedaży mogła wydawać się odpowiednia, podczas jazdy samochodem lub rowerem może już być niewystarczająca. Mało kto kupuje zestawy bluetooth po to, by korzystać z nich wyłącznie we własnym, cichym mieszkaniu. Po drugie: piszesz, że sparowałeś je ze swoim telefonem. Doaczego swoim, a nie klienta? Może jakość sygnału, jaki nadawał telefon chłopaka sprawiła, że w połączeniu z jego sprzętem przystawka okazała się za słaba?
Odpowiedz@Sine: Sklep mieści się na pasażu w Tesco więc cicho nie jest, zawsze słychać kasy ludzi itp. A sparowałem ze swoim telefonem ze względu na to, że chłopak swojego nie miał przy sobie.
Odpowiedz