Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

piekielni.pl

Pokaż menu
Szukaj

Podążając za mijanou i jej historią http://piekielni.pl/59757 dodam coś od siebie. „Sezon…

Podążając za mijanou i jej historią http://piekielni.pl/59757 dodam coś od siebie.

„Sezon na komunistów” w pełni. U mnie, podobnie jak w przytoczonej historii, jest zupełna dowolność w ubiorze dzieci. Jedne idą w albach, inne w typowo komunijnych kreacjach po siostrze/kuzynce/etc., a jeszcze inne w kreacjach szytych na zamówienie- zależy, kto co ma.

Ale nie każdy ma. Córka jednej z nieco dalszych sąsiadek w tym roku również przystępuje do tegoż sakramentu. A że rodzina niezamożna, to i dziewczynka nie bardzo strojna będzie, co jej matka ogłaszała wszem i wobec.

Było pewnie parę narad w osiedlowym sklepie, na ławeczce czy po mszy. Każdy się zastanawiał, jakby ten dzień małej ‘upiększyć’, kto jaką sukienkę ma i chętnie odda albo wypożyczy. Nawet drobniaki zbierane były na podarek dla małej.

Biedna sąsiadeczka długo wybierała sukienkę, ale nie dziwota, dziewczynka bardzo drobna jest, to i strój ciężko dobrać. Ale każdy jest piękny, czy biały czy kremowy, z falbankami czy koronką... Przecież przerobić można, prawda? Do komunii był jeszcze ponad miesiąc, czasu aż nadto!
Każdej z pomocnych sąsiadek dziękowała, obiecała odzew jak tylko córka wybierze.

I pewnego dnia poszła do jednej z tych pań, co sukienkę odstąpić chciała. I do drugiej. Do trzeciej też, do ósmej na pewno, może i do dziesiątej. Od każdej sukienkę wzięła rozpływając się w zachwytach i podziękowaniach.

Z czasem kobietom coś przestało pasować, bo widać zgadały się, że niejedna sukienkę oddała. Delikatnie podpytywały, dowiedziały się tyle, że dziewczynka jeszcze nie wybrała i oczywiście wszystkie sukienki oddadzą.

Sprawa się rypła, gdy jedna z ofiarodawczyń poprosiła o decyzję co do sukienki, bo wnuczka sąsiadki kuzynki szefa potrzebuje na teraz, już. Okazało się, że nieprzypadkowo kobieta zebrała aż tyle sukienek. Ona je sprzedawała. I to za niemałe pieniądze... Na wyrzuty hojnych sąsiadek odparowała, że przecież oddawać nikomu nie kazała, same dawały.

Koniec końców, dziewczynka poszła ubrana w albę po swoim kuzynie, za dużą prawie dwa razy.

by cynthiane
Zobacz następny
Dodaj nowy komentarz
avatar egow
12 16

Biznes jest biznes. najwyraźniej na dzieciach też idzie zarobić.

Odpowiedz
avatar bloodcarver
20 34

Jakby się tam trafił wkurzony prawnik, to by babeczka oberwała serią "wycofań darowizny ze względu na rażącą niewdzięczność" i miałaby problem, jak te wszystkie sukienki oddać. Ew jakby ludzie byli bardzo zirytowani, beknęłaby za zwykłe wyłudzenie. Od 6 miesięcy do 8 lat.

Odpowiedz
avatar Bryanka
2 14

Do tej pory mam swoją sukienkę komunijną. Próbowałam ją oddać, ale byłam drobnym dzieckiem, więc niestety nie pasowała na żadną z córek znajomych. Zresztą teraz to by pewnie nikt takiej nie chciał, bo to prosta sukienka z kilkoma różyczkami, a nie imitacja sukni ślubnej.

Odpowiedz
avatar kotwszafie
10 14

W gruncie rzeczy i dobrze się stało. Dziewczynka pewnie zapamięta na długo do czego prowadzi kombinowanie i może będzie się zachowywać przytomniej w życiu niż matka. Szkoda, że tak musi się tego nauczyć oczywiście.

Odpowiedz
avatar GorzkaCzekolada
18 20

Szkoda dziewczynki, pewnie cieszyła się że może wybrać sukienkę a tu matka zrobiła sobie interes. I do tego ubrała ją w albę po kuzynie.

Odpowiedz
avatar bazienka
-3 7

@GorzkaCzekolada: no wyrodna matka przynajmniej jedna mogla zostawic corce ... /sarkazm mode off/

Odpowiedz
avatar bazienka
-1 3

@GorzkaCzekolada: ja znam taka, ktora zorganizowala impreze na 50 osob, z 5 tys wyszlo, a potem chwalila sie, ze zwrocilo sie z pieniedzy komunijnych i pozyczke ogla od razu splacic... no bizneswoman..

Odpowiedz
avatar Niemoralnie
9 9

Bi tę durną rewię powinno się ukrócić. I choć w wielu miastach obowiązują alby, to gdzieniegdzie wciąż jest wolna amerykanka. U mnie dwa lata temu kler zażyczył sobie alb. No i dzieciaczki je miały- każde inną, bo to po kuzynce, to po sąsiadce, a nigdzie w okolicy kupić jednakowych dla wszystkich nie było można. A dla niektórych wyprawa 70 km po alby to naprawdę niemało. Szkoda, że katecheta/ ksiądz/ zakonnice się wypięli i nie chcieli zgodzić na zamówienie jednakowych alb.

Odpowiedz
avatar Bastet
3 5

@Niemoralnie: No ale chyba w sumie dobrze? Alba to alba, po co generować koszty? A gdyby ksiądz zażyczył sobie jednakowych - to zaś byłoby larum, że po co wydawać pieniądze, skoro można od kogoś pożyczyć, czy dostać.

Odpowiedz
avatar Kosiciel
3 3

@Bastet: Popieram, w ten sposób przynajmniej część osób nie była narażona na dodatkowe koszta.

Odpowiedz
avatar Hachimaro
3 7

Bawią mnie katolicy i ich problemy :)

Odpowiedz
avatar b_b
1 1

@Bastet: dokładnie tak było u nas. że ksiądz ma jakiś interes w tym, ze oni już mają, że chcą sami wybrać itp itd...

Odpowiedz
avatar aniucha0711
13 13

Dlatego w moim mieście od lat jest ustalony jeden wzór alb, które są dopuszczalne w kościołach. Skromne, ze złotymi obszyciami z wyhaftowaną hostią na piersi. Albę można kupić nową lub wypożyczyć używaną z kościoła za bukiet kwiatów do kościelnych wazonów.

Odpowiedz
avatar Sway
2 4

Smutno mi się zrobiło... Szkoda mi tej małej. :(

Odpowiedz
Udostępnij