Czytałam sobie dzisiaj historię o różnicach w terminach u lekarzy i przypomniała mi się sytuacja z samego początku ciąży.
Pod koniec stycznia test pokazał dwie kreski, więc postanowiłam pójść zarejestrować się do ginekologa. Ponieważ wcześniej mieszkałam za granicą i w Polsce nie miałam swojej lekarki od spraw kobiecych, wybrałam najbliższą przychodnię w mojej okolicy i podreptałam tam w celu rejestracji do wcześniej już upatrzonej lekarki :)
- Witam, nazywam się krocha i chciałam się zarejestrować do doktor XYZ.
- A Pani jest w ciąży?
- Tak, jestem.
- A Pani ma u nas kartę?
- No nie.
- No to mam wolny termin na czerwiec.
No nic, podziękowałam pani w rejestracji, ale za radą jednej z pacjentek poszłam bezpośrednio do pani doktor. Prywatnie miałam wizytę po trzech dniach i tutaj zdarzył się "cud" który może ktoś mi wyjaśni. Nie zapłaciłam za tą prywatną wizytę ani grosza, ponieważ jestem ubezpieczona. Pani doktor założyła mi kartę i od tamtego czasu chodzę sobie spokojnie na kolejne badania i nie mam żadnych problemów z rejestracją.
słuzba_zdrowia
Zapewne ginekolog miała w prywatnym gabinecie również podpisany kontrakt z NFZ.
Odpowiedz@katkaTT: Moja lekarka przyjmuje prywatnie w tej nieszczęsnej przychodni i w niej mam kartę. Jakimś magicznym sposobem nagle znalazły się terminy na NFZ w tej przychodni, w której wcześniej kazali mi czekać z pierwszą wizytą do szóstego miesiąca ciąży.
OdpowiedzWydaje mi się (ale musiałabym dokładnie sprawdzić), że pierwsza wizyta przy (podejrzeniu) ciąży wchodzi w najszybszy możliwy termin w kolejce NFZetowskiej, a czasem po prostu dodatkowo, poza kolejką (też na NFZ). Zresztą jest nawet jakiś limit dni, do których ciężarna MUSI zostać przyjęta i czas ten jest całkiem przyzwoity. Generalnie, wizyta ciężarnej się należy w terminie jak najkrótszym i trzeba się o swoje w takich sytuacjach upomnieć. I znać regulacje NFZ.
Odpowiedz@Sniegoslava: dokładnie. Ja przy pierwszym dziecku rejestrowałam się telefonicznie. Pierwszy termin: lipiec (dzwoniłam w kwietniu)-ale jestem w ciąży- wizyta w ciągu tygodnia. U nas w gabinecie pani rejestrująca ma każdym tygodniu zostawione kilka "okienek" w razie takich właśnie "nagłych wypadków".
Odpowiedz@Sniegoslava: u mojej ginki bylo tak, ze ciezarne wchodzily bez kolejki, tylko z ograniczeniem do godziny 8-9 rano
Odpowiedzswoja droga swietny pomysl zeby sie dostac do ginekologa na szybko, no bo przeciez testy tez sie czasem myla, no a jak juz nie jestem w ciazy to wie pani doktor bo ostatnio mnie tu piecze...
OdpowiedzNiedługo dojdzie do tego, że pierwszą wizytę będą załatwiać przy porodzie:)
OdpowiedzNic na tym lekarka nie straciła, bo rozliczyła cię zapewne z NFZ. Nie jestem pewien (nie moja działka), ale wydaje mi się, że kobiety w ciąży są wg przepisów traktowane w sposób preferencyjny.
OdpowiedzCzyli się da... tylko trzeba wiedzieć jak.
OdpowiedzTeż próbowałam się umówić na wizytę na NFZ z podejrzeniem ciąży, w lutym. Najszybszy termin jaki mi zaproponowano to kwiecień... Podziękowałam. Prywatnie miałam wizytę na drugi dzień.
OdpowiedzJa w maju dzwoniłam do sprawdzonej przychodni, żeby umówić się na wizytę, by potwierdzić ciążę. Termin na sierpień. Pytam się czy jak jestem w ciąży to też muszę tak długo czekać. Pani się pyta czy ciąża potwierdzona, mówię, że właśnie chcę potwierdzić a pani na to, że "u nas pacjentki umawiają się na pierwszą wizytę prywatnie, jak ciąża potwierdzona to już zapisujemy szybciej na NFZ". Trybiki mi się włączyły, myślę, myślę i zapisałam się na sierpień. W innym mieście poszłam do poradni "K", lekarz przyjął mnie od ręki, dał skierowanie na usg, na które czekałam tylko 5 dni. Potwierdzenie ciąży mam i przyjęli mnie już do mojej przychodni. Trzeba się nakombinować w tym kraju.
Odpowiedz